Posłanie 37 – niedziela, 14 lipca AD 2002
Ratujcie
się z spośród tego przewrotnego pokolenia!
Słowo Pana:
Gdy to usłyszeli, przejęli się do głębi serca: „Cóż
mamy czynić, bracia?” zapytali Piotra i pozostałych Apostołów. „Nawróćcie
się – powiedział do nich Piotr - i niech każdy z was przyjmie chrzest w Imię
Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a otrzymacie w darze Ducha
Świętego. Bo dla was jest obietnica i dla dzieci waszych, i dla wszystkich,
którzy są daleko, a których Pan, Bóg nasz, powoła”.
W wielu też innych słowach dawał świadectwo i napominał” „Ratujcie się z
spośród tego przewrotnego pokolenia!” Ci więc, którzy przyjęli jego naukę,
zostali ochrzczeni. I przyłączyło się owego dnia około trzech tysięcy dusz.
Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach.
Bojaźń ogarniała każdego, gdyż Apostołowie czynili wiele znaków i cudów.
Ci wszyscy, którzy uwierzyli, przebywali razem i wszystko mieli wspólne.
Sprzedawali majątki i dobra i rozdzielali je każdemu według potrzeby. Codziennie
trwali jednomyślnie w świątyni, a łamiąc chleb po domach, spożywali posiłek
w radości i prostocie serca. Wielbili Boga, a cały lud odnosił się do nich
życzliwie. Pan zaś przymnażał im codziennie tych, którzy dostępowali zbawienia.
(Dz 2, 37-47)
Komentarz Pana:
Za czasów Heroda, króla Judei, żył pewien kapłan, imieniem
Zachariasz, z oddziału Abiasza. Miał on żonę z rodu Aarona, a na imię było
jej Elżbieta. Oboje byli sprawiedliwi wobec Boga i postępowali nienagannie
według wszystkich przykazań i przepisów Pańskich. Nie mieli jednak dziecka,
ponieważ Elżbieta była niepłodna; oboje zaś już posunęli się w lata.
Kiedy według wyznaczonej dla swego oddziału kolei pełnił służbę kapłańską
przed Bogiem, jemu zgodnie ze zwyczajem kapłańskim przypadł w udziale los,
żeby wejść do Przybytku Pańskiego i złożyć ofiarę kadzenia. A cały lud modlił
się na zewnątrz w czasie ofiary kadzenia.
Wtedy ukazał mu się Anioł Pański, stojący po prawej stronie ołtarza kadzenia.
Przeraził się na ten widok Zachariasz i strach padł na niego.
Lecz Anioł rzekł do niego: „Nie bój się, Zachariaszu! Twoja prośba została
wysłuchana: żona twoja, Elżbieta, urodzi ci syna i nadasz mu imię Jan. Będzie
to dla ciebie radość i wesele; i wielu cieszyć się będzie z jego narodzin.
Będzie bowiem wielki w Oczach Pana; wina i sycery pić nie będzie i już w
łonie matki napełniony zostanie Duchem Świętym. Wielu spośród synów Izraela
nawróci do Pana, ich Boga; on sam pójdzie przed Nim w duchu i z mocą Eliasza,
żeby serca ojców nakłonić ku dzieciom, a nieposłusznych – do rozwagi sprawiedliwych,
by przygotować Panu lud doskonały”.
Na to rzekł Zachariasz do Anioła: „Po czym to poznam? Bo sam jestem już stary
i moja żona jest w podeszłym wieku”.
Odpowiedział mu Anioł: „Ja jestem Gabriel, stojący przed Bogiem. I zostałem
posłany, aby mówić z tobą i oznajmić ci tę radosną nowiną. A oto będziesz
niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie, bo nie
uwierzyłeś moim słowom, które się spełnią w swoim czasie”.
Lud tymczasem czekał na Zachariasza i dziwił się, że tak długo zatrzymuje
się w przybytku. Kiedy wyszedł, nie mógł do nich mówić, zrozumieli więc,
że miał widzenie w Przybytku. On zaś dawał im znaki i pozostał niemy. A
gdy upłynęły dni jego posługi kapłańskiej, powrócił do swego domu.
Potem żona jego, Elżbieta, poczęła i kryła się [z tym] przez pięć miesięcy,
mówiąc: „Tak uczynił mi Pan wówczas, kiedy wejrzał łaskawie, by zdjąć ze
mnie hańbę wśród ludzi”. (Łk 1, 5-25)
Jezus z Nazaretu