Nic do smiechu" - film polski
Date: 1996/08/06
Pawel Miskiewicz wrote:
Witam,
Czasem lubie sie upodlic. Wypozyczam wtedy film polski i ogladam.
Szczegolnie lubie te okrzykniete w kraju jako "dziela" ("Tato", "Psy"
itp...). Na szczescie mam niedaleko punkt uslugowy ktory ma sporo kaset
z polskimi filmami (polski punkt w polskiej dzielnicy w amerykanskiej
miejscowosci). Ostatnio jednak zdebialem. Pni zaoferowala mi film "Nic
do smiechu" mowiac, ze jest dyskusyjny (sic!!!). Wg Pani jego
dyskusyjnosc polegala na tym ze "jednym sie podobna innym nie", o czym
nie omieszkala mnie poinformowac. Przemilczawszy prosty fakt, ze wobec
tego nie ma filmow niedyskusyjnych (po co razic Pania?) wzialem kasete.
I nawet ja obejrzalem. I do tej pory nie moge sie otrzasnac. I mam w
zwiazku z tym kilka pytan.
Po pierwsze:
czy ktos moze tez widzial owy film?
Jesli tak (na co mam nadzieje) to pytam dalej:
1 - o co tam chodzi?
2 - czy wogole o cos?
3 - czy w polsce naprawde KAZDY moze zrobic film?
4 - nawet imbecyl?
5 - lub prostak?
6 - ZA CO Pan Cezary Pazura uznawany jest za Dobrego Aktora?
7 - dleczego w ogole jest uznawany za aktora?
8 - a nie naprzyklad za smiecia?
9 - kto pozwala zeby ludzie brali za takie cos pieniadze?
10 - czyje sa to pieniadze?
11 - czy nie ma w Polsce lepszych sposobow na wydanie owych?
12 - dlaczego jak ktos w filmie mowi tylko: kurwa, dupa, chuj,
pierdolic, jebac, kutas to dobrze?
13 - a jak nie mowi to niedobrze?
14 - czy naprawde kazda pani w filmie MUSI sie rozebrac?
15 - nawet sprzataczka?
16 - i po co?
17 - czy w Polsce robi sie tez inne filmy?
18 - czy nie?
19 - czy moze ja nic nie rozumiem?
20 - a to jest gleboki film o moralnych niepokojach, bolu tworczej
niemocy, pechu, niespelnionych marzeniach, aspiracjach, morderczej
codziennosci szarego zycia i tylko taki mul jak ja nie rozumie
wyszukanych przenosni i tworczej symboliki pelnej intelektualnej glebi,
symboliki mrocznej, tchnacej zwierzeca plciowoscia, pelnej
atawistycznych popedow (jak chocby scena odgryzienia przez Pana Pazure
sznuru od automatu telefonicznego)?
Jak widac pytan bez liku. A i tak wymienilem tylko te wazniejsze. Ale to
dlatego, ze naprawde jestem oszolomiony. Licze wiec na pomoc, gdyz na
razie, byc moze ze wzgledu na swoja tepote i braku polotu, uwazam ze:
1 - Do oddania stanu ducha czasem mozna uzyc wiecej niz czterech slow.
Szczegolnie jesli sie jest Najlepszym Aktorem. A nie Panem Mietkiem z
baru Albatros. Choc ten jak mowil "kurwa" to sie serce krajalo. Jak mowi
Pan Pazura to sie nic nie kraje.
2 - niektore Panie wygladaja lepiej w sukience niz bez niej. I chyba nie
ma wstydu im o tym powiedziec. Jesli rezyser uwaza inaczej to jego
sprawa ale w takim razie niech zostwi kamere w przedpokoju. Mysle, ze
bedzie mu wygodniej.
3 - jest wiele pieknych zawodow na swiecie (muraz, zbrojaz-betoniarz,
manager, lionoskoczek) i nie kazdy musi byc rezyserem, scenazysta,
aktorem, script-girl, montarzysta, operatorem itp.
4 - jesli juz naprawde nie ma na co lepszego wydac pieniedzy to sluze
swoim adresem. Moze byc w formie czeku.
5 - jesli sie odgryzie sznur od automatu telefonicznego to moze to
przerwac rozmowe. Moze by mozna te prosta zasade wytlumaczyc Panu
Pazurze? Gryziesz - nie rozmawiasz. I odwrotnie.
No, ale jak wspomnialem, moze ja sie nie znam. Wdzieczny bym wiec byl
jesli ktos moglby mnie w tej kwestii olsnic.
Pozostajac w zdumieniu i z nadzieja na odpowiedz,
pozdrawiam serdecznie,
Pawel Miskiewicz.
Tematu ciag dalszy...