Precedensowy proces ginekologa za odmowę legalnej aborcji


Do 13 czerwca stołeczny sąd odroczył precedensowy proces Marka Ch. - ginekologa z 40- letnim stażem, oskarżonego przez prokuraturę za odmowę dokonania aborcji zgodnej z prawem, gdyż badania prenatalne wykazały u płodu zespół Downa. Podsądnemu grozi do 3 lat więzienia.

Ch. i niektórzy lekarze twierdzą, że nie ma jednoznacznego zapisu, by zespół Downa był "ciężkim uszkodzeniem płodu" - co polskie prawo uznaje za możliwą podstawę legalnej aborcji.

Kleczkowska, która w procesie jest oskarżycielem posiłkowym, przed sądem nie mogła powstrzymać łez. Domagano się ode mnie procedur, które nie są wymagane przez ustawę - mówiła. Prof. Chazan zeznawał wcześniej, że nie wie, jakie były motywy Ch., ale dodawał, że "wyczuwał problem natury etycznej". Zdaniem Chazana, "można mieć wątpliwości", czy zespół Downa może być podstawą legalnej aborcji.

Powodem odroczenia zbliżającego się do końca procesu był wniosek mec. Ryszarda Berusa, by ustalić status szpitala na Inflanckiej. Obrońca ma bowiem wątpliwości, czy Ch. w ogóle był funkcjonariuszem publicznym. Jeśli szpital jest państwowy, to jest funkcjonariuszem, jeśli zaś samorządowy, to nie - powiedział adwokat.

Mec. Marek Staszewski, drugi obrońca Ch., który nie chciał rozmawiać z dziennikarzami, mówił, iż ma nadzieję na uniewinnienie podsądnego. Dodał, że Ch. nie odmówił zabiegu.

Sama kobieta powiedziała, że nie domaga się, by Ch. pozbawić prawa wykonywania zawodu, ale chciałaby usłyszeć od niego: "Przepraszam". Mam nadzieję, że w przyszłości tego typu praktyki nie będą stosowane w państwowych szpitalach, którym powierzamy swe życie i zdrowie - dodała. Zapewniła, że szanuje cudze przekonania etyczne, ale uważa, że w jej przypadku etyka lekarska nie wchodzi w grę.

Sąd Lekarski ukarał już Ch. upomnieniem za to, że "nie miał praktycznej znajomości ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, wskutek czego podjął nieuzasadnioną decyzję o odmowie przerwania ciąży". Sąd uznał, że Ch. wykazał "zastraszającą wręcz niewiedzę nt. ustawy", gdyż zespół Downa jest "ciężkim upośledzeniem płodu", on zaś bezpodstawnie żądał, by kobieta przedstawiła dokument, uznający, że może to być podstawą aborcji.

Kleczkowska wytoczyła też proces cywilny, domagając się od ordynatora i dyrektora szpitala 200 tys. zł odszkodowania. Sąd Okręgowy w Warszawie zawiesił ten proces do czasu prawomocnego wyroku w sprawie karnej.

Poszkodowana pisała skargi m.in. do prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, ministra zdrowia, Rzecznika Praw Obywatelskich. Kancelaria Prezydenta RP, do którego napisała z prośbą, by "mocą swego urzędu zapobiegł możliwości stosowania takich praktyk", odpisała jej w maju 2001 r., powołując się na opinie... prof. Chazana. Wynikało z niej, że na aborcję muszą wyrazić zgodę dwaj specjaliści, inni niż lekarz wykonujący zabieg. Kancelaria przytoczyła też zdanie Chazana, że "jest kwestią sporną", czy zespół Downa może uzasadniać aborcję.

Z aktami procesu nieznanego dotychczas opinii publicznej zapoznał się w sądzie dziennikarz PAP. Wynika z nich, jak bardzo sprawa jest złożona pod względem prawnym i etycznym. Ch. i niektórzy lekarze twierdzą np., że nie ma jednoznacznego zapisu, by zespół Downa był "ciężkim uszkodzeniem płodu" - co polskie prawo uznaje za możliwą podstawę legalnej aborcji.

W marcu 2001 r. 44-letnia Bożena K. trafiła w 17. tygodniu ciąży do szpitala przy ul. Inflanckiej. Miała wyniki badań prenatalnych (z rozpoznaniem "trisomia chromosomu 21") i skierowanie na legalny zabieg aborcji. Małżonkowie K., którzy długo czekali na upragnione dziecko, podjęli bowiem wspólnie decyzję o przerwaniu ciąży wobec "ciężkiego uszkodzenia płodu".

Ordynator oddziału ginekologicznego 64-letni dziś Marek Ch. powiedział kobiecie, że na zabieg musi mieć zgodę regionalnego konsultanta ginekologii prof. Stanisława Radowickiego. Ten był zdziwiony, że szpital żąda takiego dokumentu, ale go wystawił. Wtedy Ch. uznał, że ta zgoda "nie jest wyraźnie sformułowana" i że potrzeba "konkretnego stwierdzenia, że zabieg jest konieczny i uzasadniony". Zasugerował kontakt z konsultantem krajowym, prof. Bogdanem Chazanem. Porozumiał się z nim sam telefonicznie, po czym oświadczył, że "nie wyraził on zgody na zabieg", wobec czego kobiecie nie pozostaje nic innego, jak opuścić szpital.

Ch. wspominał też, że zespół Downa nie daje podstaw do legalnej aborcji, a bez żądanych dokumentów "żaden szpital w Warszawie nie przerwie ciąży". Mężowi kobiety mówił zaś, że "dzieci z zespołem Downa są często geniuszami, a ich matki są szczęśliwe". W końcu kobieta udała się do szpitala przy ul. Karowej, gdzie zabieg wykonano bez dodatkowych zaświadczeń.

Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście, którą kobieta zawiadomiła o przestępstwie, dwa razy odmawiała wszczęcia śledztwa, powołując się na "brak ustawowych znamion czynu zabronionego". Odmowę raz uchylił sąd, raz - prokuratura wyższej instancji. Ostatecznie Markowi Ch. postawiono w 2003 r. zarzut z art. 231 kodeksu karnego - niedopełnienia obowiązków funkcjonariusza publicznego, czym działał na szkodę Bożeny K.

Podejrzany nie przyznał się do zarzutu. W wyjaśnieniach zaprzeczył, by odmówił wykonania zabiegu. Twierdził, że zapewnił kobietę, że zabieg nastąpi, jak tylko otrzyma wymagane dokumenty. Zarazem oświadczył, że oczekiwał ich, gdyż "trisomia chromosomu 21" nie jest - jego zdaniem - jednoznacznym wskazaniem by dokonać legalnej aborcji.

W październiku 2005 r. przed Sądem Rejonowym dla Warszawy- Śródmieścia zaczął się proces Ch., który odszedł ze szpitala i obecnie prowadzi prywatną praktykę. Odmówił on wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Złożył jedynie oświadczenie, że "nigdy nie odmówił zabiegu, gdy były spełnione wymogi ustawy".

Bożena K., która w procesie występuje jako oskarżyciel posiłkowy, zeznając przed sądem nie mogła powstrzymać łez (odnotowano to w protokole rozprawy). Domagano się ode mnie procedur, które nie są wymagane przez ustawę - mówiła.

Zeznając jako świadek prof. Chazan powiedział, że telefon od Ch. w sprawie K. odebrał jako "telefon do kolegi, a nie do konsultanta". Powiedział, że nie wie, jakie były motywy Ch., ale dodał, że "wyczuwał problem natury etycznej". Zdaniem Chazana, "można mieć wątpliwości", czy zespół Downa może być podstawą legalnej aborcji.

Cała sprawa trafiła też do Okręgowego Sądu Lekarskiego w Warszawie, który w kwietniu 2004 r. ukarał Ch. upomnieniem za to, że "nie miał praktycznej znajomości ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, wskutek czego podjął nieuzasadnioną decyzję o odmowie przerwania ciąży".

Sąd uznał, że Ch. wykazał "zastraszającą wręcz niewiedzę nt. ustawy", gdyż zespół Downa jest "ciężkim upośledzeniem płodu", on zaś bezpodstawnie - gdyż ustawa tego nie przewiduje - żądał by K. przedstawiła dokument uznający, że może to być podstawą aborcji. Według sądu, bez żadnej podstawy wskazał też kobiecie prof. Chazana jako tego, który może wystawić takie zaświadczenie, które Ch. mógłby "uznać za dobre".

Wyrok utrzymał Naczelny Sąd Lekarski. Obrońca Ch. mec. Ryszard Berus twierdzi, że "wyjątkowo ryzykowne" jest uznanie przez sąd za przewinienie zawodowe żądania "pełnej dokumentacji lekarskiej", od której zależy możliwość aborcji. Ponadto, zdaniem adwokata, "należy ze szczególną ostrożnością podchodzić do zeznań K. i oceniać je również w kontekście toczących się z jej skarg innych postępowań".

Bożena K. wytoczyła też bowiem proces cywilny, domagając się od ordynatora i dyrektora szpitala 200 tys. zł odszkodowania. We wrześniu 2005 r. Sąd Okręgowy w Warszawie zawiesił ten proces do czasu prawomocnego wyroku w sprawie karnej.

Ponadto kobieta pisała skargi do różnych instytucji, m.in. do prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, Ministra Zdrowia, Rzecznika Praw Obywatelskich.

Kancelaria Prezydenta RP, do którego K. napisała z prośbą, by "mocą swego urzędu zapobiegł możliwości stosowania takich praktyk", odpisała jej w maju 2001 r., powołując się na opinie... prof. Chazana. Wynikało z niej, że na aborcję muszą wyrazić zgodę dwaj specjaliści, inni niż lekarz wykonujący zabieg. Kancelaria przytoczyła też zdanie Chazana, że "jest kwestią sporną", czy zespół Downa może uzasadniać aborcję. (sm)

powrót