Z Encykliki Papieża Leona XIII „Annum Sacrum"
l. Papież pragnie poświęcić Bożemu Sercu całą ludzkość, realizując w ten sposób życzenie świata katolickiego.
(...) Już dwadzieścia pięć lat temu, w przeddzień uroczystości dwusetnej
rocznicy zwierzenia błogosławionej Małgorzacie Marii Alacoque posłannictwa
szerzenia kultu Najświętszego Serca Jezusowego, zaczęły napływać do papieża
Piusa IX liczne prośby, zarówno od osób prywatnych, jak i od biskupów, aby
zechciał poświęcić temuż Sercu całą społeczność ludzką. Papież jednak uznał
za stosowne odłożyć tę sprawę na później, aby lepiej dojrzała. Tymczasem
zaś krajom, które tego pragnęły, pozwolono na indywidualne poświęcenie się
Sercu Bożemu, według przepisanej formy.
2. Motywy poświęcenia świata Najświętszemu Sercu Jezusa
Teraz jednak, kiedy nastały nowe warunki, uważamy, że projekt dojrzał już
do realizacji. Jego wykonanie będzie najpełniejszym i najlepszym wyrazem
hołdu, który się należy w zupełności Jezusowi Chrystusowi jako najwyższemu
Władcy i Panu.
Władza Jego bowiem rozciąga się nie tylko na narody katolickie czy na tych,
którzy ochrzczeni w należyty sposób należą prawnie do Kościoła, chociażby
na skutek błędu i niezgody żyli z dala od prawdy i miłości. Dotyczy ona także
tych wszystkich, którzy jeszcze nic nie wiedzą o wierze chrześcijańskiej.
Tak więc we władaniu Jezusa pozostaje cały rodzaj ludzki.
I słusznie. Ten bowiem, który jest Jednorodzonym Synem Boga Ojca i posiada
jedną z Nim naturę, będąc „odblaskiem chwały i odbiciem istoty Jego" (Hbr
l, 3), z konieczności musi mieć wszystko inne wspólne z Ojcem, a więc i najwyższą
władzę nad całą rzeczywistością stworzoną. Dlatego to Syn Boży mówi o sobie
przez usta proroka: „Ja jestem ustanowiony królem od niego nad Syjonem, górą
świętą jego, bym ogłosił przykazania jego. Pan rzekł do mnie:
Tyś jest Synem moim, jam Ciebie dziś zrodził. Żądaj ode Mnie, a dam Ci narody
w Twe dziedzictwo, a w posiadłość Twą krańce ziemi" (Ps 2,6).
Słowami tymi stwierdza On, że otrzymał od Boga władzę zarówno nad całym Kościołem,
który symbolizuje góra Syjon, jak i nad resztą świata, dokądkolwiek sięgają
jego granice. Podstawy owej władzy wskazują dość wyraźnie słowa: „Tyś jest
Synem moim". Przez to bowiem, że Chrystus jest Synem Króla wszechrzeczy,
jest równocześnie dziedzicem całej Jego potęgi, co wyrażają słowa:
„dam Ci narody w Twe dziedzictwo". Tymi samymi wyrażeniami posługuje się
św. Paweł Apostoł, gdy mówi: „(...) ustanowił Go dziedzicem wszelkich rzeczy"
(Hbr 1,2).
Szczególnie jednak należy wziąć pod uwagę to, co o swojej władzy powiedział
sam Jezus Chrystus własnymi ustami, a więc nie za pośrednictwem proroków.
Zapytany mianowicie przez rzymskiego namiestnika: „A więc jesteś królem?"
odpowiedział bez wahania: „Ty mówisz, że ja Jestem królem" (J 18, 37).
Wielkość swojej potęgi i nieskończoność swego królestwa potwierdza jasno
w słowach skierowanych do apostołów: „Dana mi jest wszelka władza w niebie
i na ziemi" (Mt 28, 18). Jeżeli więc Chrystusowi została dana wszelka władza,
z tego niedwuznacznie wynika, że Jego panowanie musi być najwyższe, absolutne,
od nikogo niezależne i z niczym nieporównywalne. Ponieważ władza ta została
Mu dana w niebie i na ziemi, niebo i ziemia winny Mu być posłuszne. Chrystus
Pan wprowadził rzeczywiście w czyn te swoje szczególne uprawnienia, gdy wydał
apostołom nakaz szerzenia Jego nauki, łączenia ludzi w jedno ciało Kościoła
poprzez chrzest święty, nakładania na nich praw, których nie wolno odrzucać
bez narażenia się na utratę wiecznego zbawienia.
Ale to nie wszystko. Chrystus jest władcą nie tylko na mocy praw wynikających
z natury rzeczy jako Jednorodzony Syn Boga. On również te prawa do władania
nabył przez to, że wyrwał nas „spod władzy ciemności" (Koi l, 13) i „wydał
siebie samego na okup za wszystkich" (l Tm 2, 6). W ten sposób „ludem nabytym"
(l P 2,9) dla Niego są nie tylko katolicy i ci wszyscy, którzy przyjęli chrzest,
lecz każdy poszczególny człowiek i cała społeczność ludzka. (...)
Święty Tomasz również podaje racje, dla których nieochrzczeni podlegają władzy
i panowaniu Jezusa Chrystusa. (...) „Chrystusowi wszystko jest podległe z
tytułu władzy, jaką posiada, chociaż władzy tej nie sprawuje faktycznie nad
wszystkimi, których ona dotyczy" (III, q. 59 a. 4).
Do dwóch tytułów tej władzy pozwala nam On w swojej łaskawości dodać jeszcze
trzeci, jeśli tego pragniemy, a mianowicie dobrowolne poświęcenie się Jemu.
(...) Dobroć Jego wszakże i miłość jest tak wielka, że nie wzbrania się On
przyjąć od nas tego, co faktycznie do Niego należy, a co my Mu dajemy, jakby
to było nasze. Co więcej, nie tylko nie wzbrania się przyjąć, ale wręcz żąda
i prosi:
„Synu, daj mi serce swoje".
Możemy Mu zatem sprawić przyjemność ofiarą z naszej woli i poruszeń serca.
Poświęcając Mu się bowiem, nie tylko uznajemy i przyjmujemy chętnie Jego
panowanie, lecz wykazujemy również, że gdyby dar, który Mu dajemy, należał
do nas, z największą ochotą ofiarowalibyśmy go Jemu. Aktem tym wyrażamy równocześnie
prośbę, by nie wzbraniał się przyjąć od nas rzeczy, która w istocie jest
Jego własnością.
Taka jest doniosłość sprawy, o której mówimy, i takie jest o niej nasze zdanie.
Serce Boże jest symbolem i żywym obrazem nieskończonej miłości Jezusa Chrystusa,
która nas pobudza do odwzajemnienia się również miłością. Dlatego jest rzeczą
najzupełniej odpowiednią poświęcenie się temu Najświętszemu Sercu. Poświęcenie
zaś takie nie jest niczym innym, jak oddaniem się Jezusowi Chrystusowi, ponieważ
wszelki objaw czci, hołdu i miłości względem Bożego Serca odnosi się w rzeczywistości
do osoby samego Chrystusa.
3. Zachęta do dobrowolnego poświęcenia się Bożemu Sercu
Wszystkich zatem, którzy znają i kochają to Serce Najświętsze, wzywamy i
zachęcamy do ochoczego poświęcenia się Jemu. Pragniemy gorąco, by aktu tego
dokonali wszyscy w tym samym dniu. Chcemy, by w tym samym czasie popłynęły
do nieba wyrazy oddania się tylu tysięcy serc, składających te same przyrzeczenia.
(...)
4. Korzyści wynikające z poświęcenia się Najświętszemu Sercu Jezusa
W ten sposób poświęcenie się Bożemu Sercu, do czego tak usilnie zachęcamy,
wszystkim przyniesie korzyść. Ci, którzy znają i kochają Jezusa Chrystusa,
odczują w sobie wyraźnie wzrost wiary i miłości. Ci, którzy Go również znają,
ale nie dbają o zachowanie Jego praw i przykazań, będą mogli zaczerpnąć z
tego Serca ogień dla rozpalenia w sobie wygasłej miłości. Dla tych wreszcie
nieszczęśliwych, którzy żyją jeszcze w ciemnościach zabobonu, będziemy prosić
wszyscy razem o pomoc z nieba. Błagać będziemy, by Jezus Chrystus, którego
władzy przecież podlegają, rzeczywiście tę władzę nad nimi wykonywał i to
nie tylko „w przyszłym wieku, kiedy spełni nad nimi swoją wolę, jednych zbawiając,
innych karząc" (św. Tomasz III, q. 59 a. 4.), ale już w tym obecnym życiu,
udzielając im daru wiary i świętości. Oby, mając te cnoty, mogli czcić Boga
i osiągnąć wieczną szczęśliwość w niebie!
5. Poświęcenie się Sercu Bożemu lekarstwem na zło
Poświęcenie się Bożemu Sercu niesie z sobą również nadzieję lepszej rzeczywistości
dla państw, ponieważ ma ono moc odnowienia, względnie umocnienia więzów,
łączących z natury społeczności świeckie z Bogiem. Jest to tym ważniejsze,
że w ostatnich czasach usiłowano już niejednokrotnie wznieść mur między państwami
a Kościołem. W ustroju tych państw i w sposobie ich administrowania nie bierze
się w ogóle pod uwagę prawa Bożego i jego świętej powagi. Ma to na celu wyrugowanie
z życia społecznego wszelkich wpływów religii, co jest niemal równoznaczne
ze zniszczeniem wiary Chrystusowej i, gdyby to było możliwe, z wygnaniem
samego Boga z tego świata. Cóż więc dziwnego, że większa część ludzkości
miotana jest ustawicznie falami zaburzeń, które nikomu nie pozwalają żyć
bez strachu i grożą ciągłym niebezpieczeństwem, skoro umysły ludzkie nadęte
są tak wielką pychą. Jeżeli odrzuci się religię, najmocniejsze filary bezpieczeństwa
publicznego muszą się rozpaść. Toteż Bóg, zamierzając słusznie i sprawiedliwie
ukarać tych pyszałków, wydał ich po prostu na pastwę własnej żądzy, aby,
służąc swoim namiętnościom, sami siebie zniszczyli nadmierną wolnością.
Moc już od dawna panoszącego się zła zmusza nas do szukania pomocy u tego,
który jedynie zdoła je przezwyciężyć. Któż to jest, jeśli nie Jezus Chrystus,
Jednorodzony Syn Boży. „I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano
ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni"
(Dz 4, 12). Do Niego więc trzeba się uciekać, bo On jest drogą, prawdą i
życiem. Jeśli się zbłądzi, należy wrócić na prawdziwą drogę. Jeżeli ciemności
opanowały umysł, należy je rozproszyć światłem prawdy. Jeżeli śmierć nas
ogarnia, trzeba przylgnąć do życia.
Wtedy tylko będzie można uleczyć tak wiele ran, przywrócić powagę prawa,
zaprowadzić ład i pokój oraz wytrącić broń z ręki ludzkiej, gdy wszyscy chętnie
i z uległością przyjmą panowanie Chrystusa, gdy wszelki język uzna, „że Jezus
Chrystus jest Panem - ku chwale Boga Ojca" ( Flp 2,11).
6. Serce Jezusa źródłem nadziei
Kiedy Kościół w początkach swego istnienia uginał się pod jarzmem cezarów,
krzyż na niebie ukazujący się oczom młodego władcy był zapowiedzią wielkiego
zwycięstwa, które też wkrótce nastąpiło. I oto dzisiaj oczom naszym daje
się widzieć inny, ze wszech miar pomyślny znak Boży:
Najświętsze Serce Jezusa, z zatkniętym u góry krzyżem, jaśniejące wśród płomieni
najwspanialszym blaskiem. W nim należy złożyć wszelką nadzieję. W nim trzeba
szukać i od niego oczekiwać zbawienia wszystkich ludzi. (...)
8. Końcowe zarządzenia i błogosławieństwo papieskie
Rozporządzamy zatem, aby w dniu 9, 10 i 11 najbliższego miesiąca czerwca,
w głównym kościele wszystkich stolic i miast odbywały się ustalone modły,
do których w każdym z tych dni należy dodać zatwierdzone przez Nas litanie
do Najświętszego Serca Jezusowego. W ostatnim zaś dniu trzeba odmówić akt
poświęcenia, którego formułę przesyłamy Warn, Czcigodni Bracia, wraz z tą
encykliką.
A teraz Warn wszystkim, całemu duchowieństwu i ludowi powierzonemu Waszej
pieczy, udzielamy z całego serca błogosławieństwa Apostolskiego, które niech
będzie zadatkiem darów niebieskich i świadectwem naszej względem Was życzliwości.*
W Rzymie, u św. Piotra, dnia 25 maja 1899 r., w dwudziestym drugim roku naszego pontyfikatu.
Leon XIII, papież