JACK KEROUAC

Od jakiegoś czasu podział literatury na poezję i prozę jest całkowicie umowny, od decyzji autora zależy, czy dany utwór nazywany jest prozą, czy poezją. Allen Ginsberg pisał teksty w rytmie przypominającym Walta Whitmana i nazywał je poezją, król beatników Jack Kerouac pisał teksty w podobnym rytmie i nazywał je prozą. Książkę Kerouaca DESOLATION ANGELS, prawie całkowicie pozbawioną akcji, można by spokojnie nazwać tomem wierszy.

Kerouac wplątywał w swoją prozę coś, co nazywał haiku, tyle że takie amerykańskie haiku niewiele mają wspólnego z japońskim pierwowzorem ściśle przestrzegającym reguł rytmu. Haiku Kerouaca to luźnie rzucone zdania, niewiele - poza zmianą tematu - różniące się od reszty tekstu. Co oczywiście nie odbiera uroku tekstom Kerouaca, osobiście zawsze byłem ich amatorem. Proza Kerouaca to coś w rodzaju jazzu na papierze. Beatnicy zawsze chętnie słuchali jazzu, ich idolami byli Charlie Parker i Jack Kerouac.

Poniżej tłumaczenie jednego z ulubionych fragmentów tej prozy.






Kartka z książki "PASSING THROUGH":


...natychmiast znaleźliśmy się w Meksyku, to znaczy pomiędzy Indianami na indiańskiej ziemi - pośród zapachów błota, kurczaków, z dodatkiem pyłu z Chihuahua, cytrusowych obierków, koni, słomy, zmęczenia Indian - silny zapach z cantinas, piwo, wilgoć - zapachy z rynku - i widok pięknych starych hiszpańskich kościołów wznoszących się w słońcu ze wszystkimi nieszczęśliwymi i majestatycznymi Mariami Guadelupes i krzyżami i pęknięciami na tynku - O Ti Jean, chcę iść do tego kościoła i zapalić świecę dla taty!
     Okay.

     A kiedy tam weszliśmy zobaczyliśmy starego człowieka klęczącego w bocznej nawie z ramionami rozpostartymi w pokucie, penitente. Godzinami tak klęczał, stara koszula na grzbiecie, zdeptane buty, kapelusz na kościelnej podłodze, strzępiasta siwa broda. O Ti Jean, co on zrobił że taki smutny? Nie wierzę że ten stary człowiek kiedykolwiek uczynił coś naprawdę złego!
      On jest penitente
, mówię jej po francusku, on jest grzesznikiem i nie chce by Bóg o nim zapomniał.
      Pauvre bonhomme!
i nagle widzę kobietę oglądającą się na Ma, myślącą że Ma powiedziała pobercito, ona zresztą właśnie to powiedziała. Ale najbardziej wzruszającym widokiem w starym kościele w Juarez była owinięta szalem kobieta ubrana cała na czarno, bosa, z niemowlęciem w ramionach posuwająca się powoli na kolanach wzdłuż nawy ku ołtarzowi. Cóż tam się stało? moja matka krzyczy zadziwiona, ta biedna mateczka nie zrobiła nic złego!Czy to jej mąż jest w więzieniu? Ona niesie tego niemowlaczka! Dobrze, że wziąłem Ma na tę wyprawę, widzi prawdziwy kościół Ameryki, jeśli nawet nic więcej. Czy ona też jest penitente? Ona go zawinęła zupełnie w kuleczkę w ten swój szal!
      Nie wiem dlaczego.
      Gdzie jest ksiądz, że jej nie błogosławi? Tu nie ma nikogo, tylko ta biedna mateczka i ten biedny starzec! Czy to kościół Panny Marii?
      To jest kościół Marii de Guadelupe. Chłop znalazł szal w Guadelupe w Meksyku z Jej obliczem w tym odbitym tak jak na płótnie które miała kobieta pod krzyżem Jezusa.
      To się zdarzyło w Meksyku?
      Si.
      I oni się mnodlą do Marii? Ale ta młoda kobieta jest tylko w pół drogi do ołtarza, ona podchodzi powolutku powolutku na kolanach, bardzo spokojnie. I mówisz, że ci dobrzy ludzie to INDIANIE?
      Oui - Indianie tak jak amerykańscy Indianie, tylko tu Hiszpanie ich nie wyniszczyli
(po francusku) Ici les Espaniols sont marie avec les Indiens.
      Pouvre monde! Oni wierzą w Boga tak samo jak my. Nie wiedziałam tego, Ti Jean. Nigdy nie widziałam czegoś podobnego!
Cicho podeszliśmy do ołtarza i zapaliliśmy świece, wrzuciliśmy grosiki do kościelnej skarbony żeby zwrócić za wosk. Ma pomodliła się do Boga i uczyniła znak krzyża. Pustynia Chihuahua wdmuchiwała pył do kościoła. Mała mateczka ciągle się posuwała na kolanach z dzieckiem spokojnie śpiącym w jej ramionach. Oczy Memere zaszły łzami. Teraz zrozumiała Meksyk i dlaczego ja tu tak często przyjeżdżałem pomimo że dostawałem dezynterii albo chudłem albo blado wyglądałem. C'est du monde qu'il ont du coeur, szepnęła, ci ludzie mają serce.
      Oui.

      Wrzuciła dolara do kościelnej skarbony z nadzieją że to w jakiś sposób będzie coś dobrego. Nigdy nie zapomniała tego popołudnia; tak naprawdę to nawet dziś, po pięciu latach, zawsze dodaje modlitwę za małą mateczkę z dzieckiem podchodzącą do ołtarza na kolanach: Coś było nie tak w jej życiu, jej mąż, a może jej niemowlę chore - nigdy się nie dowiemy - ale zawsze będę się modlić za tę małą kobietę. Ti Jean, zabrałeś mnie tam i pokazałeś mi coś, w co bym nie uwierzyła że mogłabym zobaczyć.
      Po latach, gdy spotkałem Czcigodną Matkę w klasztorze Benedyktynek w Betlejem, gdy rozmawiając z nią przez drewnianą kratę opowiedziałem jej to - ona płakała...
      A w międzyczasie starzec Penitente wciąż tam klęczał z rozpostartymi ramionami, wszyscy wasi Zapatowie i Castrowie przychodzą i odchodzą, ale Stara Pokuta tam jeszcze jest i zawsze będzie, tak jak Stary Człowiek Coyotl w górach Nawahów i Mescalerów na północy:


Wódz Szalony Koń patrzy na północ
w oczach łzy
spada pierwszy śnieg.


*           *           *

Geronimo płacze
bez kucyka
z kocem.






Strona główna


Więcej na ten sam temat można znalezć w książce, którą można nabyć w internetowym wydawnictwie "Lulu"
"Zielnik Literatury Mówionej" - książka

(Tu można ją przejrzeć)