Muzyką organową zająłem się, kiedy miałem 10 lat, w 1975 roku. Wtedy moja szanowna siostra śpiewała w chórze Filharmonii Łódzkiej, a w kościele Św. Mateusza odbywała się cykliczna impreza pn. "Dni muzyki oratoryjnej i organowej".
Moja siostra produkowała się w wielkim dziele oratoryjnym, a ja sobie siedziałem i zastanawiałm się, jak dziala to coś, co trwało w półmroku chóru kościelnego.
W najbliższą niedzielę byłem już u organisty św. Mateusza i ten mnie wprowadził w muzykę organową.
Z muzyką organową jest jeden (NIE)mały problem - instrument.
Nie zawsze, a włąsciwie lepiej jest powiedzieć PRAWIE NIGDY ksiądz proboszcz nie pozwala ćwiczyć w kościele, uważając, że granie na organach niszczy instrument :-(, że jest sposób na marnowanie prądu itp.
Tak, jak nie ma róży bez kolców, tak nie ma DOBREGO organisty bez ćwiczenia. A jak pogodzić wodę (organista i jego potrzeby) i ogień (szef) ?
Rozwiazanie jest proste:
trzeba zbudowac sobie własny instrument


soon to come
dostępne głosy
rozłożenie głosów na manuały
inne linki

schematy

zdjęcia bebechów

‘ARCHIVE MODULES’ MIDI IMPLEMENTATION CHART




Jeśli lubisz organy - zerknij na stronę Polskiego Wirtualnego Centrum Organowego