Pięćdziesiąt
lat mineło ...
Powrót do strony głównej
Wyprawa na Wieżę Kościoła
Poniedzialek, 25 września 2000.
Dziś mamy piękny jesienny dzień. Od rana, podobnie jak wczoraj,
swieci słońce, trochę chmurek na niebie. Temperatura w dzień
około 17 C, ale w nocy było bardzo zimno. Postanowiłem wreszcie
zrobić zdjęcia z wieży kościelnej, bo widoczność się wyraźnie
poprawiła.
Z bratem Zygmuntem umówiłem się na godz. 11-a. Weszliśmy
do kościoła przez drzwi do zakrystii i potem udaliśmy się
schodami na chór. Po otwarciu wejścia na wieżę pokonałem nowo
zainstalowane metalowe schody, ze 30 stopni, a dalej już tylko
pionowe drabiny. Można bylo na tym poziomie już robić zdjecia,
bo znajduja się tam 4 duze, choć zasłonięte żaluzjami okna.
Ale zdecydowałem się iść wyżej. Najpierw brat Zygmunt poszedł,
żeby otworzyć właz. Po jego zejściu, zabralem aparaty i wspiąłem
się po pionowych 3 drabinach na maly podest. Tam jeszcze 2
bardzo niewygodne szczeble i okrągly wyciety w blasze właz
o średnicy najwyżej 60 cm i pokrywa-denko blaszane uwiazane
na drucie. Zeby sie przecisnać musiałem wyciagnąć ręce do
góry i wreszcie osiągnąłem cel: pokryty blachą daszek, otoczony
kolumienkami. W tym miejscu byłem ostatni raz prawie 50 lat
temu. Mogłem robic zdjęcia całej panoramy Gołonoga. Ogromnie
zmienił sie wyglad okolicy przez pół wieku. Zobaczymy to zresztą
na zdjeciach, jeśli się udadzą. Jeśli nie, to trzeba będzie
wszystko jeszcze raz powtórzyć. Zobaczymy.
Zdjecia udały sie z jednego aparatu. W drugim zacinala się
migawka.Trochę malo kontrastowe, ale wystarczą.
Widoki z wieży kościelnej:
Pięćdziesiąt
lat mineło ...
Powrót do strony głównej
|