Sonya

Niezwykła urodę i talent odziedziczyła po matce, również aktorce, Ilanie Jacquet. Łączy je silna przyjaźń. Choć od trzech lat jest zaręczona, nie planuje na razie ślubu.- Nie nadaje się jeszcze na panią domu- śmieje się przewrotnie. Potrafi piec pyszne ciasta i przetańczyć całą noc w kalifornijskich klubach. Przyjaciele cenią w niej wrodzony optymizm i niespożyta energię.

Dwa lata temu przeprowadziłaś się z Caracas do Los Angeles. Dlaczego?

Myślę, że to był kolejny etap w mojej karierze. Bardzo lubię pracować w telenowelach latynoamerykańskich, ale wiadomo Hollywood daje większe możliwości. Tu mogą się wreszcie spełnić moje zawodowe marzenia.

Na przykład jakie?

Może zagram kiedyś z Robertem De Niro...?

Nie obawiasz się konkurencji ze strony innych latynoskich gwiazd, np. Thalii, Jenifer Lopez lub Salmy Hayek?

Nie, ponieważ każda z nich reprezentuje sobą coś innego. Łączy nas wyłącznie pochodzenie i specyficzny południowoamerykański temperament. W Stanach jest jeszcze dużo miejsca dla zdolnych aktorek z Ameryki Południowej.

Ponoć masz zagrać u boku Mela Gibsona?

Byłoby cudownie, ale to, niestety tylko plotki. Cieszy mnie nawet, że chodzą takie słuchy, bo to oznacza, że się o mnie mówi i łączy moje nazwisko z wielkimi gwiazdami z Hollywood.

 Jak Ci się mieszka w Stanach?

Już przywykłam do szybkiego amerykańskiego tempa, ale na początku miałam niemałe problemy. Na przykład, gdy zamieszkałam w Los Angeles, wiecznie się gubiłam i nigdzie nie mogłam przez to zdążyć na czas. Teraz to się zmieniło, już nie czuję się zagubiona i samotna, mam wielu przyjaciół, a i moi starzy znajomi często mnie odwiedzają. Ostatnio przetańczyłam całą noc w klubie z Fernando Carillo i Gaby Spanic. Uwielbiam też kalifornijskie słońce, bo przypomina mi Caracas. W ogóle czuję się fantastycznie wszędzie tam, gdzie jest ciepło i słonecznie. Jedyna rzecz, której mi brakuje, to oczywiście przyjaciele i wyśmienita kuchnia wenezuelska.

Czyli raczej nie zamieszkałbyś w Anglii?

Ani w Anglii, ani w żadnym innym miejscu, gdzie pada, a niebo jest wiecznie zakryte chmurami. To mi natychmiast psuje humor i tracę ochotę, by działać.

Zastanawiałaś się kiedyś, co byś robiła, gdybyś nie była aktorką?

(śmiech) Nie, bo aktorstwo jest w mojej rodzinie dziedziczne. Moja babcia występowała na scenie, a moja mama (Ilana Jaquet) jest uważana za gwiazdę kina wenezuelskiego. Zagrałyśmy nawet razem w telenoweli "Maria Celeste"

Czy fakt, że jesteś córką znanej aktorki, pomógł Ci w karierze?

Skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie. W pewnym sensie miałam już przetartą ścieżkę, ale potem musiałam radzić sobie sama i udowodnić, że jestem dobrą aktorką, a nie tylko córeczką sławnej mamy.

Co robisz w wolnych chwilach?

Nie narzekam na nadmiar wolnego czasu. Gdy zdarzy się jednak taka chwila, staram się wykorzystać ją aktywnie. Mam za sobą kilka lat nauki tańca klasycznego i gdy tylko mogę ćwiczę. Od razu po przeprowadzce do Los Angeles, zapisałam się na zajęcia z baletu. W ogóle lubię być w dobrej kondycji fizycznej, bo to poprawia mi nastrój. Codziennie rano uprawiam jogging i pływam. Nie znoszę leniuchować i dlatego, nawet gdy mam wolne, zajmuje się czymś: uczę się grać na gitarze i chodzę na zajęcia ze śpiewu.

Jakie to uczucie powrócić po latach do nauki?

Zabawne, ale podoba mi się. Zresztą uważam, że człowiek jest stworzony do ciągłego zdobywania wiedzy.

Przez kilka lat studiowałaś psychologię. Pomogło Ci to w życiu?

Aktorstwo ma to do siebie, że można się pogubić. Zwłaszcza, gdy jest się młodym i nagle zdobywa się sławę. Łatwo wtedy stracić głowę i popaść w samozachwyt. Gdyby nie psychologia, tez by mi to groziło. Ciągle słyszy się o młodych aktorach, którzy nie wytrzymali ciężaru sławy i uciekli w nałogi.

Co jest dla Ciebie najważniejsze w życiu?

Nie będę oryginalna- miłość i bliskość ludzi, których kocham.

Czym jest dla Ciebie miłość?

Jest taką bateria, która zasila moje życie. Jestem kochliwa, ale wierna. Z Paulem Martinem, którego poznałam na planie "Cudu Miłości", jestem od trzech lat.

Grałaś z niezwykle przystojnymi aktorami, m.in. z Miguelem De Leonem i Roberto Mateosem. Nigdy nie romansowałaś z Twoimi partnerami?

(śmiech)Każdej aktorce trudno się oprzeć urokowi partnera, zwłaszcza, gdy gra się kochanków. Może dzięki studiom psychologicznym potrafiłam zawsze odgrodzić pracę od prawdziwego życia. I bardziej skupiałam się na roli niż na romansowaniu. Zarówno z Miguelem, jak i Roberto łączy mnie nie tylko praca, ale także przyjaźń.

Jesteś podobna do Milagros z "Cudu Miłości"?

Dzieli nas przepaść. Milagros to dziewczyna naiwna, bardzo religijna i pełna ideałów. Ja z kolei, jako zodiakalny Byk, twardo stąpam po ziemi. Mam wiele marzeń, ale twardo oceniam moje możliwości i jestem realistką. Moja mama twierdzi, że jestem zbyt wymagająca wobec siebie. Taka już jestem, że wszystko, co robię musze robić perfekcyjnie.

Jakie są twoje plany na przyszłość?

Nie chcę zapeszyć, ale niewykluczone, że już za klika miesięcy rozpocznę zdjęcia do brazylijskiej telenoweli. Czeka mnie więc pracowite lato, musze przede wszystkim podszkolić się w portugalskim.

Świat Seriali nr 22

Strona główna; Seriale(telenovelas) ;Aktorzy(actors) Ciekawostki ;Everything&News; Musicalatina; Rożne Zdjęcia