Kto kogo?
Ludzie od zawsze
ciekawi byli otaczającego ich kosmosu. Poszukiwali obcych gatunków lecz
gdy wreszcie je znależli zaczęli tego żałować. Mimo to zrodziło się
pragnienie poznania, poskromienia i wykorzystania ich do własnych celów.
Okazało się to jednak trudniejsze niż ktokolwiek by przypuszczał. Na
naszej planecie byliśmy gatunkiem dominującym, najniebezpieczniejszym i
najinteligentniejszym. Oczekiwane zawsze spotkanie było zimnym prysznicem
dla całej ludzkości.
Napotkane w odległych
zakątkach kosmosu Xenomorphy (sześć postaci występowania: 1) jajo, 2)
Xenoborg - zapładniacz, 3) pasożytniczy zarodek, 4) robotnica, 5) Sentry
czyli stróż jaj i 6) Królowa Matka) są na pozór gatunkiem prymitywnym
bezlitośnie walczącym o utrzymanie i rozwój gatunku. Robotnice stanowią
jednak morderczą broń o wysokiej inteligencji, determinacji i idealnych
warunkach bojowych. Atakują szybko, skutecznie potrafiąc złamać morale
nawet najwytrawniejszych Kolonialnych Marines. Przystosowują się do
każdych warunków, a następnie wykorzystują je by powiększyć swoją
przewagę. Uzbrojone są w środki ofensywne jak ogromna siła, szybkie
zaopatrzone w potężne pazury łapy i zakończony morderczym kolcem ogon.
Funkcje ochronne pełnią silikonowe, odporne na uszkodzenia ciało oraz
płyny organiczne o bardzo silnym odczynie kwasowym. Sprawiają one, że
dopuszczenie Xenomorpha na krótki dystans wymagający walki wręcz stwarza
śmiertelne niebezpieczeństwo dla przeciwnika.
Predatory (ang.: drapieżnik, łowca) to gatunek zapalonych myśliwych
- wojowników. Ich ulubionym zajęciem jest polowanie na stanowiące godnego
przeciwnika Xenomorphy. Człowiek, istota słaba i krucha, schodzi na dalszy
plan. Mimo to każdy Predator wyposażony jest również w specjalny sprzęt do
walki z homo sapiens - termowizor. Bez względu na oświetlenie pozwala on
dojrzeć każdego człowieka znajdującego się w zasięgu wzroku, wycelować do
niego i zabić. Walka z obcymi jest dużo trudniejsza ze względu na ich
szybkość, ruchliwość i wytrzymałość. Dopuszczenie Aliena w zasięg jego
pazurów i ogona oznacza poważne kłopoty i tryskającą na ściany
fosforyzującą krew.
świat stresu, walki i bólu.
Autorzy gry postarali się o stworzenie odpowiedniego,
mrożącego krew w żyłach klimatu, który przyspieszy puls każdego, nawet
najtwardszego komputerowego wojownika. Dzięki zachowaniu realiów nie
odbiegających od tych, znanych z filmów, komiksów i nowel gra daje nam
dużą dozę strachu, stresu i wysoki poziom adrenaliny.
Alieny są szybkie
jak cholera, biegają po ścianach i sufitach stanowiąc poważne i
niebezpieczne wyzwanie zarówno dla słabego ale dobrze uzbrojonego
człowieka, jak i dla potężnego, świetnie przygotowanego na konfrontację
Predatora. Ten z kolei jest chodzącą maszyną do zabijania, którego
potencjał uśmiercania ogranicza jedynie zapas energii do Plasmacastera i
fantazja gracza.
Granie którymkolwiek z trzech gatunków umożliwia
przeżycie niesamowitej i bogatej w dynamiczną akcję przygody. Dopracowanie
zachowania się broni, postaci i całego otoczenia powoduje, że włosy (po
godzinie grania siwe) stają dęba. Fabuła niesamowicie wciąga i pozwala
przeżywać rozwój wydarzeń wraz z tym gościem po drugiej stronie
monitora.
Osobiście muszę przyznać, iż mocno
zszokowany byłem dopracowaniem wszystkich detali zawartych w AvP.
Wyobraż sobie jak strzelając z karabinu Marina możesz pozbawić Xenomorpha
nóg, a ten bydlak nadal ma na Ciebie ochotę. Szorując brzuchem i ogonem po
ziemi czołga się do Twego bohatera przebierając łapami. Albo trafiony
krótką serią w głowę pada tryskając kwasem na wszystkie strony. Jego nad
wyraz żywotne zwłoki rzucają się jeszcze przez chwilę machając ogonem.
Widowiskowe jest również pozbawianie życia ludzi za pomocą uzbrojenia
Predatora. Na przykład strzał z Plasmacastera (shoulder cannon) może
przeciąć człowieka na pół. Tułów pada bezwładnie na podłogę podczas gdy
dolna część ciała wywija w powietrzu niezłe salto. Strzał ze Spearguna
(harpuna) w głowę też daje niesamowity efekt. Urwana głowa przybita
zostaje strzałą do ściany sikając krwią, a reszta odlatuje na bok.
Pomijając sceny śmierci interesujące jest także zachowanie postaci
(głównie ludzi). Jedni widząc obcego lub, tym bardziej, Predatora uciekają
z krzykiem. Inni przy tym ostrzeliwują się, a co odważniejsi wywalają w
Ciebie cały magazynek dodając sobie kurażu okrzykiem rodem z kiczowatych
filmów o Wojnie Wietnamskiej (Aaaaaaaaa!!). Po opróżnieniu
magazynka unoszą broń, sięgają po następny i repetują. Jest to doskonały
moment na użycie ostrzy umieszczonych na przedramieniu. Możesz wtedy
poznać myśli Prediego z filmu, gdy zabijał Dillona (Carla Weathersa)
unosząc go nadzianego do góry. Czasami próbują jeszcze strzelać ale już
nie wiele im to, z reguły, pomaga.
Siewcy śmierci i ich
kosy.
Bogactwo uzbrojenia pozwala na świetną
zabawę podczas wyboru sposobu uśmiercania swych przeciwników. Każdy
gatunek ma ich kilka, tak jak i taktyk, które może wykorzystać w walce.
Przedstawię również parę z nich, bo może pomogą one przeżyć Ci kilka minut
dłużej.
Alien - ma cztery rodzaje ataku. Łapy w walce
bezpośredniej mogą zadawać szybkie lecz mniej silne lub wolniejsze ale
potężne ciosy. Również ogonem można atakować szybko i słabo lub wolniej i
silniej. Pozwala on zadawać rany z nieco większej odległości (np. z dość
wysokiego sufitu). Ostatnim, najtrudniejszym lecz najkorzystniejszym
rodzajem uśmiercania jest atak paszczą. Aby go dokonać należy podejść do
ofiary (najlepiej po nisko zawieszonym suficie) i ustawić się tak, by jej
głowa znajdowała się w tzw. Sweetpoint (punkt słodyczy). Wtedy Alien
wysuwa wewnętrzną szczękę i zadając cios wygryza mózg. Daje to efekt
identyczny jak podczas używania apteczki Marinem regenerując również
odporność ciała na rany (swego rodzaju zbroję). Jaw attack jest trudny do
wykonania na żywym stworzeniu więc można go użyć także na zwłokach.
Niestety powoduje to nieco mniejszą regenerację zdrowia i zbroi.
Alien
ma kilka atrybutów dających mu przewagę nad ludżmi (tym bardziej tymi
kierowanymi przez komputer). Niesamowicie szybko biega zarówno na dwóch,
jak i na czterech łapach, nie potrzebuje światła by dobrze widzieć, może
zasuwać po ścianach, sufitach, słupach itp., nie musi szukać apteczek, bo
każda jego ofiara potencjalnie nią jest, daleko skacze (również do góry).
Xenomorph bez problemu pokonuje ciasne kanały wentylacyjne i spada z
ogromnych wysokości bez uszczerbku na zdrowiu. Niestety atakuje jedynie
będąc w małej odległości od przeciwnika.
Najlepszą taktyką na walkę z
ludżmi jest rozbijanie żródeł światła by pogrążyć korytarze i
pomieszczenia w ciemności oraz atakowanie ze ścian i sufitów, a
przynajmniej z pozycji "na pieska". Ciężej się wtedy do Ciebie celuje. W
opcji multiplayer Alien ma dużo mniej szans z Marinem prowadzonym przez
myślący czynnik (człowieka). Ten może używać detektora ruchu, noktowizora
i wroga ciemności - flar oświetlających. Poza tym ma do dyspozycji niezły
arsenał. Jeżeli chodzi o walkę z Predatorem, to jest to bardzo trudna
sprawa. Nie można się przed nim ukryć w ciemności, a jego duża
wytrzymałość powoduje, że walka wręcz jest morderczo
ciężka.
Colonial Marine - odróżnia się od innych ludzi
występujących w grze (personelu baz) wyglądem, uzbrojeniem i wyszkoleniem.
Mimo to pozostaje nadal kruchym człowieczkiem, któremu nie wolno spadać
nawet z niewielkich wysokości. Skok z balustrady może skończyć się
potrzebą skorzystania z apteczki lub obarczeniem rządu kosztami pogrzebu.
Przez niewielką odporność ludzi na traumatyczne uszkodzenia ciała i kwas
obcych, Marine nie powinien pozwolić zbliżać się Xenomorphom. Wystawiony
na konieczność walki przy małym dystansie ma niewielkie szanse na
przeżycie. Jeżeli nie zabije go obcy, to prawdopodobnie zrobi to kwas
tryskający z jego zwłok lub targany konwulsjami, machający ogonem korpus.
Jeśli chodzi o Predatory, to bez większej gimnastyki mogą one skopać
tyłek naszemu Billowi. Są silniejsze, mają przewagę w sprzęcie i nie
obchodzą ich ciemności. Samo celujące Plasmacaster z podładowaną na max
salwą i dysk potrafiący gonić swój cel z pewnością nie napawają
optymizmem. Sposobem walki z brzydalem jest ukazywanie mu się jedynie na
chwilę by wystrzelić granat, czy kilka serii i ukrycie za przeszkodą. Nie
daje mu to czasu na wycelowanie działka czy dysku lecz nie należy
zapominać, że ma on do dyspozycji jeszcze kilka innych rodzajów broni.
Może mniej precyzyjnych ale na pewno krzywdzących. Cóż, odległość i
przebiegłość jest sprzymierzeńcem człowieka w takiej walce. Są nimi
również Motion Detector (detektor ruchu) potrafiący swym pikaniem
przyprawiać o zawał, flary (!!zdecydowanie!!) oraz noktowizor (działający
raczej marnie). To w powiązaniu z trzeżwością umysłu, ostrożnością i
rozmysłem (nie mylić z bohaterstwem w stylu Rambo) dają szanse na
przetrwanie. Oczywiście ich nieodłącznym kompanem jest broń, której
rodzajów Marine ma dość dużo do wyboru.
Giwera podstawowa (bardzo
skuteczna) to M-41 Pulse Rifle z granatnikiem strzelający bardzo szybkimi
seriami po cztery naboje lub ogniem ciągłym (polecam krótkie, kontrolowane
serie). Jego amunicję stanowią naboje 10 mm zbliżone działaniem do
dum-dum, oraz granaty kalibru 30 mm o średniej mocy. Duża pojemność
magazynków (99 naboi) pozwala na toczenie długich strzelanin bez potrzeby
przeładowywania. Należy jednak, mimo zażartej walki, ciągle sprawdzać stan
amunicji by marnowaniem czasu na nieprzewidziane przeładowanie nie
pozwolić obcemu zbliżyć się. Następną zabawką jest potężny Smartgun będący
wybawieniem od ręcznego celowania, częstych zmian magazynków (no, zależy
kto jak strzela) i niewiary we własne siły. To wielkie bydle można włączyć
na opcję samo celowania, będzie on walił we wszystko żyjące, co znajdzie
się w zasięgu wzroku. Ta możliwość zsumowana z ogromną szybkostrzelnością
(magazynek ma 500 naboi) powoduje drżenie gaci nawet u Predatora (jeżeli
takowe założy). Legendarny miotacz ognia jest o tyle przereklamowany o ile
niebezpieczny dla użytkownika. Niestety, w wirze walki bardzo łatwo wbiec
w jego płomienie, a wtedy mamy Marine z grilla. Również skuteczność
pozostawia poczucie niedosytu. Ogień nie ma na tyle wysokiej temperatury
by obrócić obcego w pył, lecz daje mu jeszcze dużo czasu by jako biegająca
pochodnia ganiał nas po całej bazie. Tak naprawdę ten rodzaj broni spełnia
tylko jedną rolę (ale z to bardzo skutecznie) - zabijanie Xenoborgów, czy
jak kto woli facehogerów. Te małe gówienka - imitacje milusińskich pająków
- są zbyt małe i zbyt szybkie by rozwalać je karabinami. Jedno zamiecenie
podłogi płomieniem załatwia sprawę. A jest to sprawa poważna, bo tę świnie
włażą na twarz i po "ptokach". Inną ciężką bronią, którą osobiście
uwielbiam, jest Minigun (M-134, kal. 7,62 mm). Mini jak mini ale na pewno
gun przez duże G. Znamy go z pierwszej części filmu Predator i drugiej
filmu Terminator. Jest to sześciolufowe działko typu Gatling o
szybkostrzelności przekraczającej 20 naboi na sekundę. Potrafi ono
przeciąć każdy cel na pół w krócej niż mgnienie oka i na pewno popędzić
brzydkiemu Predatorowi kota.
Następnie mamy Sadar Gun i Grenade
Launcher (wyrzutnik granatów). Ogólnie mówiąc jest czym postrzelać i, na
szczęście, jest to skuteczne strzelanie. Kruchość istoty ludzkiej
częściowo nadrabiamy siłą ognia.
Predator - (od dawien
dawna mój ulubiony stworek) zwany jest również z angielska "ultimate
hunter", czyli łowcą doskonałym. Jego możliwości i wyposażenie pozwalają
stawić czoła nawet najcwańszemu Xenomorphowi i człowiekowi. Dzięki swej
sile nie straszna mu walka wręcz z obcym, a jego hełm zapewnia
niezależność od warunków oświetleniowych i dystansowych (może przybliżać i
oddalać obraz). Bogate i śmiercionośne uzbrojenie pozwala dobierać rodzaj
zadawanej śmierci adekwatnie do sytuacji, skakanie z dużych wysokości nie
jest problemem, a możliwość załamywania światła wokół siebie czyni go
niewidzialnym dla ludzi (do pewnych granic). Czego więcej chcieć?
Łowcy, oprócz normalnego widoku, mają możliwość korzystania z trzech
opcji widzenia specjalnego. Termowizor stosowany jest do polowania na
ludzi zaznaczając ich pozycję dzięki emanującemu z ciał ciepła. Alien
Vision czuły na emitowane przez Xenomorphy pole jakiejś energii oraz
trzeci tryb wizora ułatwiający namierzanie pozycji innych Predatorów oraz
przedmiotów będących ich dziełem. Dzięki temu można go stosować podczas
poszukiwań rzuconego dysku, który zamiast wrócić wbił się gdzieś w ścianę.
Uzbrojenie brzydkiego drągala to cholernie skuteczny Plasmacaster
(shoulder cannon) nacelowywany przez komputer sprzężony w wizjerem hełmu.
W zależności od trybu, w jakim on pracuje (termowizor itp.) namierza
wszystkie cele danego rodzaju pozwalając na ich eksterminację. Innym
sprzętem działającym w podobny sposób jest dysk. Rzucony leci w kierunku
ofiary odbija się od przeszkód by finalnie rozpołowić ją jak świeży owoc
kiwi (albo cytrusowy
). Zakładany był również powrót do rąk Predatora ale
często po spełnieniu swej śmiercionośnej misji dysk pozostaje wbity gdzieś
w ścianę. Trzeba się wtedy nieżle natrudzić by go znależć. Najlepiej robić
to w trybie widzenia celów predatoropochodnych, bo świeci on na fioletowo.
Ciekawym urządzeniem jest pistolet (używany w komiksie Alien vs Predator).
Co prawda zużywa on energię i trzeba celować nim ręcznie lecz
wystrzeliwany z niego pocisk z jakimś zabójczym gazem szybko likwiduje
przeciwników (człowiek rzuca broń i pada na ziemię dławiąc się). Również
manualnie wybieramy ofiary używając Spearguna (taki harpun). Strzela on
potężnymi grotami potrafiącymi przybić człowieka do ściany. Ostatnie w
kolejce są Wristblades czyli nieodłączne narzędzie demonstracji siły w
postaci długich, wysuwanych ostrzy. Zamontowane na prawym przedramieniu
stosowane są w walce wręcz. Tylko nimi i działkiem można atakować nie
zdradzając swej pozycji podczas cloakingu (uruchomionego załamywania
światła - niewidzialności). Predator w takim kamuflażu wygląda dokładnie
tak, jak postać z Dooma po zażyciu kulki z przeżroczystością. Jest
spostrzegalny lecz tylko będąc w ruchu i w niewielkiej odległości.
Dredowaty łowca posiada także Medicomp pełniący rolę apteczki o
piorunującym działaniu. Kosztem +- 20% energii można podreperować do
maximum stan nadwątlonego zdrowia. Niestety nerwów nie.
Techniki walki
Predatorem nie są skomplikowane. Używając cloakingu (cloak - płaszcz,
powłoka) można łatwo zbliżyć się do człowieka i podjąć próbę uśmiercenia
go ostrzami. Staje się to dużo trudniejsze gdy przeciwnikiem jest human
player. Za pomocą dobrze wykorzystanego skanera ruchu potrafi wykryć
Prediego zmniejszonego nawet do wielkości łebka od szpilki. Niestety
Xenomorphy widzą wszystko jakoś inaczej i cloak niewiele tu pomaga. Mimo
to potencjał wyposażenia brzydala czyni go chyba najlepszym wojownikiem
(przeciwko computer player).
Ogólnie mówiąc:
Xenomorph jest szybki, ma ogromne zdolności ruchowe, a jakakolwiek
przestrzeń nie stanowi dla niego problemu, walczy skutecznie ale tylko na
małym dystansie; Predator to maszyna do zabijania niezależna od warunków
oświetleniowych i odległości, posiada doskonały kamuflaż, walczy bardzo
zaciekle i jest wytrzymały na rany; Marine to istota krucha i bardzo
podatna na chorobę z rodzaju "śmierć" ale również potrafi zrobić duże
kuku, jest dobrze uzbrojony, a jego detektor ruchu (mądrze wykorzystany)
nie pozwoli zbliżyć się napastnikowi niezauważonym, niestety lubi mieć
światło by widzieć.
Dla podsumowania dodam, że
standardowa punktacja w opcji multiplayer za zabicie poszczególnych
istnień przedstawia się tak : Xenomorph - 75pkt., Marine - 90pkt.,
Predator - 150pkt. To daje pewien obraz, nie?
Plusy i
minusy.
Minusy, jakie zauważyłem padając z
zakrwawioną twarzą na podłogę, to brak możliwości dokonania Save podczas
rozgrywki. Jest on robiony automatycznie po zakończeniu epizodu - misji.
Poza tym nie widzę innych. Ktoś może stwierdzić, że zbyt łatwo jest zginąć
ale na tym polega realizm klimatu Aliens vs Predator. Czy byłoby ciekawe i
zgodne z prawdą gdyby człowiek mógł pięściami zabić obcego? Błe
Dokonane
poprawki (względem dema) to znacznie polepszone efekty dżwiękowe,
animacyjne oraz o wiele bogatsze tekstury. W pokazówce nie dało się grać
Predim, bo inne widoki można było włączać jedynie podczas cloakingu, co
nie zapewniało dobrej widoczności lecz za to zerową zdolność bojową
brzydala. Teatry zmagań podmiotowych gatunków to bardzo ciekawe i ładnie
opracowane graficznie obszary. Jest nią m.in. kolonia z drugiej części
Aliens (ta, gdzie Ripley spotkała królową), świątynia obcych czy rozbity
statek kosmiczny, w którym znaleziono pierwsze Xenomorphy (Alien - Ósmy
pasażer Nostromo). Digitalizowana mowa w wielu sytuacjach podnosi
gęstość klimatu i tak już przelewającego się z płuca do płuca.
Jest
super!
Co trza mieć by zabić?
Zagryzione wargi, zmarszczone czoło, kumpla Xenomorpha, Predatora lub
Colonial Marine. Poza tym nie wiem dokładnie
Twórcy gry Aliens versus Predator pragną udostępnić swój produkt jak
największej liczbie potencjalnych trupów (nam). W związku z tym obiecują,
że AvP będzie szeroko konfigurowalne w zależności od posiadanych maszyn.
Mają być dostępne różne opcje rozdzielczości, detali, jakości tekstur i
efektów specjalnych. To ma pozwolić na odpalenie gry nawet na ZX Spectrum
ale koniecznie Plus bo na zwykłym nie pójdzie. Czy tak będzie? Mogę
jedynie powiedzieć o swoich doświadczeniach z P II Celeron 300 MHz, 96 MB
RAM, AGP Riva 128 (4MB), Maestro 64 bit i potężnymi głośnikami o
czeszących basach: Jest git!
(Opis na podstawie wersji Beta)
OCENA GRY (1-10): 10
PRODUCENT: ELECTRONIC ARTS,
FOX INTERACTIVE
DYSTRYBUTOR: IPS COMPUTER GROUP
Pozdrawiam i kończę bo coś czarnego siedzi mi na suficie i
strasznie się ślini.
INTRUDER
"Jeśli TO krwawi, to
można TO zabić
"
Maj. Dutch (Arnold
Schwarzenegger), Predator.