Witam. Może zacznę od pytania czym jest ta gra?
Oczywiście nie ma złudzeń, jest to kolejny klon "Tomb Raidera" . Jednak
posiada kilka unikalnych rozwiązań o których będę bredził za moment.
"Die By The Sword" osadzony został w klimatach fantasy. Znajdziecie
ty wszelkie elementy tego gatunku : truposze, ogry, orki, elfy, długie
miecze, hełmy, podstępne pułapki oraz wiele innych atrakcji. Jednak nie
jest to klasyczny rolplej, ponieważ skupia się na jednym elemencie , a
mianowicie bitwie. Od razu trzeba zaznaczyć, że w tej grze interfejs
bitewny jest dużo bardziej skomplikowany niż w grach z którymi mieliście
do czynienia. W sumie jest około 20 ruchów, które są w pełni
wykorzystywane podczas walki. Daje to niewątpliwie duże poczucie
satysfakcji (chyba szermierzom), jednak aby swobodnie siec swoich wrogów
trzeba sporo potrenować. Skomplikowanie tego interfejsu ma też i swoje
dobre strony - walka staje się bardziej widowiskowa, gdyż możecie
precyzyjnie wymierzać w dowolną część ciał przeciwnika i patrzeć jak ów
żałośnie piszczy skacząc na jednej nodze, bo mu właśnie drugą
odrąbaliście. Do waszej dyspozycji oddano trzy podstawowe opcje rozgrywki,
które może opiszę trochę bardziej szczegółowo. Pierwszym trybem rozgrywki
jest Arena, jak się pewnie domyślacie jej kwintesencją jest naparzanie
wroga na wybranej arenie. Wasze zadanie jest tu banalne : wybieracie
arenę, wroga lub kilku po czym w bezpośredniej walce musicie ich pokonać.
Walka toczy się na śmierć i życie. Tu należą się brawa dla desingerów :
projekty aren są czasami zabójcze. Będziecie się bili np. w katakumbach, w
dziwnych pomieszczeniach po których ruchem wahadła poruszają się ostrza,
na jakiś kołach z których podłoża co jakiś czas wyskakują ostrza. Jeśli
już nacieszycie się tą opcją, możecie przeprowadzić rozgrywkę w trybie dla
wielu. Obsługiwane są wszystkie ważniejsze protokoły : TCP/IP, IPX, kabel
szeregowy. Następny sposób rozgrywki to Quest. Tu idea jest równie prosta.
Dostajecie do wykonania zadanie, które musicie wykonać wycinając po drodze
w pień wszystkie kanalie jakie staną wam na drodze. Pierwszym zadaniem
jakie przyjdzie wam wypełnić to porwanie waszej przyjaciółki. Wyobraźcie
sobie sytuację, siedzicie we dwoje przy ognisku, a tu z lasu wyłania się
jakiś fajfus co przypomina jakąś mutację wilka chodzącego na tylnich
łapach i zaczyna w mordę pyskować! No to co robicie? No jasne za miecz i w
stronę gnoja, co by mu ten głupi łeb odciąć, a on w nogi, no to nie
będziecie go po lesie szukać, wracacie a koleżanki i kolacji nie ma! No to
pech, koleżanka jak koleżanka, ale kolacja do cholery!!! Rozglądacie się i
widzicie jaskinię, krok do przodu i wejście się zawaliło. Teraz nie
pozostało nic innego jak odszukać lalunię i kolację póki są ciepłe.
Jeszcze kilka kroków i pierwsze ofiary waszego miecza same się aż proszą.
Ten sposób rozgrywki jest najbardziej przyjemny - oprócz standartowego
naparzania wrogów, czekają was takie atrakcje jak pułapki, zbieranie
kluczy czy odszukiwanie dzwigni. Warto również wspomnieć, że komputerowi
przeciwnicy również nieźle kombinują. Kolejne sposoby rozgrywki to turniej
i trening i nad nimi myślę nie potrzeba się rozwodzić. Podsumowując
struktura gry stworzona jest z bardzo dużym rozmysłem i potrafi wciągnąć.
Teraz będzie jazda techniczna. Grafika w grze jest całkiem niezła.
Postacie złożone są z wieloboków przez co poruszają się sprawnie i dość
realistycznie z małym wyjątkiem. Gdy robią obrót o 360 stopni przypominają
bardziej wieżyczki czołgu niż normalnego człowieka. Właściwie nie jest to
jakieś wielkie niedociągnięcie, ale jest to trochę denerwujące. W grze nie
można narzekać na bogactwo tekstur - jest ich pełno, a ponadto zastosowano
je z niezwykłym profesjonalizmem i wyczuciem klimatu fantasy. .Muszę dodać
iż doskonałość grafiki powoduje, że grę można uznać za dość brutalną. Krew
leje się strumieniami i chlapie na wszystkie strony, wasi wrogowie mogą
kuśtykać na jednej nodze po amputacji mieczem drugiej, gęsto brocząc przy
tym krwią lub miotać się w konwulsjach po amputacji głowy. Doskonale też
odwzorowano na, którym sterujecie, otrzymywane w boju zadawane rany. Inną
ciekawostką związaną z grafiką jest fakt, że możecie zmienić widok z third
person perspective na first person perspective, jednak ten pierwszy wydaje
się być bardziej praktycznym w walce. Jeśli chodzi o wymagania sprzętowe
to na P166 w wysokiej rozdzielczości gra wygląda całkiem nieźle lecz gubi
niekiedy klatki. Możecie to zmienić, ale kosztem liczby detali jednak
wtedy sporo traci. Sytuacja diametralnie się zmienia jeśli zastosujecie
akcelerator graficzny (3Dfx) - gra wygląda wtedy bosko ( supercieniowanie,
alpha blending, dużo kolorów itp.) i - co najważniejsze - nie traci na
prędkości nawet na słabszym pentiumie. Tak więc moim jak zwykle skromnym
zdaniem "Die By The Sword" jest grą niezłą. Tak szczerze mówiąc wszystkie
przeszkody na jakie się natknąłem grze nie są szczególnie denerwujące, a
ponadto na duży plus dla tej gry jest jej kolejne wznowienie, do tego w
Polskiej wersji językowej , za naprawdę miodną cenę 49 zł. Jeśli lubicie
zawiłe symulacje miecza -)))) To gorąco polecam.