Ponary

Ponary to mała miejscowość oddalona od śródmieścia Wilna o około 10 kilometrów. Przystanek kolejowy i pagórki zakryte lasem. Niedaleko stacji stały drewniane domy mieszkalne. Okolica malownicza, lasy pełne grzybów, poziomek, rozśpiewane ptakami. Tu zbierali się kiedyś filomaci, a w okresie międzywojennym młodzież szkolna i akademicka. Tu przyjeżdżało się w zimie na narty i sanki.

W 1940 roku władze radzieckie postanowiły zbudować tu bazę paliwową dla projektowanego w pobliżu lotniska. Do wybuchu wojny niemiecko-radzieckiej wybudowano szereg ogromnych dołów-zbiorników, połączonych małymi zbiorniczkami, małymi dołami, przeznaczonymi na przewody łączące zbiorniki. Doły były ogromne, o średnicy ponad 30 metrów, głębokości ponad 4 metry.

Zwycięskie wojska hitlerowskie, po zajęciu Wilna, postanowiły wykorzystać te doły do akcji eksterminacyjnych. Tak Ponary stały się największym miejscem kaźni obywateli polskich na kresach wschodnich II Rzeczypospolitej. W Ponarach zamordowano ponad 70 tysięcy Żydów, mężczyzn, kobiet i dzieci. Mieszkańców Wilna i Wileńszczyzny i tych, którzy uciekli na wschód w 1939 roku. Ginęli tu Cyganie, prawosławni i Starowiercy, i żony oficerów radzieckich, których mężowie uciekli zostawiając je. Ginęli Białorusini. Ponary to miejsce mordu Polaków, przeciwników hitleryzmu. Już w 1941 roku litewska policja kryminalna uwięziła setki Polaków. 27 września 1941 roku rozstrzelano tu 320 Polaków z centralnego więzienia na Łukiszkach. 5 maja 1942 pięćdziesięciu, w tym księdza Świrkowskiego. A w dniach od 9 do 17 maja około 300 Polaków, w tym około 80 uczniów z gimnazjum Adama Mickiewicza i Juliusza Słowackiego i 5 uczennic. 17 września 1943 roku rozstrzelano w Ponarach światowej sławy onkologa, profesora Uniwersytetu im. Stefana Batorego, Kazimierza Pelczara, drugiego profesora Uniwersytetu, Mieczysława Gutkowskiego i wybitnego działacza społecznego, adwokata, Mieczysława Engiela. Wobec spodziewanego odwrotu, Niemcy w październiku 1943 roku postanowili zacierać ślady masowych egzekucji - spalić zwłoki. Wydobywano je ze wszystkich dołów, układano na stosach warstwami na przemian z suchymi gałęziami polanymi płynnymi środkami palnymi i zapalano. Taki stos zawierał tysiące ofiar i palił się ponad tydzień, zostawał popiół i trochę niedopalonych kości. Mieszano to z piaskiem i zakopywano w rowach. Pracę tę wykonywała specjalna brygada złożona z 70 Żydów, 9 jeńców radzieckich i jednego Polaka. Pracowali w dzień, a na noc byli spuszczani do głębokiego dołu, z którego wyciągano drabinę i zdawało się, że ucieczki nie ma. A jednak w ciągu 6 miesięcy, 5 z nich, gołymi rękami i łyżkami wykopało podziemne przejście, kanał o długości 30 metrów, i 19 kwietnia 1944 roku cała brygada uciekła. Ruszył pościg. Do Puszczy Rudnickiej dotarło 11 z nich.

Organizatorami morderstw byli hitlerowcy, naczelnik więzień wileńskich Martin Weiss. Augustowi Heringowi, organizatorowi morderstw w Ponarach, udowodniono 30 tysięcy morderstw. A kim byli wykonawcy? W lipcu 1941 roku zgłosili się liczni litewscy ochotnicy. Zorganizowano oddział specjalny, tak zwany Ypatingas Buris. Potocznie nazywano ich strzelcami ponarskimi. Oddział ten liczył kilkuset ludzi i jako Sonderkomando podlegał gestapo. Dowódcami byli zawodowi oficerowie przedwojennej armii litewskiej. Początkowo oddział nosił mundury litewskie, ale od 1942 roku już mundury niemieckiej policji bezpieczeństwa. Część tych oprawców konwojowała pieszo, katując po drodze skazanych, część zabezpieczała teren, a część dokonywała egzekucji. Zbrodniarzy do egzekucji ustawiano tylu ile było ofiar. Skatowani Polacy, więźniowie polityczni, byli na miejsce kaźni przywożeni ciężarówkami. Ilu Polaków stracono w Ponarach? Oprawcy zacierali ślady zbrodni. Można przyjąć, że zginęło tam parę tysięcy Polaków.

Przez pół wieku prawda o Ponarach była przemilczana. Po zakończeniu wojny w Ponarach utworzono muzeum dla upamiętnienia ponad 100 tysięcy ofiar Ypatingas Buris. Eksponaty i napisy mówią tylko o obywatelach radzieckich, a przecież skazańcy, z wyjątkami, to byli obywatele II Rzeczypospolitej. W 1990 roku Żydzi postawili pomnik w kształcie gwiazdy Dawida. Polacy z Wileńszczyzny ustawili w lesie dębowy krzyż i tablicę pamiątkową: "Pamięci wielu tysięcy Polaków zamordowanych w Ponarach, w hołdzie, Rodacy Ziemi Wileńskiej".