Pieśn o śnie 

Jacek Kaczmarski

Z zimna drżąc przy domowym ognisku    a
Zasłuchani w głodowy kiszek marsz     e
Po ostatnim wypijmy kieliszku         a
Zanim świecy dotli się blask          e

Papierosa puśćmy dokoła                a
Przeczytajmy z zakazanych coś ksiąg    e
Bo nad ranem nikt przecież nie woła    a
Nikt nie wywoła nas stąd               e G a

    Gdzie łajdak pokaja się szczerze        C G a
    Gdzie złodziej odda swój łup            F d G
    Gdzie ktoś, zanim powie 'nie wierzę'    e E F
    Świętemu padnie do stóp                C G C

    Gdzie krzywdy nie będą pomszczone
    Lecz wynagrodzone do cna
    Gdzie dziecko bezpiecznie zrodzone
    Siądzie obok jagnięcia i lwa

Wtuleni w swoją obecność
Czując w ustach wspomnienia smak
Nie dbajmy o świadomą konieczność
Co w twarze sypie nam mak

Noc jest jedna i świt jest po nocy
Pod zamkniętą powieką trwa blask
I nikomu nie zabraknie pomocy
Dopóki nie zabraknie mu nas

    Gdzie zdrada to wtręt z obcej mowy
    Podobnie jak przemoc i gwałt
    Gdzie myśli nie chowa się w słowa
    Lecz jawny jej daje się kształt

    Gdzie rozpacz i ból są kojone
    Gdzie i żadna nie kala się łza
    Gdzie dziecko bezpiecznie zrodzone
    Siądzie obok jagnięcia i lwa

Ktoś powie 'to senne marzenie'
Nie ma nic prawdziwszego od snu
Więc w obecność swą otuleni
Wspólnie wyśnijmy go tu     x2

    Source: geocities.com/vava_z/spiewnik/z4

               ( geocities.com/vava_z/spiewnik)                   ( geocities.com/vava_z)