__ W uszach dogorywal dzwiek poloneza __
__ Chwytal za gardlo rozgwiezdzony mroz. __
__ Gdy braklo patronow naprzod wiara isc przytomnie __
tylko wara po mnie plakac.
Sam wolny czynilem i innych wolnymi
Teraz Bog i Bonaparte.
Biala Zosia z usmiechem szla przez Berezyne
jeszcze krok ani kroku skamienialy nurt
I bialej Zosi olowiany pocalunek.
Horyzont wycial hycla. Gdy sie ustatkowal
Co bylo? Sam zobaczysz, kiedy tez tam pojdziesz.
W dzien szylam, teraz pruje czarna suknie - modna
Gwiazda Polarna zloci strzechy Soplicowa.
|
|
|
|