Dzień gniewu II (Czarnobyl)

Jacek Kaczmarski


Zabijają ich powoli,             D
Zabijają mimochodem,             e
Nie przeraża i nie boli          A
Pełzająca śmierć pod progiem.    D

Wokół studni, na podwórku
Mokre buzie roześmiane,
Dziecko kijem goni kółko,
Ono też jest zabijane.

Na poddaszu, przy lunecie         h
Siwobrody gnie się mędrzec        G
Tropi prawdy we wszechświecie,    A
I on też zabity będzie.           D

W ciemnej bramie stoi szpicel,
Czas na służbie wolno płynie,
Całą widzi stąd ulicę -
Nie zobaczy, kiedy zginie.

A świat się zastanawia,       h Fis
A świat zachodzi w głowę -    h Fis
Czy obraz to bezprawia,       D A
Czy się wykuwa nowe.          D A D

Zabijają ich spokojnie,
Zabijają ich, jak leci -
Już nie trzeba iść na wojnę,
Żeby stawić czoła śmierci.

Żyć wystarczy jak się żyło,
Modlić się o święty spokój,
Kopać grządki, kochać miłość
Nic nie wiedząc o wyroku.

Trzeba się ubierać ciepło,
Jeść z umiarem, ważyć słowo,
Dbać, by życie nie uciekło,
Zanim się nie umrze zdrowo.

Jeśli huknie coś, lub błyśnie
Nie dać się ogarnąć grozą.
Co ma tonąć - nie zawiśnie,
Zawsze przyjdą i wywiozą.

Świat na to sprawdza, pyta,
Świat na to nic nie może,
Świat się nadziei chwyta,
Że to zrządzenie boże.

Zabijają ich, nie wiedząc,
Że ich właśnie zabijają,
Zabijają śpiąc i jedząc,
Patrząc, słysząc, nie pytając.

Zabijają nas tą śmiercią
Ku rozrywce, ku przestrodze,
Ku nauce naszym dzieciom,
Co się nigdy nie urodzą.

    Source: geocities.com/vava_z/spiewnik/z5

               ( geocities.com/vava_z/spiewnik)                   ( geocities.com/vava_z)