Oto i pewnego dnia, do klasztotru, przybyło pewne niefrasobliwe dziecko. Wszyscy do okoła zaczeli się bardzo niepokoić co to dziecko zrobi, bo to dziecko miało już bardzo złą reputację i wyrzucano je, już z nie jednego przytułka dla sierot.
Dziecko bez słowa zwróciło się do najładniejszej pielęgniarki na sali i powiedziało. „Hej maleńka, chcę cię ruchać w dupę. Chcę cię ruchać w dupę tak, żeby poleciało kakao. Twoja dupa jest cała pełna pysznego aromatycznego i bardzo trującego gówna. Chcę na dodatek jeszcze wsadzić tam swojego kutasa. I ruszać nim i ruszać nim i ruszać nim dla zabawy. Chcę wiedzieć, że pragniesz tego bardziej niż ja sam. Chcę wiedzieć, że chcesz żebym wypłukiwał ci codziennie śmierdzące gówno z odbytu. Chcę żebyś mnie czcziła. Chcę żebyś uważała mnie za swojego zbawce, uzdrowiciela, bohatera, przywódcę, szatana, prezydenta, cesarza, mistrza świata. Czy masz coś kochanie przeciwko temu, żeby się już za chwilkę pod prysznicem zacząć ruchać ze mną w dupę, zacząć srać na siebie ze wszystkich sił, robić sobie czekoladowe lody i tak dalej.
Mam nadzieje kochanie, że jezyk Ci nie stanął kołkiem w gardzle, i że jesteś jeszcze w stanie powiedzieć coś po tym wszystkim co tu dzisiaj sobie usłyszałaś. Jesteś w stanie? O niczym innym tak bardzo nie pragnę, jak tylko i wyłącznie o twoim zdrowiu, szczęściu, przyjemności i naprawdę długim życiu. Rozumiesz to kochanie? No to przestań się dąsać na mnie, przestań udawać niedostępną górę lodu, przyjdź do mnie po mnie i zabawmy się jak sam szatan z piekła rodem. Tak po prostu, bez okazji. Może będę miał ochotę. Aha... najpierw zadzwoń. Teraz już kończę, bo koledzy mnie wołają. Idę sobie pograć w piłkę.
Kotku, proszę cię, nie panikuj. Nie obawiaj się mnie, nie obrażaj się na mnie. To czego się najbardziej boisz, jest w tobie. Pokonaj to, a wtedy będziesz mogła robić wszystko i to na pełnym, pełnym luzie. Już nie raz dawałem dupy w ruskim burdelu dla pedałów. Kiedyś się tego strasznie bałem, A teraz. Teraz wszystko robię dla żartów. Tak więc, mam nadzieje... że cię to wzruszy kochanie.
Przełożona Telimena zaniosła się gniewem. Już miała uderzyć małego psotnika, jak uświadomiła sobie z trudem, że nikt jej całe lata pożądnie nie zerżnął.
Obowiązki rodzinne i reputacja jednak, nie pozwoliły jej na szaleństwo, którego już nigdy później nie zaznała. Mały dostał po pysku, a gniew w jego krwi, i nie zrozumienie świata, jedynie się pogłębiło. Już nigdy więcej nie silił się na proponowanie obcym kobietom seksu, w tak otwarty i tak bezpośredni sposób.
Dlaczego świat jest taki zamotany? Mamo dlaczego świat nie jest taki prosty, prosty, prosty? Mamo dlaczego nie jestem Bogiem?
- Ależ jesteś synku, ależ jesteś... :-) Może inne kobiety Ciebie nie, ale wież mi, ja Cię naprawdę bardzo, bardzo kocham. - Powiedziała mama i przytuliła nieszczęśliwego Jasia, którego dobre duszki, właśnie wyrwały, psotnikom demonom z objęć jakiegoś dziwnego, porąbanego nieźle i chyba koszmarnego snu.
Mamo... podobało mi się tam. Chcę więcej! Więcej wrażeń! :-PPP