Wspomnienie o Mietku Zieleniewskim

Mietek urodził się w 1923 r. jako syn Tadeusza i Heleny z Hryniewieckich-Zieleniewskich. W 1923 r. zdał maturę w gimnazjum Stefana Batorego i zdał egzamin do Korpusu Kadetów. W 1939 r. został członkiem ZWZ - przyjęty do członu łączności. Przeszedł szkolenie specjalistyczne - kurierskie. Równocześnie uczęszczał do tajnej podchorążówki, którą ukończył w 1942 r. w stopniu kaprala podchorążego. Szefem V Oddziału Łączności Konspiracyjnej KG AK była Janina Karasiówna, pseudonim "Brońka", "Haka", "Hanka". Łączność na Kraj dzieliła się na dwie samodzielne komórki. Jedna obsługiwała centralne okręgi G.G. i ziemie włączone do Rzeszy (kryptonimy: "Zadra", "Poradnia", "Dworzec Zachodni"), a druga, "Watra", "Wiatrak", "Dworzec Wschodni", obsługiwała tereny wschodnie.

Mietek był chłopcem bardzo energicznym, zdyscyplinowanym, bardzo bystrym, inteligentnym. Był kurierem na Wschód. Służba kurierska była niezmiernie niebezpieczna. Wymagała wielkiej odporności psychicznej i dużych sił fizycznych. Wprawdzie jechało się często w mundurze niemieckim, bądź w mundurach pomocniczych służb niemieckich i na "dobrych" dokumentach, ale nigdy nie wiedziało się, czy w punkcie kontaktowym nie czeka Gestapo, albo litewska, białoruska lub ukraińska policja polityczna. Praca kurierska polegała na przerzucaniu przez granicę specjalnych rozkazów, meldunków, pieniędzy w różnych walutach, czasem ludzi lub broni. Czasem trzeba było dostarczyć coś oddziałowi partyzanckiemu w umówionym miejscu w lesie, a zagrożony oddział musiał zmienić miejsce postoju. Należało go odnaleźć. Niebezpieczeństwo groziło też ze strony bandyckich band radzieckich, które napotykanego człowieka ograbiały ze wszystkiego i kończyły rozbój strzałem w tył głowy.

Mietek początkowo jeździł jako kurier na obszar lwowski. Później przerzucono go na szlak Warszawa-Białystok. Zameldował, że zaczyna się czuć zagrożony, jakby obserwowany przez Niemców. Dostał jednak rozkaz 12.10.1943 r. przeprowadzenia przez granicę cichociemnego, doktora Alfreda Paczkowskiego. Wyruszyli 12 października pociągiem z Dworca Zachodniego. Pod Małkinią pociąg zwolnił. Wyskoczyli. Do Ostrowi Mazowieckiej dotarli wozem. W Ostrowi Mietek miał zaprzyjaźniony dom, w którym przenocowali. Rano przyszedł przewodnik - Kulesza, ze wsi Ugniewo, któremu Mietek wręczył wałek do ciasta i drewniany młotek (w środku tych przedmiotów były misternie wykonane skrytki na pocztę). Przez Ugniewo przebiegała granica między G.G., a "Ostlandem", co ułatwiło przejście nocą do województwa białostockiego. Kulesza miał czekać na nich w umówionej stodole w Ugniewie. Z Ostrowi wyszli przed zmierzchem. Pierwszy szedł Mietek, za nim w odległości kilkudziesięciu metrów Alfred Paczkowski. Nadjechało na rowerach dwóch graniczników. Minęli ich. Kiedy dochodzili już do Ugniewa ujrzeli zbliżających się tyralierą sześciu graniczników. Jeden z graniczników, rowerzysta, zawrócił, podjechał do Mietka, żeby go niby wylegitymować. Zaczęła się strzelanina. Mietek zginął. Paczkowski ranny zdołał uciec. Mietek został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Virtuti Militari V klasy.

13 października, w rocznicę jego śmierci, żyjący jeszcze kurierzy co roku jeżdżą do lasku koło Ugniewa gdzie Niemcy zakopywali zabijanych Polaków. Na pagórku postawili krzyż, bez tabliczki, bo nie mają pewności, czy w tym miejscu leży Mietek. Składają kwiaty, zapalają świeczki, modlą się. Kurierzy wpadali często. W 1943 r. w ruinach Warszawskiego Getta zostali rozstrzelani; Wanda Stefania Fillerowa, pseudonim "Dziunia", odznaczona Krzyżem Walecznych i Virtuti Militari, Emilia Wojdełło, pseudonim "Liwia", a Halina Stojnowska-Jordan, pseudonim "Helena", została rozstrzelana na podwórku więziennym w Małkini. W tym samym roku w samoobronie zginął Andrzej Kordowski, pseudonim "Antek". Z "Dworca Wschodniego" zginął w czasie służby Zdzisław Santer, pseudonim "Stefan", Aleksander Nawrocki, pseudonim "Leszek". Z "Dworca Zachodniego" zginął Jerzy Niemira "Jaś". Z tzw. "Bacówki" Janusz Bazalli - "Misza", "Inka", "Jerzy". W czasie Powstania Warszawskiego, walcząc w "Czata 49", zginęli kurierzy: Ryszard Jaźwiński "Sewer", "Adam", Stanisław Zięba "Stanisław", Leszek Klimczak "Lech", Ryszard Waliński "Rych".

Cześć Ich pamięci. Cześć pamięci tych wspaniałych dziewcząt i chłopców, którzy życie swoje oddali za życie innych. To jest najważniejsza rzecz, najważniejsze przekazanie: oddać życie za Kogoś.

Informacje pochodzą od porucznika Marka Gadomskiego, wieloletniego kuriera "Dworca Wschodniego".