KINGPIN: Life Of Crime

screeny

      Halo gnoju! Tak do ciebie nawijam ty mała mendo! Spierd... stąd, bo ci tak ryj oklepie, że rodzona matka, cię nie pozna. To mój rewir, a ty wypierdasie nie powinieneś się tu zapuszczać. Mówię spadaj stąd debilu jeden, jeśli ci życie miłe, no i czego się tak głupio uśmiechasz ty ludzka wymiocino. Albo wiesz, co, zostań potrzeba nam w gangu świeżej krwi...
      Nie wiem jak zacząć recenzję tak zajebistej gry, jaką jest "Kingpin". świat codzienny schodzi na psy. Zarówno fizycznie, jak i moralnie. Wypacykowani, ociekający żelem gówniarze, siedzący pół dnia jak pedały w solarium, którzy myślą tylko o tym by zapiąć kolejną krechę. Do tego kompletu pasują głupie jak but dziewczyny, które i tak zwiędną przed czasem, ale za nim zwiędną przyniosą do domu wypchany dzieciakiem brzuch. Łysole czy drechy, jedni i drudzy po chemio terapii mózgu gotowi są wypruć wam flaki za kilka groszy. Dookoła stalowa architektura, wielkie wieżowce o szklanych oknach odbijających okrucieństwa naszej rzeczywistości. Przygnębiające ktoś powie, tak, ale to jest obraz świata, jaki sobie stworzyliśmy.
Ostatnio przebywanie nawet na jednej z głównych ulic nie gwarantuje bezpieczeństwa. Zbrojne grupy załatwiające porachunki w knajpach (dobrze, że jadam bułki w sklepie), szef policji rozwalony pod własnym domem, sex i narkotyki w szkołach.
Najlepsze jest to, że ten wstęp nie jest wymysłem mojego umysłu, to szara codzienność naszych dni. Jeśli boicie się wychodzić po zmroku, to znaczy, że staliście się ofiarą tego, co stworzyli wam dorośli w swojej tolerancji. Nieważne jak będziecie potępiali przemoc i okrucieństwo, kroczenie po ścieżce bezprawia zawsze fascynowało i kusiło, a co słabsi charakterem się złamali i wkroczyli na tą ścieżkę. Jesteśmy otoczeni przemocą, ale sami tego chcemy. Odpalacie sobie taki program i czujecie, że w waszych żyłach płynie czysta adrenalina. Oczy wam się błyszczą, sięgacie po broń, czas pokazać, kto tu rządzi w mieście.
Regułą tego typu gier było zawsze, że zaczynaliście od samego dna hierarchii przestępczej. "Kingpin" jest inny i odrywa się od starych zasad. Wielkie gangi i grupy, są tu obecne, ale stoją jakby z boku. Wracając do sedna sprawy, w grze wcielacie się w ciało napakowanego do granic możliwości mięśniaka, pałającego nienawiścią młota parowego. W grze nie musicie tworzyć żadnych zbędnych struktur kryminalnych, musicie pokazać, że to wy jesteście tu największym zbirem i mordercą. Przemoc, okrucieństwo i adrenalina przez duże A. Ruszacie w miasto ze sprawnie działającą żeliwną rurką w garści. Po kimś takim wszyscy spodziewają się najgorszego i mają rację. Bo wy spodziewacie się posłuszeństwa i chcecie wzbudzać respekt swoja osobą. A dochodzić będziecie mogli tego w ulubiony przez was sposób. To połamiecie komuś nogi lub rączki, albo rozpieprzycie jakieś szyby wystawowe.
Skoro już mowa o łamaniu i wybijaniu to należy wspomnieć o okolicy, w której będziecie siali terror. Pisząc o tle do "Kingpin" to musicie sobie wyobrazić mniej reprezentatywne dzielnice Chicago lub Nowego Yorku. Jak twierdzą sami producenci to tłem jest alternatywna wizja lat trzydziestych dwudziestego stulecia. Alternatywna - to dobrze ujęte określenie. Niebo zakrywają ciężkie i brudne chmury, w tle słychać warkot motorów, krzyki ludzi. W barach tętni życie, jedni pukają w bilard, inni łoją piwko, ludzie rozmawiają ze sobą, załatwiają własne sprawy. Obok tego wszystkiego jest jeszcze sprzęt i pukawki z końca lat 90 -tych i zupełnie dzisiejsza muzyka. W ciemnych zaułkach możecie spotkać pijaka, albo ćpuna. Grupy przestępcze zaznaczają swoje terytoria niezłymi graffiti. Zresztą graffiti jest jednym z ciekawszych elementów graficznych w grze. Po za tym na ulicach oprócz potencjalnych ofiar i prostytutek możecie spotkać gości, którzy chętnie wam cos opylą, albo będą dla was pracować.
      Powiadam wam ten wirtualny świat żyje i to jak!Nawet takie przeboje jak "Half - Life" i "SIN" są przy "Kingpin" dziwnie puste i ciche. W dodatku bardzo rzadko spotkacie dwie identyczne postacie. Są olbrzymie tłuściochy, wielkie karki, łyse i głupie pały, seksowne kobiety i zapite ryje. Niektóre z pań mogą poszczycić się ssie wręcz agresywna urodą. Podarte dżinsy, podkoszulki na ramiączka, lub ostro wydekoltowane bluzki, a pod nimi konkurencja dla Lary. Również i inne postacie nie grzeszą pod tym kątem. Poszarpane i brudne podkoszulki, wełniane czapeczki na głowach, łańcuchy w tylnych kieszeniach, bojówki albo niesamowicie fantastyczne tatuaże i setki innych cieszących oczy elementów. A w środku tego wszystkiego wy, niesamowity twardziel i zabójca. Idziemy dalej, od oka do ucha. Z lokali dochodzi muzyka, wyje wiatr, chrzęści żwir i dochodzą do was urwane fragmenty rozmów. Jeśli już wspomniałem o rozmowie, to musze zaznaczyć, że język w grze jest ordynarny, pełny wulgaryzmów oraz bardzo sprośnych komentarzy. Słowo "fuck" i jego wszystkie możliwe odmiany pojawiają się chyba we wszystkich wypowiedziach i nierzadko zaskakują swoimi kombinacjami i wersjami. Tu jeszcze trzeba wspomnieć, że dialog możecie rozpocząć w trzech wersjach słabo wulgarna, wulgarna i tak wulgarna, że nie można jej określić. W zależności, jakiej opcji i tonu użyjecie spotkacie się z odpowiednią reakcją. Pierwsza z wersji, o jakiej wspomniałem przydaje się, gdy chcecie uniknąć rozlewu krwi, druga służy do interesów, a po trzeciej, czyli totalnym nabluzganiu komuś w twarz wszystko się może zdarzyć. Mimo tego wszystkiego musicie pamiętać, że w grze ważna jest opinia, jaka macie w środowisku. Jeśli będziecie niepotrzebnie wszystkim dokuczali, zostaniecie uznani za zwykłego przewalacza i pojawi się wielki Jan i kopnie was w dupę, albo przestrzeli wam oba kolanka. Może zdarzyć się na przykład coś takiego, wybiliście gang kanalarzy, a panna przy sklepie z bronią rzuci z uznaniem: "Damn! Ya a one bad ass muthafucka !". Prawda, że to poprawia samopoczucie i nie tylko :-)))
      Bardzo istotna rzeczą wpływającą na rozgrywkę jest to, że możecie chować swoja broń. Nie świadczy to o tym, że jesteście miękcy, ale pomyślcie trochę, jak zareagują ludzie, gdy na ulice wyjdziecie z gnatem w ręku, ba nawet z ze zwykła siekierą. Tak samo jest i w tej grze. Nawet najmilsza panna wypali do was, z czego tylko będzie miała, jak wyjmiecie, zza pazuchy obrzyna. Nie przejmujcie się faktem, że nie wiecie, na kogo traficie za rogiem, gdyż wyjmowanie i chowanie broni to ułamki sekund. Dlatego żeby przeżyć musicie mieć oczy dookoła głowy, a nawet dodatkową parę w tyłku, by was nikt nie kopnął. I pamiętajcie, że nie należy strzelać do wszystkich. Oczywiście nie jest tak źle jak wygląda. Zawsze możecie wynająć sobie za parę dolców ochronę, i wtedy ktoś wam plecki ochroni. W dodatku możecie swoim pomocnikom wydawać polecenia. Są, co prawda tylko trzy - idź za mną, stój oraz zabij frajera, ale to wystarczy. Ich wydawanie jest równie proste, co rozmawianie, bo odpowiadają za to te same klawisze. Ciekawe jest również to, że wynajmowane postacie różnią się od siebie nie tylko wyglądem, ale i uzbrojeniem, ekwipunkiem, doświadczeniem bojowym oraz lojalnością. Więc dostajecie to, za co zapłacicie.
Oczywiście nie sama rozmowa człowiek żyje. Kiedy już zawiodą wszystkie słowne argumenty, trzeba przystąpić do małej likwidacji frajerów. A środków do tego jest cała masa. Waszym pierwszym orężem i podstawowym będzie stalowa rurka, którą możecie z lubością i do znudzenia okładać nieprzyjaciół. Nieco mocniejszy jest zardzewiały łom, którym można rozwalić głowy i kraty. Nieco cieplej robi się na poziomie broni palnej. Zwykły pistolet jest, co prawda powolny, ale skuteczny w porachunkach. Kłaść trupem, możecie już ze strzelby śrutowej, lecz nie liczcie na ciszę przy takiej broni. Mięcho lata na lewo i prawo, tkanka tłuszczowa maże się po ścianach. Kolejno lecą karabin maszynowy, snajperka, bazooka i granatnik, są to gnaty standardowe, więc nie ma, co się rozwodzić nad nimi. Jednak uwagę należy zwrócić na miotacz płomieni - głównie na jego walory wizualne po użyciu. Gdy płomienie są zbyt silne, obraz nieprzyjemnie rozjaśnia się. Wprost fantastycznie. Miotacz ma niesamowite zastosowanie w wąskich korytarzach. Może wypadałoby wtrącić zdanie na temat silnika, na jakim chodzi gra. Firma Xatrix Entertainment wycisnęła z doskonałego engine'u Quake chyba wszystko na maksimum. Zwróćcie uwagę na chromowane elementy broni czy choćby motorów. Strzały rozświetlają mrok, ale to już było. Fantastycznie cieniowane są postacie, poruszają się i gestykulują. Po za tym niesamowita inteligencja przeciwników. Wiedzą, kiedy zluzować pościg i uciekać, sprytnie ze sobą współpracują, nawet bronią posługują się na różne sposoby. Wspominałem już o muzyce jako o dźwięku, teraz jeszcze powrócę na moment do tego tematu. Soundtrack do gry zrobił wywodzący się z Miasta Aniołów skład Cypress Hill. Tym, co znają kapelę tłumaczyć niczego nie trzeba, zaś laików nie powinno się oświecać. Ciężkie, Hip-hopowe basy i scratche dobywają się z głośników komputera, gdy przechodzicie obok barów czy grupek uzbrojonych ludzi. W co niektórych miejscach pojawia się wokal.
      I jak? Czy macie już chętkę by giercować w "Kingpin". Muszę was ostrzec, że rzeczywistość gry jest porażająca. Nie chodzi, o to, że będziecie uciekać sprzed kompa do mamy do kuchni z krzykiem, bo za węgla wychyliła się wstrętna morda i bez szyi :-))). Nie, chodzi o realizm, co powiecie na odstrzelenie nogi biegnącej do was postaci? Otóż to, każda postać ma zróżnicowane miejsca, których skasowanie będzie miało wpływ na efektywność jednostki. Na przykład każdy zwali się na pysk, jeśli wymierzycie efektywny strzał w czaszkę. Dlatego podczas walki dobrze jest celować w górna część ciała z mózgiem. Fajnym elementem jest to, że każde celne trafienie nagradzane jest sikająca na wszystkie strony krwią. Gdy postać jest już ostro postrzelona, zaczyna uciekać i zostawia za sobą krwawe ślady, wtedy czas na was - czas na myśliwego. Wszystko, co tu napisałem pozwala powiedzieć, iż "Kingpin" jest wspaniałym strzałem w gusta graczy. Cudowny klimat i atmosfera, wszystkie elementy doskonale ze sobą zgrane, wszystko to składa się w nader efektywna całość. Do tego dodajcie świetną grafikę i szczyptę wulgarności i staje się to tytułem nie do przebicia. Uważam, że "Kingpin" można uznać za grę roku 1999 i przełomu 99/2000, to jest wielki hit.

Wydawcą gry na terenie Polski jest firma LEM.

Minimalne wymagania sprzętowe: Procesor Pentium 233MHz, 64MB Ram, CD Rom x12, WIN 95/98, 3Dfx

Ocena 9/10 bo skala nie obejmuje wyżej.

Pozdrawiam Kowal

01.11.99

Gram tak sobie w "Kingpin" i myślę nad naszą rzeczywistością, wiecie, co tylko mi broni brakuje, wtedy byłby porządek.