Panufnik i Żółtowski u Porczyńskich pod egidą Jeunesses Musicales
Oto powód do dumy i radości – znakomita polska muzyka współczesna w równie rewelacyjnym wykonaniu!

Koncert, który odbył się w dniu 21 listopada 2000 roku w Muzeum Kolekcji im. Jana Pawła II, zwanym popularnie Galerią Porczyńskich, poświęcony był twórczości Andrzeja Panufnika. Warto wspomnieć, że zbliża się 10 rocznica śmierci wybitnego kompozytora - tym większe gratulacje dla Jeunesses Musicales - pomysłodawcy i głównego organizatora wtorkowej imprezy!

Na program koncertu złożyły się trzy dzieła Andrzeja Panufnika: Concertino na kotły, perkusję i smyczki (1980), Sinfonia Concertante na flet, harfę i smyczki (1974) i na finał - Sinfonia Mistica (1977). Wykonawcami byli: Barbara Witkowska - harfa, Marcin Kamiński - flet, Agnieszka Koprowska - kotły, Daniel Kamiński - perkusja oraz Polska Orkiestra Jeunesses Musicales pod dyrekcją Macieja Żółtowskiego.

Maciej Żółtowski jest dyrygentem wysoce uzdolnionym, podchodzącym do każdego dzieła z dużą odpowiedzialnością i starannością. W jego sztuce dyrygenckiej nie ma cienia pozerstwa czy ekstrawagancji, są za to precyzyjne sugestie dla wykonawców, ruchy - choć w wyrazie oszczędne - dokładne i wyważone, a przy tym przemyślane i celowe. Daje się przy tym zauważyć głębokie zrozumienie muzyki Andrzeja Panufnika, której interpretacja do łatwych zadań nie należy. Maciej Żółtowski poprowadził zespół wprawną ręką, dzieła Panufnika przedstawiając czytelnie i z przekonaniem.

Znakomicie przygotowana Orkiestra Jeunesses Musicales jest zespołem młodym (tak pod względem wieku jej członków, jak i okresu działalności) - powstała bowiem w 1998 r. z inicjatywy dyrygenta Łukasza Borowicza i wiolonczelisty Dariusza Łapińskiego, i należy dziś do najlepszych polskich orkiestr kameralnych. Zespół zaprezentował świetną formę zarówno w partiach tutti, jak i obsadach kameralnych. Muzycy są czujni, podatni na wszelkie intencje dyrygenta, głęboko zaangażowani w proces kreowania muzyki i co najważniejsze - zgrani i dobrze się rozumiejący. Jeunesses Musicales jest orkiestrą dobrze brzmiącą, dysponującą rozległą paletą możliwości wyrazowych. Toteż muzyka Andrzeja Panufnika w interpretacji młodych muzyków zabrzmiała świeżo i barwnie.

Artyści wykonujący partie solowe dali mistrzowski popis swoich umiejętności. Marcin Kamiński (flecista) zachwycił nie tylko pięknym dźwiękiem, muzykalnością, rozlicznymi odcieniami dynamicznymi i artykulacyjnymi, ale nadto znakomitym wyczuciem w koncertowaniu z Barbarą Witkowską (harfistką) w Sinfonia Concertante na flet, harfę i orkiestrę. Artystka nie miała tego wieczoru łatwego zadania. Panufnik bowiem - mimo powierzenia harfie partii solowej w swojej Symfonii Koncertującej - unikał stosowania typowych dla harfy technicznych rozwiązań, dając harfie ograniczone możliwości wirtuozowskiego popisu, tym niemniej Barbara Witkowska świetnie radziła sobie z wyspecyfikowanymi strukturami dźwiękowymi.

Doskonałe kreacje obojga perkusistów - Agnieszki Koprowskiej - Daniela Kamińskiego - zawsze precyzyjnych i uważnych w ich partiach solowych w Concertino na kotły, perkusję i smyczki (znakomite kadencje!).

Słowem - same superlatywy. Tak, bowiem koncert był naprawdę udany. Oczywiście zawsze na każdym koncercie można się doszukać rozmaitych drobiazgów - czy to nieczystości, czy to nierównych wejść, ale czy warto się nad nimi rozwodzić, skoro cały koncert był na tyle dobry, że szybko można było o nich zapomnieć?

Zastanawia jednak niezbyt pełna sala publiczności. Wprawdzie Galeria Porczyńskich nie jest salą koncertową sensu stricto, posiada wiele technicznych niedostatków, tym niemniej muzyka w jej wnętrzu brzmi dobrze, a koncerty tam organizowane stały się już  tradycją. Tym bardziej, że Muzeum Kolekcji im. Jana Pawła II usytuowane jest w tak dogodnym miejscu na Placu Bankowym, że na trudny dojazd z jakiejkolwiek części miasta nikt narzekać nie powinien. Dlaczego więc warszawscy melomani zawiedli tego wieczoru - wtorkowego, a więc specjalnie bez konkurencyjnych imprez w stolicy? Jeunesses Musicales nie ustaje w staraniach, by każda impreza organizowana przez tę instytucję była należycie nagłośniona. Sam osobiście byłem niejednokrotnie „atakowany” licznymi informacjami począwszy od tak popularnych wśród właścicieli aparatów komórkowych „sms-ów” (świetny pomysł, zwłaszcza w przeddzień koncertu!), poprzez ulotkę anonsującą koncert otrzymaną tradycyjną drogą pocztową oraz pocztą elektroniczną (e-mailem). Do tego porozwieszane w mieście czytelne afisze i ogłoszenia w prasie. Na brak reklamy nikt więc nie powinien narzekać. A melomanom warto wskazać, że prócz koncertów w filharmonii i operze, dokąd przywykli przybywać wieczorami, są także inne imprezy, jeśli nie ciekawsze, to przynajmniej równie ciekawe.

Marcin Tadeusz Łukaszewski
Muzyka21