Janina Barycka

Stosunek kleru do państwa i oświaty
    Fakty i dokumenty

       Warszawa 1934

fragmenty książki dostępnej w sprzedaży w wydawnictwie "Toporzeł"
na stronie  http://www.kki.net.pl/~topor/ 
Możesz ją także przeczytać w całości na stronie
http://poczta.pnet.pl/~toporzel/teksty/baryckaf.html
------------------------------------
"Prawo i obowiązek uczenia i wychowania wszystkich, którzy do niego przez chrzest weszli, znalazło się w rękach Kościoła, a przeszkadzanie mu np. przez Państwo w wykonaniu tego prawa jest gwałtem przeciw prawom Boskim i ludzkim" (Ks. Podoleński "Podręcznik Pedagogiczny", str. 16). "Ważną zwłaszcza jest rzeczą, by ingerencja Państwa - cenna, o ile stara się przyjść z pomocą ii zapewnić dziecku opiekę - nie posuwała się za daleko. W szczególności chodzi tu o prawa Kościoła katolickiego" (Ks. Podoleński "Podręcznik Pedagogiczny" str. 324). "Kościół otrzymał nadprzyrodzoną misję szerzenia królestwa Bożego na ziemi, a z nią najwyższy urząd nauczycielski wraz z przywilejem nieomylności w rzeczach wiary i moralności. Misja ta obejmuje zatem pouczanie i czuwanie nad postępowaniem wszystkich wiernych, a zatem na pierwszym miejscu obowiązek i prawo wychowywania młodzieży katolickiej. Żadna władza ludzka nie może tego prawa usunąć ani zmienić, nie może bez pogwałcenia praw Bożych w tem przeszkadzać" (Ks. Podoleński "Podręcznik Pedagogiczny" str. 341). "Państwo stosownie do swej woli winno szanować nadprzyrodzone prawo Kościoła i wszędzie iść mu na rękę" (Ks. Podoleński "Podręcznik Pedagogiczny" str. 343).

Poglądy ks. Podoleńskiego na uprawnienia Państwa w dziedzinie szkolnictwa nie są odosobnione. Opierają się one w znacznej części na encyklikach papieskich, a zwłaszcza na jednej z nich p.t. "O chrześcijańskiem wychowaniu młodzieży". Czytamy tam następujące zdania:  "Wychowanie nasamprzód należy w sposób szczególny do Kościoła, z dwóch tytułów porządku nadprzyrodzonego przez samego Boga wyłącznie jemu nadanych, a stąd bezwarunkowo wyższych od jakiegokolwiek innego tytułu porządku naturalnego. Kościól posiada prawo, którego zrzec się nie może, a zarazem obowiązek, od którego nie może być zwolniony, czuwania nad całem wychowaniem swoich dzieci, nie tylko co do nauki religji, ale i wszystkich zarządzeń, o ile z religją i moralnością mają jakiś związek"

        Zwalczając namiętnie i utrudniając rozwój wszelkim organizacjom, które nie chcą poddać się dyrektywom kleru, zabiega równocześnie kler usilnie o to, by każdą ze swych owieczek umieścić w jednej lub kilku z katolickich organizacyj. Małe więc kilkuletnie dzieciny wpisuje się do "Dziecięctwa Jezus", lub podobnego towarzystwa, każe im się zbierać groszowe składki na murzynków, urządza dla nich odpowiednie pogadanki i uroczystości, tworząc w ten sposób kadry przyszłych sodalicyj marjańskich, różnych stowarzyszeń młodzieży itp. Dla dorosłych istnieje cała masa zróżniczkowanych organizacyj, więc poza bractwami kościelnymi i sodalicjami, towarzystwa: "Niewiast Katolickich", "Mężów Katolickich", "Inteligencji Katolickiej", różnych organizacyj zawodowych, dobroczynnych itd., itd. - słowem dla każdego wieku i każdego stanu znajduje się jakaś organizacja katolicka, która ma zaspokoić naturalne dążenia danej jednostki do zrzeszania się, wyeksploatować wiedzę i zainteresowania osobiste, a równoześnie utrzymać ją w ciasnych horyzontach myślowych, jakie dla kleru są potrzebne.
   Bo fakt to niewątpliwy: trzeba dużej wrodzonej inteligencji, odwagi myślenia i krytycyzmu życiowego, by w pewnym momencie otrząsnąć się z tych wszystkich nawyków myślowych, jakiemi karmią organizacje katolickie swych członków, jeśli się w tych organizacjach tkwi od wieku dziecinnego do zupełnej dojrzałości. A o to właśnie klerowi chodzi. Chodzi o to, by jednostka nie miała czasu ni odwagi samodzielnie pomyśleć i samodzielnie na świat patrzeć, by całe życie myślała, czuła i robiła to, co kler jej każe. Najpewniejszym środkiem do tego celu jest zamknięcie danej jednostki w ramach organizacyj, które są tak obmyślone, by dawały pełną gwarancję, że żaden wpływ z zewnątrz, niezaaprobowany przez kler katolicki do nich się nie przedostanie. Ta troska o unicestwienie z góry wszelkich ewentualnych wpływów postronnych znajduje swój wyraz w budowie wewnętrznej organizacyj klerykalnych. Przykładem tego może być ustrój Stowarzyszeń Młodzieży Polskiej. Protektorem Koła miejscowego jest tu z urzędu proboszcz danej parafji, protektorem djecezjalnego Związku Stwarzyszeń - biskup danej djecezji. Protektorem ogólno-polskiego Zjednoczenia Związków - arcybiskup gnieźnieński. Osobą decydującą o wszystkich sprawach Koła miejscowego jest patron, mianowany przez sekretarza jeneralnego, sprawami djecezji zajmuje się głównie sekretarz jeneralny, zwykle ksiądz, wybierany przez Radę Związku, a właściwie delegowany przez biskupa, sprawami Zjednoczenia Związków zajmuje się głównie dyrektor, wybierany przez Radę Naczelną. W skład Rady Naczelnej wskutek specjalnie obmyślonych postanowień statutowych wchodzą omal wyłącznie księża i biskupi. I to się razem nazywa: "Stowarzyszenie Młodzieży Polskiej". Młodzież w tej organizacji - poza wąskim bardzo skrawkiem samodzielności ma jedno główne zadanie: słuchać i rosnąć na wiernych, posłusznych parafjan.


 spis treści