Druga Księga Mojżeszowa, rozdział 25, werset 2
wspomina o "darze ofiarnym", określeniu, które bardzo łatwo jest
przeczytać bez uchwycenia istoty jego treści.
(II Mojżesz 25, 2-7):
"Powiedz synom izraelskim, aby zebrali dla
mnie dar ofiarny. Od każdego człowieka, który pobudzi serce jego,
zbierzecie
dla mnie dar ofiarny. A taki jest dar ofiarny, który od nich
zbierzecie:
Złoto, srebro i miedź, Fioletową purpurę, czerwoną purpurę i karmazyn
dwakroć
farbowany, bisior i kozią sierść, I skóry baranie czerwono farbowane, i
skóry borsucze, i drzewo akacjowe[...] Kamienie onyksowe i drogie
kamienie
do oprawy naranmiennika i napierśnika."
Aby wykluczyć jakąkolwiek pomyłkę, lista wymienia
dokładnie wszystkie żądane dary. W Czwartej Księdze Mojżeszowej,
rozdział
31, wersety 50-52 czytamy:
Jako dar ofiarny dla Pana przynosimy każdy
to, co znaleźliśmy ze złotych przedmiotów, czy bransoletkę, czy
naramiennik,
czy pierścień, czy kolczyk, czy naszyjnik[...]
Mojżesz i Eleazar przyjęli to złoto od
dowódców
tysięcy i od setników szesnaście tysięcy siedemset pięćdziesiąt sykli."
Ale przecież bóg nie będzie raczej żądał
regularnej
zapłaty od dzieci Ziemi, dla których zrobił dobry uczynek. Z tekstu
Księgi
Mojżeszowej wynika też, iż dar ten nie był przeznaczony powiedzmy dla
kapłanów,
ponieważ kapłani mieli tylko ów dar przyjąć i dostarczyć go w całości
"bogom".
Rezultat tej zbiórki na "bogów" został tak dokładnie wyliczony, iż
byłoby
to wprost niegodne prawdziwego boga.
Czyżby "dar ofiarny" był ceną,
jakiej
"bogowie" zażądali za przekazany ludziom zasób wiedzy i inteligencji?
"Jak dobre albo złe jest ciało człowieka ?
Jak serce mi podpowiada
Mogę uczynić jego los dobrym albo złym."
Potem, według tekstu złośliwie - lecz
prawdopodobnie
metodą prób i błędów nie dało się tego uniknąć - Ninhursag stworzyła
człowieka,
który nie mógł zatrzymać moczu, kobietę, która nie mogła rodzić dzieci,
istotę, która nie miała ani męskich, ani żeńskich organów.
Ale ostatecznie, doskonały człowiek był
skutkiem wieńczącym te usiłowania - Enki nazwał go Adapą; biblia,
Adamem; nasi uczeni: Homo sapiens. Ta istota była tak bardzo
spokrewniona
z bogami, że jeden z tekstów zaznacza nawet, iż boginii matka dała
swojemu
stworzeniu, człowiekowi, "taką skórę, jaką mają bogowie" - gładkie,
bezwłose
ciało, zupełnie inne niż ciało obrośniętego sierścią małpoluda. Bogowie
doszli do wniosku, iż jedyną krzyżówką, jaka przyniesie zadowalający
rezultat,
będzie połączenie małpoluda z samym Nefilim. Po kilku nieuanych
doświadczeniach
powstał "wzorcowy" Adapa-Adam. Na początku był tylko sam Adam. Gdy
Adapa-Adam
okazał się stworzeniem właściwym, posłużył jako wzorzec genetyczny,
czyli
"matryca" do tworzenia duplikatów, duplikaty te zaś były nie tylko
męskie
lecz męskie i żeńskie. Jak wykazaliśmy to wcześniej, biblijne "żebro",
z którego ukształtowano kobietę, było grą słów zasadzoną na sumeryjskim
ti ("żebro" i "życie") - potwierdzającą, że Ewa została stworzona z
"esencji
życiowej" Adama.
Tekst stwierdza, że krew boga
została wmieszana w glinę tak, żeby związać genetycznie boga i
człowieka.
Akadyjskim terminem wyrażającym "glinę" - czy raczej "glinę formierską"
- jest tit; w pisowni oryginalnej TI.IT ("to, co jest z życiem"). Po
hebrajsku
tit znaczy "błoto"; ale jego synonimem jest bos, wyraz z tego samego
źródłosłowu,
co bisa ("bagno") i besa ("jajo").
W historii stworzenia na każdym kroku
spotykamy grę słów. Zauważyliśmy podwójne i potrójne znaczenie słowa
"Adam"
- adama-adamtu-dam. Epitet określający boginię matkę, NIN.TI, znaczył
zarówn
"pani od życia", jak też "pani od żebra". Dlaczego zatem gra słów
bos-bisa-besa
("glina-błoto jajo") nie miałoby wyrażać żeńskiego jaja?
Pojawiający się znikąd , wąż podważył sollenne ostrzeżenia Boga:
"A wąż[...]
rzekł do kobiety:
Czy
rzeczywiście
Bóg powiedział:
Nie ze
wszystkich drzew ogrodu wolno wam jeść ?
A kobieta
Odpowiedziała wężowi:
Możemy jeść
owoce z drzew ogrodu,
Tylko o owocu
z drzewa, które jest w środku ogrodu,
rzekł Bóg:
Nie wolno wam
z niego jeść ani go dotykać,
abyście nie
umarli.
Na to rzekł
wąż do kobiety:
Na pewno nie
umrzecie,
Lecz Bóg wie,
że gdy
tylko zjecie z niego,
otworzą
się wam oczy
i
będziecie
jak Bóg,
znający
dobro i zło.
A gdy
kobieta zobaczyła, że drzewo to ma owoce
dobre
do jedzenia i że były miłe dla oczu,
i godne
pożądania dla zdobycia mądrości,
zerwała
z niego owoc i jadła."
"I
rzekł
Bóg Jahwe:
Oto człowiek stał się taki jak my:
zna dobro i zło.
Byleby tylko nie wyciągnął teraz ręki swej
i nie zerwał owocu z drzewa życia
i nie zjadł, a potem żył wiecznie!
I
odprawił
Bóg Jahwe Adama z ogrodu Eden."
Jak widać na wielu sumeryjskich wizerunkach,
był
czas kiedy człowiek jako prymitywny robotnik służył bogom zupełnie
nagi.
Był nagi, gdy podawał bogom potrawy i napoje lub gdy trudził się na
polach
czy przy pracach budowlanych.
Wynika z tego jasno, że status
człowieka wśród bogów nie bardzo odbiegał od poziomu udomowionych
zierząt.
Bogowie tylko udoskonalili istniejące zwierzę, by nadawało się do
wyznaczonych
mu zadań. Biblijny wąż z pewnością nie był skromnym przyziemnym gadem -
jako że mógł rozmawiać z Ewą, znał prawdę o przedmiocie
"poznania",
a jego status był na tyle wysoki, że bez wahania zdemaskował kłamstwo
Bóstwa.
Przypomnijmy sobie, że we wszystkich starożytnych tradycjach główne
bóstwo
walczyło z przeciwnikiem-wężem - motyw sięgający niewątpliwie wstecz do
sumeryjskich bogów. Ewentualność, że biblijni antagoniści - Bóstwo i
wąż
- oznaczali Enlila i Enki, wydaje się bardzo prawdopodobna. W zapisanej
przez Sumerów kronice ludzkich wypadków Enki jawi się z zasady jako
pierwszy
szermierz w walce o przywileje ludzkości, Enlil zaś jako surowy
rygorysta,
jeśli nie otwarty prześladowca. Rola bóstwa chcącego powstrzymać
seksualizm
nowych ludzi i rola bóstwa skłonnego i zmierzającego do udzielenia
człowiekowi
owocu "poznania" pasują doskonale do Enlila i Enki. Jeszcze raz
sumeryjska
i biblijna gra słów przychodzi nam z pomocą. Biblijnym terminem
określającym
"węża" [ang. serpent] jest nahash, co znaczy: "wąż" [ang. snake].
Wyraz ten pochodzi jednak ze źródłosłowu NHSH, co znaczy dosłownie
"odcyfrować,
wynaleźć"; tak, że nahash mógł także oznaczać "tego, który może
odcyfrować, który może wynajdywać rzeczy" - epitet stosowany dla Enki,
głównego naukowca, boga umiejętności Nefilim.
Rozejście się dróg, gdy człowiek
przestał być niemym niewolnikiem bogów, stał się samodzielną istotą,
przypisane
jest w Księdze Genesis nie decyzji samego człowieka, lecz nałożeniu
kary
przez Bóstwo: ażeby śmiertelnik nie nabył też zdolności ucieczki przed
śmiercią, będzie wyrzucony z ogrodu Eden.
Możemy teraz zrekonstruować
pełny przegląd wydarzeń, którym poświęciliśmy nasze badania.
Czas | Zdarzenie |
............... |
|
445 000 | Nefilim pod dowództwem Enki przybywają na Ziemię z Dwunastej Planety. Eridu - Ziemska Baza I - zostaje założone w południowej Mezopotamii... |
430 000 | Wielka pokrywa lodowa zaczyna się cofać. Klimat na Bliskim Wschodzie staje się bardziej sprzyjający. |
415 000 | Enki rusza w głąb kraju. Zakłada Larsę. |
400 000 | Wielka epoka międzylodowcowa obejmuje cały glob. Na Ziemię przybywa Enlil, zakłada Nippur jako centrum dowodzenia. Enki ustala szlaki morskie do Afryki południowej, organizuje prace przy eksploatacji złóż złota. |
360 000 | Nefilim zakłądają Bad-Tibirę jako swoje centrum metalurgiczne, miejsce wytapiania i rafinowania metali. Budowane jest Sippar, port kosmiczny, i inne miasta bogów. |
300 000 | Bunt Anunnaki. Człowiek - "prymitywny robotnik" - zostaje ukształtowany przez Enki i Ninhursag. |
250 000 | Wczesny Homo sapiens mnoży się, rozprzestrzenia na inne kontynenty. |
200 000 | Życie na Ziemi znajduje się w regresji podczas nowego okresu zlodowacenia. |
100 000 | Klimat ponownie się ociepla. Synowie bogów biorą córki ludzkie za żony. |
77 000 | Ubartutu/Lamech, człowiek z boskiego rodu, obejmuje władzę nad Szuruppak pod patronatem Ninhursag. |
75 000 | Czas "przeklęcia Ziemi" - nowej epoki lodowcowej. Migracje zwyrodniałych form człowieka. |
49 000 | Zaczyna się panowanie Ziusadry ("Noego"), "wiernego sługi" Enki. |
38 000 | Zaczyna się okres ostrego klimatu ("siedem przejść") dziesiątkujących ludzkość. Znika europejski neandertalczyk; tylko człowiek z Cro-Magon (osiadły na Bliskim Wschodzie) przechodzi zwycięsko próbę przetrwania. Enlil, rozczarowany ludzkością, usiłuje ją wytępić. |
13 000 | Nefilim, świadomi nadejścia fali przypływu, wyzwolonej zbliżaniem się Dwunastej Planety, przyrzekają wydać ludzkość na pastwę żywiołu. |
Potop spłukuje Ziemię, kończąc nagle epokę lodowcową.
Potop, wstrząsające doświadczenie
dla ludzkości, był nie mniej dramatycznym wydarzeniem dla "bogów" -
Nefilim.
Kopalnie w południowej Afryce, miasta w Mezopotamii, centrum dowodzenia
w Nippur, port kosmiczny w Sippar - wszystko znalazło się pod wodą
zagrzebane
w błocie. Krążąc w statku kosmicznym nad zdewastowaną Ziemią Nefilim
oczekiwali
niecierpliwie obniżenia poziomu wód, żeby znów postawić stopę na stałym
lądzie. Jak zamierzali przetrwać na Ziemi, gdy ich miasta i wszelkie
udogodnienia
przepadły, a siła robocza - ludzkość - uległa całkowitej zagładzie?
Kiedy przerażone, wyczerpane i
głodne
grupy Nefilim wylądoały ostatecznie na szczytach "góry zbawienia",
zrobiło
im sę wyraźnie lżej na sercu na widok człowieka i zwierząt ocalałych z
powodzi. Nawet Enlil, rozwścieczony początkowo odkryciem, że jego
zamysły
częściowo chybiły celu. wkrótce zmienił zdanie.
Decyzja tego bóstwa była
praktyczna.
W obliczu skrajnych warunków Nefilim znieśli restrykcje wobec
człowieka,
sami zakasali rękawy i nie tracąc czasu przekazali ludziom sztukę
uprawy
roli i hodowli bydła.
Śledząc początki kultury
agrarnej,
współcześni uczeni odkryli, że najpierw pojawiła się na Bliskim
Wschodzie,
lecz nie na urodzajnych i łatwych do uprawy równinach ani nie w
dolinach
zapewniających równie korzystne warunki. Rolnictwo pojawiło się w
górach
otaczających półkolem równiny. Dlaczego rolnicy unikali równin i
ograniczali
swoje siewy i zbiory do trudniejszego terenu górskiego?
Jedyna możliwość brzmi, że niżej
położone ziemie nie nadawały się do zamieszkania w czasie, gdy
powstawało
rolnictwo - 13 000 lat temu leżące niżej areały nie obeschły jeszcze
wystarczająco
po potopie. Minęły tysiąclecia, zanim równiny i doliny pozwoliły
człowiekowi
zejść z gór otaczających Mezopotamię i osiedlić się na nizinach. O tym
właśnie opowiada nam Księga Genesis: przeszło wiele pokoleń po potopie,
zanim ludzie przybywający "ze wschodu" - z górzystych rejonów na wschód
od Mezopotamii - "znaleźli równinę w kraju Synear [Sumer] i tam się
osiedlili".
Uczeni, którzy ustalili obecnie,
że rolnictwo zaczęło się od udomowienia dzikiej odmiany pszenicy,
płaskurki,
nie są w stanie wyjaśnić, w jaki sposób najwcześniejsze zboża (jak te
znalezione
w jaskini Szanidar) zostały ujednolicone i w wysokim stopniu
wyspecjalizowane.
Przyrodzie potrzeba tysięcy pokoleń genetycznej selekcji, by wprowadzić
choćby najskromniejszą innowację. Jeśli ten proces nie był selekcją
naturalną,
to ów zakrawający na cód fenomen genetyczno botaniczny można tłumaczyć
tylko sztuczną manipulacją.
Orkisz, gruboziarnista odmiana
pszenicy,
kryje w sobie jeszcze większą tajemnicę. Powstał w wyniku "niezwykłej
mieszanki
botanicznych genów", nie rozwinął się z jednego genetycznego źródła,
nie
jest też mutacją jednego gatunku. Najwyraźniej otrzymano go w
rezultacie
zmieszania genów kilku roślin. W ogóle pogląd, że człowiek zmienił
zwierzęta
przez udomowienie, również jest wątpliwy.
Sumerowie mówili że nasiona były darem
Anu przesłanym na Ziemię z jego niebiańskiej siedziby. Pszenica,
jęczmień
i konopie zostały przyniesione na Ziemię z Dwunastej Planety. Rolnictwo
i udomowienie zwierząt były darami danymi ludzkości przez Enlila i Enki.
Jeszcze jakieś
siedemdziesiąt
lat temu nic nie wiedziano o pierwszej większej cywilizacji
indoeuropejskiej,
od tamtej pory jednak ustalono, że wyrafinowana kultura, wielkie
miasta,
rozwinięte rolnictwo i kwitnący handel istniały w dolinie Indusu w
starożytności.
Uczeni uważają, że zaczęło się to około tysiąca lat po początku
cywilizacji
sumeryjskiej. Zaówno dowody bezpośrednie, jak i pośrednie przekonały
większość
uczonych, że cywlizacje Nilu i Indusu nie tylko były powiązane ze sobą,
lecz że w istocie pochodziły od wcześniejszej cywilizacji Mezopotamii.
Najwspanialsze monumenty Egiptu, piramidy, okazały się po bliższym
zbadaniu
kopiami mezopotańskich zikkuratów, obleczonymi w kamienną "skórę"; i są
powody, by przypuszczać, że pomysłowy architekt, który zaprojektował te
wielkie piramidy i nadzorował ich budowę był Sumerem, czczonym jako
bóg.
Starożytni Egipcjanie nazywali swój kraj "wyniesionym krajem" i
pamiętali
z prehistorii, że "bardzo potężny bóg, który przybył w najdawniejszych
czasach", zastał ich kraj leżący pod wodą w błocie. Rozpoczął olbrzymie
prace melioracjne, podnosząc dosłownie Egipt z błota. Ta "legenda"
trafnie
opisuje nisko położoną dolinę Nilu ponoszącą konsekwencje potopu; dawny
bóg, jak można wykazać był nikim innym niż Enki, głównym inżynierem
Nefilim.
Z biegiem czasu bogowie obejmowali
najwyższą władzę; każdy strzegł zazdrośnie terytorium, nad którym dane
mu było panować. Królowie wyznaczeni spośród ludzi byli pośrednikami
między
bogami a wzrastającą liczebnie i rozprzestrzeniającą się ludzkością.
Oświadczeń
starożytnych królów, że wszczęli wojnę, podbili nowe ziemie czy
ujarzmili
obce ludy "z rozkazu mojego boga", nie powinno się lekcewarzyć. Tekst
po
tekście daje wyraźnie do zrozumienia, że naprawdę tak było. Sprawy
zagraniczne
znajdowały się w rękach bogów, ponieważ wiązały się z innymi bogami na
innych terytoriach. Zgodnie z tym do nich należało ostatnie słowo w
kwestiach
wojny i pokoju.
Wraz z mnożeniem się ludzi,
państw, miast i wsi zaistniała konieczność znalezienia sposobów
przypominania
ludziom, kto jest ich panem, najwyższym władcą, czyli "wzniosłym".
Stary
Testament odzwierciedla ów problem, wymagając od ludzi, by nie
odstępowali
od swojego boga, i nie "uprawiali nierządu z innymi bogami". Zaradzano
temu ustanawiając wiele miejsc kultu i umieszczając w nich symbole i
wyobrażenia
"właściwych" bogów.
Szanowny panie Grün
Przedstawione przez Pana przypadki
obserwacji
UFO w Austrii są nam bardzo dobrze znane z mediów. Odpowiednie wydziały
resortu zostały włączone do prac(...)Pokładamy dużą nadzieję w systemie
kontrolno-nadzorczym "Złoty hełm", który mamy zamiar
wprowadzić(...)Wtedy
moglibyśmy również tak dalece jak pozwala nam na to położenie
geograficzne
(wąski pas austriackiego terytorium) stwierdzić naruszenie neutralności
przez pozaziemskie pojazdy i odpowiednio do tego przedsięwziąć środki
działania.
Jako członkowie pokojowego, neutralnego kraju sądzimy jednak, że nie ma
powodów aby sięgać a priori do takich środków, które mogłyby
przez
pilotów tych pozaziemskich statków zostać odebrane jako wrogie.
Pierwszym
krokiem byłoby oczywiście nawiązanie kontaktu, najlepiej przez do
tego powołaną instytucję Ministerstwa Spraw Zagranicznych.(...)
(PUCHER, MjrdG)
17 października 1983 prezydet Austrii Kirchschläger zaprosił badaczy UFO Grüna i Hajka na 90 minutową rozmowę, Następnego dnia, na ich propozycję, VonKeviczky wygłosił dwugodzinny referat dla oficerów austriackiego sztabu generalnego.
18 stycznia 1979 hrabia Clancarty powiedział w
czasie trzy i pół godzinnej debaty w Izbie Lordów:
"Czy nie byłoby pożądane, aby
rząd jej królewskiej Mości poinformował opinię publiczną o swojej
wiedzy
na temat UFO? Od czasu wojny UFO przybywają w ciągle większej liczbie i
uważam, że przyszła pora, aby powiedzieć prawdę naszemu narodowi.(...)
Jak wiemy zwiększa się liczba obserwacji i lądowań. Proszę sobie
wyobrazić,
że kosmici zdecydowaliby się jutro na masowe lądowanie w naszym kraju -
mogłoby wtedy dojść do paniki, ponieważ ludzie nie zostali na to
przygotowani."
Hrabia Kimberley powiedział w czasie tej
debaty:
"Wiadomo, że USA i ZSRR podpisały
w 1971 r. umowę o wymianie informacji dotyczących UFO, jak również o
ukryciu
tego faktu przed resztą świata. Uważam, że umowa ta została podpisana,
aby żadna z potęg światowych nie uczyniła tego błędu i nie wzięła UFO
za
rakietę atomową.(...)Do tej pory 10 rządów przyznało publicznie, że UFO
istnieją i że są realne: Francja, Norwegia, Szwecja, Brazylia,
Argentyna,
Wenezuela, Meksyk, Filipiny, Peru i Grenada. Inne rządy wiedzą o
egzystencji
UFO, ale nie przyznają tego publicznie."
W roku 1961 francuski generał L.M. Chassin
oświadczył:
"Latające talerze są dla nas bardzo
ważne. Zażądałem, aby rządy podjęły działania i zamiast wyśmiewać tych,
którzy wierzą w te talerze, wyłoniły komisje badające te zjawiska i o
ile
to jest możliwe w jak największej liczbie krajów cywilizowanych. Musimy
się postarać, aby zmowa milczenia nie blokowała informacji o
fenomenach.
Miałoby to nieobliczalne konsekwencje dla całej rasy ludzkiej."
9 listopada1978 r. amerykański astronauta
Gordon
Cooper (Gemini V) pzedstawił ambasadorowi Grenady przy ONZ -
Griffithowi
swoje poglądy na temat UFO. Była to zarazem odpowiedź na inicjatywę
głowy
państwa Grenady - sir Erica Gairy'ego, który zgłosił wniosek o
utworzenie
urzędu ONZ ds. badań fenomenów UFO. Wniosek Gaiy'ego został odrzucony z
powodu nacisku USA. W kwietniu 1979 r. prezydent Gairy został
pozbawiony
władzy przez lewicowych (!) rebeliantów,
popieranych przez USA.
Cooper popierał wniosek Gairy'ego i należał do nadzwyczajnej komisji
doradczej
ds. UFO przy sekretarzu generalnym Kurcie Waldheimie.
Pełny tekst listu Coopera:
"Chciałbym Panu przedstawić moje
poglądy
na temat naszych pozaziemskich gości, którzy powszechnie określani są
jako
"UFO" i o tym, jak właściwie należałoby z nimi postępować w
przyszłości.
Wierzę w to, że pozaziemskie pojazdy i ich załogi, które odwiedzają
naszą
planetę, pochodzą z innych planet, które oczywiście są technicznie
trochę
bardziej rozwinięte niż my tu na Ziemi. Myślę, że potrzebujemy
skoordynowanego
programu na najwyższej płaszczyźnie, aby zbierać i wykorzystywać
naukowe
dane ze wszystkich części świata i aby znaleźć najlepszy, pokojowy
sposób
nawiązania kontaktu z przybyszami. Zanim zostaniemy zaakceptowani
jako
członkowie uniwersalnej wspólnoty, musielibyśmy jednak najpierw
pokazać,
że umiemy rozwiązywać nasze własne problemy w pokojowy sposób, a nie za
pomocą wojen. Ich uznanie stworzyłoby dla naszego świata niesłyczane
możliwości
dalszego rozwoju we wszystkich dziedzinach. Z tego powodu Organizacja
Narodów
Zjednoczonych powinna być zainteresowana szybkim i poważnym zajęciem
się
tym tematem.
Powinienem wyjaśnić, że nie jestem
profesjonalnym badaczem UFO. Nie był mi dany przywilej podróżowania
statkiem
UFO, ani nie spotkałem nigdy załogi takiego statku, Myślę jednak, że
jestem
na tyle kompetentny, aby móc o nich dyskutować, ponieważ sam byłem na
granicy
szerokich przestrzeni, które oni przemierzają. Miałem również okazję w
1951 r. obserwować przez dwa dni liczne loty statków UFO,
różnych
wielkości, w formacjach, lecących przeważnie ze wschodu na zachód nad
Europą.
Znajdowały się one na dużo większych wysokościach niż my wtedy mogliśmy
osiągnąć naszymi myśliwcami.
Chciałbym jeszcze powiedzieć, że większość
astronautów jest bardzo powściągliwa w rozmowach na temat UFO. Istnieje
dużo liczna osób, które naraziłyby dobrą opinię astronautów, np. bez
wahania
sprzedając sfałszowane dokumenty z ich nazwiskami. Dlatego astronauci,
którzy zainteresowani są tematyką UFO, muszą zachować szczególną
ostrożność.
Jest wśród nas spora liczba tych, którzy
wierzą
w UFO i którzy mieli okazję obserwować je z ziemi czy samolotu. Była
tylko
jedna okazja w przestrzeni kosmicznej do zaobserwowania czegoś, co
mogło
być statkiem UFO.
Jeżeli Stany Zjednoczone podjęłyby się
realizacji
tego projektu, sprawa UFO nabrałaby wiarygodności, a większa liczba
wykwalifikowanych
fachowców zdecydowałaby się na publiczne wystąpienia i zaoferowała
swoją
pomoc i wiedzę.
Cieszę się, że wkrótce poznam Pana osobiście
Pański oddany
L.Gordon COOPER
pułkownik lotniczych sił zbrojnych USA,
astronauta"