GENIALNE DIALOGI

NA INTERNECIE

Na liście „Prawica”, której właścicielem jest pan Artur Kośmider,

a burmistrzem był wtedy pan Mirosław Wiechowski

Początek dialogów – kwiecień 2000 r.

Dialogi, daty i nazwiska są autentyczne – dostępne w „archiwum listy Prawica”

 

CECHY NABYTE I CECHY WRODZONE

 

Subjekt: Co kształtuje świadomość

 

Jerzy Kijewski: Przez 60 lat bolszewicy z PZPR i SLD uczą nas, że wszystkie cechy inteligencji, psychiki i osobowości mamy nabyte, że wg Marksa tylko i wyłącznie BYT KSZTAŁTUJE ŚWIADOMOŚĆ. To wszystko to jest bolszewizm i freudyzm Otóż geny kształtują stopień naszej inteligencji, szlachetności, strukturę psychiki i osobowości. A na tej bazie kształtuje nam się dopiero struktura świadomości i kultura osobista. A więc nasza kultura wykształcenie i świadomość są skutkiem bardzo indywidualnych i niezmiennych CECH WRODZONYCH.

Walcząc z komunistami walczymy również z ich IDEOLOGIĘ CECH NABYTYCH.

Janusz Baczyński: Pogląd że tylko i wyłącznie byt kształtuje świadomość jest kompletną bzdurą. Marks propagował wiele bzdur ale tej akurat NIE. Łatwo udowodnić że to bzdura. Małpa wychowywana w ludzkiej rodzinie nie stanie się człowiekiem. Twierdzenie przeciwne, że to tylko i wyłącznie geny decydują o świadomości też jest bzdurą. Pewien indyjski władca chciał poznać jaki jest „naturalny” język człowieka i wychowywał grupę dzieci nie używając mowy. Dzieci wyrosły na niemych dzikusów.

Innym przekonującym przypadkiem były dzieje Kacpra Housera, który jako dziecko wychowywał się najprawdopodobniej wśród wilków. Prawda leży pośrodku. Nasza świadomość zależy i od genów i od wychowania. Pozdrawiam Janusz Baczyński

Kijewski cytuje: „Wedle obecnie najczęściej wyznawanych poglądów orientacja seksualna jest czymś danym człowiekowi, a nie będącym konsekwencją jego świadomego wyboru. Jako taka — nie może podlegać ocenie w kategoriach grzechu, skoro niewiele zależy tu od wolnego wyboru człowieka”.

Biskupi Kościoła katolickiego w USA, w liście pasterskim apelującym

o tolerancję dla homoseksualistów, opublikowanym 1-X-1997 r.

Janek Grylicki: Jak rozumiem, to wedle rozumowania tych ludzi, nawyk kradzieży, mordowania itp. także nie jest grzechem, jako że… i tu ich argumentacja. To może grzechu wcale nie ma i niepotrzebnie modlimy się o ich darowanie?

Kijewski: Oczywiście, że „złodziej genetyczny”, czyli kleptoman — nie jest winny temu, że MUSI kraść całe życie, ponieważ z taką — nie zawinioną przez siebie psychopatią się urodził. Nie powinien również przepraszać Boga za swoje psychopatyczne akty kradzieży, gdyż nie wynikają one z jego złej woli, lecz ze złych genów. Podobnie jest z ogromną ilością ludzi- psychopatów, którzy mordują innych, katują swoje dzieci i czynią niewyobrażalne okrucieństwa nie ze złej woli, lecz ze złych, zdegenerowanych genów. Ludzie ci także nie powinni przepraszać ani Boga ani kogokolwiek innego za to, że urodzili się Źli i genetycznie zdegenerowani.

Grylicki: Skąd Pan wie, że kleptomania to chorobą genetyczną?

Kijewski: Wiem, napisałem na ten m.in. temat, książkę pt. „Społeczeństwo Zdegenerowane”. Tam są wnikliwe wyjaśnienia psychiki i osobowości ludzkiej, jakich dotychczas nie było.

Grylicki: Jest wielu złodziei — którzy kleptomanami nie są. Oni po prostu nie mają nawyku szanowania cudzej własności. Czy Pana zdaniem to wynika z ich genetyki i niesłusznie pakuje się ich do mamra?

Kijewski: Słusznie się takich puszkuje. Natomiast kleptomania i każda bez wyjątku psychopatia wynika ze zdegenerowanych (a nie chorych) genów.

Grylicki: Tak, wiem — oni też są niewinni. Czy Pan chodzi czasami do spowiedzi, a jeżeli tak — to po co, skoro nie jest Pan winien swoim skłonnościom — bo to przecież geny powodują pańskie zachowanie.

Kijewski: U spowiedzi byłem ostatnio, kiedy miałem 9 lat. Gdy moja matka zauważyła, że się wstydzę chodzić na różne obrzędy religijne, to pozwoliła mi nie chodzić do Kościoła w ogóle.

A co do moich skłonności, to są one chyba wszystkie szlachetne a więc nie muszę się z nich usprawiedliwiać lecz raczej dziękować za nie Naturze, Przyrodzie, szlachetnym przodkom i oczywiście… procesom dziedziczności.

Grylicki: Pragnę wszelako nieśmiało zwrócić Panu uwagę, że Bóg stworzył nas na swoje podobieństwo, dał nam wolną wolę ale także nakazy i zakazy. Są ludzie z dużym popędem płciowym, współżycie z żoną im nie wystarcza — więc zdradzają żony. Wedle Pana nie grzeszą, ale wedle mnie — tak. Homoseksualista nie musi zaspokajać swoich zboczonych potrzeb — gdy je zaspokaja — grzeszy.

Kijewski: Według katolickich biskupów europejskich grzeszą, wg amerykańskich — nie grzeszą. Według mnie również nie grzeszą, ponieważ AUTENTYCZNY homoseksualizm jest pochodzenia genetycznego i wrodzonego, a nie nabytego.

Grylicki: Podobnie kleptoman, nie musi kraść, a jeżeli już nie potrafił się powstrzymać, to powinien oddać skradzione rzeczy i przeprosić. Gdy tego nie uczyni — grzeszy.

Kijewski: 6-letnia dziewczynka (Polka), którą się niedawno opiekowałem, kradnie swoim najlepszym koleżankom w szkole dosłownie wszystko, następnie oddaje, żałuje, przeprasza, płacze i dalej kradnie. Ze sklepów też. I mówi: „bo mi same ręce się po to wyciągąją”.

Gdyby otoczenie rozumiało, że dziecko jest po prostu wypaczonym przez Naturę „złodziejem genetycznym”, to by go nie szykanowało. Natomiast Bogu ducha winna dziewczynka jest szykanowana, gnębiona i karana bo przypisuje się jej „winę”, „grzech” i „złą wolę”.

Grylicki: Psychopaci mordujący i katujący ludzi — grzeszą — czy się to Panu podoba, czy też nie.

Kijewski: Psychopaci- sadyści, katują i torturują dorosłych i dzieci z powodu złych genów a nie z powodu złej woli. To, czy grzeszą, czy nie grzeszą, jest zmartwieniem kapłanów. Natomiast moim zmartwieniem jest, aby ludzie- potwory nie przychodziły w ogóle na nasz nieszczęsny i podły świat.

Grylicki: Skąd Pan wie, że kleptomania to choroba genetyczna?

Kijewski: Wiem, napisałem na ten m.in. temat, książkę…

Grylicki: A co mnie obchodzi pańska książka — napisanie książki nie oznacza bycia ekspertem.

Kijewski: Może nie oznacza, ale oznacza, że autora nurtował dany temat, że ma to przemyślane, lepiej lub gorzej zgłębione, podczas kiedy Pan nigdy na te tematy nie myślał: wystarczało Panu to, co powiedział klecha. A klecha powiedział Panu to, co było dobrym wyjaśnieniem w średniowieczu, lub w epoce kamienia łupanego. Dzisiaj takie — ideologiczne — „wyjaśnienia” już nie wystarczają. Przynajmniej mnie nie wystarczają.

Grylicki cytuje Kijewskiego: U spowiedzi byłem ostatnio, kiedy miałem 9 lat. Gdy moja matka zauważyła, że się wstydzę chodzić na różne obrzędy religijne, to pozwoliła mi nie chodzić do Kościoła w ogóle.

Grylicki: No to po co zabiera Pan głos w sprawach religijnych, skoro jest Pan dyletantem.

Kijewski: Nie sądzę, że trzeba samemu być chorym aby dużo wiedzieć o chorobie.

Kijewski: 6-letnia dziewczynka (Polka), która się niedawno opiekowałem, kradnie swoim najlepszym koleżankom w szkole dosłownie wszystko, następnie oddaje, żałuje, przeprasza, płacze i dalej kradnie. Ze sklepów też. I mówi: „bo mi same ręce się po to wyciągają”. Gdyby otoczenie rozumiało, że dziecko jest po prostu wypaczonym przez Naturę „złodziejem genetycznym”, to by go nie szykanowało.

Wiechowski: A na czym owo szykanowanie polega? Gdyby tej dziewczynce spuścić porządne lanie, żeby nie mogła na d. siedzieć przez tydzień — to mam wrażenie, że by się jej „geny” naprawiły i byłby temat na ciekawy artykuł naukowy o samomodyfikujących się genach.

Grylicki: A na czym owo szykanowanie polega?

Kijewski: Na słownym i fizycznym maltretowaniu. Np. pan Wiechowski aż się rwie do bicia dziewczynki oświadczając: „Gdyby tej dziewczynce spuścić porządne lanie, żeby nie mogła na d. siedzieć przez tydzień — to mam wrażenie, żeby się jej ‘geny’ naprawiły”. A gdyby się nie naprawiły Panie Wiechowski? To by Pan tłukł i katował dzieciaka dotąd aż by mu się wszystkiego odechciało, tak jak to robią setki tysięcy głupich prymitywnych rodziców- psychopatów.

Kijewski: Natomiast Bogu ducha winna dziewczynka jest szykanowana, gnębiona i karana, bo przypisuje się jej „winę”, „grzech” i „złą wolę”.

Grylicki: To są fakty, rzeczywiście jest winna, popełnia grzech i cechuje ją zła wola, a Pan jest kiepskim psychologiem, skoro z takiej dupereli nie potrafi Pan dziewczyny wyciągnąć.

Kijewski: Panie Grylicki — to są pańskie FAKTY IDEOLOGICZNE: — to, że dziewczynka jest winna, popełnia grzech i cechuje ją zła wola — to są ciemne i prymitywne FAKTY IDEOLOGICZNE.

Jeżeli 4 letnia dziewczynka intensywnie uprawia codziennie masturbację, to też jest „winna”, to też ma „grzech”, i cechuje ją zła wola? Nonsens. Prymitywizm. Ideologia.

Grylicki cytuje Kijewskiego: Psychopaci- sadyści, katują i torturują dorosłych i dzieci z powodu złych genów a nie z powodu złej woli.

Grylicki: I z powodu złych genów powinni być wieszani lub siedzieć dożywotnio w więzieniu, trudno bowiem godzić się z tym, żeby zagrażali społeczeństwu.

Kijewski: Oczywiście, że powinni być eliminowani ze społeczeństwa i uśmiercani. Ja nie bronię żadnej psychopatii tylko wskazuję na inne — rzeczywiste, a nie urojone przez kapłanów — naturalne przyczyny ich psychopatii.

 

3 czerwca 2000

Kijewski: A nawet gdybym ją wychowywał, to nic by nie dało, PONIEWAŻ WYCHOWYWANIE NIE ZMIENIA CHECH WRODZONYCH.

Patryk Sobol: Witam, Powyższe twierdzenie p. Kijewskiego jest OCZYWISTE!!! Wielokrotnie sam zetknąłem się z przypadkami tego rodzaju, że adoptowane dzieci (pochodzące z rodzin patologicznych), mimo porządnego wychowania mordowały swoich przybranych rodziców. Takie zachowanie jest skutkiem wady genetycznej, mianowicie posiadania GENU MORDERSTWA. Inne wady to GEN KURESTWA, ZŁODZIEJSTWA, itd… — pozdowienia

Kijewski: Szanowny Panie Sobol, dziękuję za słowa uznania. Trzeba kilka miesięcy dyskusji na internecie aby nareszcie ktoś (jeden poszczególny człowiek) zrozumiał, że jednak przychodzimy na świat wyposażeni już w konkretne i niezmienne cechy wrodzone. Oto jak silnie zakorzenione jest w społeczeństwie freudowskie i marksistowskie ciemniactwo głoszące, że przychodzimy na świat z „nie zapisaną kartą psychiki”, jako „tabula rasa”.

Człowiek w minimalnym stopniu jest tworem środowiska, wychowania, kultury. Rodzimy się z gotową, „zapisaną kartą” psychiki, osobowości i inteligencji — i stajemy się tym, co w niej zapisane. Wpływy środowiska niewiele decydują o tym, że ludzie stają się lepsi lub gorsi. Decydującym jest to, że już rodzą się jako lepsi lub gorsi. Tylko w bardzo ograniczonym (bo nabytym) wymiarze, dzięki wpajaniu, zaszczepianiu zasad etyczno- moralnych, dzięki dobremu wychowaniu i optymalnym wpływom środowiska ludzie stają się lepsi, lecz faktycznie, trwale i prawdziwie, ludzie stają się lepsi tylko wówczas, kiedy rodzą się jako lepsi, kiedy przychodzą na świat z kartą zapisaną lepszą treścią.

Rozwój psychiki dziecka, kształtowanie charakteru, osobowości, inteligencji, następuje w okresie płodowym ściśle według konkretnego planu genetycznego.

Blaszczak: No to ładnie ją pan Kijewski wychował.

Kijewski: Panie Błaszczak, nie umie Pan czytać? Napisałem, że opiekowałem się dziewczynką a nie że ja wychowywałem. A nawet gdybym ją wychowywał, to nic by nie dało, PONIEWAŻ WYCHOWYWANIE NIE ZMIENIA CHECH WRODZONYCH.

Kijewski: Czteroletnia dziewczynka uprawia intensywnie masturbację.

Reakcja Prostaczka: — O!!! Jaki straszny grzech, a w d…pę lać ile się zmieści! Dawaj stara pasa! Znowu to robi! Ja już jej to kure…wo z d.…py wypędzę!

Człowiek wyżej zorientowany: — O, moja córka zaczęła o wiele wcześniej onanizować się niż to jest normalnie. Niech się więc onanizuje, aby tylko nie przy ludziach i innych dzieciach, przecież nie będę jej bił!

Wszystkie dzieci nauczyły się wiersza na pamięć, a synek Prostaczka nie nauczył się.

Prostaczek myśli: — Leń cholerny! Jak inne dzieci mogą, to i on przecież może! Gdzie jest pas?! A laĆ w d…pę ile się tylko zmieści!!

Po latach okazało się, że syn Prostaczka był najzdolniejszym i najinteligentniejszym uczniem w szkole, a bity był przez ciemnego ojca za to, że miał wrodzoną dysleksję.

 

10-letnie dzieci skaczą z 10-cio metrowej, najwyższej wieży basenu pływackiego. Skoczyły nawet Piotruś, Jola i Mariola! A 10-letni syn Prostaczka boi się!!

A nuż poniżać go i wyzywać od tchórzy!! A nuż mu wsiadać na ambicję!! Dziewczynki skaczą i śmieją się w locie, a ty tchórzu śmierdzący boisz się?! I ty jesteś moim synem?! Skacz, i nie rób mi przynajmniej wstydu!!!

Dzieciak nie wytrzymał presji psychicznej i skoczył. W locie zemdlał i jego bezwładne ciało uderzyło o taflę wody tak, że o mało się nie zabił.

I co, Panie Wiechowski?… Chyba za mało w dupę dostał?…

Wiechowski: Jak da się zauważyć — jest Pan na niniejszej liście obrońcą wszelkich odchyleń od normalności, tłumacząc je automatycznie przyczynami genetycznymi i w zupełności zdejmując wszelką odpowiedzialność z konkretnego osobnika. W ten sposób można wytłumaczyć oczywiście wszystko, włącznie ze złodziejstwem, gwałcicielstwem i przestępstwami natury gospodarczej. Z moich doświadczeń wynika, że tego typu poglądy są bardzo często głoszone przez osoby, jakie same mają pewne, jakby tu rzec, kłopoty z normalnością. Aby Pana dłużej nie męczyć: niech się Pan przyzna uczciwie, czy jest Pan pederasta? Bo to by wiele wyjaśniało.

Kijewski: Panie Wiechowski — otóż nie jestem ani pederastą ani pedałem, a gdybym był, to na pewno miałbym tyle cywilnej odwagi aby na Pańskie pytanie odpowiedzieć twierdząco. A interesuję się tymi sprawami nie dlatego, że mam „odchyły”, ale dlatego, że nieszczęsne SPOŁECZEŃSTWO ZDEGENEROWANE, OTUMANIONE I IDEOLOGICZNE — „ma odchyły”.

Wiechowski: Pan Kijewski, jak wiadomo, wszystko tłumaczy obciążeniami genetycznymi. Według niego nikt nie jest odpowiedzialny za swoje czyny, bo taki się już urodził — i już, i tego się zmienić nie da. Natomiast wszystkiemu winne jest „społeczeństwo”, „zdegenerowane, otumanione i ideologiczne” oraz uparcie, w swej masie, nie chcące uznać zboczeń za coś normalnego. Wydawało mi się, że takie teorie dawno już legły na śmietniku pseudonauki, a tymczasem one powracają — do tego na liście „Prawica” (sic!). Słusznie napisał p. Lepecki, aby p. Kijewski zrezygnował z prób wychowania społeczeństwa:

Lepecki: Niepotrzebnie interesuje się Pan tymi sprawami. Społeczeństwo jest ZDEGENEROWANE, OTUMANIONE i IDEOLOGICZNE. A na to panie Jerzy, nie ma siły. Takie to społeczeństwo ma geny, i nawet Pan tego nie zmieni!

Kijewski: Społeczeństwo można i należy zmienić, uszlachetnić. Obecnie — na skutek anarchii rozrodczej — społeczeństwa degenerują się. Naukowcy amerykańscy obliczyli, że iloraz inteligencji IQ obniża się w USA o 1 stopień na 10 lat. Należy przywrócić przedwojenne, przedjałtańskie wspaniałe programy eugeniczne, które zatrzymają proces psycho- biologicznego degenerowania się społeczeństw i przywrócą proces ich biologicznej sublimacji, uszlachetniania. Celem jest zawsze lepsze, szlachetniejsze społeczeństwo, które stworzymy poprzez permanentne pozbawianie płodności zdegenerowanych, aspołecznych osobników. Celem jest zawsze podniesienie wartości człowieka i jego potomstwa.

 

W 1927 r. Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych uznał prawo o sterylizacji osób

cofniętych umysłowo i chorych psychicznie za zgodne z Konstytucją!

 

Tak oto zaczyna się moja reformatorska, mam nadzieję, książka pt. „Społeczeństwo Zdegenerowane”: ŚWIAT GĘSTNIEJE I DŁAWI SIĘ OD MOTŁOCHU, od mętów i szumowin społecznych, od kryminalistów i psychopatów, od zredukowanych umysłowo, prymitywnych i mało inteligentnych ludzi, od wszelkiej zdegenerowanej genetycznie i aspołecznej z natury kanalii. Świat gęstnieje od ludzi drugiej kategorii — ludzi, których kiedyś nie będzie.

Wiechowski: A ja tam mówię: gdyby takiego jednego z drugim „chorego genetycznie” pedofila skatować jak psa, to na drugi raz by swoją „chorobę” opanował. Tak samo z różnymi innymi zboczeńcami, co to ich podobno mamy tolerować, bo to biedni ludzie i za swoje czyny nie odpowiadają.

Kijewski: Pedofilów i innego zdegenerowanego i aspołecznego elementu nie należy bić jak psów, tylko kastrować. Dopiero wykastrowanemu pedofilowi odechce się NAPRAWDĘ uprawiania swojego aspołecznego procederu. Wszelka zdegenerowana i wykastrowana lub wysterylizowana kanalia — nie będąca w stanie wydać zdegenerowanego potomstwa — zniknie z powierzchni Ziemi uwalniając tym samym świat od barbarzyństwa! I o to przecież chodzi!

Prus: PANIE  KIJEWSKI TYM  RAZEM  W  PEŁNI  POPIERAM PAŃSKI  WNIOSEK O KASTRACJĘ I INNE ZAPOBIEGAWCZE  ŚRODKI! NO A  CO  ZROBIĆ  Z  LESBIJAMI — BY IM  WYHAMOWAĆ  POPĘD DO  SWEJ PŁCI? ONE NA  SZCZĘŚCIE NIE  MOGĘ SIĘ  ZE  SOBĘ  ROZMNAŻAĆ!

Kijewski: Szanowny Panie Prus! Widzi Pan? A jednak się Pan w czymś zgodził z tym obrazoburczym Kijewskim! A od początku był Pan cały czas na nie!

Lesbijki i pedały nikomu nie powinny przeszkadzać. Niech robią swoje, dopóki nie krzywdzą drugiego człowieka. Są większe zmartwienia. Sterylizować i kastrować powinno się przede wszystkim tych ludzi, którzy są aspołeczni z Natury. Nie z przewinień. A więc psychopatów katujących swoje własne dzieci, sadystów genetycznych, kryminalistów genetycznych, masochistów, koprofagów, ludojadów (jak Jeffrey Dahmer), nekrofilów, ludzi opóźnionych umysłowo, niedorozwiniętych psychicznie, schizofreników itp. Jest oczywiste, że jeżeli prawo zabroni tym zdegenerowanym ludziom płodzenia zdegenerowanego potomstwa, to cały świat odetchnie z ulgą i stanie się jakościowo lepszy. Więzienia i zakłady psychiatryczne będą puste!

Roman Kafel: Jedna uwaga: Kastraci mogą nadal kopulować i nie zanika im wcale popęd płciowy — o czym starożytni nie wiedzieli — tyle, że nie mogą zapładniać. Ale używanie w haremach mieli na koszt męża…

Kijewski: Kastraci mogą kopulować tylko do dwóch lat od chwili kastracji.

Kafel: A o to tu chodzi. Jednak stopnia degeneracji nie da się zahamować i  tak. Patrz mój elaborat o tym traktujący, lub książka prof Zecharia Sitchina!

Kijewski: Nieprawda. Degenerację społeczeństwa można i należy zahamować. Od tego jest eugenika socjalna, której wspaniałe prawa należy przywrócić!

Wiechowski: Pan Kijewski mnie jednak zaskoczył — i gotów jestem przyznać mu wiele racji, gdy pisze: — „Społeczeństwo można i należy zmienić, uszlachetnić. Obecnie — na skutek anarchii rozrodczej — społeczeństwa degenerują się. Naukowcy amerykańscy obliczyli, że iloraz inteligencji IQ obniża się w USA o 1 stopień na 10 lat. Należy przywrócić przedwojenne, przedjałtańskie wspaniałe programy eugeniczne, które zatrzymają proces psycho- biologicznego degenerowania się społeczeństw i przywrócą proces ich biologicznej sublimacji, uszlachetniania. Celem jest zawsze lepsze, szlachetniejsze społeczeństwo, które stworzymy poprzez permanentne pozbawianie płodności zdegenerowanych, aspołecznych osobników. Celem jest zawsze podniesienie wartości człowieka i jego potomstwa”.

 

Mówiąc szczerze — nie oczekiwałem takiego radykalizmu u pana Kijewskiego. Nie powiem, perspektywy eliminacji możliwości rozrodczych osobników aspołecznych i zdegenerowanych brzmią mile dla mego ucha. Jest tylko mały problem: nadużycia, czego dowodem niech będzie Szwecja, gdzie aż do początku lat 1970-tych działał program sterylizacji właśnie takich osób, o jakich pisze p. Kijewski. Zdarzały się przypadki, że dokonano sterylizacji tylko z powodów osobistych (urzędnik nie lubił danej osoby!), albo na podstawie zupełnie absurdalnych zarzutów — na przykład, że ktoś nie miał stałego mieszkania, lecz żył jak Cygan (nie wchodząc w konflikt z prawem).

 

Kijewski: Panie Wiechowski, nadużycia są wszędzie i zawsze. To nie eugenika socjalna i jej uszlachetniające wspaniałe prawa są nieetyczne, lecz NADUŻYCIA SĘ NIEETYCZNE! Jeśli w III Rzeszy, w związku ze stosowaniem eugeniki, popełniono nadużycia (podobnie jak w USA, Szwecji, Francji, Szwajcarii, Finlandii, Norwegii, Danii i innych krajach) to nie znaczy, że eugenika jest nieetyczna, lecz nadużycia są nieetyczne.

Eugenika jest to nauka o ulepszaniu, uszlachetnianiu gatunku ludzkiego poprzez kontrolę rozrodczości, poprzez kontrolę jakości urodzeń.

 

Kijewski cytuje Wiechowskiego: Pan Kijewski mnie jednak zaskoczył — i gotów jestem przyznać mu wiele racji (…) Mówiąc szczerze — nie oczekiwałem takiego radykalizmu u pana Kijewskiego.

Kijewski: Cieszę się, że już nie postrzega mnie Pan jako groźnego dla otoczenia pedofila- kryminalisty próbującego za pomocą internetu zorganizować marsz pedałów na Warszawę!

 

3 sierpień 2000

Buchholz cytuje Kijewskiego: (…) PONIEWAŻ WYCHOWYWANIE NIE ZMIENIA CHECH WRODZONYCH.

Stefan Buchholz: Jurek (do Kijewskiego) to coś chyba nie tak. Wychowanie może w całości nie skoryguje „cech wrodzonych”, ale w znacznym stopniu na pewno poprawi. Z racji tej np. policjant nie nosi przy boku biblii tylko drewnianą pałę, którą np. w Nowym Jorku dość skutecznie naprawiono „zdegenerowane geny”. Gdyby za pewnik przyjąć Twoją teorię to wychowanie jest czynnikiem bezsensownym i pozostawało by tylko usiąść i płakać lub się śmiać.

Kijewski: Stefanie, (do Bucholza) ja absolutnie nie neguję czynnika społecznego, który także może upodlić człowieka, jednakże czynnikiem decydującym jest biologiczna reprodukcja ludzi II kategorii: biologiczna reprodukcja marginesu społecznego; biologiczna reprodukcja szumowin i mętów społecznych, ludzi złych, prymitywnych, chamów, mało inteligentnych, upośledzonych umysłowo, upośledzonych psychicznie, kryminalistów, psychopatów, koprofagów, nekrofilów, masochistów, zoofilów, kleptomanów, pedofilów, sadystów, ludożerców i innego nieszlachetnego żywiołu aspołecznego.

Rzeczywiście, w przypadku autentycznie wrodzonej cechy, nic nie możemy zrobić. Jeśli dziecko ma kiepski słuch muzyczny to taki będzie miało do końca życia ponieważ KAŻDA cecha wrodzona jest trwała i niezmienna. CECHY osobowości, psychiki, inteligencji i natury ludzkiej; uczucia moralno- etyczne, cechy szlachetne, zdolności malarskie, rzeźbiarskie, jakość słuchu muzycznego, poczucie humoru, zdolność tworzenia dorobku materialnego, homoseksualizm, kleptomania, chamstwo, podłość prymitywizm, okrucieństwo, psychopatie i uczucia magiczno- mistyczno- religijne (lub ich brak) mają charakter wrodzony, biologiczny i przenoszone są drogą dziedziczną z pokolenia na pokolenie.

Buchholz: Tak na marginesie, na jakich podstawach wysuwasz taką teorię. Czy tylko na przykładzie tego jednego dziecka, czy też przeprowadziłeś szereg badań, testów? W moim przekonaniu (a i doświadczeniu) strach jest bardzo ważnym czynnikiem ograniczającym u człowieka pewne zapędy, które tkwią w nas od setek tysięcy lat. Strach przed utratą wolności, strach przed tym, że może nas partner/partnerka opuścić, strach przed karą cielesną itd. Wynik takiej edukacji jest bardzo szybko widoczny.

Kijewski: Stefanie, ja pisałem swoją książkę około 15 lat. Zbierałem materiały, porównywałem, myślałem i wyciągałem wnioski, które są zupełnie inne, niż powszechne mniemania o człowieku i naturze ludzkiej. Jest wąski margines nieprawomyślnych naukowców, którzy doszli do podobnych wniosków co ja, ale chyba nikt nie posunął się do tak daleko idącej interpretacji osoby ludzkiej co ja. Każdą swoją kontrowersyjną tezę bronię dużą ilością wielkiej wagi argumentów.

Na przykład:

Jeżeli dwóch 10-letnich chłopców uprowadza 2-letniego chłopczyka (Jamesa Bulgera, 12-II-1993, Anglia), idzie z nim ponad 3 kilometry w odludne miejsce i dla psychopatycznej przyjemności, rozkoszy, fascynacji i satysfakcji rozwalają mu kamieniem głowę aby upajać się widokiem zmasakrowanej twarzy, krwi i rozlewającego się mózgu dziecka, to dzieje się tak dlatego, że dzieci te mają złą, zdegenerowaną naturę, zdegenerowane geny, genetycznie zdegenerowane wartości. Dzieci takie są zdemoralizowane genetycznie w dosłownym sensie.

Etykę, wartości i moralność człowieka musimy pojmować w kategoriach biologicznych, fizjologicznych a nie w jakichś ideologicznych, irracjonalnych „metafizyczno- transcedentalnych” kategoriach „duchowych”, „absolutnych”, „nie relatywnych”. Przecież absurdem jest, iżby chłopcy ci odczuwali radość płynącą z aktu okrucieństwa i widoku zmasakrowanej główki dziecka dlatego, że nie przestrzegali judeo- chrześcijańskich wartości, że byli Źle wychowywani, lub dlatego, że w Anglii panuje bezrobocie a policja chodzi bez pałek…

Jeśli widok zmasakrowanego dziecka jest dla kogoś szalenie przyjemny i upajający, znaczy to, że z pokolenia na pokolenie następował wzrost złych informacji psycho- genetycznych, który doprowadził do degeneracji etyczno- moralnych wrodzonych cech psychiki, czyniąc człowieka psychopatą. I odwrotnie: dziedziczny wzrost dobrych informacji moralno- genetycznych (ewolucja, eugenika) tworzy coraz szlachetniejsze pokolenia. W tym przypadku należałoby uwolnić tych chłopców od absurdu „winy”, ponieważ „winę” za złe psychopatyczne emocje, uczucia, myśli i zachowania ponoszą złe geny, które kierują dzieci i dorosłych na drogę podłości, barbarzyństwa, okrucieństwa, zbrodni i bestialstwa.

Oczywiście należy te małe ludzkie bestie izolować od społeczeństwa.

Pozdrawiam serdecznie — Jurek Kijewski

Łepecki: To jednak nie jest zgodne z nauką o psychologii człowieka. Prawdą jest że pewne cechy są determinowane przez geny, ale cechy te podlegają zmianie poprzez wychowanie. Tak przynajmniej twierdzą psycholodzy, którzy w przeciwieństwie do Pana, przestudiowali ten temat trochę głębiej od Pana, panie Jerzy.

Kijewski: Witam Panie Konradzie (do Łepeckiego), światem cywilizacji zachodniej w dalszym ciągu rządzi ideologia… I Pańscy „psycholodzy” muszą być prawomyślni — bo inaczej straciliby robotę.

O cechach nabytych i wrodzonych napisałem szerzej w odpowiedzi panu Buchholzowi.

 

„…politykę od osiemnastego wieku wzięła w ręce sekta, masoneria, narzucająca ludziom dogmaty i nakazująca wyciągać z nich prawowierne wnioski. Nie pozostawiła ona nawet nauce całkowitej wolności w tych dziedzinach naukowych, które się wiążą z polityką: masoneria czuwała usilnie, ażeby wnioski badaczy nie sprzeciwiały się jej dogmatom. W miarę, jak fakty coraz silniej przeciw nim przemawiały, dozór masonerii nad nauką wzmacniał się, doprowadzając do coraz skandaliczniejszych pogwałceń prawdy (…)”.  Roman Dmowski, Pisma, tom VIII.

 

Propaganda kłamstw o rzekomej „neutralności światopoglądowej” państw demokratycznych, a z drugiej strony międzynarodowy dyktat „poprawności politycznego myślenia”, to nic innego jak ideologiczne manipulowanie pokoleniami i podporządkowanie doktrynie masońskiego demokratyzmu wszelkich przejawów życia społecznego. Na przykład kandydaci ubiegający się o posady profesorskie na uniwersytetach amerykańskich poddawani są ideologicznemu testowi „poprawności politycznego myślenia”, (political correctness). Jeżeli nie odpowiadają oni wymogom „poprawnego myślenia”, nie mają szans na uzyskanie etatu. A amerykańska maszyna propagandowa tłucze na cały świat, że niby to w USA jest „equal opportunity for all” — równa sposobność dla wszystkich. Cyrk na kółkach! Czyż nie przypomina to powieści George Orwella „Rok 1984”…? A któż to taki ustala kryteria „prawności politycznego myślenia” dla całego już przecież świata zachodniej cywilizacji? Oczywiście „Wielki Brat” w Nowym Jorku, tylko że teraz nie jest on fałszywie myślącym komunistą, lecz amerykańskim, poprawnie myślącym wysokim masonem.

 

Zaszczuta (irracjonalną ideologią równości ludzi) nauka o człowieku, jednoznacznie (lecz mało zdecydowanie) potwierdza biologiczny, wrodzony charakter etyczno- moralnej istoty człowieczeństwa i dziedziczny, genetyczny, biologiczny charakter struktury psychiki, umysłowości, inteligencji, osobowości, uczuciowości i emocjonalności. Niestety ideologię marksizmu, pojałtańskiej masonerii i freudyzmu narzucają światu swoją naiwną, „nabytą” koncepcję człowieka, wyciszając naukową, „wrodzoną” interpretację istoty ludzkiej do granic możliwości. W rezultacie funkcjonuje w świadomości społecznej destruktywna wiara w „szlachetne idee równości ludzi”, w „przyrodzone dobro natury ludzkiej”, „nabyte cechy psychiczne”, „równe potencjalne możliwości człowieka”, „moralne doskonalenie się jednostki i społeczeństwa” (poprzez „wpajanie” i „zaszczepianie”), „możliwość przemiany złego człowieka w dobrego” (najlepiej poprzez „cudowne” działanie miłości) itp. irracjonalne, kryminogenne, prymitywne, ideologiczne wartości, według których urządzona jest obecnie nasza nieszczęsna cywilizacja zachodnia.

Prymitywna, „nabyta” koncepcja człowieka jest nie do utrzymania. Wyrażam tu przekonanie i nadzieję, że jest to schyłkowy okres obecnego, ideologicznego modelu kultury zachodniej, który znamionuje powolna rehabilitacja naukowej, ewolucjonistycznej, socjobiologicznej koncepcji świata, według której urządzona zostanie nowa, szlachetniejsza, wyższa cywilizacja i kultura ludzka.

Jan Grylicki cytuje Kijewskiego: „Kijewski: Czteroletnia dziewczynka uprawia intensywnie masturbację”.

Grylicki: Obawiam się, że Panu sperma wali na mózg, albowiem:

1. 4-letnia dziewczynka raczej nie ma wykształconej łechtaczki.

2. Jeżeli nawet, to kto i kiedy te masturbacje zauważył? Pewnie tacy jak Pan.

Kijewski: Widać, mało Pan jeszcze wie o człowieku i naturze ludzkiej. Ale jest Pan w tej szczęśliwej sytuacji, że jest Panu dane czytać moje (słuszne) teksty. Być może kiedyś Pan zmądrzeje, czego Panu życzę. Jeszcze jedno Panie Grylicki: — za pomocą sonogramu wykryto wzwody prącia u męskich płodów. Życzę kolorowych snów…

Kijewski cytuje: „Wychowanie wspiera i wzmacnia wrodzone skłonności; ale nie zmienia ich i nie przezwycięża. Patrzałem na tysiące ludzi, jak umknęli się ku cnocie albo ku błędowi wbrew wędzidłom przeciwnej wręcz dyscypliny”. Michel de Montaigne /zmarły w 1592 r. /

Jan Grylicki: Jak widaĆ, w XVI wieku nie brakowało idiotów, którzy obecnie są idolami ludzi pokroju Pana Kijewskiego.

Wiechowski: No no, Panie Janku, nazywać de Montaigne'a idiotą… trzeba do tego byĆ albo geniuszem, albo… idiotą. Czytelniku: wybór należy do ciebie.

Prus: Panie Kijewski! Może pan tu dywagować, pouczać, zabierać łamy — do woli i na każdy temat. Ale skoro nie jest pan chrześcjaninem ani w ogóle w cokolwiek wierzącym — NIE MA PAN PRAWA ani poruszać tematyki duchowej, ani zabierać głosu w sprawie Boga i Jego kapłanów — a nawet nie ma Pan prawa uzywać zwrotów typu: „bogu ducha dziewczynka ect”! Zwłaszcza, że nie uprawia pan tu swego ogródka a ma Pan łaskawie udzielony kawałek rólki Prawicy = Katolików, a Chrześcijan w większości! Jeśli my Panna tutaj tolerujemy po chrześcjańsku — to niech Pan nie nadużywa naszej gościnności — gdyż jest Pan tu z jeszcze paroma bezbożnikami i lewakami „czarnym sępem” — wśród białych orłów, sokołów i wróbli. Jakie mam prawo to Panu powiedzieć? Ano takie, że jasno jest sprecyzowane to w Deklaracji Tej Listy. A jeśli ma się Pan za „prawicowca” — mimo to — proszę dokładnie przestudiować Deklarację Portlandzką i porównać swoją postawę z jej Konkluzjami. A że nie ma Pan P. Boga w sercu — nie możemy nawet mieć nadziei, iż poskromi pan swą pyche i egoizm — by rzeczywiście dojrzeć, jak pan odstaje od tego wizerunku. Mając nadzieję, że jeszcze coś pozostało z nauk Kościoła = Bożych. Pański wróbelek W.B.–Prus!

Kijewski: Szanowny Panie Prus! Niepotrzebnie Pan się niepokoi, że zaraz przekabacę wszystkich religijnych dyskutantów na liście na swoją stronę. Niech Pan zwróci uwagę, że tu nie są żadne lekcje katechezy, tylko szeroko zakreślone dyskusje na każde tematy. Ja nikomu nie ubliżam ani nie lżę wiary katolickiej, a że nie wierzę w diabły, szatany, lucyfery, piekło, anioły i archanioły, to nie powinno nikomu przeszkadzać. Ważne, że jestem narodowcem, prawicowcem, antykomunistą i kocham ojczyznę. A że mam inne poglądy jak większość?! To przecież jest piękne! Przynajmniej jest dyskusja! Gdyby nie było takich jak ja na liście, to lista zamieniłaby się w kółko różańcowe.

Pozdrawiam — Kijewski

Stefan Buchholz: Panowie naukowcy czy moglibyście podać Źródło waszych rewelacji? Istnieje inżynieria genetyczna, która potrafi wyodrębniać poszczególne geny (nie wszystkie), troszku kiedyś czytałem na ten temat i jakoś nie napotkałem na „gen morderstwa” czy „gen kurestwa”. Jeżeli to prawda to po jaką cholerę przeprowadzać lustrację kandydatów na prezydenta RP? Czy nie wystarczy zajrzeć do genów kandydatów? Pozdrawiam. Stefan B.

Kijewski: Witaj Stefanie, Oczywiście, że nie znaleziono jeszcze „genu kurestwa”, czy „genu zbrodni”, natomiast znaleziono geny, które powodują homoseksualizm. W tej całej dyskusji „genetycznej” chodzi o to, że nie „cechy nabyte” są decydujące — jak myśli obecnie cała ludzkość, ale właśnie „cechy wrodzone są decydujące” w kształtowaniu się psychiki, osobowości i inteligencji ludzkiej. A więc bzdurą jest marksistowska teza mówiąca, że „byt kształtuje świadomość”. Okazuje się pomału, że to geny, wrodzone predyspozycje psychiczne i osobowościowe kształtują świadomość!

I tu jest pies pogrzebany! Pozdrawiam — Jurek Kijewski

Buchholz cytuje Grylickiego: „1. 4-letnia dziewczynka raczej nie ma wykształconej łechtaczki”.

Bucholz: Coś tam chyba ma:-))) Znam przykład (z prasy), że pewna rodzina adoptowała 7-8 letnią dziewczynkę, która zachowywała się dość dziwnie. W nocy dosłownie atakowała seksualnie swego przybranego ojca, który takiego obrotu sprawy się chyba nie spodziewał. Zaprowadzono dziewczynkę-dziecko do lekarza, który stwierdził, że pacjentka ma nad wyraz rozwinięte organy płciowe niczym nie ustępujące wielkością przybranej matki. Tak więc teoria Jurka K. jest do przyjęcia.

„2. Jeżeli nawet, to kto i kiedy te masturbacje zauważył? Pewnie tacy jak Pan”. Janek Grylicki

Bucholz: Wypada nam spytać Jurka o okoliczności zauważenia tego zdarzenia. No wiec: jak to było Kijewski???? Pozdrawiam serdecznie. Stefan B.

Kijewski: Chcecie mnie przyłapać na głupocie?!… Nic z tego panowie!!! Ja tego nie widziałem. Po prostu wyczytałem w specjalistycznych publikacjach. Zawiedzeni? No cóż…

Grylicki cytuje Kijewskiego: „Jeszcze jedno Panie Grylicki, za pomocą sonogramu wykryto wzwody prącia u męskich płodów”.

Grylicki: Jak rozumiem, ów płód uprawia masturbacje, he he he… A za pomocą sonogramu można wykryć, lub nie, owo prącie. LUB NIE drogi Panie, bo precyzja obrazu nie jest rzucająca na kolana.

Kijewski: Zgadzam się z Panem, że płód męski z pewnością nie onanizuje się. Ale jednak mu… stoi!

Bucholz: Witam, Jurek Kijewski w dość szczegółowy sposób przedstawił nam niewyleczalność choroby genowej, która odciska swoje piętno na bogu ducha winnym otoczeniu. Zgoda. Może i tak jest. Genetyka dopiero robi pierwsze kroczki. Zastanawia mnie jednak na jakim etapie — kiedy dany osobnik (jeszcze zdrowy genetycznie) w jakich okolicznościach dochodzi do uszkodzenia genu? Czy można w pierwszej fazie wyleczyć nieszczęśnika? Pozdrawiam serdecznie Stefan B. — niezbyt idealny genetycznie.

Kijewski: Stefanie, trafiłeś w samo sedno genetycznej teorii cech wrodzonych. Tu jest pies pogrzebany! Kiedy, w jakim momencie zaczyna się psychopata, zbrodniarz, człowiek zły i okrutny…

Nie chodzi przy tym o żadne „uszkodzenie” genu, tylko o degenerację genu.

Pojałtański, zakłamany świat za nic w świecie nie chce przyznać, że istnieje degeneracja ludzi, pokoleń, genów, rodzin, płodów i społeczeństw i stąd właśnie mamy takie „zastępcze”, zafałszowane pojęcia jak: „uszkodzenie” genu, „uszkodzenie” płodu.

Ale wróćmy do tego, jak powstaje psychopata. JAK POWSTAJE ZŁO!

Ja doszedłem w mych badaniach do jakiegoś sformułowania problemu, ale doszedłem. Bo dotychczasowe interpretacje istoty ludzkiej — to wszystko legendy, wierzenia i fantazje ideologiczne. Weźmy byka za rogi na przykładzie okrucieństwa.

OKRUCIEŃSTWO. Wobec aktu okrucieństwa człowiek szlachetny będzie odczuwał ogromny ból psychiczny, aż do destrukcji psychiki włącznie. Jeden psychopata nie będzie nic odczuwał, inny psychopata będzie odczuwał przyjemność, a potwor-  psychopata (jak Jeffrey Dahmer, Andriej Czikatiło, John Gacy i tysiące innych) przyjemność i rozkosz z pełną satysfakcją seksualną włącznie. Wszyscy wymienieni ludzie będą odczuwać — niezależnie od siły „wpajanych”, czy „zaszczepianych” im wcześniej wartości — to, co otrzymali z przekazu genetycznego.

Jeśli dziecko przejawia wyraźne, silne skłonności do okrucieństwa, to nie dlatego, że „nabyło je w okresie wczesnego dzieciństwa”, czy może ktoś mu je „wpoił”, lecz dlatego, że jego przodkowie czerpali z zadawania męczarni, znęcania się, mordowania, czy torturowania, zadowolenie, satysfakcję, upojenie, czy też satysfakcję seksualną.

Przez kilka pokoleń neuro- psycho- endokrynologiczne struktury tych potężnych przecież odczuwań i emocji zostały wzmacniane w życiu osobniczym i bardziej jeszcze wzmacniane, rozwijane, utrwalane i przekazywane w strukturze genetycznej. Z czasem, genetyczna struktura tego rodzaju uczuć i emocji ulega znacznej hipertrofii (superwzmocnieniu) i w ten sposób rodzą się ludzie- potwory, sadyści, ludzie- bestie.

Dziecko z tego rodzaju psychopatią, kiedy znajdzie się w obecności aktu okrucieństwa, automatycznie doświadczy uczuć potężnego zadowolenia i oczywiście przemożnego pragnienia zwiększenia swej rozkoszy i upojenia w akcie uczestnictwa w zadawaniu tortur. Dziecko szlachetne natomiast odczuje (również automatycznie) potężny rozrywający psychiczny ból odrazy, wstydu, wstrętu i przerażenia, który może spowodować nawet większa lub mniejszą destrukcję psychiki.

 

Dziecko reagując na bodźce płynące z otoczenia doświadcza wyłącznie takich wrażeń,

emocji i uczuć z jakimi przyszło na świat.

 

Inne znowu dziecko wobec aktu okrucieństwa nie odczuje żadnych emocji. Jeśli nawet rodzice uświadomią mu, że okrucieństwo jest czymś strasznym, bolesnym i bardzo złym, to dziecko nie stanie się przez to, że „wie” jakościowo szlachetniejsze. Ani dobre wychowanie, ani dobre wpływy środowiska nie „wpoją” mu przecież do mózgu uczuć głębokiego współczucia, czyli autentycznego, potężnego bólu psychicznego w obecności aktu okrucieństwa.

 

Nie można „wpoić” dziecku nowych neuro- psychicznych struktur do mózgu.

Nie można „kształtować” psychiki dziecka.

 

Na tym przykładzie również jasno widzimy jak będzie kształtowała się świadomość: człowiek szlachetny będzie myślał całe życie, że okrucieństwo i tortury są najstraszniejszą, najgorszą i najpotworniejszą rzeczą na świecie; osobnik obojętny w stosunku do okrucieństwa będzie myślał, że to nic takiego, żadna wielka rzecz… Sadysta zaś będzie myślał po swojemu: szukając swojej przyjemności i rozkoszy w filmach, czasopismach, książkach i także, jak wiemy… „w naturze”.

Podobnie jak psychopata rodzi się pozbawiony podstawowych ludzkich uczuć, tak człowiek szlachetny rodzi się przepełny uczuć wyższych, będąc przy tym zupełnie pozbawiony uczuciowości i emocjonalności niższej.

Najprawdopodobniej jest tak że wszystkimi ludzkimi etyczno- moralnymi uczuciami, skłonnościami i emocjami: albo jakiegoś konkretnego uczucia nie ma wcale (atrofia), albo jest słabo rozwinięte, albo normalnie, albo też jest nadnormalnie rozwinięte (hipertrofia).

Wydaje się, że absolutnie każdą cechę psychiczną i fizyczną z osobna, dziecko dziedziczy po rodzicach, przodkach jako wzmocnioną genetycznie, osłabioną, nie zmienioną, albo zmutowaną pozytywnie lub negatywnie. Działa tu wszędzie to samo prawo dziedzicznej stabilności, atrofii lub hipertrofii poszczególnych cech psychicznych i fizycznych. Każda nasza ludzka cecha z osobna ma tu swój własny proces ewolucji genetycznej, stabilności, lub genetycznej degeneracji.

Pozdrawiam — Jurek Kijewski

 

5 sierpień 2000

Kijewski: Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie negował sensowności wychowania. Chodzi oto, że jeżeli w kształtowaniu psychiki i osobowości dziecka decydujące znaczenie mają cechy wrodzone a nie nabyte, to wychowanie nie jest aż tak strasznie ważne jak dotychczas myślano, ponieważ nie decyduje o kształtowaniu psychiki ani osobowości dziecka. Dziecko rodzi się z gotową psychiką, która już nigdy się nie rozwija (w tym sensie, że nie może być już nigdy jakościowo lepsza). Karta jest zapisana. Zapisana szlachetną, pospolitą, podłą lub potworną treścią.

Wiechowski: Wie Pan, w tym co Pan pisze kryje się tak skrajnie pesymistyczny determinizm, że nie potrafię przyjąć tego do wiadomości bez głośnych protestów.

Kijewski: Panie Mirosławie, tak jakoś Pan mnie dziwacznie zrozumiał, że nie wiedziałem jak mam Panu odpowiedzieć. Determinizm jest wszędzie. Jednakże nic nie widzę w moich tezach pesymistycznego: ja głoszę np., że zwyrodnialca seksualnego nie można zmienić na normalnego i należy go wykastrować i przywrócić z powrotem społeczeństwu, ponieważ już nie będzie nikogo krzywdził. Pesymizmem jest wg Pana, że nie można go zmienić? Zgoda.

Zobaczmy teraz co robi Pański świat optymizmu: zwyrodnialca, który popełnił zbrodnię skazuje się na 5-10-20 lat ponieważ „optymistyczne” społeczeństwo ideologiczne „wierzy”, że dany osobnik II kategorii, skończony „podludź” ZMIENI SIĘ!!! Tymczasem „podludź” wychodzi z więzienia i morduje członków optymistycznego społeczeństwa dalej! Ale nic to… Ciemniackie fundamenty społeczeństwa są uratowane. Uratowana jest bzdurna „wiara w człowieka”, uratowana jest ciemna wiara w „szlachetne ideały równości ludzi”, uratowana jest ciemna wiara w „przyrodzone dobro natury ludzkiej” i wiele innych patologicznych, funta kłaków niewartych, pierdół!

Aby tylko nie dotknąć przypadkiem BIOLOGICZNEJ PRAWDY O CZŁOWIEKU. Aby nie zweryfikować przypadkiem swojego nędznego, prymitywnego, kryminogennego w skutkach światopoglądu!

     Wiechowski: Wychowywanie młodzieży ma ogromne tradycje we wszystkich znanych mi kulturach i cywilizacjach — i myślę, że nie bez powodu. Pańska teoria czyni zaś owe tradycje w najlepszym razie nieszkodliwym dziwactwem, które i tak nic nie da, a jest  zapewne tylko marnowaniem sił i środków. Tak odczytałem Pana wypowiedź.

Kijewski: Absolutne nieporozumienie Panie Mirosławie! (Wiechowski) Ja nigdzie nie pisałem ani nie napiszę, że wychowanie nie ma sensu — tylko, że ono nie decyduje o tym czy dziecko wyrośnie na podłego, czy szlachetnego człowieka.

 

Człowieka szlachetnego tworzą genetyczne procesy sublimacji biologicznej a nie wychowanie.
Człowieka podłego natomiast — tworzą procesy biologicznej degeneracji.

 

Ja walczę m.in. z podstawowym głuptactwem naszej cywilizacji mówiącym, że człowiek rodzi się „z nie zapisaną kartą psychiki”, i że wobec tego „byt kształtuje świadomość”.

Pozdrawiam serdecznie — Kijewski

Kijewski: Panie Grylicki, jeśli mąż i żona są przygłupami, to jasne, że ich dzieci nie będą normalne.

Wiechowski: To się sprawdza w olbrzymiej większości przypadków.

Kijewski: A jeśli małżeństwo, to osoby normalne i bez obciążeń genetycznych, to jasne, że ich potomstwo będzie normalne. A jeśli nie będzie normalne, to będzie to wyjątkiem potwierdzającym regułę.

Wiechowski: Oczywiście, wyjątki muszą się zdarzać — ważne jest, jakie są szanse na to, że z normalnego małżeństwa urodzą się normalne dzieci. A te szanse są wielokrotnie większe niż na to, że normalne dzieci urodzą się z małżeństwa imbecyla z mongoloidką. Zaprzeczać temu — to po prostu wystawiać sobie świadectwo oszołoma.

Wiechowski: Coraz bardziej mi się Pan podoba, Panie Jerzy… Można się z Pańskimi teoriami eugeniki zgadzać lub nie, ale nie sposób odmówić Panu wiedzy i wielkiej uczciwości intelektualnej.

 

8 sierpień 2000

Kijewski: W porządku Panie Grylicki. A więc nie widzi Pan nic niestosownego w tym, aby schizofrenicy, debile, ludzie upośledzeni umysłowo, ludzie z lekkim upośledzieniem umysłowym (jest taka kategoria ludzi) posiadali potomstwo?

Grylicki: Oczywiście że nie. To jest ich sprawa i nikomu nic do tego.

Kijewski: Nie widzi pan nic niestosownego w tym, że taka „filozofia” prowadzi do coraz większej degeneracji, i tak już zdegenerowanego głęboko społeczeństwa?

Grylicki: Społeczeństwo jest zdegenerowane przez tych rzekomo normalnych, różnych niedouczonych filozofów i innej lewicowej hałastry takich właśnie jak Pan. Te debile postanowiły najpierw chronić tych różnych nieudaczników, oczywiście nie za swoje pieniądze, a później — vide Szwecja — wpadli na głęboko „humanitarną” myśl, że to jednak jest za drogo i warto by zacząć sterylizować jednostki nieudane, wprowadzić eutanazję (Holandia) itp. A wystarczy nie wtykać swoich brudnych paluchów do funkcjonowania społeczeństwa, a wówczas liczba osób z wadami spadnie do nieznacznego minimum i nie będzie kłopotów. Jest to niezmiernie proste rozwiązanie, ale ludzie pańskiego pokroju nie zrozumią tego nigdy, jako że macie wady genetyczne, których nawet sobie nie uświadamiacie. Janek

Kijewski: GRYLICKI PROPAGATOREM DEGENERACJI LUDZKIEGO ŻYCIA. Występując przeciwko kontroli urodzeń — jesteśmy za anarchią urodzeń — za prawem każdego człowieka do prokreacji, za prawem każdego zdegenerowanego człowieka do płodzenia zdegenerowanego potomstwa, za tym największym złem świata, które powoduje degenerację ludzkości!

Zakaz badań prenatalnych, sterylizacji, kastracji i eugeniki jest największą zbrodnią popełnianą na ludzkości, która powoduje o niebo większe społeczne zło, barbarzyństwo, kryminalizm, kalectwo, degenerację ludzkości i nieszczęście, niż dopuszczalność tychże. Ludzie na ogól nie mają tych spraw przemyślanych, wystarczy im, co usłyszą w „środkach masowego rażenia”.

Pan propaguje i szerzy zło — Panie Grylicki.

Wiechowski cytuje Kijewskiego i Grylickiego:

„Kijewski: W porządku Panie Grylicki. A więc nie widzi Pan nic niestosownego w tym aby schizofrenicy, debile, ludzie upośledzeni umysłowo, ludzie z lekkim upośledzieniem umysłowym (jest taka kategoria ludzi) posiadali potomstwo?

„Grylicki: Oczywiście że nie. To jest ich sprawa i nikomu nic do tego.

Wiechowski: Mam silne wrażenie, że Pan Janek Grylicki występuje w tej chwili we własnym interesie…

Kijewski: Oczywiście, że Pan Grylicki występuje w swoim interesie. Jakoś zdaje sobie sprawę, że gdyby zwolennicy Kijewskiego przeforsowali odpowiednią ustawę w Sejmie RP, to pierwszy zostałby wykastrowany! Aby nie płodził głupich dzieci na świat…

Grylicki cytuje Kijewskiego: „Oczywiście, że Pan Grylicki występuje w swoim interesie. Jakoś : zdaje sobie sprawę, że gdyby zwolennicy Kijewskiego przeforsowali : odpowiednią ustawę w Sejmie RP, to pierwszy zostałby wykastrowany!”

Grylicki: Tak, jako że wiekszość to niestety głupki, to przegłosowaliby, żeby kastrować mądrzejszych od siebie. Tak więc Kijewski i Wiechowski mieliby jaja, tylko kto by na tych imbecyli pracował? Musieliby szukać jeszcze głupszych, a o to już dzisiaj jest niezmiernie trudno.

Grylicki: Kłamie Pan jak zwykle, ale czego oczekiwać od lewaka? Degeneratorem ludzkości jest Kijewski i tacy jak on. Ja nie hoduje nieudaczników i nie widzę potrzeby ulepszania rasy. Skoro przez tysiące lat ludzie nieudani stanowili niewielki ułamek procentu społeczeństwa, to i dzisiaj tak być może bez niczyjej interwencji.

Wiechowski: Kiedyś osobników nieudanych („buble genetyczne”) eliminowało samo życie, dobór naturalny, choroby, śmierć. Dziś, na skutek postępów medycyny, nawet osobnicy słabi i nieudani, mają szanse na długie życie a także rozmnażanie. Być może jest to bardzo humanitarne — ale czy nie prowadzi do powielania w nieskończoność złych genów?

Grylicki:  Szanuję wolność człowieka i jego prawo do wyboru życia. Ale uważam, iż każdy powinien ponosić odpowiedzialność za swoje postępowanie.

Wiechowski: Czy człowiek nienormalny ma ponosić odpowiedzialność za swe postepowanie? Czy też poniesie je koniec końców społeczeństwo?

Grylicki: Gdy zaczniemy dobierać ludzi wedle dowolnej cechy, to znajdziemy się w tym miejscu, gdzie już czekają naziści i komuniści — pierwsi twórcy człowieka doskonałego. Naziści i komuniści to nie moje towarzystwo, jest to towarzystwo Kijewskiego i takich jak on, którzy uważają że mają prawo do podejmowania decyzji za innych i na cudzy koszt.

Wiechowski: Trochę Pan chyba przesolił z tymi nazistami i komunistami. Pan Kijewski nie chce wysyłać ludzi do obozów albo do gazu.

Grylicki: Per saldo ku temu zmierza. Jak bowiem zabronić ludziom mało inteligentnym rozmnażania? Naziści nie tylko gazowali, oni także sterylizowali. I mieli tego rodzaju zamierzenia wobec Polaków, wie Pan o tym doskonale. Uważazali nas za gorszy gatunek człowieka. Kijewski za gorszy gatunek uznaje mało inteligentnego, później za takiego uzna garbatego, następnie takiego co nie ma niebieskich oczu oraz jasnych włosów… ta droga to równia pochyła. Proszę zobaczyć jak w Holandii ewoluuje pogląd, kto nadaje się do eutanazji, obecnie rząd chce poddawać eutanazji dzieci bez zgody ich rodziców. To co reprezentują sobą różni Kijewscy to cywilizacja śmierci, jak to ujął Ojciec Święty.

Kijewski: Według doniesień prasy światowej z września 1997 r. od 80 do 100 tys. Amerykanów zostało przymusowo wysterylizowanych w latach 1907-1970. Prawa eugeniki, ustanowione już na początku XX w. w 35 stanach USA, nakazywały przymusowo sterylizować osoby cofnięte umysłowo i cierpiące na nieuleczalne choroby psychiczne. Pierwszym był w 1907 roku stan Indiana.

A więc nie żaden Hitler, lecz Amerykanie pierwsi zaczęli sterylizować upośledzonych umysłowo i psychicznie ludzi w trosce o dobro i wyższą jakość społeczeństwa. A więc nie Hitler, lecz Amerykanie pierwsi zaczęli realizować najwspanialsze, najbardziej kulturotwórcze i najbardziej etyczne prawa w ludzkiej historii: — eugeniczne prawa higieny rasowej społeczeństwa. Prawa sankcjonowane nie przez jakąś obłąkańczą ideologię, lecz przez naukę biologii rasowej i majestat genetycznej ewolucji gatunku ludzkiego. Prawa eugeniki socjalnej (jako wielka zdobycz świata nauki) cieszyły się przed II wojna światową poparciem prezydenta USA Theodora Roosevelta i Woodrow Wilsona, brytyjskich pisarzy, jak H. G. Wells, Aldous Huxley i tysięcy innych wybitnych autorytetów przedwojennej, przedjałtańskiej epoki.

 

W 1927 r. Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych uznał prawo o sterylizacji osób

cofniętych umysłowo i chorych psychicznie za zgodne z Konstytucją!

 

PROPAGANDA NIEBIESKICH OCZU. —  Przed II wojną światową, nikt na całym świecie nie był takim idiotą, aby myśleć, o wyhodowaniu jakiejś „superrasy nadludzi” typu nordyckiego, wysokiego blondyna, o niebieskich oczach. Tak monstrualne kretyństwo wmówiła światu pojałtańska ordynarna, poniżająca ludzkość „propaganda superrasy” fałszująca rzeczywistość, naukę, historię i robiąca z ogółu ludzkości zmanipulowaną i ukierunkowaną ideologicznie masę.

Przed II wojną światową czystością i higieną rasową nie zajmowali się propagandowi idioci jak obecnie, lecz naukowcy pracujący dla idei eugenicznej od początku XX w. i od 1932 roku zrzeszeni w Międzynarodowej Federacji Eugenicznej popieranej m.in. przez władze USA i wspomaganej przez Fundację Rockefellera.

 

Dopiero, kiedy zaczniemy przestrzegać prawa eugeniki socjalnej, kiedy zniesiemy najbardziej barbarogenne i kryminogenne PRAWO KAŻDEGO DO PROKREACJI, kiedy zaczniemy sterylizować i kastrować aspołeczny genetycznie, nieszlachetny żywioł ludzki,

będziemy mogli powiedzieć, że dobro zwycięża nad złem.

 

Wiechowski: Śmiech śmiechem — ale we wszystkich chyba cywilizowanych krajach, jakie znam, osobom niedorozwiniętym po prostu nie pozwala się na posiadanie dzieci. Niby są „integrowane ze społeczeństwem”, prowadza się je na wycieczki, zabiera do muzeów… ale gdyby przyszło co do czego, to się twardo powie „stop”. W ramach opieki.

Kijewski: Odwrotnie, Panie Wiechowski! Obecnie właśnie zachęca się gojów do płodzenia zdegenerowanego potomstwa! Nie wierzy Pan? Oto przykład PROPAGOWANIA DEGENERACJI, NIESZCZEŚCIA I ROZMNAŻANIA SIĘ SCHIZOFRENIKÓW!

 

„Jesteśmy zwolennikami psychiatrii otwartej, chcemy zastąpić izolację pacjentów w szpitalach ich funkcjonowaniem w normalnym środowisku, dążymy do tego, aby mogli oni być dobrymi rodzicami, pracownikami, prowadzili życie towarzyskie”.

 

Dr Andrzej Cechnicki z Kliniki Psychiatrii w Krakowie, na spotkaniu z dziennikarzami, poprzedzającym rozpoczęcie w Warszawie dwudniowej konferencji naukowej „Schizofrenia na przełomie wieków”.

Nowojorski „Nowy Dziennik”, 15-XII-1999 r.

 

A więc takich maniaków jak Grylicki, zwolenników degeneracji społeczeństwa, jest — jak widzimy więcej.

 

PIRAMIDY

Roman Kafel: Panie Jerzy! Epick o Gilgameszu i Enkidu jest tylko jednym z wielu epicków sumeryjskich. Był on chyba najszybciej przetłumaczonym na języki nowożytne, stąd jego powszechna znajomość. Pozostałe zawierają dość dziwne informacje zatem nie są ani nagłaśniane, ani upowszechniane, Znalezione razem w słynnej Bibliotece tablic glinianych Ashurbanipala, przeleżały ponad wiek w piwnicach muzeów dopóki nie znaleziono klucza do tłumaczenia… tam też wśród tablic znaleziono tablice (ponad 3 tysiące) z wyrysowanym dziwnym zapisem, którego nikt za nic nie mógł rozszyfrować… okazało się, że były to zapisy kodów genetycznych… zatem, dziś nie jestem pewny, czy odkryta siatka DNA człowieka, nie jest tłumaczeniam…

Kijewski: Drogi Panie Romanie, ok. 5 tys. lat temu, bardzo ciemna i prymitywna jeszcze ludzkość uczyła się dopiero pisać. A Pan wyskakuje, jak Filip z konopii, że oni (Sumerowie) napisali na glinianych tabliczkach kod genetyczny człowieka !!! Zapewne na tych swoich glinianych tabliczkach napisali również schemat bydowy kolorowego telewizora, lodówki, odkurzacza i otwieracza do konserw…

Jeśli inteligentny człowiek nie wie jak zbudowano piramidę Cheopsa, to mówi do siebie samego uczciwie: nie wiem. Ale chyba kiedyś to ludzie będą wiedzieć. I koniec. I powraca do swoich zajęć. I nie wymyśla pierdół. Zaś NIESZCZĘSNY CZŁOWIEK NAIWNY idzie do księgarni, kupuje książkę dla głupców i już WIE!!!! Że 5 tysięcy lat temu wylądowali na Ziemi „kosmici” i nauczyli ludzi jak się buduje piramidy!!!! Genialne, prawda?!

Patryk Sobol: Niestety… Panie Jurku ludzkość nie była tak ciemna jak się powszechnie wydaje…

Kijewski: Ciemni, ciemni. Na całym świecie paliliśmy swoje własne dzieci dla „bogów”, a w Ameryce, kiedy Kolumb ją odkrył, Indianie nie odkryli nawet koła transportowego ani dulki do wioseł.

Kijewski: Zapewne na tych swoich glinianych tabliczkach napisali również schemat budowy kolorowego telewizora, lodówki, odkurzacza i otwieracza do konserw…

Sobol: Może nie aż tyle… ale w Biblii np. mowa jest o machinach latających…

Kijewski: W Biblii są tysiące głupot, absurdów i nonsensów. Ludzie Starego Testamentu nie znali pojęcia „schizofrenia paranoidalna” i słuchali nieszczęśnika, który im gadał o machinach latających, Jonaszu siedzącym w… brzuchu wielkiej ryby itp. Dzisiaj takich proroków jest tysiąc razy więcej, jednakże ich relacje spisują pracownicy zakładów psychiatrycznych…

Kijewski: Jeśli inteligentny człowiek nie wie jak zbudowano piramidę Cheopsa, czy słynne mury Inków w Peru, to mówi do siebie samego uczciwie: — „nie wiem. Ale chyba kiedyś ludzie będą to wiedzieć”. I koniec. I powraca do swoich zajęć i nie wymyśla pierdół.

Sobol: Muszę stwierdzić, że szukanie alternatywy nie jest wymyślaniem pierdół…

Kijewski: Ma Pan rację. Ale jeżeli tą alternatywą jest… zapisany kod genetyczny człowieka na glinianych tabliczkach Sumerów i schemat działania telefonu… to ja za taką „alternatywę” serdecznie dziękuję.

Sobol cytuje Kijewskiego: „Zaś NIESZCZĘSNY CZŁOWIEK NAIWNY idzie do księgarni, kupuje książkę dla głupców i już… WIE!!!!! Że 5 tysięcy lat temu wylądowali na Ziemi „kosmici” i nauczyli ludzi jak się buduje piramidy!!!!”

Sobol: Myślę że Pan popełnia tu DUŻE uproszczenie tego ciekawego zagadnienia…

Kijewski: Panie Patryku, żeby „kosmici” nauczyli ludzi, jak zbudować maszynę do szycia albo coś innego praktycznego, to rozumiem. Ale żeby inteligentni „kosmici” nie mieli innego konceptu, tylko uczyć nas katorgi, przy taszczeniu i targaniu kamieni?! To moja inteligencja już tego nie chwyta…

Sobol: Osiągnięcia starożytnych cywilizacji są rzeczywiście GENIALNE!

Kijewski: Oczywiście, że są genialne, ale współczesne interpretacje tych osiągnięć, to w 99% żenujący materiał psychiatryczny. Pozdrawiam

Roman Kafel: Panie Jerzy ! Ma pan rację — genialne! Tylko może się to panu nie podoba… ja tam  od małpy nie pochodzę, i z tego co wiem nikt z rodziny też. Ale w poszczególne rodziny nie wchodzę, zatem każdemu wolno powoływać się na swoich przodków. Jak pan będzie miał kiedyś okazję być w Puma Puncu niech pan sobie zobaczy ruiny czegoś — co było zbudowane kiedyś — kiedy pański człowiek — uczył się podnosić kamień, aby rąbnąć nim wesz… do dziś nie znamy maszyny zdolnej do tak precyzyjnej obróbki kamienia… A że Pan nie słyszał… nie moja wina!!!!

Kijewski: O Puma Puncu nic nie wiem. Oglądałem natomiast doskonałe zdjęcia kamiennych ruin z Machu Picchu i słynne mury Inków w Peru i ogromne postacie w kapeluszach na Wyspie Wielkanocnej i wiele innych fantastycznie ciekawych i dech zapierających w piersi megalitów z odległych wieków. Ale przez moment nie pomyślałem poważnie, że inteligentni „kosmici” zajmowaliby się na naszej Ziemi taką głupotą jak obrabianie megalitów… Jestem przekonany, że znaleźliby sobie lepszą rozrywkę… Bo ja bym na pewno żadnych głazów nie ciosał jak debil. Pozdrawiam serdecznie — Kijewski

 

BIBLIA

Kijewski: w Biblii są tysiące głupot, absurdów i nonsensów. Ludzie Starego Testamentu nie znali pojęcia „schizofrenia paranoidalna” i słuchali nieszczęśnika, który im gadał o machinach latających, Jonaszu siedzącym w… brzuchu wielkiej ryby itp. Dzisiaj takich proroków jest tysiąc razy więcej, jednakże ich relacje spisują pracownicy zakładów psychiatrycznych…

Sobol: Po części ma Pan rację, jednak historię wieloryba i Jonasza odczytuje Pan dosłownie, a to BŁĄD. „Wielka ryba” to pierwowzór łodzi podwodnej… (jak sugerują niektórzy badacze starożytnych tekstów).

Kijewski: Badacze? Wiem — „badacze owadzich nogów”. Teraz nareszcie rozumiem Pismo Święte: Jonasza wzięła łódź podwodna… A Mojżesza zabrał, z całą pewnością, helikopter…

Acha… rzeczywiście… że też mi to jakoś nie przyszło wcześniej do głowy…

Pozdrawiam — Kijewski

Prus: Wielokrotnie napominałem p. Kijewskiego, iż jako niewierzący w nic, a w Pana BOGA zwłaszcza — (nie dziw, iż światłość JEGO nie ogarnęła mroków tego co winien mieć pod czaszką) nie ma prawa wypowiadać się w tej materii ani powiadać cokolwiek — w NASZYM GRONIE — także na temat Biblii. Zresztą nie czytając jej — jak może coś o niej powiedzieć? Czytając zaś — jak miałby cokolwiek zrozumieć?

 

6 sierpień 2000

Kafel: Czołem Waszmościom! Po pierwsze panie Jerzy to niech pan trochę będzie oszczędny w słowach bo było nie było większość z nas to katolicy, a pan pisząc w sposób obelżywy o naszej świętej Księdze obraża nasze uczucia i swej własnej Matki!

Kijewski: Ja piszę obelżywie o Świętej Księdze? To w Świętej Księdze są obelżywe i najbardziej nienawistne słowa skierowane przeciwko ludzkości — przeciwko takim gojom jak Pan i ja.

Kafel: Po drugie czytanie i dyskutowanie różnych informacji zarówno głupich, jak i takich sobie nie wyrzadzą nikomu szkody, a wręcz przeciwnie pozwala na dokonanie wyboru.

Po trzecie, jak pan znalazł tyle głupot w Biblii, czy byłby pan tak uprzejmy podać mi przynajmniej jedna… Tylko niech mi pan nie odpali, że najważniejsza to ta, że Boga nie ma a tam pisze, że jest! — bo Pan nie wie, że go nie ma — pan tylko nie wierzy, że istnieje.

Kijewski: Proszę bardzo. Kijewski nie jest gołosłowny. W Biblii są najbardziej nienawistne słowa skierowane przeciwko całemu rodzajowi ludzkiemu. Ludzie głęboko wierzący — tacy jak Pan — czytają to wredne Pismo NA KOLANACH i dlatego ni cholery z tego nie rozumieją. Ja natomiast, który ma właściwy dystans do tego paszkwilu na ludzkość, czytam to z należytym zrozumieniem… i głęboką pogardą.


NIE ZABIJAJ – (ALE KOGO?)

Druga Księga Mojżesza (Księga Wyjścia)

20 - 13. Nie zabijaj.

21 - 12. Kto tak uderzy człowieka, że ten umrze, poniesie śmierć.

 

Kijewski: I zaraz potem, na tej samej górze, Bóg tak mówił do Mojżesza:

 

21 - 20. Jeżeli ktoś pobije kijem swojego niewolnika albo swoją niewolnicę tak, że umrą pod jego ręką, winien być surowo ukarany.

 

Kijewski: A więc zabicie „człowieka” było karane śmiercią, zaś zabicie niewolnika nie było karane śmiercią. Jak widzimy przykazanie „nie zabijaj” dotyczyło tylko Izraelitów, aby nie zabijali swojego bliźniego, czyli pokrewnego, brata z ich plemienia. Niewolnika też nie wolno było zabijać (bo był potrzebny). Natomiast ludzi obcych, „gojów”, należało zabijać ku chwale Boga i jego „wybranego narodu”. Mało tego: Bóg osobiście zabijał (kamieniami), tych ludzi przez siebie samego niewybranych, tych gorszych, tych „gojów”:

 

Księga Jozuego

10 - 9. Gdy Jozue napadł na nich z nienacka — przez całą noc ciągnął z Gilgal — 10. Bóg wzbudził wśród nich strach przed Izraelem i zadał im wielką klęskę pod Gibeonem i ścigał ich w stronę wzniesienia w Bet-Choron, a bił ich aż do Azeka i aż do Makkeda. 11. A gdy, uciekając przed Izraelem, znaleźli się na zboczu Bet-Choron, Bóg godził w nich z nieba wielkimi kamieniami aż do Azeka, tak, że poginęli. Tych, którzy poginęli od gradu kamieni, było więcej niż tych, których synowie Izraelscy wybili mieczem.

 

Kijewski: I co, Panie Romanie?! Utożsamia się Pan z takim wrednym Bogiem, który nas, gojów, zabija kamieniami? I ja, jako dziecko pochodzące z rodziny katolickiej, klepałem modlitwę: „Jam jest Pan Bóg twój, który cię wywiódł z Egiptu, z domu niewoli…” — wstręt bierze.

A ten cały „Pan Bóg” takich gojów jak ja, osobiście zabijał kamieniami!

 

JESZCZE O MORALNOŚCI BOGA…

Piąta Księga Mojżesza (powtórzonego prawa)

15 Po upływie siedmiu lat zarządzisz umorzenie długów.

2. Taki zaś jest sposób umorzenia długów: Każdy wierzyciel umorzy pożyczkę, której udzielił bliźniemu, nie będzie jej ściągał od swego bliźniego i brata, gdyż obwołano umorzenie długów na cześć Pana.

3. Od obcego możesz ją ściągnąć, lecz co masz u twego brata, twoja ręka umorzy.

 

23 - 20. Nie będziesz pożyczał na lichwiarskie odsetki twemu bratu, nie będziesz brał odsetek za wierzytelność pieniężną ani za wierzytelność żywnościową, ani za cokolwiek, za co się bierze odsetki.

21. Obcemu możesz pożyczać na lichwiarskie odsetki, ale twemu bratu nie będziesz pożyczał na lichwiarskie odsetki, aby ci błogosławił Pan, Bóg twój (…).

 

14 - 21. Nie wolno wam jeść mięsa z żadnej padliny. Dasz je do zjedzenia obcemu przybyszowi, który jest w twoich bramach, i on będzie je jadł, albo sprzedasz obcemu, gdyż ty jesteś świętym ludem Pana, Boga twego.

 

Kijewski: Widzi Pan, Panie Romanie, co Bóg Starego Testamentu ma dla Pana i dla mnie i reszty uczestników listy PRAWICA i dla wszystkich wierzących Polaków-gojów? — padlinę Panie Romanie. PADLINĘ!! A dla Żydów świeże mięsko. I Pan takie podłe teksty czyta na kolanach?…

 

ABY BÓG NIE WDEPNĘŁ W…

Piąta Księga Mojżesza (powtórzonego prawa)

23 - 13. I masz mieć ustronne miejsce poza obozem, i tam będziesz wychodził. 14. A wśród swych przyborów masz mieć kołek i gdy przykucniesz na zewnątrz, wykopiesz nim dołek i się odwrócisz, i przykryjesz swoje odchody. 15. Gdyż Pan, Bóg twój, przechadza się po twoim obozie (…).

 

7 sierpień 2000

Kafel: Panie Jerzy! Miał mi pan podać przykłady bzdur i głupot, a nie cytaty poszczególnych części pisma. Ja wiem , że pana mogą te fragmenty mierzić, ale nie ma w nich nic co jest głupotą, czy bzdurą. Pismo opisuje fakty, jakie miały miejsce, wiernie przytacza nakazy i zakazy. Jak pan ich ocenia to pańska sprawa — pański osąd jest taki, jak pan przedstawił, ale jak się to ma do treści Księgi????

Ponadto, dość jednostronnie podchodzi pan do treści Biblii, ale cóż jak widać dla pana świat jest dwuwymiarowy… na podstawie Biblii może pan bowiem osądzać tych, których Ona opisuje, a nie sama Biblię! Pan wybaczy, muszę pana grzecznie poprosić, aby pan przestał swojej agitacji ateistycznej w tak paskudny sposób, bo rzeczywiście budzi to niesmak! Pan może nienawidzieć co pan chce, ale ja, czy szerzej my, myślę o innych chrześcijanach — mamy też prawo się bronić, czy bronić naszych uczuć… zatem powiedział pan swoje, wiemy co pan myśli słuchać więcej tego nie chcę!

Wiechowski: Panie Jerzy, muszę i ja się dołączyć do prośby Pana Romana.

Niech Pan uszanuje naszą ciemnotę i głupotę, która nie dozwala nam wierzyć, iż świat powstał jakimś cudownie nieprawdopodobnym przypadkiem sam z siebie i że równie nieprawdopodobnym zrządzeniem losu na Ziemi samo zorganizowało się nie tylko życie, ale i świadomość.

Kijewski: W porządku. Uszanuję. Świat, który obecnie widzimy nie powstał drogą żadnego przypadku, tylko ewolucji. Ludzie, którzy nie rozumieją procesu ewolucji, a szczególnie ewolucji gatunków, MUSZĘ z konieczności wierzyć w fantazyjne opisy rzeczywistości.

Ja też mam jednak swoją ciemnotę, która nie dozwala mi wierzyć, że dobry Bóg stworzył wszy, pchły, komary, kleszcze, skorpiony, bakterie gruźlicy, cholery, kiły, dżumy… Że dobry Bóg stworzył krokodyla, który rzuca się i rozszarpuje spragnioną antylopę, która przyszła napić się wody… Pozdrawiam — Kijewski

 

EWOLUCJA

Wiechowski: A od czego zaczęła się ewolucja? Sama z siebie? Czy tak jak u Lema, gdzie jeden z jego bohaterów wrzucił do kubła trochę węgla, kwasu, siarki itp. i zaraz mu się samo wszystko w życie zorganizowało? (Kreacja nie wyklucza późniejszej ewolucji, jeśli takowa była w planach Boga.)

Kijewski: Ewolucja zaczęła się prawdopodobnie od Wielkiego Wybuchu. Z materii nieorganicznej powstała materia organiczna. Jest na ten temat obszerna literatura naukowa. Ja się tym nie interesuję. Po prostu uważam, że tak było. Potem zaczęła się ewolucja materii organicznej, która około 12 tys. lat temu stworzyła człowieka. Jako że ewolucja że swej natury nie ma końca, możemy być pewni, że dojdzie wkrótce do wyższego rezultatu, niż obecna podła ludzkość, podła kultura i podła cywilizacja.

Ten kubeł Lema przytaczają często ciemni Świadkowie Jehowy, którzy właśnie tak sobie wyobrażają ewolucję. Niedawno mądrze Pan krytykował UFO, kosmitów itp. A teraz Pan powołuje się na wymyśloną w epoce kamienia łupanego — teorię kreacji. Tragedia!! Jeśli będzie Pan bronił teorii kreacji, to będzie Pan jej bronił tak, jak pan Sobol kosmitów i UFO.

Wiechowski cytuje Kijewskiego: „Ja też mam jednak swoją ciemnotę, która nie dozwala mi wierzyć, że dobry Bóg stworzył wszy, pchły, komary, kleszcze, skorpiony, bakterie gruźlicy, cholery, kiły, dżumy… że dobry Bóg stworzył krokodyla, który rzuca się i rozszarpuje spragnioną antylopę, która przyszła napić się wody…”

Wiechowski: Odkąd utraciliśmy raj skutkiem grzechu pierworodnego, tak właśnie ma wyglądać nasze życie: pełne cierpień, chorób i smutku.

Kijewski: Niech się Pan nie oburza, ale tu wyłazi, jak działa inteligencja inteligentnego bądź co bądź człowieka, który „rozumuje” pod wpływem uczuć religijnych. To Pan uważa, że skutkiem grzechu pierworodnego pojawiły się (same z siebie) wszy, kleszcze, zarazki i prątki gruźlicy? Lwom i tygrysom jedzącym trawę przed grzechem pierworodnym — teraz nagle powyrastały kły i pazury i zapragnęły mięsa niewinnych antylop? Rekin w oceanie, łykający sobie uczciwie plankton, też jakoś dowiedział się (psim swędem), że na świecie dwoje ludzi popełniło grzech pierworodny — i nagle! Trzask-prask poczuł, że ma pełną paszczę zębów! I stał się zły!

3,4,5,6 tysięcy lat temu wyjaśnianie świata „grzechem pierworodnym” było dość inteligentne — ale nie teraz.

Wiechowski cytuje Kijewskiego: „Niech się Pan nie oburza, ale tu wyłazi, jak działa inteligencja, inteligentnego bądź co bądź człowieka, który „rozumuje” pod wpływem uczuć religijnych”.

Wiechowski: Panie Jerzy, jeśli chodzi o moją wiarę, ja nie rozumuję, ja WIERZĘ. A wiarę swoją opieram przede wszystkim na łasce Boga, który mnie ową wiarą obdarzył — a także na zdrowym rozsądku, który mówi mi, że nic nie powstało bez przyczyny: ani stworzenie życia, ani jego późniejsza ewentualna ewolucja, ani powszechna we wszystkich kulturach, czasach i miejscach wiara w Istotę Wyższą.

Wiechowski cytuje Kijewskiego: „To Pan uważa, że skutkiem grzechu pierworodnego pojawiły się (same z siebie) wszy, kleczcze, zarazki i prątki gruźlicy? Lwom i tygrysom jedzącym trawę przed grzechem pierworodnym — teraz nagle powyrastały kły i pazury i zapragnęły mięsa niewinnych antylop? Rekin w oceanie, łykający sobie uczciwie plankton, też jakoś dowiedział się (psim swędem), że na świecie dwoje ludzi popełniło grzech pierworodny — i nagle! Trzask-prask poczuł, że ma pełną paszczę zębów! I stał się zły!”

Wiechowski: Nie powiem, zabawnie Pan to opisał — tylko jaki to ma związek z rzeczywistością? Jaki jest sens opisywania tego, czego naszymi zmysłami poznać ani zrozumieć nie potrafimy? Czy kot potrafiłby opisać, czym jest książka albo komputer? Chyba nie. Tak samo jest z nami, gdy swym niedoskonałym mózgiem usiłujemy zgłębić tajemnice przerastające naszą zdolność poznania i rozumienia. Wychodzą z tego takie właśnie, na pozór logiczne historyjki, jak Pan powyżej napisał.

Grylicki do Wiechowskiego: Pan Bóg decydował kim będzie na Ziemi Jego Syn, a Panu może się to nie podobać, nie ma wszakże powodu, aby kłamać w tej sprawie. W swoim antysemityzmie posuwa się Pan do bluźnierstw, co Źle świadczy o Pana religijności. Janek

Kijewski: Jeżeli pan Wiechowski jest antysemitą, to może Pan, Panie Grylicki, przejdzie do obozu Michnika.

Grylicki: Panie Kijewski, jest Pan beznadziejnie prymitywnym bezbożnikiem, nie ma Pan pojęcia o religii, pańska głupota w nie tylko tej materii sięga zenitu, dlatego proszę się nie wtrącać do dyskusji, z której Pan niczego nie rozumie. Janek

Kijewski: Dobrze napisałem, że bolszewicy z PZPR i SLD od 55. lat zatruwają nam umysły rzekomą przewagą CECH NABYTYCH nad CECHAMI WRODZONYMI sankcjonując tym samym bolszewicką ideologię równości ludzi. Pan też jest ofiarą bolszewickiej ideologii, ponieważ powołuje się Pan na bolszewicki tygodnik POLITYKA i na jego prymitywną argumentację, z której zawsze będzie wynikać, że CECHY NABYTE mają przewagę nad CECHAMI WRODZONYMI, DZIEDZICZNYMI.

Ja, za pozwoleniem, przytoczę Panu argumenty naukowców (a nie ideologów), którzy nie myślą tak, jak bolszewicy z tygodnika Polityka.

Amra: Bolszewicki. He, he. Cóż znaczy bolszewicki? Czy naukowcy, na podstawie których napisano artykuł (jeśli to jak to w zwyczaju Polityki jest nie oni napisali) są mniej poważani? wie Pan, ja jednak poważnej gazecie badź co bądź wierzyłbym.

Kijewski: tyg. POLITYKA nie jest pismem poważnym, ponieważ jest pismem ideologicznym, propagującym marksistowską truciznę.

Amra: Na podstawie moich informacji z przytoczonymi przez Pana rzeczami spróbuję podyskutować, bo choć część jest prawdą, niektóre są ewidentną bzdurą. Twierdzenie natomiast przez Pana, że to PZPR i SLD zatruwa nam umysły jest że tak powiem… Mijaniem się z prawdą. Myślę, że Pan też to po przemyśleniu przyzna, jeśli dam kilka powodów, na których opieram swoje zdanie. Po pierwsze powołuje się pan na geny — a one nie są domeną 55 ostatnich lat.

Kijewski: Oczywiście, że geny nie są domeną ostatnich 55 lat. Ja mówiłem o 55 latach totalitarnego, ideologicznego prania mózgu, gdzie nie było żadnej dyskusji o wrodzonej naturze ludzkiej i istnieniu jakichkolwiek wrodzonych cechach psychiki i osobowości ludzkiej. Morda w kubeł. Kiedy bolszewicka okupacja Polski skończyła się w 1989 r. ludzie nie wiedzą jak w ogóle podejść do tematu wrodzonej natury ludzkiej.

Amra: Czy raczyłby Pan stwierdzić, że cechy nabyte nie mają znaczenia??? Pan pomija zupełnie inny fakt. A mianowicie wychowanie, bez którego to właśnie inteligencja na gówno się za przeproszeniem zda. Kiedyś grecki władca chciał się przekonać jaki jest język „naturalny”. Wymyślił więc i wcielił zalecenie, żeby noworodka dać do stada kóz. Pasterz przychodził tylko karmić malca, ale nic się nie odzywał. Jakiż to wyraz powiedział malec?? No jak się łatwo dymyśleć meeeeee… Otóż próbuje Pan wątpliwymi dość faktami (a jednak faktami) udowodnić, że tylko geny decydują. To jest mijanie się z prawdą. Nie da się oddzielić jednego od drugiego. Nawet najlepsze warunki debilowi nie pomogą, a i największy inteligent w niesprzyjających warunkach nie wykaże ponadnaturalnych zdolności.

Kijewski: Geny decydują. Nie neguję wcale czynnika społecznego, który także może upodlić człowieka inteligentnego, szlachetnego, jednakże czynnikiem decydującym są geny: wrodzona natura ludzka i cechy wrodzone. Jeżeli szlachetne, inteligentne dziecko będzie wychowywane w stadzie kóz, lub z czarnym workiem na głowie, to jasne, że nastąpi destrukcja inteligencji, człowieczeństwa i wzroku.

Wiara w marksistowskie „cechy nabyte” opiera się na założeniu, iż poprzez „zaszczepianie pozytywnych uczuć”, „wpajanie zasad etyczno- moralnych”, poprzez dobre wychowywanie i pozytywne wpływy środowiska, „kształtujemy” szlachetną osobowość, charakter, emocjonalność, uczuciowość, wysoką inteligencję i wysoką moralną wartość dziecka. W rzeczywistości jest zupełnie inaczej: ani indoktrynacją, ani „wpajaniem” zasad etyczno- moralnych, ani „zaszczepianiem”, ani najbardziej wydumanymi zabiegami środowiskowo- wychowawczymi nie przetworzymy dziecka prymitywnego, lichego, złego, czy mało inteligentnego w dziecko szlachetne. Nie przemienimy u gorszych, złych, psychopatycznych dzieci, ich uczuć niższych, podłych, czy też potwornych, na uczucia wyższe, czy szlachetne. Nie „ukształtujemy” już nigdy żadnych neuro- psychicznych struktur wrodzonej osobowości, psychiki, inteligencji, uczuciowości, czy emocjonalności dziecka. Możemy jedynie w większym lub mniejszym stopniu osiągać pożądane typy zachowań, nastawień w stosunku do środowiska, lub interpretacji rzeczywistości (indoktrynacja), które dana kultura, czy kierunek wychowawczy preferuje.

Oczywiście możliwe są zmiany psychiczne, osobowościowe, czy jakiekolwiek inne, w wyniku różnego rodzaju czynników destruktywnych (np. bicie, katowanie, długotrwała izolacja), jednakże o tego rodzaju negatywnych zmianach, w ogóle tu nie mówmy.

A więc po to, aby dziecko było szlachetne, twórcze, inteligentne, przepełne uczuciowości i emocjonalności wyższej, tryskające energią i radością życia, nie są wcale potrzebne żadne urojone „nabyte cechy psychiczne”, „kształtowanie psychiki dziecka”, ani też żadne bardziej czy mniej nachalne „zaszczepianie uczuć”, „wychowywanie”, czy bicie — wystarczy odpowiednio szlachetne, bogate i wysokie wykształcenie psychicznych, osobowościowych, moralno-etycznych struktur mózgu w momencie urodzenia.

Po urodzeniu zaś troskliwa opieka kochających, normalnych, nie wypaczonych rodziców czy otoczenia.

I odwrotnie: aby dziecko było prymitywne, złe, moralnie podłe, wystarczy, że otrzyma gorszy, podły psychogenotyp po prymitywnych, zdegenerowanych, złych jakościowo rodzicach; rodząc się już jako poszkodowane przez naturę: powiedzmy z zupełnym brakiem uczuciowości wyższej, wyposażone w potężny ośrodek agresji w mózgu, niską inteligencję, wynaturzone preferencje seksualne i w szereg potężnych emocji i uczuć niskich, podłych, lub też potwornych czy bestialskich.

 

Bogactwo i powodzenie życiowe są ściśle związane z ilorazem inteligencji (IQ). Osoby obdarzone wysokim IQ osiągają sukcesy, natomiast osoby z niskim IQ są zdecydowanie bardziej niż inne narażone na życie w biedzie, bezrobocie, rozbicie rodziny, niechcianą ciążę czy zejście na drogę przestępstwa. Naukowcy dowodzą że iloraz inteligencji znacznie mocniej determinuje te sprawy niż fakt urodzenia i wychowania w bogatszej czy biedniejszej rodzinie, ponieważ inteligencja jest wrodzona i dziedziczna.

 

Amra: Tu jest oczywiście głupota. I ja z tym się nie zgodzę. Chyba nie zaprzeczy Pan, że w Polsce powiedzmy dziecko urodzone na wsi ma dużo gorsze warunki do wykazania się inteligencją.

Kijewski: Nie ma żadnej głupoty w tym, że stopień inteligencji jest wrodzony i dziedziczny. Oczywiście, że inteligentne dziecko urodzone na wsi ma dużo gorsze warunki do wykazania się swoją inteligencją, podobnie jak pisarz Władimir Bukowski urodzony w Moskwie też nie mógł wykazać się swoją inteligencją i był „leczony w psychuszkach” za Breżniewa, ponieważ krytykował Lenina i ciemniacką filozofię cech nabytych, ponieważ żył w czymś gorszym od wsi — w totalitaryzmie ideologicznym.

Autorzy (książki „Krzywa Dzwonu”) powołują się na badania murzyńskich dzieci, adoptowanych przez białe, bogate rodziny, które mimo to zachowywały poziom inteligencji właściwy dla swej grupy rasowej. Porównując ze sobą wyniki testów na inteligencję różnych grup rasowych wynika, że Azjaci i Żydzi są minimalnie lepsi od białych, natomiast Murzyni znajdują się daleko z tyłu. W typowym teście na inteligencję Wechslera, biali zdobywali średnio 102, a czarni 87 punktów. Podobna różnica istniała cały czas w poprzednich dziesięcioleciach. Obraz amerykańskiego społeczeństwa z punktu widzenia ilorazu inteligencji według autorów wygląda następująco: najwięcej ludzi — 125 milionów Amerykanów mieści się w granicach „normy”, czyli pomiędzy 90 a 110 punktów IQ. 50 milionów Amerykanów zalicza się do „tępych” — IQ od 75 do 90. Do grupy „bardzo tępych” zalicza się 12,5 miliona ludzi — IQ od 0 do 75.

Amra: A ja spotkałem się z badaniami, że Biali są rasistami czy tego chcą czy nie chcą. Otóż jeśli do pokoju w którym przebywa biały wejdzie murzyn, temu pierwszemu w sposób samoistny podwyższa się ciśnienie i przyspiesza serce, choć takiego czegoś nie zaobserwowano przy wejściu innej białej osoby. Ja też uważam, że najpierw idą geny. Ale wiem też, że to nie wszystko. Sam Pan pisze, że 40% to wychowanie…

Kijewski: Jeśli Białemu podwyższa się ciśnienie i skacze adrenalina to dlatego, że obawia się Murzyna nie ze względów rasistowskich a naturalnych. Wg. oficjalnych danych w 1995 r., co trzeci młody (od 20 do 29 lat) Murzyn był kryminalistą! Zaś wszystkich Murzynów kryminalistów w USA było 3 miliony! Teraz rozumie Pan dlaczego Białemu „rasiście” nie skacze adrenalina, kiedy wchodzi do biura np. Azjata.

Z BADAŃ psychologiczno- antropologicznych prof. J. P. Rusthona z Uniwersytetu Western Ontario w Kanadzie, ogłoszonych w 1992 r. wynika, że Murzyni są mniej inteligentni niż Biali. Profesor ten zbadał ponad 9 tys. teczek personalnych w Armii Amerykańskiej. Stwierdził, że Amerykanie pochodzenia afrykańskiego (Murzyni) mają mózgo-czaszki mniejsze niz biali Amerykanie, co jego zdaniem — rzutuje na iloraz inteligencji IQ. Stwierdził także, że ludzie wykształceni mają mózgo-czaszki większe niż ci, którzy nie mają żadnego wykształcenia.

Amra: Oj, to już proszę wyrzucić i nie chwalić się tym. Po pierwsze jeśli ma Pan pojęcie o statystyce — wiedziałby Pan o próbie reprezentatywnej dla danego społeczeństwa. Wojsko raczej taką formacją nie jest.

Kijewski: Ma Pan racje, że wojsko nie jest tu jedynym miarodajnym czynnikiem. Jednakże prof. Rusthon nie miał innego wyjścia jak badać mierzone mózgo-czaszki w Armii Amerykańskiej, bo gdzie indziej czaszek ludzkich się nie mierzy z tchórzliwych względów ideologicznych blokując poznanie naukowej, antropologicznej, biologicznej PRAWDY O CZŁOWIEKU.

Swoją droga, po jakie licho w Armii Amerykańskiej mierzy się żołnierzom mózgo-czaszki, skoro amerykańska, pojałtańska propaganda ideologiczno- światopoglądowa z całą stanowczością twierdzi, że wielkość mózgo-czaszki absolutnie nie rzutuje na iloraz inteligencji, że są to jedynie pożałowania godne, irracjonalne, obłąkańcze, rasistowskie, pseudonaukowe teorie?

Otóż wyższe czynniki w Armii Amerykańskiej nie są być może tak ogłupione ideologią i spokojnie (korzystając z nauki biologii rasowej i antropologii rasowej), nakazują mierzyć żołnierzom mozgo- czaszki, doskonale wiedząc, że wielkość mózgo-czaszki jednak rzutuje na iloraz innteligencji. Opinii publicznej natomiast, i całemu światu, amerykańskie państwo ideologiczne wciska ciemnotę, że nie rzutuje. A jednak rzutuje…

Amra: Kolejnym już dawno obalonym jest wpływ wielkości mózgoczaszki na inteligencję. To już jest totalna bzdura. Za przykład podstawowy daje się Einsteina, który mózgo-czaszkę miał mniejszą od przeciętnej. Tu raczej liczy się pofaldowanie kory mózgowej. Oczywistym jest też fakt, że pana argument implikowałby to, że kobiety są od nas mężczyzn głupsze, a to jest totalna bzdura. Ogólnie — ten tekst może pan sobie powiesić w wychodku…

Kijewski: Mówi pan, że wpływ wielkości mózgo-czaszki na inteligencję został już dawno obalony. Ale przez kogo? Czy przez NAUKĘ ANRTOPOLOGII RASOWEJ, której badania zostały po wojnie zatrzymane, i przez którą to zbrodnię zamknięto ludziom poznanie PRAWDY O CZŁOWIEKU? Nie! — Przez komunistów, anarchistów, zachodnich histeryków pojałtańskich, lunatyków i ideologów bolszewickich z takich tygodników jak POLITYKA.

Einstein miał niewielką mózgo-czaszkę co potwierdza regułę, że wysoki iloraz inteligencji ma charakter biologiczny i zawarty jest w większej mózgo-czaszce a nie mniejszej. Pan uważa, że kobiety mają taka samą inteligencję jak mężczyzni? Bzdura. Kobiety mają przeciętnie 19 miliardów neuronów a mężczyzni 23 miliardy i o 200 gramów większy mózg. Przecież b. łatwo można by sprawdzić iloraz inteligencji pomiędzy różnymi grupami społecznymi jak pomiędzy kobietami a mężczyznami, Świadkami Jechowy (przypuszczam, że inteligencja malutka) a katolikami, komunistami a antykomunistami itp. Dlaczego zatem takich badań się nie przeprowadza? Z obawy, proszę Pana. Ponieważ prawda o naturze ludzkiej wywróciłaby do góry nogami ideologiczno- masońsko-marksistowski charakter państw demokracji zachodniej, nie mówiąc już o ideologicznej zarazie i patologii marksistowsko- bolszewicko- lewicowej.

Kijewski: Jak Pan widzi NAUKA O NATURZE LUDZKIEJ, której nie znajdziesz Pan u LENINA, w PZPR, SLD ani w tyg. POLITYKA, wyraźnie przeczy marksistowskiej, bolszewickiej ideologii rowności ludzi, cechom nabytym i jej sztandarowemu ciemniactwu głoszącemu, że byt kształtuje świadomość.

Amra: Ha, ha, ha. Trochę socjologii Panie Jerzy. Torchę socjologii… To społeczeństwo nas kształtuje. Przysposobia do życia ze sobą, narzuca pewne normy i wartości. (…)

Czasem tylko trzeba walczyć z nim by zerwać kajdany niemocy. Bo gdyby nie to, dalej tkwilibyśmy w feudalizmie i niewolnictwie. A byt?? Proszę Pana. ON KSZTAŁTUJE ŚWIADOMOŚĆ!

Kijewski: Gluptactwo głoszące, że BYT KSZTAŁTUJE ŚWIADOMOŚĆ funkcjonuje w Pańskim światopoglądzie dlatego, że marksizm jest od 150 lat faworyzowany a biologiczna interpretacja człowieczeństwa jest prawie wszędzie na świecie dyskryminowana i marginalizowana, ponieważ prawie wszędzie istnieje potężny DOZÓR IDEOLOGII nad NAUKĘ O CZŁOWIEKU, O NATURZE LUDZKIEJ. Pan po prostu — jak miliony innych ofiar masońsko- komunistycznych manipulacji — nałykał się tego, co jest powszechnie wiadome, co jest rzekomo oczywiste. Co jest udowodnione… wg tygodnika POLITYKA. Pan nie zweryfikował tych ideologicznych bredni, których Pana nauczono, tylko powtarza Pan bezkrytycznie to, co Pana nauczono. I tak jest z milionami podobnych Panu ofiar ideologicznej szkoły.

Kochany Panie Romanie! 12 tys. lat temu nie było jeszcze żadnego pisma, ani hodowli zwierzęcia, ani rolnictwa. Mało tego wtedy dopiero człowiek odkrywał łuk i zaczęła pojawiać się świadomość na skutek zaistnienia właśnie w tym czasie wielu nadzwyczajnych zjawisk na niebie. Dlatego WSZYSTKIE najstarsze religie były związane z kultem bóstw solarnych.

Bezpośrednim przodkiem człowieka był kromaniończyk, który wyewoluował z neandertalczyka (z niższego gatunku powstaje wyższy gatunek) i żył od 34 tys. lat p.n.e. do potopu.

Neandertalczyk zas wyewoluował z pitekantropa i żył od ok. 250 tys. do 34 tys. p.n.e.

Pitekantrop wyewoluował z australopiteka ok. 800 tys. lat temu i żył do 250 tys. lat temu.

Pitekantrop wyewoluował z australopiteka, który pojawił się ok. 4 miliony lat temu.

Tak samo z obecnego podłego człowieka (na skutek eugeniki socjalnej), wyewoluuje niedługo (może za 30 lat) wyższa forma życia — człowiek szlachetny. Homo nobilitus.

Widzi Pan? I nie trzeba żadnych kosmitów ani duchów, aby Kijewski wyjaśnił sobie świat racjonalnie i inteligentnie!

Kafel: wiem, że pan nie wierzy w nic.

Kijewski: Panie Romanie, niech Pan nie mówi, że ja nie wierzę w nic, bo to nieprawda. Wierzę w Ewolucję. Wierzę, że człowiek powstał w wyniku genetycznej ewolucji zwierzęcia. Wierzę, że na skutek wdrożenia eugeniki socjalnej ludzie staną się lepsi, szlachetniejsi. Wierzę, że takiej podłości, okrucieństwa i zła jakie jest dotychczas — już nigdy nie będzie. Wierzę w dobro, w miłość, w szlachetność, piękno i przede wszystkim w szczęście. Pamiętam doskonale, gdy byłem dzieckiem, to byłem święcie przekonany, że ludzie dorośli są szczęśliwi, że są szczęśliwsi ode mnie i dlatego bardzo chciałem być dorosły… A nie wiedziałem, że to ja byłem właśnie szczęśliwszy od wielu innych dzieci i dorosłych. Teraz wiem, że otrzymałem w dzieciństwie tyle miłości, piękna i szczęścia, że starczyłoby mi tego jeszcze na 300 lat! Wierzę w wyższe, szlachetniejsze istoty ludzkie, które pojawią się po nas…

Serdeczności, Jurek Kijewski

 

MOJE ZWYCIĘSTWO ZA ŻYCIA !

Kijewski: Oto doczekałem chwili ogłoszenia odkrycia genów inteligencji. Mam potwierdzenie — czarno na białym, że jednak cechy wrodzone decydują! Moje zwycięstwo jest też zwycięstwem pana Wiechowskiego, pana Buchholza i pana Sobola, którzy przychylali się do mojej teorii cech wrodzonych.

Natomiast „teorie” Grylickiego i jemu podobnych, możemy sobie spokojnie wywalić na śmietnik historii!!!

3  3  3  3  3

 

ODKRYTO GENY INTELIGENCJI (Reuter)

W środę 9 sierpnia 2000 roku, genetycy z amerykańskich Narodowych Instytutów Zdrowia (NIH) zdradzili wstępne wyniki swych badań, z których wynika, że znaleźli geny odpowiadające za inteligencję człowieka. Naukowcy przebadali dwieście genialnych dzieci z USA i porównali ich DNA z materiałem genetycznym pobranym od dzieci przeciętnych. Badania prowadził słynny amerykański genetyk prof. Robert Plomin. Wynika z nich, że wpływ genów na ludzką inteligencję jest jeszcze większy, niż sądzono do tej pory, i zdecydowanie przeważa nad wpływem, jaki mają wychowanie, edukacja i środowisko, w jakim wyrasta dziecko.

 

Prof. Robert Plomin:

Całe życie w moich badaniach chciałem dowiedzieć się, co ma większy wpływ na naszą inteligencję, czy to, jakie mamy geny, czy to, w jaki sposób zostaniemy wychowani i wykształceni. Teraz już wiem, że nasza inteligencja w ogromnym stopniu zależy od posiadanego bagażu genetycznego.

 

Charles Murray, współautor książki „Krzywa dzwonu”:

Mieliśmy do czynienia że społecznością naukowców zaprzeczającą oczywistym faktom. Twierdzili oni, że iloraz inteligencji zależy niemal w całości od środowiska, w jakim wyrasta człowiek. Wierzyli, że możemy wpływać na inteligencję człowieka poprzez odpowiednie zabiegi społeczne. Wierzyli, że człowiek przychodzi na świat jak czysta kartka papieru, którą zapisuje życie — środowisko, w jakim dorastamy, edukacja, doświadczenia życiowe. Dziś już wiemy, że to nieprawda.

 

3   3   3   3   3

 

Wiechowski: Pozostaje pogratulować p. Kijewskiemu — którego poglądy właśnie były zaprzeczeniem leninowsko-marksistowskiego „byt określa świadomość".

Panie Jurku, obawiam się jednak, że p. Jan Grylicki — umysł zaiste renesansowy — nie uzna badań owych uczonych, gdyż przecież sam zna się od nich lepiej na problematyce.

Kijewski: Panie Wiechowski -— oczywiście przyjmuję gratulacje i słowa uznania i dziękuję tym wszystkim, którzy widzieli w mojej pisaninie sens i wartościową wiedzę o człowieku, o wrodzonej naturze ludzkiej, o której nareszcie zacznie się na świecie mówić! Pan Grylicki zaś, stanąłby na wysokości zadania gdyby schlał się jak nosorożec, po czym przyznał mi rację… Ale… zobaczymy co powie.

 

15 sierpnia 2000

Kafel: Gratulacje Panie Jerzy! Ale tak po prawdzie to pan może do sądu tego palanta podać, że skradł wynalazek. Wielkie mi mecyje odkryć coś o czym Pan już lata opowiada i pisze. I znów Żyd wykołuje Polaka, sądząc po nazwisku… Panie Jerzy niech pan na Boga coś zrobi, ja pójdę za świadka, że o wiele wcześniej pan to mówił niż 9 sierpnia…

Kijewski: Dziękuję Panie Romanie. Oczywiście, amerykańscy genetycy powinni zrobić jakąś uczciwą zrzutkę dla mnie. A ten cały palant-odkrywca powinien mi przynajmniej postawić jakąś dobrą wódkę! Ale niech im będzie, że to oni odkryli… Laska nebeska…

Grylicki cytuje Kijewskiego: „MOJE ZWYCIĘSTWO ZA ŻYCIA! Oto doczekałem chwili ogłoszenia odkrycia genów inteligencji. Mam potwierdzenie — czarno na białym, że jednak cechy wrodzone decydują!”

Grylicki: O czym decydują? Co to jest inteligencja i co powodują nowo odkryte geny? Odkryto przecież także geny otyłości, czy to oznacza że każdy otyły człowiek ma ten gen? Niedługo odkryte zostaną geny HIV, grypy i cholery — mnie to wcale nie zdziwi. Proszę spokojniej nieco podchodzić do tego rodzaju komunikatów: odczytać je poprawnie, dotrzeć do zródeł — dziennikarze bowiem często zniekształcają informacje otrzymane od naukowców, ocenić krytycznie artykuł, który się przeczytało. To jest minimum rozumowego podejścia do tematu. Odnoszę wrażenie, że Pan podchodzi do tego bardziej ideologicznie, niż racjonalnie.

Grylicki: Proszę rozważyć następujące możliwości:

1. Człowiek nie posiada genów inteligencji: czy to oznacza debilizm, kłopoty z pamięcią, kłopoty z nauką lub coś innego?

2. Człowiek posiada gen inteligencji oraz gen debilizmu — czy z tego wyjdzie inteligentny debil?

Kijewski: Cechy wrodzone decydują! A nie cechy nabyte! Cechy wrodzone decydują o przyszłym kształcie naszej świadomości, naszej inteligencji, naszej psychiki, naszej osobowości!

Mało tego -— naszej moralności!

A nie cechy nabyte! Nie wychowanie! Nie środowisko! Nie szkoła! Nie praca na sobą! A więc nie żaden bolszewicki BYT KSZTAŁTUJE ŚWIADOMOŚĆ! — lecz geny kształtują świadomość!

I okaże się wkrótce, że także MORALNOŚĆ!!!

 

I to jest moment zwrotny w historii interpretacji istoty ludzkiej!

 

I o tym była dyskusja przez kilka miesięcy! A Pan co z tego zrozumiał?! Nic. Niech Pan zobaczy ten powyższy bełkot, który Pan napisał! Życzę Panu zdrowia, bo na rozum nie starcza Panu predyspozycji genetycznych…

Wiechowski: Panie Jurku, rozumiem Pański entuzjazm i triumf, ale radziłbym trochę ostrożności. Geny być może mają decydujący wpływ na naszą osobowość, ale wciąż można pewne rzeczy skompensować (bądź wypaczyć) (nie)odpowiednim wychowaniem. Wiara w wychowanie jest tak stara, jak ludzka rasa — a więc nie może być zupełnie pozbawiona sensu. Po drugie — nie zapominajmy o tym, że owo odkrycie naukowe zostało przefiltrowane przez umysł dziennikarzy, a więc to, co o nim czytamy nie musi być całkowicie zgodne z prawda, może być zniekształcone, Źle zrozumiane itp.

Kijewski: Panie Mirosławie, jeszcze raz: — wychowanie ma sens i pozostanie na wieki, jakie było, lecz teraz wiemy, że ono nie decyduje. Oczywiście genetycznego chama czy prymitywa można intensywnymi metodami wychowawczymi przerobić na czarującego, kulturalnego człowieka i wprowadzić go do towarzystwa ludzi genetycznie kulturalnych i inteligentnych. Ale i tak (prędzej czy później) słoma z buta wylezie…

Grylicki: Jerzy Kijewski napisał: „Cechy wrodzone decydują o przyszłym kształcie naszej świadomości, naszej inteligencji, naszej psychiki, naszej osobowości! : Mało tego — naszej moralności!”

He he he… Pewnie je programuje jakiś Święty, bo niby jaka moralność wynika z genów?

 

33333333

 

Mój przyjaciel wtrąca się, patrząc na ekran mojego komputera: — Jurek, jak ty uważasz, że moralność pochodzi z genów to jesteś porąbany!

 

—————

 

Opracował Jerzy Kijewski

New York, wrzesień 2000 r.