Rozdział 3
TRAGEDIA JASIA ATEISTY
NA LEKCJI RELIGII
Kangur to jest piękny ptak i dziwny zarazem…
Na religii rybą — rak, a nietoperz płazem!
Tu, na wszystko masz gotowe — odpowiedzi… wyznaniowe!
GRZECH PIERWORODNY
Jasiu dostał mózgu zeza! Przyczyną znów — katecheza.
Bo z religii dostał pałę, aż mu na wierzch wyszły gały!
W jakim języku, nie wiedział, do Ewy ten wąż powiedział.
Więc wlepiono lufę dziecku, bo wąż gadał… po niemiecku!
KAIN I ABEL
Znów zadyma i afera! Poszło zaś o Lucypera.
Jasiu dostał Biblią w łeb, za to, że z historii kiep!
Oto jest wypowiedź Jasia, którą notowała Basia:
Kain udusił Abla kablem, bo był w zmowie z
samym Diabłem.
I od czasów Lucypera siedzi w ludziach coś z
Hitlera.
EWOLUCJA A RELIGIA
Na
religii znów obstrukcja, bo Jaś rzekł: — A
ewolucja?!
Za to kretyńskie pytanie — lufa ze sprawowania!
A z religii druga pała, by się młodzież Boga bała!
ARKA KAPITANA NOEGO
Znowu na religii w klasie katechetka stłukła Jasia,
Bo nie rozumiał akurat, jak Noe schwytał… kangura!
Dziękuję
niebu, że we wszystkich swoich instynktach pozostałem
Polakiem, a nie kim innym. Nietzsche
Przyzwyczajenie do wierzenia
jest największą przeszkodą rozwoju poznania naukowego.
Giordano Bruno, spalony
żywcem w 1600 roku.
NASZA PANI KATECHETKA
Blondyneczka,
tak jak Szwedka, nasza pani katechetka.
Tylko strasznie się rozwściecza, gdy Jaś szydzi z średniowiecza.
Jedynym
usprawiedliwieniem Boga jest to, że nie istnieje. Stendhal
POTOP A NAUKA
Na religii stan nerwowy… Jaś ma dowód naukowy!
Utrzymuje, iż obliczył, że potop był nie tak dawno:
…Jeszcze wodę ma w piwnicy!
Mnie
Bóg, w życiu moim, nigdy nie był potrzebny — od najwcześniejszego dzieciństwa,
ani
przez pięć minut — byłem zawsze samowystarczalny. Witold
Gombrowicz
ZADYMA
Znów zadyma i afera! Bo tym razem Jaś tak gderał:
Jonasz życie tym ocalił, że w brzuchu tej
wielkiej ryby,
Ognisko sobie rozpalił!
POCHODZENIE CZŁOWIEKA
Pranie mózgu, mózgu pranie, Jasiu znowu dostał banię!
Bo
gadał: Człowiek od małpy pochodzi, co
dowodzi,
że Adam i Ewa sami… byli pierwszymi małpami!
Religia jest dla ludzi bez rozumu. Józef Piłsudski
Gdzie nie ma wiary, nie może zachodzić bluźnierstwo. Salman Rushdie
POTRÓJNY BÓG
Bóg, drogie dzieci, jest jeden.
— Ale potrójny! — Rzekł jak zwykle Jasiu czujny.
I katechetka… padła jak betka!
Nic tak szkoły dziś nie szpeci, jak ci smutni katecheci.
Podejrzliwi, nawiedzeni, mają misję do spełnienia…
Szatan rzucił im wyzwanie, mają więc Wielkie Zadanie!
Muszą młodzież już od rana wyrywać z szponów Szatana!
Wszeteczeństwo, czeństwo- wszete! Absorbuje katechetę!
Jasiu na religii ziewa?! Bóg się gniewa,
Szatan działa! Więc Jasiowi z miejsca… pała!
Zygi muchę w oknie śledzi?! Jeszcze jeden rok posiedzi!
Ewcia znów się głupio gapi?! Bóg się trapi,
Czart triumfuje! Ewcia… pałę inkasuje!
Co? Zuzia rysuje kota?! Diabelska robota!
Pomodlić się za nią trzeba. Jeszcze nie pójdzie do nieba?…
W szkole uczą nasze dzieci zabobonni katecheci.
Straszą „piekłem” i plagami, siejąc terror ocenami.
Nawet wykład o „niebiesiech”, trzyma dzieci w przykrym stresie.
Basia od Świadków Jehowy problem ma i bóle głowy:
No bo jakże… Trójca Święta? Rzecz to dla niej niepojęta.
Myśli sobie pełna obaw: jedna głowa w trzech osobach?…
Dla niej to zbyt duży próg: — czyżby to był syjamski Bóg?!
Mietka zżera agnostycyzm, więc się z Trójcą niezbyt liczy…
Coś tam katecheta plecie… mucha śpi na parapecie…
Kiedy mowa jest o Diable, Wandzia tak jak ściana bladnie!
Potem wodą w toalecie cucą Wandzię biedne dzieci.
A Mareczek zawsze na to, uśmiecha się głupkowato.
I czasem — pewnie nerwowo — trzepie w jedną stronę głową.
Jasiu, szczery ateista, żre paznokcie jak sadysta!
Choć w przegranej jest pozycji, ale zawsze — w opozycji!
Chciałby jakąś kontrę rzucić, ale… mogą go wyrzucić.
Ponoć grozi mu 100 batów z samego Episkopatu!
Tylko Pelcia rączki składa i się dobrze zapowiada.
Aż rumieni się jej lico!
Kiedyś — będzie zakonnicą…
Zaś u Antka, notorycznie, oczy błyszczą się mistycznie…
Siedzi sztywno w pierwszym rzędzie.
Kiedyś — katechetą będzie…
Beta- analfa, analfa- beta,
To nie kto inny jak nasz katecheta.
Uczy o diabłach przez całe ranki,
Ze swej jedynej, biblijnej czytanki.
Uczy i straszy „piekłem” i „Sądem”
A Jasia to chciałby popieścić… prądem!
Bo Jasiu mu zawsze coś tam na opak…
Szatan wcielony, nie zwykły chłopak!
Wszeteczeństwo! Czeństwo- wszete!
Absorbuje katechetę!
Na sucho Jasiowi już to nie ujdzie…
Do nieba — zaraza — na pewno nie pójdzie!
JASIU MA PRZECHLAPANE ZA
ANTYKLERKALNO-ANTYRZĄDOWY
WIERSZYK:
Funta kłaków nie jest warta teoria istnienia Czarta.
Jeśli zaś o Diabła chodzi, tylko głupów on obchodzi.
Lu-cy-per, per-lu-cy, prezydent strzela z procy.
Przygłup śmieje się do sera, kler się boi… Lucypera!
Na-ta-sza, Sza-ta-na — nie rób z siebie tu-ma-na!
JASIU NIE CHCE
AUREOLI
Znów na Jasia była skarga, że świętości wszystkie szarga.
Jaś gadał, że Święty Akier, aureolę miał na bakier
I że Pambóg się rozgniewał i go wtrącił wprost do chlewa.
Inny święty — zwał się Orc — aureolę miał na sztorc.
Pambóg bardzo się zezłościł — i Orc za to sto dni pościł.
Jasiu rzekł, że aureola gorsza jest od parasola,
Że jak to nad głową świeci, święty nie może mieć dzieci.
Jednak zdarza się czasami, że chroni przed… komarami.
W końcu Jaś rzekł:
—
Tak czy siak, aureola to zły znak.
Ja chromolę aureolę — zwykłą czapkę nosić
wolę!
JASIU O MSZY
ŚWIĘTEJ
Jasiu wierszyk spłodził świeży, że w mszę świętą też nie wierzy.
I napisać się odważył, co też na mszy zauważył:
Klecha jakieś znaki czyni przed posągiem swej bogini.
Do Ducha wznosi toasty — a kapelusz ma spiczasty…
A monstrancja prosto z Francji dodaje mu elegancji,
Więc opuszcza ją, podnosi — o coś Pana Ducha prosi.
Od kielicha podniesienia wino w krew mu się zamienia.
Ale jeszcze tego mało — kromkę chleba zmienił w ciało!
Wino, krew i chleb ze solą miesza razem z Boską Wolą.
Gdy to złopnie, to po chwili… we krwi dużo ma promili.
Dwonią dzwoneczki, kadzidło smrodzi,
A księdzu w żołądku… Pambóg się rodzi!
Potem klecha bierze tacę i w dwa palce hostii macę.
Kładzie wiernym na języku, czary mary i po krzyku.
Ludek hostię w gębie trzyma, że aż pierś mu się nadyma.
Lecz gdy hostia się rozślini, ludek znowu grzechy czyni.
No więc klecha — od początku… czyni Boga w swym żołądku.
SĄD OSTATECZNY
Eminencja, nencja- emi,
siedzi Szatan w środku Ziemi.
Obok, Diabeł ma swe biuro.
Lucyper — patrzy ponuro…
A Złe Duchy dla otuchy,
chleją wódkę zza pazuchy.
Nadchodzi Sąd Ostateczny!
Drży Złe Plemię, ród wszeteczny!
Armagedon?…
Arma- dupa!
Zabobonów wstrętnych kupa!
Che-za-ka-te, ka-te-che-za.
Jasiu dostał mózgu zeza!…
EPILOG SPRAWY JASIA ATEISTY
Doszło to do Watykanu, że Jasiu szydzi z kapłanów.
I konkluzja tam zapadła, że Jasiu ma w duszy diabła.
I że musi być w tej sprawie wyrok Kościoła w Warszawie.
Było to w Episkopacie.
Musiał zdjąć wszystko, i gacie.
Dano 100 batów sierocie,
wyklęto, i po kłopocie.
Jaś zmarł. Nie pójdzie do nieba.
Ktoś szepnął: — No i nie
trzeba…
______________
Autor, ur. w 1950 r. w Szczecinie, uchodźca polityczny z komunistycznej Polski,
mieszka od 1980 roku w Nowym Jorku.
e-mail
autora: TrzeciaDroga@aol.com
Materiały z
książeczki „ATEISTA” mogą być kopiowane i publikowane bez zezwolenia autora
tylko w celach niekomercyjnych z podaniem nazwiska autora i źródła (Ateista)