Czy Pani zdaniem panuje u nas pluralizm światopoglądowy?
Ależ skąd, w Polsce nie ma pluralizmu, który zastąpił monizm światopoglądowy. Powodem tego jest w dużym stopniu dobrowolne przyzwolenie społeczeństwa. Po roku 1989 wielu marksistów z powodu niezrozumiałego lęku zaczęło się wypierać swoich przekonań. Żyjemy w państwie wyznaniowym.
Czy nie jest to zbyt jednoznaczny osąd?
Na co dzień doświadcza się przejawów przedkładania norm moralnych Kościoła katolickiego nad przepisy prawne; wystarczy podać przykład aborcji, wprowadzenia nauczania religii do szkół. Poza tym dominuje w Polsce przekonanie, że prawdziwy Polak i dobry obywatel to katolik. Kolejny przejaw klerykalizmu to zapis o konieczności przestrzegania wartości chrześcijańskich w ustawie o radiofonii i telewizji. Dowodem na to, że żyjemy w państwie wyznaniowym, jest oczywiście podpisanie konkordatu, wprowadzenie do wszystkich uroczystości państwowych elementów religijnych i duchowych. Poza tym święcenie dosłownie wszystkiego, co się da, łącznie z poświęceniem tornistrów dla dzieci w jednej z warszawskich szkół. Kolejnym przejawem państwa wyznaniowego jest stosunek do homoseksualistów i lesbijek, czy też zgorszenie możliwością wprowadzenia w Polsce prawa do eutanazji. Odnoszę wrażenie, że za pomocą norm prawnych chce się zmusić wiernych do przestrzegania pewnej określonej moralności - poprzez na przykład utrudnianie rozwodów czy też wprowadzenie religii do przedszkoli.
Jak Pani ocenia wprowadzenie konkordatu?
Konkordat został wprowadzony w sposób nieoczekiwany przez premier Suchocką, gdy jej rząd kończył kadencję. Wówczas nie powinno się podejmować takich działań. Konkordat jest sprzeczny z interesami Polski i ogranicza jej suwerenność. Jest także niekorzystny pod względem ekonomicznym. Przeraża mnie przejście od państwa ateistycznego do państwa, w którym dominuje Kościół jednego z wyznań.
Co zraziło Panią do Kościoła katolickiego?
Zostałam wychowana w kulcie tego, co katolickie i narodowe. Jako kilkuletnia dziewczynka chodziłam do kościoła, ale nudziłam się i niczego nie przeżywałam. Do Kościoła zraziła mnie dwulicowość katolików. Jako dziecko obserwowałam - z jednej strony - pilne przestrzeganie niedzielnych mszy, zaś z drugiej - aprobowaną obyczajową dulszczyznę. Zauważyłam, że religia nie przyczynia się w Polsce do podniesienia poziomu moralnego społeczeństwa. Zrazio mnie też bogactwo i chciwość kleru i faktyczna obojętność wobec ludzi biednych, a także nakaz rodzenia niezależnie od statusu materialnego poszczególnych rodzin. Pycha kleru i chęć uczestniczenia w życiu politycznym jest szczególnie wyraźna w porównaniu z duchowością Dalekiego Wschodu. To właśnie pycha kapłanów każe wznosić kolejne monumentalne świątynie, złote kielichy i sprowadzać marmury z Włoch.
Czy w Polsce jest przestrzegana zagwarantowana konstytucyjnie wolność słowa i wyznania?
Na pewno nie. Znam nauczycielki w małych miasteczkach, które mają kłopoty w pracy, bo nie chodzą do kościoła. Znamienne jest także to, że publicznie nie ujawniają się osoby, które przyznawałyby się do bezwyznaniowości czy też ateizmu. W Polsce panuje jednoznacznie negatywny stosunek do osób innych wyznań niż rzymskokatolickie i prawosławne. Kolejnym przykładem ilustrującym brak wolności słowa, a zarazem zniewolenia światopoglądowego, jest nagłe i zupełnie nieoczekiwane zawieszenie krzyży w ośrodkach Monaru. Rażącym przejawem ograniczenia wolności słowa jest zamieszczenie w katolickim piśmie "Fronda", dotowanym zresztą przez ministerstwo kultury, "Indeksu ksiąg zakazanych"...
Indeksu ksiąg zakazanych?!
Tak, oczywiście na tym indeksie znalazła się moja książka "Drogowskazy".
Kiedyś powiedziała Pani, że obawia się zastąpienia praworządności katolicką moralorządnością...
Rzeczywiście tak powiedziałam. I jeszcze raz powtórzę, że w dziedzinie światopoglądu niejednokrotnie przepisy prawne są wyrazem poglądów moralnych Kościoła katolickiego. Poza tym obecnie obowiązująca konstytucja odwołuje się do prawa naturalnego, czego nie czyniły konstytucje poprzednie. Na świecie jest kilka teorii prawa naturalnego, natomiast w Polsce w milczący sposób i bez żadnych dyskusji publicznych interpretuje się to prawo w duchu nauki Kościoła, czyli tomistycznym. Jest to przejaw moralorządności. Poza tym, rażącym tego przykładem jest mówienie w mediach o papieżu: Ojciec Święty, a przecież powinno się mówić "głowa Kościoła rzymskokatolickiego". Co za tym idzie, wskazuje się na Jana Pawła II jako na autorytet, a przecież demokracja to społeczeństwo wieloświatopoglądowe. Wobec tego, niepokojące wydaje się to, że "głowa" jednego wyznania jest wskazywana jako autorytet dla całego społeczeństwa, które powinno być zróżnicowane światopoglądowo.
Jak odnajduje się Pani w obecnej polskiej rzeczywistości?
Czuję się rozczarowana i zawiedziona. Miał być poprawiony socjalizm, a żyjemy w nieznośnym kapitalizmie. Przyzwolił na to Tadeusz Mazowiecki, który zanim został premierem, popularyzował na łamach "Więzi" myśl chrześcijańską Mouniera, że źródłem zła społecznego jest własność prywatna.
Jaka orientacja polityczna jest Pani najbliższa i dlaczego?
Najbliższy jest mi socjalizm o korzeniach kantowskich, ponieważ żaden człowiek o rozwiniętej wrażliwości i uczciwości nie może godzić się z biedą, ubóstwem i obojętnością państwa. Źle reaguję na liberalizm gospodarczy, bo wolny rynek jest mitem. Najprostszy przykład to rolnictwo w krajach zachodnioeuropejskich, które jest dotowane przez państwo. Najważniejsze w filozofii Kanta, do podstaw której nawiązuję, jest nakaz traktowania każdego człowieka jako celu samego w sobie. Z tego nakazu płynie logiczny wniosek, że socjalizm jest najlepszym ustrojem. Tęsknię do scentralizowanego państwa rządzonego przez oświeconych polityków.
Jak ocenia Pani współczesnych polityków?
Myślę, że kierują się w zbyt dużym stopniu interesem
własnym
i partyjnym zamiast ogólnonarodowym. Część polityków jest zajęta myślą
o wygodnym urządzeniu siebie i własnych rodzin. Panuje nepotyzm i
usankcjonowana
korupcja. Wielu polityków charakteryzuje mała wrażliwość i uczciwość,
skoro
kierują się egoizmem w warunkach postępującej nędzy. Poza tym większość
chce rozgłosu, a powinny im przyświecać jakieś ideały i chociaż
odrobina
bezinteresowności.
Artykuł pochodzi z tygodnika antyklerykalnego "Fakty
i
Mity"
Tu
przeczytasz więcej na temat klerykalizacji Polski