Artykuły w sprawie składowiska odpadów w Łęgajnach:



Co pijemy?

Wysypisko odpadów komunalnych w Łęgajnach, znajduje się nad jednym z Głównych Zbiorników Wód Podziemnych w Polsce (GZWP nr 213-Olsztyn) - wymagających szczególnej ochrony przed zanieczyszczeniami. Zbiornik ten znajduje się blisko powierzchni ziemi, średnia głębokość ujęć wody to 20 do 50m, i z tego to zbiornika czerpie się wodę do picia w wioskach oblegających wysypisko, są to:
Kaplityny, Bark, Łęgajny, Nikielkowo, Wójtowo.
Barczewo leżące nieco dalej ma ujęcie wody z tego samego zbiornika. Na tym samym zbiorniku (GZWP nr 213-Olsztyn) znajduje się rezerwowe ujęcie wody dla Olsztyna, jest to ujęcie "Bogdany - Mokiny" odległe zaledwie o 3 km od składowiska odpadów Łęgajny!
I w takim to miejscu lokalne władze, a także i wojewódzkie z uporem maniaka starają się przedłużać w nieskończoność eksploatację składowiska, składowiska bez zabezpieczonego dna przed odciekami, a jest ich około 80.000 m3 rocznie i te odcieki skażają właśnie zbiornik wody pitnej! Jak wygląda skład wody? Według władz i zarządzajcego wysypiskiem wszystko jest dobrze. Więc na skład wody nie wpływają odcieki wysypiskowe w tak olbrzymich ilościach dostające się do wód podziemnych przez 30 lat? Żeby mieć czyste sumienie od roku 1991 przeprowadzono tylko dwa badania wody w wykonanych 6-ciu piezometrach, jedno w 1991r drugie w 2000r, ale już tylko w jednym - reszta piezometrów była zepsuta.
Widać zainteresowanie Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Olsztynie swoimi obowiązkami, a Sanepid? W styczniu i lutym wykonano badania wody w studniach nr 1, 3, 4, 7 i 8 zlokalizowanych w rejonie wysypiska i te wyniki nie dały nic do myślenia ludziom którzy za nasze pieniądze mają pilnować naszego środowiska i zdrowia.
A co mówi na temat wody "Opinia Ekologiczna" sporządzona w styczniu 2003r, na wniosek Zielonych RP Region Warmińsko -Mazurski, przez niezależnych ekspertów z Łodzi? "Opinia" opierając się na badaniach w/w stwierdza : "Zanieczyszczenia wód podziemnych dotknęły już mieszkańców z okolicy składowiska, jak wskazują wyniki analizy wody z 1997r w studniach w Kaplitynach (w studni publicznej i na działkach u
P. Michalaka i Ćwieka). Mieszkańcy Kaplityn mieli już wtedy wodę niezdatną do picia," dalej z "Opinii" można wyczytać, że składniki znajdujące się w tej wodzie mogą uszkodzić jelita, trzustkę, wątrobę nerki, niektóre toksyny u dzieci mogą powodować zmiany w obrębie mózgu, tzw. encefalopatie.
Zarządzający wysypiskiem chce zmniejszyć strefę ochronną do 150m (zamiast obecnych 500m), co mówi "Opinia"? Cytuję: "Postulat ten proponuje się w sytuacji, gdy zanieczyszczenia rozprzestrzeniły się w środowisku w pasie 1200m od granic składowiska.", "składowisko winno mieć strefę ochronną o szerokości 1000m".
No cóż, wznieśmy toast za "władców" szklaneczką skażonej wody, wciągnijmy w płuca powietrze z grzybkami i bakteriami i spłódźmy potomka z
trzecim okiem na środku czoła, mając na uwadze, że beneficjentom śmieciowiska dzięki naszym chorobom będzie się działo coraz lepiej! Gwoli
przypomnienia Zastępca Prezydenta Miasta Olsztyn przy pomocy WIOŚ Olsztyn w trybie pilnym zamknął maleńką spalarnię odpadów w Kortowie bo mu czasem śmierdziało.
I pamiętajmy, że nie dla wszystkich jest taka sama miara!

Wiesław Mojzych




Odpowiedz na artykul Pani Burmistz Miasta

Wysypisko a znajomość prawa.

W "Wiadomościach Barczewskich" Nr 3/131 luty 2003r, na stronie 15 ukazał się komentarz Pani Burmistrz do listu mieszkańców w sprawie
tolerowania samowoli budowlanej, polegającej na nielegalnym użytkowaniu składowiska odpadów komunalnych w Łęgajnach gm. Barczewo.
Ze względu na to, że Pani Burmistrz podaje nieprawdę i oby nieświadomie pomawia mnie, o, cytuję: "Pan Mojzych swoimi działaniami
spowodował uchylenie decyzji o zamknięciu i rekultywacji wysypiska, odwołując się w tej sprawie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego i do Wojewody. Rekultywację, a więc i proces prowadzący do ostatecznego zamknięcia wysypiska, Pan Mojzych wstrzymał. Tym działaniem umożliwił Olsztynowi przedłużenie eksploatacji wysypiska. Teraz zaś żąda bym natychmiast sprostowała wszystkie nieprzemyślane jego działania" koniec cytatu.
Bezspornym jest, że żaden obywatel RP nie może się tłumaczyć nieznajomością prawa, a tym bardziej Burmistrz Miasta Barczewo, gdyż oprócz
własnej wiedzy w Swym urzędzie zatrudnia fachowców i prawników. W tej sytuacji wyżej cytowana treść komentarza Pani Burmistrz jest wysoce
zastanawiająca, gdyż nie tylko jest nieprawdziwa ale i "miesza" pojęcia obowiązującego Urząd Gminy Barczewo prawa, spychając nienależycie wykonywane obowiązki na mnie i mieszkańców Gminy Barczewo, którzy wskazali złamanie prawa i świadome tego tolerowanie.
Szkoda, że Pani Burmistrz nie rozróżnia organów samorządowych od organów administracji państwowej, podając, że odwołanie Zielonych RP do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Olsztynie w sprawie warunków zabudowy i zagospodarowania terenu (tzw. lokalizacji) składowiska odpadów komunalnych w Łęgajnach, spowodowało uchylenie decyzji pozwolenia na budowę - zamknięcia i rekultywacji wysypiska. Jest to nieprawda, gdyż SKO w Olsztynie uchyliło decyzję o lokalizacji składowiska odpadów w Łęgajnach tylko ze względów formalnych, ponieważ decyzję o warunkach zabudowy i zagospodarowania wydał Burmistrz Miasta Barczewo na wniosek Urzędu Miejskiego w Olsztynie, który nie był stroną w sprawie, gdyż składowisko jest inwestycją komunalną i stroną winna być Gmina Olsztyn (dowodem decyzja SKO Olsztyn z dn. 09.07.02r znak: SKO-733-449/01/19/02). (1)
Jak wiadomo Zielonym RP Region Warmińsko - Mazurski, decyzja SKO w Olsztynie nie została zaskarżona do NSA i jest prawomocna. A więc
jedynie stanowi podstawę do uchylenia decyzji o pozwoleniu na budowę, zamknięcie i rekultywację składowiska odpadów komunalnych w Łęgajnach. Mimo wniosku Zielonych RP w tej sprawie do Wojewody Warmińsko - Mazurskiego w Olsztynie - wbrew nieprawidłowej informacji Pani Burmistrz - Wojewoda tej decyzji nie uchylił. (dowód: pismo Dyrektora Gabinetu Wojewody Warmińsko - Mazurskiego z dnia 25.07.02r znak: GW.I.0724/31/02, oraz postanowienie Wojewody Warmińsko - Mazurskiego z dnia 09.09.02r znak: RR.I.7111-Bwo/4/01-02, o zawieszeniu postępowania w sprawie uchylenia decyzji pozwolenia na budowę, na wykonanie robót związanych z zamknięciem i rekultywacją wysypiska śmieci na działkach nr 281/1 i 281/2 w Łęgajnach). (2, 3)
Z przykrością informuję Panią Burmistrz, że "zapomniała" Pani o treści pism Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Olsztynie z dnia 18.02.02r i 31.12.02r, mimo, że jest Pani od dawna w ich posiadaniu. (4, 5)
Przypominam, że Nadzór Budowlany m. in. dla Pani jednoznacznie wskazuje, że pozwolenie na budowę straciło ważność a prowadzenie robót budowlanych - składowanie odpadów w Łęgajnach wymaga nowego pozwolenia na budowę.
Nie bez znaczenia jest także znane Pani pismo Zastępcy Prezydenta Miasta Olsztyn dr inż. Piotra Grzymowicza z dnia 31.01.02r znak:
ZGOK-DA-0560/3/02, (6) w którym stwierdza: "Kontynuacja robót związanych z rekultywacją wysypiska nie leży w interesie publicznym. Roboty zostały przerwane...." Natomiast fakt zignorowania tej treści przez Gminę Barczewo jest bulwersujący! Czyżby zadziałały niepisane układy obu kierownictw Gminy Olsztyn i Gminy Barczewo?
Reasumując z przykrością Zieloni RP Region Warmińsko - Mazurski informują, że prawdopodobnie "pogubiła się" Pani Burmistrz i "zapomniała" o swoich ustawowych obowiązkach Gminy Samorządowej Barczewo i przejętych od administracji państwowej kompetencjach m. in. w sprawie zatwierdzania projektów i wydawania pozwolenia na budowę oraz pozwoleń na użytkowanie, które notabene nigdy nie zostało przez Gminę Barczewo, w przypadku składowiska w Łęgajnach, wydane.
A więc samowola budowlana jak gdyby podwójna: bez pozwolenia na użytkowanie składowane są śmieci a także niezgodnie z wydanym pozwoleniem na budowę i opracowaną dokumentacją, nie wspominając już, że prowadzący składowisko nie posiada wymaganej prawem prawomocnej decyzji zatwierdzającej instrukcję składowania śmieci.....
Kolejne pismo, tym razem Starosty Olsztyńskiego z dnia 17.10.02r (także w aktach Pani Burmistrz) znak: GS.III.7644-3/9/02, (7) wskazuje
jednoznacznie, że: "...podwyższenie poziomu składowania odpadów to proces inwestycyjny i realizacja tego przedsięwzięcia wymaga uzyskania stosownych uregulowań z zakresu ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym (kompetencje gminy) i prawa budowlanego, z zachowaniem procedury i wymagań określonych ustawą z dnia 27.04.02r Prawo ochrony środowiska". Tłumacząc to na "język praktyczny" - Gmina Barczewo winna wydać decyzję o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu (na podwyższenie rzędnych) a Gmina Olsztyn jako prowadzący składowisko winien opracować projekt, zebrać uzgodnienia i przedłożyć do zatwierdzenia i uzyskania pozwolenia na budowę dla Pani
Burmistrz. Jak wiadomo nic takiego do dnia dzisiejszego się nie stało!
Ze względu na to, że powyższe fakty są bardzo dobrze Pani Burmistrz Miasta Barczewo znane - Zieloni RP Region Warmińsko - Mazurski uważają, że nie przestrzegając obowiązującego prawa w powyższej sprawie, Władze Gminy Barczewo nie wykonują swoich obowiązków należycie, gdyż ustawy regulują prawo, które winno być przestrzegane! Tolerowanie podanej wyżej samowoli budowlanej jest wyjątkowo naganne.
Również myli się Pani Burmistrz przypisując mi autorstwo listu skierowanego do Pani przez mieszkańców naszej gminy, niestety autorem jest
ktoś inny, list nie mija się z prawdą i ja podpisuję się pod nim "obiema rękami"!
Myślę, że Pani Burmistrz w trybie pilnym ureguluje decyzjami dotychczas tolerowane łamanie prawa i przeprosi mnie za bezpodstawne pomówienia, gdyż to nie ja wstrzymałem zamknięcie wysypiska. To, że wysypisko jeszcze funkcjonuje zawdzięczamy ludziom którzy wysypisko zamknąć "chcom" a nawet nie "chcom"!

Przewodniczący Regionu Warmińsko-Mazurskiego Zielonych RP
Wiesław Mojzych






Dlaczego Łęgajny?

Śmieciowi beneficjenci

Upór Władz Miasta Olsztyna i Urzędu Miasta w Barczewie w sprawie przedłużania w nieskończoność eksploatacji wysypiska śmieci w Łęgajnach, eksploatacji łamiącej prawo o ochronie środowiska, każe zadać pytanie o co tu chodzi? Dlaczego przez kilkanaście lat nie podjęto żadnych sensownych i autentycznych działań celem znalezienia nowego miejsca pod wysypisko. Nie uczyniono tego mimo zaleceń licznych ekspertyz i opracowań zwracających uwagę na fakt przepełnienia wysypiska. Zamiast rzetelnych rozwiązań obserwujemy tylko od lat pozorowane działania, tak naprawdę maskujące prawdziwe motywy przedłużania istniejącego w Łęgajnach zagrożenia. Czy oblegające wysypisko spółki z oo. Rosand, Isand, Korporacja Budowlana, ziemia będąca własnością małżonki jednego ze współwłaścicieli Rosandu, czerpiące zyski z eksploatacji żwiru w powiązaniu z wysypiskiem (pospółka wywożona ze żwirowni na wysypisko) mają aż taki wpływ na istnienie lub nie wysypiska śmieci w Łęgajnach? Panie Wojewodo, czy to prawda, że ma Pan udziały w którejś z tych spółek? Dlaczego podległe Panu służby nic nie robią celem zapobieżenia ewidentnego łamania prawa w kwestii zamknięcia, wysypiska przecież istniejącego nie legalnie i wbrew woli okolicznych mieszkańców? Kolejne pytanie, które koniecznie trzeba tu zadać dotyczy kilkuset osób, żyjących z rolnictwa, sadownictwa i innych upraw prowadzonych w okolicach wysypiska. Dalsza eksploatacja wysypiska w istniejącej formie i odwlekana jego rekultywacja, to grożba utraty pracy dla tych kilkuset osób. Już dziś klienci z nieufnością dopytują, czy kupowane przez nich produkty pochodzą "spod wysypiska". Czymże jest jednak grożba utraty przez kogoś możliwości pracy wobec znaczenia dochodów uzyskiwanych przez nielicznych z tytułu pozostawania w "wysypiskowym kręgu"? Czy to prawda, że członkowie Rady Nadzorczej wysypiska mają wypłacane apanaże po kilka tysięcy złotych? A co z ludżmi mieszkającymi w strefie ochronnej wysypiska? Kto by się tam liczył z ich zdrowiem i życiem. Byleby tylko płacili podatki, tym żywotnie zainteresowane są władze gminy. Czy dzieci uczęszczające do szkoły w Łęgajnach, oddalonej zaledwie o 800m od wysypiska śmieci, muszą wdychać miazmaty wydobywające się z milionów ton śmieci, złożonych w ziemi bez żadnych zabezpieczeń? Co na to nauczyciele Szkoły Podstawowej w Łęgajnach? Brak wiedzy i świadomości czy zła wola? W stosunku do przeciwników tak eksploatowanego wysypiska stosowane są grożby i próby przekupstwa. Nawet w prasie publikuje się doniesienia o wielkich pieniądzach przekazywanych ponoć mieszkańcom wsi (ciekawe kto kwitował te kwoty?) lub straszy się koniecznością zwrotu miliona złotych- choć żadna umowa tego nie przewiduje. Ciekawe na co ów milion wydano? A kiedy wreszcie będziemy rzetelnie informowani o tym jaki los zamierza się nam zgotować? Pan Piotr Grzymowicz z-ca Prezydenta Miasta Olsztyna stwierdza w piśmie do Zielonych RP, że rekultywacja wysypiska nie leżała w interesie społecznym! Pan Mirosław Kuliś, Burmistrz Barczewa, organizuje tajne spotkania i narady w sprawie dalszej eksploatacji wysypiska, traktując nas w tej sprawie nie jak obywateli lecz jak pozbawione praw przedmioty. Panie Burmistrzu, kto Panu płaci? Czy Pańska pokażna pensja nie jest wypłacana z budżetu gminy? Czyż nasze podatki nie zasilają tego budżetu? Dlaczego nie traktuje Pan poważnie tych, którzy Pana utrzymują? Może zapomniał Pan o tym, że został powołany by służyć społeczeństwu, a nie odwrotnie? Nie gryzie się ręki która karmi! Ludzie odchodząc z piastowanych funkcji pozostawiają po sobie jakiś ślad, Panie Burmistrzu Barczewa po Panu pozostanie góra śmieci, ciekawe jaką nazwę będzie miała?

Wiesław Mojzych


Szanowni mieszkańcy Łęgajn, Kaplityn, Barku i Nikielkowa

Nie pozwólmy dalej sobą manipulować!

Wysypiska śmieci jednym ludziom pozwalają żyć bardzo dobrze, (na szczęście nielicznej grupie), drugim (większości) zabierają to, co dla człowieka w dzisiejszych czasach jest najcenniejsze- świeże, czyste i zdrowe powietrze, nie zatrutą glebę, zdrową żywność, piękną zieloną przyrodę, ciszę i spokój. A jak chcemy żyć w Łęgajnach, Kaplitynach, Barku i Nikielkowie? Myślę, że podobnie jak większość społeczeństw - w ciszy i spokoju. Niestety, obserwując z ubocza, wsłuchując się, śledząc lokalną telewizję oraz wszystkie wypowiedzi na łamach prasy twierdzę, że społeczeństwo głównie Łęgajn jest manipulowane, dzielone i skłócane po to, aby Władze Miasta Barczewa i Olsztyna mogły realizować swój "śmieciowy" interes. Za ich wiedzą, namową i poparciem czyniła to mała grupka ludzi czerpiąca z wysypiska duże korzyści materialne. Głównie byli to członkowie Rady Sołeckiej i Rady Nadzorczej jeszcze nie wybudowanego ZUOK w Łęgajnach. "Brali" duże pieniądze, bo ich wysokość jest nadal skrzętnie skrywana. Ci ludzie, którzy tak walczą o budowę nowego ZUOK są ludżmi mało odpowiedzialnymi. Patrzą przez pryzmat dorażnej potrzeby "kasy", a co będzie potem-nie ważne. Dla nich może być nie ważne to, że ich dzieci i wnuki będą żyć w warunkach często nie do zniesienia (hałas, smród, kurz, szczury, ptaki, grożne bakterie i inne). Natomiast dla mnie i myślę, że dla większości mieszkańców Łęgajn, Kaplityn, Barku i Nikielkowa jest bardzo ważne gdzie i jak mamy żyć! Nie pozwólmy na to, aby ludzie mało wrażliwi i nieodpowiedzialni już więcej za nas decydowali, nie bójmy się ich, nie pozwólmy im na dalsze manipulacje. Celowo używam słowa manipulacje, gdyż mam na to dowody:

1/ Władze Miasta Olsztyna i Barczewa planując "śmieciową" inwestycję, dotychczas powoływały się na przyzwolenie mieszkańców wsi Łęgajny. A może by zapytać "czołowych działaczy" w jaki sposób zdobyli tę aprobatę? Wymyślając ankietyzację? Ankietyzacja nie jest formą prawną, ponieważ tylko część mieszkańców mogła się wypowiedzieć. Ciekawi mnie co teraz powiedzą Władze, na kogo się powołają i kto im udzieli poparcia? Ich poplecznicy już nie są wiarygodni gdyż z tego właśnie powodu zostali odwołani przez mieszkańców Łęgajn.

2/ Ciągłe i bezprawne podnoszenie rzędnych starego wysypiska dotąd uchodziło Panu Burmistrzowi bezkarnie. Myślę, że nowo wybrana Rada Sołecka, jak również właściciele działek będących w oddziaływaniu starego wysypiska już więcej nie dopuszczą do podniesienia rzędnych.

3/ Ciche, tajne spotkanie "swoich" (na 2 dni przed zebraniem wiejskim w Łęgajnach) w którym brał udział Burmistrz Miasta Barczewo i V-ce Prezydent Miasta Olsztyna, a z którego to wyrzucono Radną Wsi Łęgajny, Panią Elżbietę Wąsowską nazywając Ją "szpiegiem przemysłowym". Pytam co mieli do ukrycia? Nie dziwię się Panu Burmistrzowi Kulisiowi, gdyż jest On osobą znaną z porywczego i impulsywnego charakteru. Natomiast dziwię się Panu V-ce Prezydentowi Grzymowiczowi, który słysząc to nie zareagował. Ten incydent powinien przejść do historii Barczewa, kiedy to Burmistrz Miasta Barczewa wyrzucając Radną z zebrania obraził Jej wyborców.

4/ A czym jest ostatnia wzmianka prasowa- "Gazeta Olsztyńska" z dnia 16-17.03.2002r podała, "że jeśli Łęgajny wypowiedzą porozumienie w sprawie budowy zakładu utylizacji odpadów, to Olsztyn zażąda zwrotu wszystkich kosztów, które do tej pory poniósł - około jednego miliona złotych". Pytam, kto będzie zwracał poniesione koszty i za co? Za naprawę drogi, którą Olsztyn "rozjeżdził" przez niemalże 30 lat wywożąc śmieci, a może za wstawione okna w Szkole Podstawowej lub inne wydatki niezbędne mieszkańcom Łęgajn do godnego życia? . A czyżby mieszkańcy Łęgajn nie byli płatnikami podatków, a co z ich pieniędzmi? Czy nie zasłużyli na równe traktowanie z innymi społecznościami? Myślę, że mieszkańcy Łęgajn zrozumieli to i nie zezwolą na dalszą manipulację i wywieranie presji. Myślę też, że znajdą się ludzie odważni i wreszcie wcześniej lub póżniej rozliczą Władze za ten "zainwestowany" 1 milion złotych. Kłaniam się tu Izbie Obrachunkowej w Olsztynie, która powinna niezwłocznie zająć się tą sprawą, rozliczyć, ponieważ są to wydane RÓWNIEŻ NASZE PIENIĄDZE-PODATNIKÓW.

Jest jeszcze wiele innych przykładów świadczących o manipulacji i o determinacji w "przepychaniu" tej właśnie lokalizacji.Chociażby podmiana dokumentów, wymiana stron, zmiana nr działek przeznaczonych do wykupu i dopasowywanie "Oceny oddziaływania na środowisko" A ja wciąż zadaję pytanie, dlaczego wysypisko śmieci ma być w Łęgajnach? Wśród zabudowań, (w promieniu 2 km żyje blisko 3 tysiące ludzi), blisko ujęcia wody pitnej dla M. Olsztyna, Łęgajn, Nikielkowa, Kaplityn, Barku, przy głównej trasie. Niestety nie otrzymuję odpowiedzi.

Przecież są inne miejsca, też w Gminie Barczewo z dala od zabudowań. Są też propozycje od innych, a chociażby ostatnia oferta złożona Miastu przez mieszkańca Gminy Barczewo. Dlatego mogę śmiało zapytać kto za tym stoi? Władze Barczewa i Olsztyna wreszcie powinny zrozumieć, że KAŻDA DECYZJA PODEJMOWANA NA SIŁĘ wbrew woli mieszkańców kończy się zawsze fiaskiem. Tak też się stało w Łęgajnach.

P.S. Do napisania powyższego artykułu upoważnia mnie prawo, gdyż jestem stroną w postępowaniu i nie zgadzam się z tą lokalizacją. Zgodnie z prawem będę bronić swoich dóbr. Wszelkie intrygi, pomówienia, szkalowanie i oczernianie na nic się zdadzą. A Panowie T. Ćwiek i J. Zieliński niech przestaną nas oczerniać, bo znajdziemy się w sądzie z żądaniem odszkodowania z przeznaczeniem na cele społeczne. Powinni Panowie postąpić tak szlachetnie jak to uczynił Pan Czechowski

Helena Witkowska


Inwestorzy oszukani przez Burmistrza?

W 1997 roku władze Barczewa ogłosiły przetarg na sprzedaż działek pod budownictwo mieszkaniowe w Łęgajnach. (numery 301/25, 30/27, 301/28, 301/29, 301/30 i następne). Działki znajdowały się w bezpośrednim sąsiedztwie wyrobiska żwiru oraz strefy ochronnej wysypiska śmieci. Stare wyrobisko żwiru, działające od dwudziestu lat, miało być już wielokrotnie zamykane. Obecny rezultat to wielki, głęboki na kilkadziesiąt metrów krater o powierzchni kilku hektarów. Wysypisko nie było w tym czasie widoczne ponieważ wypełniało inny głęboki krater po wyrobisku żwiru otoczone płotem i krzewami. Mieszkańcy czuli dolegliwości ale inwestorzy z zewnątrz nie zawsze wiedzieli o jego istnieniu. Obecnie, gdy hałda śmieci sięga 6-7 metrów ponad płot i codziennie dowożonych jest kolejnych 300 ton zaczyna się dramat ludzi. Uciążliwość potęgowana jest przez ciągłe przemieszczenie przegniłych śmieci przez spychacze. Grozi to wybuchem epidemii. Mieszkańcy obawiają się zagrożenia życia. A przecież Burmistrz Barczewa w 1997r obiecał zamknięcie i zrekultywowanie wysypiska i obsadzenie drzewami strefy ochronnej. Na miejscu wyrobiska miało powstać osiedle domów jednorodzinnych w stylu duńskim. Plan zagospodarowania i obietnice burmistrza przedstawiały perspektywę cichego i spokojnego osiedla domów jednorodzinnych. Działki, sprzedawane nowym mieszkańcom w 1997 roku zostały zakupione przez kilkunastu inwestorów indywidualnych oraz spółkę Isand z Olsztyna. I wtedy wyszło na jaw, że Burmistrz Barczewa w karygodny sposób oszukał przyszłych mieszkańców zmieniając przeznaczenie działek oraz bezterminowe przedłużenie wysypiska śmieci w Łęgajnach. Jak się okazało póżniej spółka kupując działki nie zamierzała przeznaczyć ich na cele budowlane. Cel był zupełnie inny. Isand okazała się spółką - córką firmy Rosand, eksploatującej właśnie pobliskie wyrobisko żwiru. Nowa spółka wystąpiła o koncesję na eksploatację żwiru na nowo nabytych terenach, zaś dzięki szerokim koneksjom i układom jej właścicieli i po uzyskaniu pozytywnej opinii Burmistrza Barczewa otrzymała ją bez trudu. Warto w tym miejscu podkreślić, że był to manewr ominięcia prawa, ponieważ jej właścicielowi - firmie Rosand zostały postawione zarzuty rabunkowej eksploatacji żwirowni. Głębokie wykopy wykonane przez firmę groziły, i wciąż grożą obsunięciem się ziemi spod pobliskich budynków, narażają na niebezpieczeństwo pobliskich mieszkańców i w tej sytuacji spółka nie mogła uzyskać zgody Głównego Geologa Urzędu Wojewódzkiego zarówno na eksploatację istniejącej żwirowni, jak i na nowe wyrobisko. Dla nowej spółki Isand władze udzieliły koncesji mimo zarzutów postawionych właścicielom, zaś spółka rozpoczęła eksploatację żwiru właśnie w strefie ochronnej wysypiska, niszcząc rosnące tam drzewa oraz naturalne wzniesienia, które były naturalną ochroną ludzi przed szkodliwym oddziaływaniem wysypiska śmieci. Nie przeszkadza to wcale spółce, której przychylne oczy władz Barczewa i Województwa pozwalają na dalsze rozkopywanie i niszczenie strefy ochronnej dla pozyskiwania żwiru. Władze Barczewa fundując mieszkańcom Łęgajn i okolicznych wsi od 30 lat wysypisko śmieci zmieniły strefę ochronną z 1000 na 500 metrów. Nie przeszkadza to Burmistrzowi Barczewa, że zatruwa mieszkańców wsi w kraju aspirującym do Europy. Mimo protestów mieszkańców kierowanych do Inspektora Sanitarnego, Rzecznika Praw Obywatelskich nadal niszczy się środowisko i lekceważy się życie i zdrowie mieszkańców. Powiązania w spółkach z władzami Olsztyna są tak silne, że mieszkańcy nie są w stanie dojść swoich praw. Inwestorów pozostawiono z problemami. Zamiast sąsiedztwa domków jednorodzinnych mają żwirownię i wciąż powiększające się wyrobisko. Zachodzi pytanie. Jak to się stało, że przy sprzedaży teren był przeznaczony na działki budowlane, a dziś okazuje się zagłębiem żwirowym? Jak długo bezkarnie łamane będzie przez Burmistrza i władze Barczewa prawo ludzi do życia w normalnym środowisku. Skrzywdzeni przez burmistrza mieszkańcy nie mogą dostać odpowiedzi.

Marek Brandt


Wieslaw Mojzych

Truskawki z wysypiska

Problem wysypiska śmieci w Łęgajnach gm. Barczewo, pomimo protestów Zielonych Rzeczpospolitej Polskiej Region Barczewo oraz mieszkańców okolicznych miejscowości do dzisiaj nie został poważnie potraktowany przez władze Olsztyna i Barczewa. Ani władający miastem Olsztyn i gminą Barczewo, ani szereg osób odpowiedzialnych z racji pełnionych funkcji za stan środowiska naturalnego, nie chce zauważyć niebezpieczeństwa związanego z dalszą eksploatacją wysypiska - wysypiska powstałego z przypadku, bez koniecznej izolacji dna, w terenie gęsto zaludnionym, z polami uprawnymi, kombinatem ogrodniczym i sadami położonymi w bezpośrednim sąsiedztwie.

W maju 1992r Katedra Chemii i Technologii Wody i Ścieków ART w Olsztynie opracowała „Koncepcję rozwiązań gospodarki odpadami w rejonie Olsztyna w oparciu o kompleksowo przeprowadzone badania�h. Kierownikiem tematu był dr inż. Marek Agopsowicz. Autor opracowania chętnie odpowiadał na zaproszenie mieszkańców Łęgajn i na zebraniach wiejskich przedstawiał wnioski ze swoich badań. Ostrzegał przed zagrożeniem, alarmował, że wysypisko w Łęgajnach jest „bombą z opóźnionym zapłonem�h, namawiał by mieszkańcy bronili swego zdrowia i walczyli o swe prawa.

We wspomnianej koncepcji Pan Agopsowicz informował i przestrzegał podkreślając między innymi, że „ nie wykonano żadnych prac zmierzających do uszczelnienia dna wysypiska�h i dalej „Teren od wysypiska opada w kierunku południowym do doliny o przebiegu równoleżnikowym. Dno doliny o rzędnych ok. 125m n.p.m. wraz z rowem melioracyjnym drenuje okoliczne tereny. Przepływ w rowie jest bardzo mały, co świadczy, że przeważająca część wód opadowych wsiąka w grunt i zasila wody podziemne. Wody z dna wspomnianej doliny odpływają do Kanału Elżbiety (położonego ok. 1200m na południe od wysypiska), który przepływając przez tereny ujęcia wody „Wadąg�h wpada do jeziora Wadąg.�h Nie ma więc pewności czy wody opadowe przenikające przez zwały śmieci (zrzut 80.000m3 śmieci, w tym odpadów niebezpiecznych, rocznie) nie zatruwają ujęcia wody „Wadąg�h dla Olsztyna i ujęć wód dla Kaplityn, Łęgajn i in.

Odwierty geologiczne wykonywane wybiórczo, nie dokumentują w pełni stanu zagrożenia. Pod wysypiskiem zajmującym 12 ha odwiertów nie wykonano - cytat z w/w pracy „Podjęto dwukrotnie próbę przewiercenia odpadów, lecz zakończyła się ona niepowodzeniem�h. Nie ma więc pewności jak migrują zagrażające środowisku, a więc i ludziom, trujące substancje. Dlaczego zatem dr inż. Marek Agopsowicz na spotkaniu, które odbyło się 29.11.2001r w Ratuszu Olsztyńskim pod hasłem „Aktualny stan składowiska w Łęgajnach�h, stwierdził, że nie ma żadnego zagrożenia dla ujęć wodnych dla Olsztyna i okolic ze strony wysypiska. Czyżby zmiana oceny zagrożenia środowiska przez nieustająco rosnącą górę śmieci wynikała z nowo przeprowadzonych badań. Otóż nie. Pan Agopsowicz nie powoływał się na takowe. Wiemy natomiast, że Pan Marek Agopsowicz zasiada w Radzie Nadzorczej zakładu eksploatującego wysypisko i otrzymuje z tego tytułu wynagrodzenie. Być może te apanaże sprawiają, że nie czuje się już zobowiązany do naukowej rzetelności.

Aby rozwiać obawy mieszkańców Łęgajn i okolic, co do planów rozbudowy wysypiska beztrosko szafuje się powiedzeniem iż nowy zakład będzie bezpieczny. Czy ci, którzy bez uzasadnienia tak twierdzą znają najnowsze opracowania naukowców?

Opracowana w październiku 2000r przez mgr inż. Marka Kundegurskiego i mgr inż. Waldemara Krzysztofa „Ocena oddziaływania na środowisko rozwiązań koncepcyjnych Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów w Łęgajnach�hpodaje: „Największe zagrożenie jakie niesie realizacja projektowanego Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów w Łęgajnach, to możliwość zanieczyszczenia wód podziemnych i gruntów wokół składowiska. (...) Oprócz tego realizacja ZUO niesie potencjalną możliwość negatywnego oddziaływania na inne elementy środowiska - powietrze, powierzchnię ziemi, krajobraz, roślinność, wody powierzchniowe, pracowników obsługi i okolicznych mieszkańców�h. Ile osób decydujących o budowaniu ZUO i nowego składowiska liczy się cytowanymi powyżej wskazaniami?

Wszelkie opracowania i ekspertyzy od lat stwierdzają wyeksploatowanie wysypiska i zalecają jego zamknięcie i rekultywację. Góra śmieci jednak ciągle rośnie. Wylała się nawet poza granice terenu wysypiska, zajmując bezprawnie teren olsztyńskich lasów!

W strefie ochronnej wysypiska (500m) zlokalizowanych jest 6 gospodarstw rolnych, ludzie są tam zatruwani już od 30 lat. Uprawiają warzywa, hodują zwierzęta, a zgodnie z prawem powinni być obligatoryjnie wykwaterowani w bezpieczne miejsce! A przecież wpływ wysypiska nie ogranicza się tylko do 500m, jest to przecież granica umowna, administracyjna. Tymczasem płody rolne z pól uprawianych w sąsiedztwie i okolicach wysypiska są sprzedawane mieszkańcom Olsztyna i hurtownikom. Czy do końca świadomym na co narażają siebie i swoich klientów?

Tadeusz Ćwiek z Łęgajn - rolnik, producent truskawek i warzyw, ale także członek Rady Nadzorczej Zakładu Gospodarki Odpadami Komunalnymi Sp. z o.o. w Olsztynie, oraz świadczący usługi transportowe na rzecz wysypiska, twierdzi, że: „To wierutne bzdury, że Olsztynianie i inni hurtownicy nie chcą kupować produktów. (...) Doskonale wiedzą, że produkty są z Łęgajn, z działki sąsiadującej z wysypiskiem.�h (Tygodnik Warmiński z dnia 08.12.2001). Jeszcze kilka lat temu Tadeusz Ćwiek działał w Komisji ds. zamknięcia i rekultywacji wysypiska w Łęgajnach. Odkąd zaczął zarabiać na wysypisku stał się gorącym zwolennikiem jego funkcjonowania i rozbudowy na swoich działkach.

W odległości około 700m od wysypiska śmieci zlokalizowany jest Gospodarstwo Ogrodnicze Łęgajny. Stąd na rynek miejscowy i do hurtowni trafiają pomidory i ogórki. SMACZNEGO!

Czy zapewnianie ludzi o miejscach pracy, mających powstać gdy rozbuduje się wysypisko stanowi już dziś ofertę dla tych, którzy pracę stracą gdy w życie wejdą przepisy i normy Unii Europejskiej dotyczące warunków w jakich należy produkować żywność? Sądzę, że zarówno właściciele jak i pracownicy Gospodarstwa Ogrodniczego Łęgajny powinni być tego świadomi i zrobić wszystko by śmietnisko nie zagrażało ich zakładowi.

Korzyści materialne z wysypiska śmieci kosztem okolicznych mieszkańców czerpią członkowie Rady Nadzorczej ZGOK Sp. z o.o. tj. Marian Czechowski, Jan Zieliński, Eugeniusz Dawid, Paweł Hemmerling, Tadeusz Ćwiek z Łęgajn oraz Łukasz Zielonka, Marek Agopsowicz, Jan Sobolewski z Olsztyna i Janusz Prątnicki z Barczewa.

Spółki „Rosand�h i „Isand�h zarabiają na sprzedaży żwiru do przysypywania śmieci, rozkopują Łęgajny, nie rekultywując coraz większych i rozleglejszych wyrobisk - dołów po wydobytym żwirze.

Widać, że „wspólnicy śmieciowi�h wraz z władzami Olsztyna, Barczewa i Łęgajn czują się tak wpływowi, że lekceważą nie tylko protesty mieszkańców z gminy Barczewo, ale nawet wyroki w sprawach przegranych w NSA. Ciekawe czym się wytłumaczą gdy nowe przepisy o ochronie środowiska, podyktowane wejściem do Unii Europejskiej, uczynią sprawy ekologii warunkiem rozwoju regionu - postrzeganego i reklamowanego jako „zielone płuca Polski�h i mające potencjalne „zagłębie turystyczno-rekreacyjne�h. Jak długo jeszcze łamane i omijane będzie prawo, a wysypisko dalej niezgodnie z ustawą o ochronie środowiska użytkowane. Jak długo będzie odwlekana decyzja o właściwej lokalizacji wysypiska i wyborze bezpiecznej dla środowiska technologi unieszkodliwiania śmieci? Czy to, że w promieniu 2 km od wysypiska 5 osób jest dializowanych (przekracza to kilkanaście razy średnią krajową) jest mniej ważne niż to, że na byłym poligonie w Muszakach mogą wyginąć ciekawe rośliny, o które martwi się prof. UWM Zbigniew Endler w Gazecie Olsztyńskiej. W Gazecie Wyborczej z 09.01.2002 Marian Szymkiewicz kierownik Muzeum Przyrody w Olsztynie zapowiadając cykl odczytów powiedział: „Rozpoczniemy nasz cykl właśnie od Muszaków, ponieważ ostatnio pojawia się koncepcja utworzenia w miejscu poligonu regionalnego wysypiska śmieci - wyjaśnia Szymkiewicz - Chcemy przedstawić bezcenne walory tego miejsca. Mamy zamiar uświadomić mieszkańcom regionu, że realizacja pomysłu z wysypiskiem byłaby zagładą dla tego unikatowego świata przyrody�h.

Jak widać wysypisko o powierzchni 12 ha, zbudowane od podstaw według najnowszej wiedzy i technologii z zakładem unieszkodliwiania odpadów, w terenie nie zaludnionym na byłym poligonie o powierzchni około 9.000 ha zniszczy przyrodę , która wytrzymała przez wiele lat czołgi, napalm i inne specjały.

Czy zniszczony, lecz daleki od siedzib ludzkich teren byłego poligonu w Muszakach jest ważniejszy niż zdrowie mieszkańców wielu wsi położonych w pobliżu Łęgajn.

Życzę władzom spokojnego sumienia i dobrego zdrowia - co będzie z pewnością łatwe do osiągnięcia zważywszy ich znieczulicę, dbałość o własne interesy i dużą odległość zamieszkania od istniejącego wysypiska w Łęgajnach.


Helena Witkowska

Konflikty w obronie przyrody w Zielonych Płucach Polski

Odpady i związane z nimi zagrożenia stają się w ostatnich latach coraz bardziej zauważalnym problemem. Zwiększająca się ich masa, a także składowanie w sposób niezgodny z przepisami ustawy o ochronie środowiska na wysypisku w Łęgajnach stwarza zagrożenie dla zdrowia oraz powoduje degradację środowiska.

Od lat 15 ludzie protestują, ich świadomość ekologiczna wzrasta, a kadencyjność władz lokalnych nie sprzyja rozwiązaniu problemu na korzyść środowiska naturalnego.

Stare wysypisko w Łęgajnach należy zamknąć z końcem roku 2001 z różnych powodów. Jeśli argumenty nasze nie przemawiają, to przytaczamy kilka z "Oceny oddziaływania na środowisko rozwiązań koncepcyjnych Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów w Łęgajnach" autorstwa biegłych z listy Ministerstwa Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa - Panów: mgr inż. Marka Kundegórskiego i mgr inż. Waldemara Krzysztof. Opracowanie sporządzono w październiku 2001 r. Autorzy twierdzą, cytujemy: "... w odległości 1,2 km na południe do 1,7 km na południowy wschód przepływa Kanał Elżbiety, będący głównym ciekiem. Kanał wpływa do jeziora Wadąg - ujęcie wody dla miasta Olsztyna!...";

"Składowisko obecnie nie posiada zabezpieczeń technicznych przed przedostawaniem się zanieczyszczeń do środowiska";

"Eksploatacja obecnego składowiska jest w stadium końcowym, a jego eksploatacja może jeszcze być kontynuowana zgodnie z założeniami projektowymi przez okres jednego roku, ponieważ prowadzone jest nie do końca zgodnie z wymaganiami ochrony środowiska, gospodarki odpadami";

"...z posiadanej przez inwestora, to jest Urząd Miasta Olsztyna, dokumentacji rekultywacji składowiska wynika, że strop zasypanych i zagęszczonych odpadów powinien osiągnąć maksymalny poziom na rzędnej 149,7 m n.p.m. ...".

Mając taką wiedzę nie pozwolimy na dalsze podnoszenie rzędnych wysypiska i dalszą degradację środowiska. Każda próba podniesienia rzędnych wymaga odpowiedniej procedury, zgodnej z Prawem budowlanych z dnia 07.07.1994r. (Dz. U. nr 89). Prawo obowiązuje wszystkich - władze lokalne też.

Nie powiedzie się też budowa nowego Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów - obok starego wysypiska w Łęgajnach. Lokalizacja ta nie znajduje logicznego uzasadnienia z wielu względów:

- bliska odległość od ujęcia wody dla miasta Olsztyna, ujęcie wody dla Kaplityn (odległość do 2 km), w razie przecieków możliwość zatrucia mieszkańców,

- plan rozbudowy Olsztyna w kierunku Barczewa ( w środku hałdy śmieci),

- dookoła rozwój budownictwa jednorodzinnego ( władza miasta Barczewa sama sprzedaje działki tuż przy wysypisku, przekształciła grunty rolne na działki budowlane, zatajając przed nabywcami planowaną rozbudowę wysypiska),

- dookoła grunty rolne o wysokiej produkcji ( sadownictwo i ogrodnictwo),

- obok trasa na Wielkie Jeziora Mazurskie,

- brak akceptacji mieszkańców sąsiednich sołectw bardzo narażonych na negatywne oddzialywanie tej inwestycji, np. Kaplityn, Nikielkowa, Wójtowa.

Rozumiemy potrzebę budowy nowego wysypiska, wskazywaliśmy inne miejsca też na terenie Gminy Barczewo o niższej wartości gruntów: przede wszystkim z dala od siedzib ludzkich. Lokalizując ZUOK tam, Gmina Barczewo zyskałaby dużo więcej. Czerpałaby dochody z upragnionej inwestycji i dodatkowo z podatków z rozwijających się osiedli wokół Łęgajn. A najważniejsze władze Gminy uniknęłyby konfliktów narastających od lat, a nikomu nie służących. Stały by się "przyjazne dla Obywateli". Wciąż nie jest jasne, dlaczego władze Barczewa nie biorą pod uwagę tych argumentów, dlaczego tak mocno "trzymają" się Łęgajn?

Helena Witkowska

P.S. Już po raz drugi Warmińsko-Mazurski Wojewódzki Inspektor Sanitarny w Olsztynie uchylił pismem znak: N-431-238/2001 z dnia 16.10.2001r. postanowienie wydane przez Powiatowego Inspektora Sanitarnego, znak: N-431-028/01 z dnia 16.07.2001r. w sprawie warunków zabudowy dla ZUOK w Łęgajnach. Dopatrując się wielu uchybień merytorycznych i stwierdzając, że zagraża to zdrowiu ludzi. Sprawa lokalizacji nowego ZUOK w Łęgajnach znajduje się w NSA w Warszawie.

(z "Biuletynu Barczewskie Forum" nr 2/2001)


Powrót