Przyznam, ze tworczosc Proletaryatu znam mniej od jego dwoch filarow - tzn Oleja i Kacpra. Poznalismy sie jeszcze w Jarocinie w 1984 roku. Wtedy to zawiazala sie przyjazn miedzy ich zespolem New, i Idee Fixe, w ktorym mialem przyjemnosc grac. Pozniej obie grupy przestaly istniec, a my znowu spotkalismy sie w Jarocinie w 1989. Oni jako Proletaryat, a ja jako 1/4 zespolu Oczy Amelki. Wtedy to spalismy nawet w jednej sali, w ktorejs ze szkol jarocinskich. Nie moglem sie wtedy pogodzic z tym, ze Olej i Kacper zaczeli grac punk. Nie mowie, ze nie lubilem tego gatunku, ale jakos nie przemawial on mnie pod koniec lat 80. Pozniej bywalem w Polsce rzadko, ale od czasu do czasu uslyszec moglem jakies metaliczne eksperymenty zespolu - i to juz mnie zupelnie przygnebilo. Wielka wiec byla moja radosc, gdy po 10 latach - uslyszalem w Proximie prosta, czadowa muzyke w wykonaniu Proletariuszy.
Zaczeli na najwyzszych obrotach, od nowego numeru Paranoja. Tempo wzroslo jeszcze bardziej w dobrze znanym Hej naprzod marsz. Potem byl kolejny nowy kawalek Rece dwie, a w nim to co najlepsze w Proletaryacie - potezne wokale Tomka i wspomagajacego go w chorkach Darka. Do tego doszlo wsparcie nowego gitarzysty - Zuby, ktory swoj instrumentalny kunszt przedstawil w krotkiej solowce w nastepnym numerze Tienanmen. To znowu my nieznacznie zwolnil tempo koncertu, ale nie oslabil jego przebojowosci.
Troche glam rocka, boogie, plus chwytliwe melodie i refreny z rytmicznie wyspiewanym “Hej” moga okazac sie dobra recepta na hit. Dalej byl Proletaryat, a po nim niezwykle prosty i przebojowy PZU z chorkami w stylu Oddzialu Zamknietego i gitara slide. Zuba grywal kiedys w zespolach country’owych - i to czesto slychac. Zresetowani to nawiazanie do stylu i patentow Bad Religion. Na koncercie przydaje sie taki numer, zeby do konca powalic szalejacych ludzi. I tak bylo w Proxima, czesc pogujuacych nie wytrzymywala tempa narzuconego przez zespol. A zaloga Oleja, jakby na przekor, przyspieszyla jeszcze bardziej w Chwala. Tutaj swoja szybkoscia mogl wykazac sie ponownie nowy gitarzysta Proletariuszy. Piosenka rewolucyjna to pod wzgledem muzycznym jeden ze slabszych kawalkow. Niestety wykonanie na zywo nic ciekawego do niego nie wnioslo. Zadania wladzy - zpowiedziane przez Oleja jako Zadania Wladzi, niepostrzezenie zamienily sie w Co jest z solowka w stylu Motorhead.
Poczatek Miedzycpunkowki to jakby zywcem zagrany wstep do Debiutu Oddzialu Zamknietego i juz mialem wrazenie, ze Olej zacznie spiewac Miala leszczynowe wlosy..., gdy nagle grupa ruszyla do przodu i z glosnymi okrzykami “Hej, hej, hej” odspiewala tekst oparty na Miedzynarodowce. Srajmy byl kolejnym przebojem wykonanym przy wspoludziale publicznosci. Ozdoba tej piosenki byl niezwykle prosty i chwytliwy riff gitarowy. Natomiast miarowo wystukiwany przez Malego (kiedys zespol Moskwa) rytm w Cymbale nadawalby sie do utrzymania tempa pracy brygady drwali. Taka wlasnie jest muzyka Proletaryatu. Rytmiczna, ciezka i szybka. Nie ma prawie przerw na odpoczynek. Czasem jednak muzycy pozwalaja sobie na male eksperymenty, jak chociazby troche country’owe wykonanie utworu Kolesie, lub ozdobiony solowka w stylu rockabilly Hej Junacy, z fantastycznym refrenem spiewanym przez trio - Olej, Kacper, Zuba.
Wreszcie nadszedl na utwor tytulowy z ostaniej plyty - Made In USA. Zuba zagral tu znowu technika slide. Kawalek szybki, prosty, ale wypadl jakos nijako. Za to rewelacyjnie odegrana zosrala Nadine. Pseudo-wegierska przerobka kawalka Berry’ego podobala sie wszystkim i kazdy sie dobrze przyniej bawil. Zauwazylem ze zdumieniem, ze sporo ludzi spiewalo ja nawet z Olejem. Ostatnim kawalkiem byl Karaluch. Niegrzeczni chlopcy z Proletaryatu nakleli sie w nim jak szewcy.
Publicznosc wywalczyla bis. Uslyszelismy Pokoj z kula w glowie i Red Rain, ktory mi przypomnial nieco kawalek Atom War zespolu New. Widzow bylo niewiele. Nie wiem, czy to akurat z powodu srodka tygodnia, czy przyczyna byla inna. Tym nie mniej dawno juz nie widzialem tak oddanych... i tak cierpliwych fanow. Przez ponad pietnascie minut skandowali oni nazwe zespolu. Niestety Proletaryat nie zagral juz drugiego bisu. Szkoda, ze zespolowi nie dano szansy zagrac glosno. Z niewiadomych przyczyn przody dzialaly jakby na pol mocy.
Zdjecia i tekst:
GRZEGORZ K KLUSKA
*artykul ukazal sie w Tylko Rock