Agnieszka Kuciak, wbrew pozorom i od dłuższego już czasu, istnieje. Pogłoski, jakoby była literaturoznawcą, pracownikiem naukowym Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, wiersze i przekłady publikowała w "Zeszytach Literackich", "Czasie Kultury", "Kresach", "Studium" i "Arkuszu", są w pełni uzasadnione. Całkowicie prawomocne jest również przypuszczenie, że opublikowała już dwa tomiki własnych wierszy ("Retardacja" w 2001 roku i "Dalekie Kraje" w 2005), a także przekłady z Dantego, Petrarki i Umberto Eco. Niepozbawiona podstaw jest również krążąca w pewnych środowiskach pogłoska sugerująca, że to właśnie na łamach "Czasu Kultury" Agnieszka Kuciak debiutowała znakomitym przkeładem "Boskiej Komedii". Poniżej prezentujemy kilka znalezionych niedawno poszlak potwierdzających nadmienione przypuszczenia i pogłoski. Poszlaki te pochodzą z wymienionych wyżej tomików "Retardacja" i Dalekie Kraje".
RetardacjaOdys w przebraniu przekupnia, Achilles w przebraniu kobiety.Czy się na targu rozpoznają? Tu wśród błyskotek i zasłon, pośród zwierciadeł i fraszek, Które tymczasem rozkłada Odys przebiegły jak życie? Achilles jednak stoi z boku. Nie nęci go miękkość tkanin. Achilles bowiem jest mężczyzną. A na tym targu nie ma miecza. Są tylko tanie tkaniny. Lecz czemu zwleka tak długo? Jeśli Odys zna się na swej sztuce. Jeśli Homer nie jest w niej mniej biegły? Bez Achillesa nic się nie wydarzy. Bez Achillesa nie wygrają Grecy. Nikt nie dopłynie nigdy do Itaki. I nie odejdzie bez niego Odys jak życie przebiegły. Achilles jednak stoi z boku. I waha się w długiej sukni. Komu potrzebna ta zwłoka? Kto pragnie jej, kto na niej korzysta, Jeśli nie sama opowieść? Opowieść bowiem jest kobietą. Opowieść musi być tkana. Powoli, wierną ręką, jak całun. Tyle lat ile Odys jest w drodze. Może ona skryła przed nim miecz? 1997 |
***Do każdej rzeczy długo puka deszczi pyta: "Jesteś?". A ja mówię; "Nie, wcale mnie nie ma". Deszcz jest mistrzem zen. Może wylanym z nieba za klaskanie zbyt przezroczystą jedną dłonią? Siądź, (Bo kto ogrodu swego nie uprawia, tego zarasta dziki, dziki bóg) darmowej lekcji słuchaj, nadaremnie powtarzaj za nim małe, ciche "tak", które cię zniszczy. (Kropla po kropli, jak w ten wielki wieczór, kiedy przekupień chciał nam sprzedać róże, lecz nie chcieliśmy żadnych róż, chcieliśmy całego życia). Nikt |
Były buddysta opatruje światPatrzę na pszczołę, jak pudruje pyszczek:pewnie nagniotki robi na nagietku. Lecz to nie zen, ach, dziś już tylko leń, wyznawca letni. Kiedyś tak patrzałem i chciałem w Boga jak syjamski bliźniak wrosnąć swym pępkiem. Dziś Go wolę dalej, na Słowo od. A pszczoła jak to pszczoła: pudruje dzisiaj swój puszysty pyszczek, jakby leciała właśnie do kościoła. Ktoś inny |
KościółTak dziwnie tam się objawia nasza ciałożerność:przyjmujemy doustnie, tak jak chorzy lub dzieci, kęs Tajemnicy. To, co połykamy, ma papierowy smak białego wiersza i taje w ustach jak święcony śnieg. I taka dziwna tam nasza niedzielność, gdy spowiadamy się nie z samotności czy cudzej winy. I wdychamy zapach Ducha Świętego: miłość i kadzidło. Jest światłem naszych zezowatych serc. Inne prócz takich cuda się nie dzieją, nie dostajemy żadnych świętych mejli, P.B. nie dzwoni, nawet na oddziale, oczekujący wciąż na przeszczep duszy, widzą w swych wizjach ekstatycznych tylko psychotropowy opłatek. Schizus Ch. |
PokójBył dom pewien. Były ściany i zasłony.I był pokój, lecz od środka zakluczony. Była noc. I był ojciec. Była córka. Jak w płonących grobach w swych leżeli łóżkach. On pijany, unurzany i pierdzący. Ona czysta, woniejąca i niechcący. On wciąż gadał, wołał na nią, rwał powłoki. Ona cicha udawała sen głęboki. "Niech przeklęta będzie - wołał - moja córka". Lecz słyszała tylko to, że cisza ciurka. "Zobacz, córko, wreszcie ciemność w twoim oku. Wszędzie będziesz z sobą niosła już ten pokój." "Coś do życia twego będzie się dobijać jak dotknięty do żywego ojciec pijak." "Lecz nie wejdzie, choć pukając zedrze dłonie, bo twe życie jest od środka zakluczone." "Zobacz, córko" - całą noc bezsenną wołał. Lecz widziała tylko gęsty mrok dokoła. Ale co to? Patrzy, patrzy i nie wierzy: to ktoś trzeci jeszcze tutaj z nimi leży! Leży z nimi, umęczony niesłychanie, zstępujący przez otchłanie, przez otchłanie. Leży z nimi pod całunem, poraniony, chociaż pokój jest od środka zakluczony. 28 grudnia 1999 |