ROBERT BRYLEWSKI
W SWIECIE CZAROWNIC

30/12/2000
Robert Brylewski mieszka poza Warszawa, gdzies w trojkacie miedzy Legionowem, Zegrzem i Nowym Dworem Mazowieckim. Nie korzysta jednak w pelni z urokow natury - chocby dlatego, ze jest osoba niezwykle zajeta. Obecnie uczestniczy w kilku projektach muzycznych.
W tej chwili jestem glownie skupiony na plycie ze Swiatem Czarownic - mowi Robert. Przygotowuje sie rowniez do nagrania plyty z zespolem Dylizans. Nagralismy plyte z The Users. Natomiast zespol nalezy do zdarzen raczej okolicznosciowych i nawet nie moge powiedziec, czy bedziemy kontynuowali ten projekt. Plyta koncertowa zespolu The Users pojawila sie na rynku kilka miesiecy temu. Z racji tego, ze to byl kolejny projekt nie poparty zadna reklama, - mowi Robert - to wlasciwie mozna to potraktowac jako tzw wydarzenie kulturalne, nie majace nic wspolnego z normalnym funkcjonowaniem na rynku. A szkoda, bo gdyby byly srodki na realizacje, to mozna by to pociaganac. Mielismy w planie zapraszanie troche - oczywiscie zalezy dla kogo - kontrowersyjnych artystow, jak Andrzej i Eliza, czy pan Cugowski. Bez zadnych ograniczen. Pomysly padaly dowolne. No ale po kilku miesiacach okazalo sie, ze ten projekt nie ma szans zaistnienia w mediach. Niektorych moze dziwic, ze Brylewski zwiazal sie z muzykami spoza Warszawy. Oto co mowi na ten temat: To sie w jakis sposob laczy z upadkiem srodowiska rockowego w Warszawie. Nie gram prawie z nikim z tego miasta. Utrzymuje jedynie kontakty towarzyskie z Pawlem Kelnerem, czy Tomkiem Lipinskim. Swiat Czarownic to sa koledzy z Pily, natomiast Dylizans to Trojmiasto. Bardzo mnie cieszy, ze ich poznalem, bo mozliwosc gry z nimi jest dla mnie ogromnym wyroznieniem i dzieki temu mam co robic - bo jak wspomnialem tu w Warszawie ludzie porozjezdzali sie po swiecie, badz tez zajeli sie produkcja czegos innego. Dla przykladu najlepszy wedlug mnie klawiszowiec w tym kraju - Piotr Subotkiewicz, zajmuje sie kolportazem i sprawami jednego z krajowych pism. Arek Antonowicz - basista z Falarka przez jakis czas obslugiwal sprzet w klubie Piekarnia. I tak to wyglada. Atmosfera w Warszawie przesiaknieta jest bankowoscia, gielda, studiami ekonomicznymi... To sie niestety ma nijak do pelnego fantazji zycia muzykow rockowych, hehehe. Poza tym jest sejm, senat i przy okazji trzeba zatrudnic kilkadziesiat tysiecy ochroniarzy - no i wlasnie z tego sklada sie to miasto. Zabraklo miejsca na to, co kiedys tworzyly na przyklad takie kluby jak Hybrydy, Stodola czy Remont. Tam skupiali sie ludzie, ktorzy potrafili utworzyc kilkanascie skladow kapel, ktore pozniej graly przez lata. W zwiazku z tym wszystkim powaznie mysle nad przeprowadzeniem sie w okolice polnocnej Polski.
The Users i Dylizans to projekty zwiazane z Tymonem Tymanskim, ale jednak rozniace sie od siebie. W Usersach centralna postacia byl Marcin Swietlicki. W wiekszosci wszystko bylo oparte na jego tekstach. Oprocz tego bylo duzo muzyki instrumentalnej, a takze tzw "zlewow" - czyli tekstow miedzy utworami, troche starych kowerow polskiej awangardy. Niektore nasze koncerty trwaly do trzech godzin. W Dylizansie oprocz mnie i Tymona jest jeszcze trzeci glos, czyli Grzegorz Nawrocki. We trzech tez piszemy teksty i komponujemy. To jest cos nowego dla nas wszystkich, gdyz do tej pory kazdy z nas tworzyl raczej sam. Dylizans poczatkowo swoj repertuar opieral na wszelkiego rodzaju nowych wersjach starych utworow. Czesc z nich znajdzie sie najprawdopodobniej na tzw EP-ce. To moze bedzie zaskoczenie - mowi Brylewski. Na duza plyte, ktora powinna sie ukazac na poczatku przyszlego roku, przygotowujemy nowe, wlasne piosenki. Czesc z nich gramy juz na koncertach. Pare z nich staje sie juz przebojami, jak chocby "Wirtualna milosc". Plyta bedzie sie nazywac najprawdopodobniej "Konik trojanski". Na okladce plyty bedzie taka zabawka, lokomotywa, ktora "wala" sie u mnie w domu. A miedzy innymi dlatego, ze byla uzywana jako instrument. Ma takie cztery klawisze z "samplami". Jeden to jest przelot po torach, drugi to odglos dzwonu, trzeci to jakies pohukiwanie lokomotywy... no jest taka bardzo medialna, hehehe.
Robert Brylewski znany ze swych postepowych muzycznych pomyslow, tym razem moze zaskoczyc swych fanow. Dylizans nie odkrywa nowych horyzontow muzycznych. Jest to granie mocno osadzone w rockowej tradycji. Czesc starszych sluchaczy moze miec odczucie, ze nasze piosenki przypominaja Bitelsow czy maja "starozytne" aranzacje - mowi Brylewski. Ale nie bede ukrywal, ze zanosi sie na swiadomy atak na scene pop. Nowoscia bedzie to, ze w Dylizansie gramy tak, jak do tej pory jeszcze nie gralismy ze swoimi kapelami. Mysle tu o Tymonie Tymanskim i o sobie.
Innym zespolem z ktorym Robert nagrywa obecnie plyte, jest Swiat Czarownic. Zaczynali od grania kowerow Izraela, ale w tej chwili wiekszosc programu oparta jest na wlasnych kompozycjach. Trzon grupy stanowia muzycy grupy Alians. W jednym kawalku goscinnie spiewac bedzie Marcin Swietlicki. To, ze plyta jeszcze nie wyszla jest moja wina. Powinna sie ukazac juz z pol roku temu, ale jakos nie moglem do tej pory wziac sie za nagrania wokali. Oprocz tego, wszystko w zasadzie jest juz gotowe. Teraz czekam tylko na chwile, gdy bede w miare wypoczety i bede mial pare groszy, zeby pojechac do Bialegostoku, gdyz tam nagrywamy material. Plyta bedzie firmowana jako "Robert Brylewski i Swiat Czarownic". Byc moze ukaze sie ona w trzech wersjach: polskojezycznej, angielskojezycznej oraz dubowej.
Poza przesiadywaniem w studio Brylewski chetnie gra na zywo muzyke improwizowana. W pazdzierniku wystapil razem z Suns Of Arqa. Zagral na basie. Jest to projekt muzyczny, ktorym kieruje Michael Ward zwany rowniez "Dadawah". W skrocie mozna powiedziec, ze to jest granie na sitarze i na skrzypcach, na podstawie takiego dubowego grania reggae. Spotkalismy sie jakis rok temu. Michael nocowal u mnie kilka dni i przy okazji sobie pogrywalismy. No i spodobalo mu sie to, dlatego zagralismy razem w pazdzierniku. Zaprezentowalismy jakies czterdziesci procent naszych mozliwosci, gdyz wszystko odbylo sie bez jakiejkolwiek proby, a poza tym bas i perkusja byly zle naglosnione. Muzyka byla calkowicie improwizowana. Ustalone byly jedynie tonacje. Oprocz mnie grali jeszcze muzycy Karpat Magicznych i Olter na perkusji.
Brylewski zajmowal sie do niedawna dzialalnoscia wydawnicza i producencka. Jednak zrezygnowal z tego. Obecnie projekty studia "Zlota Skala" przejely takie wytwornie jak "W moich oczach" czy "Pop Noise". Zniechecilem sie bardzo skutecznie do ekonomii - mowi Brylewski. To absolutnie nie jest branza dla mnie.
Wiele osob zadaje Brylewskiemu pytania odnosnie jego dawnych projektow muzycznych. Oto co mowi na temat Brygady Kryzys: Nasze zdanie od wielu lat jest niezmienne. Jesli sie znajdzie jakikolwiek partner, ktory wylozy pieniadze na zrobienie przyzwoitej trasy - a to jest cos, czego nam brakuje w historii zespolu - to nie ma problemu. Zrobilismy dwie dobre plyty, natomiast nigdy nie udalo nam sie zrobic dobrej trasy koncertowej. Takiej, zeby aparatura byla OK, zeby ludzie mieli satysfakcje z ogladania. Wedlug Brylewskiego, taka trasa moglaby zmobilizowac zespol do nagrania kolejnej plyty. Kilka miesiecy temu glosno bylo rowniez o reaktywacji grupy Kryzys. No zanosilo sie na to - mowi Brylewski. Ale nie chcialem zapeszac i wpadac w przedwczesny entuzjazm. Mam ostatnio zbyt zle doswiadczenia, jesli chodzi o konkretne mozliwosci - jak na przyklad mozliwosc odbycia dziesieciu prob z zespolem. Na razie sprawa konczy sie tylko na mowieniu o reaktywacji. Pomysl nie wyszedl ode mnie, ale oczywiscie bylem temu przychylny. Brylewski mowi, ze gdyby znalazl sie dobry partner, ktory wspomoglby przedsiewziecie finansowo, to nie byloby problemu. Jednak artysta widzi to spotkanie po latach raczej jako... zakonczenie dzialalnosci Kryzysu, a nie jako kontynuacja. W projekcie oprocz dawnych muzykow zespolu, ktorzy tworzyli by podstawowy sklad, wzieliby udzial goscie - tacy jak na przyklad Kazik czy Swietlicki. Jest pare kawalkow, ktore nie byly nigdzie publikowane - mowi Brylewski. Gdy gralismy - w latach 78-79 - w Polsce bylo tylko kilka studiow nagraniowych, do ktorych my w zasadzie nie mielismy dostepu. Jedyne nagrania, ktore zrobilismy mialy miejsce w monofonicznym radio studenckim w Toruniu. A i tak, wtedy nie udalo nam sie nagrac calego materialu. Sa takie kawalki jak "Na plazy", "Wiesz", "Portret Doriana Graya", "Proces"... warto byloby je nagrac - tym bardziej, ze my zapominamy juz "jak to szlo", hehehe. Ale wszystko bez cisnienia. Pozostaje jeszcze rozpoczeta i w polowie gotowa plyta grupy Falarek. Jak mowi Robert ten projekt chyba juz nie bedzie mial ciagu dalszego. Na drodze stoi znow ekonomia, z ktora Brylewski tak bardzo sie nie lubi.
Tekst i zdjecie: GRZEGORZ K KLUSKA
*artykul ukazal sie w Tylko Rock 11/2000
29/10/00
TOP of thE pAge
PRZESZUKAJ STRONY AMP
|