Perypetie z wysypiskiem Łęgajny
Bezczynność decydentów w sprawie wysypiska Łęgajny
Pomimo licznych ekspertyz stwierdzających jak poważne zagrożenie stanowi wysypisko Łęgajny dla ludności i wód podziemnych, wysypisko trwa. Widać to wyraźnie z szosy Olsztyn – Barczewo.
Instancje odpowiedzialne za ten stan udają, że wszystko jest bardzo dobrze, a wysypisko może istnieć w nieskończoność. Nie dziwi to, przecież w koło wysypiska są prywatne żwirownie z których pospółka idzie na przesypywanie śmieci – gdyby zamknąć wysypisko, to komu sprzedać bezwartościowe frakcje kruszywa? Nie tylko to. Olbrzymie doły po wykopanym żwirze trzeba będzie zrekultywować, a jak wspaniały dochód mogą one zapewnić właścicielom jeśli będą wypełniane odpadami z Olsztyna?! Więc nie ma co liczyć, że dobrowolnie w dobrze pojętym interesie społecznym wysypisko zostanie zamknięte i zrekultywowane!
Nie są brane pod uwagę ekspertyzy specjalistów z Łodzi, ekspertyza prof. A. Jutrzenka – Trzebiatowskiego sporządzona na rozprawę sądową dla Pana Adamiuka w sprawie wykupu gospodarstwa leżącego w strefie ochronnej jest pomijana. Nikogo nie interesują “UWAGI” Pana prof. dr hab. Antoniego Jutrzenka – Trzebiatowskiego dotyczące raportu o oddziaływaniu na środowisko składowiska odpadów komunalnych w Łęgajnach, wykonanego przez mgr inż.Adama Filipka. A jest co w tych uwagach poczytać! Tylko niektóre stwierdzenia prof.: “analizowana treść jest jedynie ogólnikową prozą w której brakuje odpowiedzi na najważniejsze pytania, j.np.: do którego roku przewiduje się eksploatację składowiska, po ilu latach ma nastąpić ostateczne zamknięcie tego obiektu, czy rozważa się alternatywne rozwiązania problemu odpadów dla Olsztyna i.t.d.” i “Dalsza eksploatacja, to przede wszystkim kontynuowanie niebezpiecznego gromadzenia odpadów oraz przedłużenie w czasie szkodliwego działania tego obiektu.” “W takiej sytuacji dla ujawnienia się katastrofy ekologicznej wystarczy jeden rok z opadami ekstremalnymi”. Dalej prof. Pisze: “Jest nieprawdą, że “protesty nie znajdują uzasadnienia”. Autor uzasadnia swój pogląd stwierdzeniem “gdyż planowana inwestycja...zapewnia dalsze prawidłowe funkcjonowanie składowiska”. W ten sposób kłamliwie sugeruje się prawidłowe funkcjonowanie składowiska od początku jego istnienia. Krótko mówiąc – kłamstwo uzasadnia się kłamstwem”.
Pan prof. jest biegłym sądowym w zakresie Ochrony Przyrody i Środowiska, więc jego zdanie musi się liczyć.
Obecnie WIOŚ Olsztyn zakończył postępowanie dowodowe w sprawie wstrzymania użytkowania wysypiska w Łęgajnach i pewnie będzie w nieskończoność ociągał się z wydaniem decyzj. Można mieć tylko nadzieję, że Prokuratura Okręgowa w Olsztynie, która prowadzi śledztwo w sprawie wysypiska odpadów w Łęgajnach prowadzonego w sposób zagrażający życiu lub zdrowiu lub powodujący zniszczenia w świecie roślinnym lub zwierzęcym, przestępstwo z art. 183 1kk. postawi wreszcie tamę ewidentnemu łamaniu prawa. Zieloni RP Region Warmińsko-Mazurski dostarczyli do Prokuratury 22 tomy akt z 1794 kartami , oraz kasetę VHS z nagraniem programu tvn “UWAGA” w sprawie składowiska Łęgajny.
W dniu 10.08. br. delegacja z Łęgajn wraz z przedstawicielami gm. Barczewo odwiedziła Wojewodę Olsztyńskiego celem przedstawienia swojego stanowiska w sprawie zamknięcia wysypiska i otrzymania odpowiedzi kiedy to nastąpi. Bardzo dobrze, bo ostatnio można było sądzić, że tylko Zieloni RP mają odwagę walczyć o zamknięcie wysypiska. Szkoda, że władze Barczewa nie są skuteczne w likwidacji składowiska, nie dbają o zdrowie mieszkańców okolicznych wiosek, nie skorzystały z możliwości przebadania próbek wody z wysypiska które uzyskali Zieloni, nie myślą zlecić niezależnego opracowania w sprawie szkodliwości wysypiska. Tłumaczą to brakiem pieniędzy! Więc pytanie do Pani Burmistrz Barczewa– na co idą pieniądze z ochrony środowiska?
Wiesław Mojzych
Zanikające jezioro
Sporny poziom jeziora Węgoj.
Mieszkańcy wsi Węgoj w gm. Biskupiec, wystąpili w obronie jeziora, które nowy nabywca gospodarstwa nad jeziorem postanowił obniżyć ze względu na zalewaną łąkę.
Co postanowił to i zrobił, brzeg jeziora cofnął się na tyle, że kładki zrobione przez mieszkańców wsi nie sięgają już lustra wody. Co ciekawe zrobił to za zgodą Zarządu Melioracji w Mrągowie. Jezioro jest przepływowe, jego średnia głębokość to ca 2m, jest zamulone i grozi mu zarośnięcie, po spuszczeniu około 50 cm jezioro jest poważnie zagrożone. Działalność melioracji nie dziwi, patrząc wstecz tyle osuszono bagien, stawów i rzeczek, że ten tręd do osuszania jest symptomatyczny dla tej instytucji. W ubiegłych latach wydano naprawdę potężne pieniądze na degradację środowiska naturalnego. Szkoda, że nikt się nie interesuje zarastającymi jeziorami, niszczonymi sztucznymi kanałami – np. Kanał Elżbiety pod Olsztynem, który był trasą spływów kajakowych – był!
Chwała mieszkańcom wsi, że potrafili się zorganizować, zagospodarować brzegi jeziora, zbudować w wiosce skansen starych maszyn rolniczych, zadbać o wygląd wsi.
Szkoda by było niszczyć społecznikowskie podejście mieszkańców wioski Węgoj, przez bezsensowne i szkodliwe decyzje bezdusznych urzędników.
Dodatkowa sprawa to brzegi jeziora zamieszkuje dużo ptaków między innymi rzadki bąk.
Widać, że odradza się zrozumienie przyrody i jej wartość. Oby tylko nie zakończył się spór tak jak w 1863r kiedy to w obronie spuszczanego jeziora w pobliskich Bredynkach, zginęło 20-tu mieszkańców wioski w potyczkach z żandarmami.
Wiesław Mojzych