ZA KPINY Z BOGA I ROZUMU, ZA PIĘTROWĄ PERFIDIĘ, JEDYNĄ ZAPŁATĄ –

WIECZNA ZATRATA!

Pośród wszelkich rzeczy dziwnych i zdumiewających najbardziej zdumiewa taka oto perfidia ludzi rzekomo pobożnych, nawet świętych: twierdzą, że miłują Boga nade wszystko i oddają Mu najwyższą cześć, za co spodziewają się zbawienia, czyli wiecznej szczęśliwości, a swoją wiarą w mity, czy nawet głoszeniem tych “świętych kłamstw” oraz oczywistym bałwochwalstwem, urągają temuż Bogu i przypisują Mu wszystko, co najgorsze. By się o tym przekonać, wystarczy przeczytać jakąkolwiek “świętą” księgę: Biblię, Koran, itp., a nade wszystko opasły Katechizm Kościoła Katolickiego (Pallotinum 1994), który powinien mieć tytuł: “Podręcznik perfidii doskonałej”. Uwłacza on Bogu bądź pośrednio, kpiąc sobie z rozumu, który jest darem Boga, bądź bezpośrednio, dopuszczając się ukrytych obelg, które nawet człowiek uznałby za krzywdę moralną i podałby krzywdziciela do sądu. To, że takie cechy przypisują Bogu osoby duchowne i że pod wpływem wielowiekowej tradycji łatwo te potworności akceptujemy, lub nawet sobie ich nie uświadamiamy, nie zmienia istoty rzeczy.

TRZY NAJWIĘKSZE KPINY Z ROZUMU

Jeśli przyjmiemy za prawdę twierdzenie autorów KKK, że Bóg jest autorem Pisma świętego (paragraf 105), to wszystkie sprzeczności i nonsensy tegoż dzieła są pośrednio obrazą samego Boga. Pierwszą, kluczową sprzecznością, podkreślaną przez wielu autorów od najdawniejszych czasów, jest sprzeczność między twierdzeniem, że Bóg jest wszechmocny i nieskończenie dobry zarazem, a faktem istnienia zła i cierpienia na stworzonym przez niego świecie. Katechizmowe “wyjaśnianie” tej logicznej sprzeczności dobre jest dla dzieci. Czytamy tam: Człowiek – kuszony przez diabła – pozwolił, by w jego sercu zamarło zaufanie do Stwórcy i nadużywając swej wolności, okazał nieposłuszeństwo przykazaniu Bożemu. Na tym polegał pierwszy grzech człowieka (par. 397). A skąd wziął się diabeł? Diabeł i inne złe duchy zostały stworzone przez Boga jako dobre z natury, ale same uczyniły się złymi (par. 391). Czy ta ich słabość nie obciąża “wszechmocnego” Stwórcy? Przecież normalnie ganimy twórcę za szybkie psucie się zrobionego przezeń przedmiotu.

A oto druga kapitalna sprzeczność. Bóg nakazał pierwszym rodzicom w raju, gdzie nie miało być cierpienia ani śmierci: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię (Rdz 1, 28). Co by się stało, gdyby ludzie solennie stosowali się do tego rozkazu, a nie nastąpił grzech pierworodny? Za jakiś tysiąc, no, choćby dwa tysiące lat, tak zapełniliby ziemię, że byliby na jej powierzchni ściśnięci jak śledzie w beczce. Zbawienny był ten grzech, który sprowadził śmierć! Ale jeśli “wszechmocny” Bóg celowo stworzył aniołów i ludzi słabych, by do tego nie doszło, i potem karał ich za tę słabość cierpieniem, śmiercią, piekłem, to czyż był doskonały i dobry nieskończenie?

Trzecią logiczną sprzecznością jest Trójca Święta. Jeśli każda z trzech Osób Boskich jest pełna, autentyczna, to mamy trzech bogów, a nie jednego. A jeśli jest to jeden Bóg, to owe trzy osoby są chimerami. Jedno z dwojga! Nieprzypadkowo muzułmanie wyśmiewają się z chrześcijańskiej Trójcy Świętej. (Inna rzecz, że gdyby dokładnie przyjrzeć się ich doktrynie i praktykom, można by pęknąć ze śmiechu. A szczytów komizmu łatwo można by się dopatrzyć w przeróżnych sektach, na przykład w sekcie “Misja Bożego Światła”: jej wyznawcy w trakcie obrzędów myją swojemu guru nogi, a potem tę wodę z wielkim namaszczeniem wypijają. Por. G. Bellinger, Leksykon religii świata, WP, Warszawa 1999, s. 130).

Tak urabia ludzi wyrażone w KKK przeświadczenie, że wiara (czytaj: wierzenia) przewyższa rozum (par. 159). Na gruncie tego przeświadczenia od zarania dziejów wyrastał i nadal wyrasta gąszcz absurdów i komicznych, a często zbrodniczych praktyk, opisanych m. in. przez Jamesa G. Frazera w książce Złota gałąź. Rozwój cywilizacyjny sprawił, że ich pozostałości nie są już teraz tak groźne, jak na przykład w średniowieczu.

TRZY NAJOKAZALSZE POSTACIE PERFIDII

Perfidia doktryny odkupienia. Na pozór, w oczach wyznawców, jest to doktryna nadzwyczaj wzniosła i wspaniała, natomiast w oczach ludzi postronnych i trzeźwo myślących – kupiecka i okrutna, a nadto absurdalna do śmieszności. Świadectwem tego może być przypadek Chińczyka Lun-Yu-Tunga, który w swej książce The Importance of Liwing podał ten absurd jako powód rezygnacji ze stanu duchownego, do którego jako syn pastora był przeznaczony. Uznał on bowiem – tak opisuje ten przypadek Uta Ranke-Heinemann w książce Nie i amenniedorzeczność tego, że Bóg potem, jak Adam i Ewa zjedli kawałek jabłka, popadł w gniew tak wielki, iż ich samych oraz wszelkie ich potomstwo przeklął i skazał na cierpienie, a potem, kiedy ich potomkowie zamęczyli Jego własnego Syna, to tak się z tego powodu ucieszył, że wszystko im przebaczył...

Istota perfidii tej doktryny polega na tym, że ponoć miłowanego ponad wszystko Boga Ojca pomawia się tu o niewyobrażalną pychę i sadyzm, a Jego Syna – o masochizm. Bo czymże jest ludzkość, ta odrobina “pleśni” na mikroskopijnym pyłku-Ziemi w skali całego Wszechświata? I oto Stwórca tego Wszechświata zsyła swojego umiłowanego Syna, by przez najokrutniejszą śmierć z rąk ludzi usatysfakcjonował Jego majestat i “odkupił” grzeszników krwią przelaną na krzyżu. Jezus modlił się: Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech mnie ominie ten kielich, ale Bóg Ojciec nie pofolgował Synowi dla sadyzmu i pychy swojego majestatu. Czy jakikolwiek ziemski ojciec oddałby swoje dziecko dla zbawienia... mrówek? Ale autorom Katechizmu mało było tego bluźnierstwa w stosunku do Ojca: podkreślili jeszcze masochizm Syna dodając, że Jego decyzja była aktem najwyższej wolności (par. 609).

Perfidia chrztu i innych sakramentów. Polega ona na rażącej sprzeczności między nauczaniem, że chrześcijaństwo niesie wszystkim ludom wyzwolenie, miłość i pokój, a skutkami doktryny głoszącej, że kto nie uwierzy i nie ochrzci się, nie może wejść do Królestwa Bożego (J. 3, 5). Jest to fundament wrogości między chrześcijaństwem a innymi wyznaniami. Kto ogarnie ogrom ludzkich nieszczęść wynikających z tej wrogości, kto policzy miliony niewinnych ludzi zamordowanych dla tego sakramentu, w procesach “nawracania” mieczem, w czasie wojen krzyżowych lub na polach bitew między chrześcijanami a innowiercami? Dziś Kościół bije się w cudze piersi przepraszając za dawne zbrodnie, ale ani myśli uderzyć się we własne: czy nie jest potwornym złamaniem ludzkich praw chrzest niemowląt, czynienie ich potencjalnymi wrogami wszystkich ludzi nie ochrzczonych? Podobnie szkodliwy wpływ mają i inne sakramenty, na przykład spowiedź uszna, która krzywdzicieli wyaniela za odmówienie paru paciorków “pokuty”, zamiast zmusić do wynagrodzenia wyrządzonych komuś krzywd, zaś klerowi służy jako najdoskonalszy wywiad.

Perfidia całego Katechizmu streszczająca się w paragrafie 768: Aby Kościół mógł wypełniać swoje posłanie, Duch Święty wyposaża go w rozmaite dary hierarchiczne oraz charyzmatyczne i przy ich pomocy nim kieruje. Kościół więc, wyposażony w dary swego Założyciela i WIERNIE ZACHOWUJĄCY JEGO PRZYKAZANIA MIŁOŚCI, POKORY I WYRZECZENIA (podkr. moje), otrzymuje posłanie głoszenia Królestwa Chrystusa i Boga i zapoczątkowania go wśród wszystkich narodów oraz stanowi zalążek i początek tego Królestwa na ziemi. Ktokolwiek zna statystykę spalonych na stosie “heretyków” i “czarownic”, wojen “religijnych” i pogromów, kto zna iście “pokorną” postawę ogółu papieży i biskupów wobec plebsu, a nawet wobec władz świeckich i ma jakie takie rozeznanie w kwestii “ubóstwa” katolickich hierarchów i porówna to wszystko z podkreślonymi powyżej słowami, ten nie potrzebuje komentarza do tego paragrafu i przyzna, że KKK to niezrównany “podręcznik perfidii doskonałej”.

Ktokolwiek jeszcze nie wie, że siłą obecnych “religii”, wyznań i sekt nie jest świętość, ale obłuda i perfidia, i liczy na to, że one mu zapewnią wieczną szczęśliwość, ten na pewno się przeliczy. Bo ponad mitomaństwem i bałwochwalstwem z jednej strony, a ateizmem i agnostycyzmem z drugiej, istnieje zgoła inna, uniwersalna religia wszystkich ludzi uczciwych i dzielnych, od zarania dziejów praktykowana, lecz zawzięcie blokowana przez pseudoreligie, które pasożytują na niej jak jemioła na dębie. O niej to piszę w szeregu książek oraz w następnym eseju pod tytułem: Wierność intuicji Najwyższego i rzeczywiste niebo.