HADISY


Hadisy (czyli hadith, 'th' wymawiane bezdźwięcznie tak jak po angielsku) to opowieści o życiu proroka Mahometa. Zaczęto je zbierać wkrótce po jego śmieci, acz pierwotnie w kręgach rodziny i towarzyszy proroka przekazywane były ustnie. Dopiero nowo nawróceni muzułmanie z Persji, kraju o starej kulturze literackiej, zaczęli zapisywać je w księgach. Z czasem hadisy stały się nie tylko podstawą wiedzy o życiu proroka, ale także podstawą prawa szariatu, bowiem Mahomet uznany został za człowieka doskonałego i wzór do naśladowania.
Muzułmańscy uczeni wczesnego średniowiecza bynajmniej nie podchodzili do hadisów bezkrytycznie. Przeciwnie, zupełnie jasno zdawali sobie sprawę, że przekazywane ustnie opowieści mogą być podkolorowane albo nawet zupełnie wymyślone. Rozwinęła się cała nauka krytycznej oceny hadisów, przy czym nacisk skierowany był nie na wewnętrzną spójność tekstu, ale na wiarygodność osób przekazujących informację. Dlatego hadisy składają się zawsze z dwóch części, pierwszą jest isnad, czyli łańcuch przekazu (X powiedział mi że Y powiedzial mu że dowiedział się od Z...), drugą jest matn, czyli treść przekazu.
Hadisy podzielone zostały na trzy kategorie: sahih, czyli wiarygodne, hasan, czyli możliwe, oraz da'if, czyli słabe.
W drugim stuleciu ery muzułmańskiej (czyli ósmym chrześcijańskiej) zaczęły powstawać zaczęły powstawać zbiory hadisów. Takim zbiorem jest SIRAT RASUL ALLAH, czyli "Żywot Posłańca Bożego", najwcześniejsza biografia Mahometa. Spisał ją Muhammad ibn Ishaq, zmarły w 767 roku w Bagdadzie. Najważniejsze były zbiory hadisów zebrane w celach prawnych, posortowane wedle aspektów prawa. Najbardziej znany z takich zbiorów, uznawany dziś przez sunnitów za księgę niemal równie świętą co Koran, spisał żyjący w IX wieku (ery chrześcijańskiej) Muhammad al-Buchari (rodem z Buchary, obecnie w post-sowieckim Uzbekistanie, ale wówczas kwitnącym ośrodku kultury irańskiej).
Inaczej niż Koran, ktory jest poezją zdolną (jak dowodzi historia) porwać tłumy, hadisy są generalnie spisane raczej nudną prozą. Można się z nich oczywiście dowiedzieć sporo o osobie Mahometa, ale trzeba przebrnąć przez długie strony z listami obecnoście w tej czy tamtej bitwie (ważnymi dla krytyki hadisow oraz dla późniejszych genealogii), szczegółowe opisy tego co kto komu w której bitwie obciął itd. Mahomet lubił stawiać się w jednym szeregu z Jezusem (zwanym po arabsku Isa) i żydowskimi prorokami, ale postać znana nam z hadisów bardzo się różni od mistrza z Nazaretu. Poniższe przykłady znakomicie to ilustrują.
WIELKA WYPRAWA NA BADR to fragmenty opisu (przydługiego w całości) bitwy pod Badr, pierwszego zbrojnego zwycięstwa muzułmanów nad pogańskimi wówczas jeszcze mieszkańcami Mekki (Mahomet mieszkał już wtedy w Medynie). Abu Dżahl był stryjem Mahometa, który śmiał się z niego kiedy Mahomet mieszkał jeszcze w Mekce. Abu Sufian był dalszym krewnym Mahometa i ojcem założyciela dynastii Omajjadów. Amr ibn al-As był zięciem Mahometa, który wzięty do niewoli wykupiony z niej został przez swą żonę, a córkę Mahometa, za cenę klejnotów, które ona wcześniej dostała od swojego ojca. Później Amr przyjął islam i zrobił błyskotliwą karierę, dowodząc armią, która podbiła Egipt i północną Afrykę w czasach kalifa Omara. Jathrib to dawna nazwa Medyny, która w owych czasach słynęła na całą Arabię z wielkich plantacji daktyli.
KONIEC KLANU KURAJZA to historia grupy mieszkańców Medyny, którzy nie poddali się Mahometowi i nie przyjęli islamu. Klan Kurajza to byli arabscy żydzi, którzy przyjęli judaizm na długo przed pojawieniem się Mahometa. Opisywane wydarzenie miało miejsce tuż po nieudanym oblężeniu Medyny przez Kurajszytów, którzy włanie się wycofali, podczas gdy armia Mahometa była w pełnej gotowości bojowej.
Przekład poniższych hadisów powstał na podstwaie angielskiej wersji SIRAT RASUL ALLAH, wydanej przez Oxford University Press w 1955 roku. Opis bitwy pod Badr znajduje się tam na stronach 289-314, o kamieniowaniu cudzołożników na stronach 266-267, o klanie Kurajza na stronach 461-466, o zabijaniu żydów na stronie 369.






WIELKA WYPRAWA NA BADR



Doszła uszu proroka wieść, że Abu Sufian ibn Harb przybywał z Syrii z wielką karawaną pełną towarów i pieniędzy, należącą do Kurajszytówów. Z karawaną szło około trzydziesu osób, wśród nich Machrama ibn Naufal oraz Amr ibn al As.
O poniższych wydarzeniach opowiadali mi Muhammad ibn Muslim al Zuhri oraz Asim ibn Umar ibn Katada oraz Abdullah ibn Abu Bakr oraz Jazid ibn Ruman na podstawie tego co powiedział mu Urwa ibn Zubar a także wielu innych uczonych. Wszystkie te relacje zebrałem opisując bitwę pod Badr.
Powiadają, że skoro tylko Prorok usłyszał o tym, że Abu Sufian przybywa z Syrii, zwołał muzułmanów i rzekł: "Oto karawana Kurajszytów z ich własnością. Idźcie i napadnijcie na nich, jeśli Bóg pozwoli, będziecie mieli duże łupy." Ludzie odpowiedzieli na wezwanie; niektórzy chętnie, inni bez entuzjazmu, bo nie sądzili, że Prorok sam wyruszy na wyprawę.
Abu Sufian, kiedy już był blisko Hidżazu, wypytywał każdego jeźdźca o wieści, aż dowiedział się, że Muhammad wzywał swych towarzyszy do wyprawy przeciw niemu i jego karawanie. Przestraszył się, wezwał Damdama ibn Amra al-Ghifariego i posłał go do Mekki. Kazał mu wezwać Kurajszytów by bronili swej własności i powiedzieć im, że Muhammad ze swymi towarzyszami zaczaili się na karawanę. Damdam popędził do Mekki co tchu.
(...)
Basbas i Adi ruszyli naprzód, aż dotarli do Badr, tam zatrzymali się na wzgórzu w pobliżu wody. Wzięli ze sobą stary bukłak i zeszli by nabrać wody, gdy nad wodą przebywał Madżdi ibn Amr al-Dżuhani. Adi i Basbas słyszeli dwie wiejskie dziewczyny omawiające sprawę jakiegoś długu. Jedna mówiła do drugiej: "Jutro lub pojutrze będzie tędy przechodzić karawana, ja się zatrudnię przy karawanie i wtedy oddam ci pieniądze." Madżdi powiedział "Dobrze" i uzgodnił z nimi warunki. Adi i Basbas podsłuchali rozmowę i wrócili do Proroka, by mu powiedzieć co słyszeli.
Abu Sufian dla bezpieczeństwa szedł przodem przed karawaną. Przybył nad wodę i pytał Madżdiego, czy nic podejrzanego nie widział. Madżdi odparł że nie, tylko dwóch jeźdźców zatrzymalo się na wzgórzu i nabrało wody do bukłaka. Abu Sufian podszedł do miejsca gdzie oni się zatrzymali, podniósł kawałek wielbłądziego łajna, rozkruszył je i znalazł w nim pestki daktyli. "Na Boga!" zawołał, "Taką paszę mają tylko w Jathrib!" Natychmiast wrócił do swych towarzyszy i skierował karawanę w kieunku morza, zostawiając Badr po lewej stronie.
(...)
Widząc, że karawana uniknęła niebezpieczeństwa, Abu Sufian pchnął posłańco do Kurajszytów z wieścią: "Wyruszyliście bronić swej karawany, swoich ludzi i swej własności, skoro więc Bóg ich ocalił, wracajcie!" Abu Dżahl odpowiedział: "Na Boga, nie zawrócimy nim nie dojedziemy do Badr." Badr był miejscem, gdzie Arabowie mieli doroczne jarmarki. "Spędzimy tam trzy dni, zarżniemy kilka wielbłądów, będziemy ucztować i pić wino, a dziewczęta będą dla nas grały. Arabowie usłyszą, żeśmy przybyli gromadą i będą nas szanować w przyszłości. Jedźmy więc!"
(...)
Kurajszyci dojechali do wzgórza al-Akankal i tam się zatrzymali. Koryto uedu Jaljal było pomiędzy Badr i wzgórzem al-Akankal, za którym rozbili się Kurajszyci, natomiast źródła w Badr były dalej w stronę Medyny. Bóg zesłał deszcz, który zamienił miękki piasek uedu w twardą powierzchnię, dzięki temu Prorok poruszał się szybko, natomiast Kurajszyci poruszali się powoli. Prorok i jego towarzysze śpieszyli się ku źródłom i kiedy dotarli do piewszego z nich, zatrzymali się.
(...)
Kurajszyci wyruszyli o świcie. Kiedy Prorok zobaczył ich schodzących ze wzgórza al-Akankal w dolinę, zawołał: "O Boże! Oto nadchodzą Kurajszyci w swej próżności i pysze, nie wierząc Tobie, a Twego proroka nazywając kłamcą! O Boże, ześlij pomoc, którą mi obiecałeś. Zniszcz ich dziesiejszego dnia!"
(...)
Muhammad ibn Muslim ibn Szihab al-Zuchri powiedział mi, że Abdullah ibn Thalaba ibn Su'ajr al-Udhri, sojusznik klanu Zuhra, powiedział mu, że kiedy wojownicy podchodzili do bitwy i byli coraz bliżej siebie, Abu Dżahl zawołał: "O Boże! Zniszcz dziś tego, co badziej niż ktokolwiek zerwał więzy pokrewieństwa i spowodował naganną sytuację!" W ten sposób sam na siebie wydał wyrok śmieci.
Wtedy Prorok podniósł garść kamyków i zwracając się w stronę Kurajszytów, rzekł: "Niech szczezną!" Rzucił kamyki w ich stronę i kazał swoim towarzyszom ruszyć do ataku. Wróg został rozgromiony. Bóg sprawił, że ich dowódcy zostali zabici, a szlachetnie urodzeni wzięci do niewoli.
(...)
Po skończonej bitwie Prorok nakazał odnalezienie Abu Dżahla pośród zabitych. Opowiedział mi to Thaur ibn Jazid na podstawie tego, co usłyszał od Ikrimy, który usłyszał to od ibn Abbasa; to samo opowiedział mi Abdullah ibn Abu Bakr. Pierwszym, który dotarł do Abu Dżahla był Mu'adh ibn Amr ibn al-Dżamuh (...), który opowiadał: "Słyszałem, że ludzie mówią, że Abu Dżahl jest w gęstwie i że nie można go dostać. Usłyszawszy to, postanowiłem się tym zająć. Kiedy zbliżyłem się doń na odległość ciosu, ciąłem go tak, że stopa i pół nogi odleciały daleko, niczym pestka z moździerza, w którym tłucze się daktyle. Jego syn Ikrima ciął mnie w ramię tak, że odpadło i zawisło tylko na skórze, ale w wirze bitwy zostawiłem go. Walczyłem cały dzień ciągnąc ramię za sobą, a kiedy za bardzo mnie zaczęło boleć, przydepnąłem je nogą i oderwałem." Mu'adh żył później aż do panowania Osmana.
(..)
Abdullah ibn Mas'ud znalazł Abu Dżahla, kiedy Prorok kazał go szukać wśród zabitych. Abdullah opowiadał, że znalazł go jeszcze dychającego i położył mu nogę na szyi (za to, że kiedyś w Mekce Abu Dżahl uderzył go i podrapał) i powiedział: "Więc w końcu Bóg cię pokarał, bezbożniku?"
(...)
Ludzie z klanu Machzum opowiadają, że ibn Mas'ud mawiał: "Powiedzial do mnie - 'wysoko zaszedłeś, prostaczku.' Wtedy odciąłem mu głowę i przyniosłem Prorokowi mówiąc: 'Oto głowa tego bezbożnika Abu Dżahla!' Prorok zawołał: 'Na Boga, który nie ma towarzysza, naprawdę?' (...) 'Tak', powiedziałem i rzuciłem głowę pod nogi Proroka, a on dziękował Bogu."






O KAMIENIOWANIU CUDZOŁOŻNIKÓW


Ibn Sihab al-Zuhri powiedział mi, że słyszał jak pewien uczony z Muzajny opowiadał Saidowi ibn al-Musajjabowi, że Abu Hurajra opowiadał, że żydowscy rabini zebrali się w swej szkole, kiedy Posłaniec Boży przybył do Medyny. Pewien żonaty mężczyzna popełnił cudzołóstwo z zamężną kobietą, a oni mówili: "Wyślijcie ich do Mahometa, spytajcie co Prawo mówi na ten temat i zostawcie mu orzeczenie kary. Jeśli każe wykonać tadżbih (na który składa się biczowanie sznurem z palmowego włókna umoczonego w dziagciu, poczernienie ich twarzy i obwożenie ich siedzących na ośle twarzą do ogona), posłuchajcie go, bo to znaczy że jest królem i macie mu wierzyć. Jeśli każe ich ukamieniować, to znaczy że jest prorokiem i strzeżcie się go, bo może wam odebrać to co macie." Przyprowadzono tych dwoje do Mahometa i wyjaśniono o co chodzi. Posłaniec Boży poszedł spotkać rabinów w ich szkole, chciał spotkac uczonych, a oni przedstawili mu Abdullaha Ibn Suriję.
Członek klanu Kurajza powiedział mi, że Abu Jasir i Ualab ibn Jahuda tam byli i Posłaniec Boży wypytywał ich aby dotrzeć do sedna sprawy, a oni, wskazując na miejsce gdzie siedział Abdullah ibn Surija, powiedzieli: "Ten jest najbardziej uczony w Torze wśród żyjących." On był wśród nich najmłodszy. Kidy byli sami, Posłaniec Boży wymógł pod przysięgą odpowiedź na pytanie czy Tora nie nakazuje kamieniować cudzołożników. "Tak," odparł tamten, "oni doskonale wiedzą, o Abdul Kasim, że jesteś prorokiem posłanym przez Boga, ale są zazdrośni." Posłaniec Boży wyszedł do nich i zadecydował, że ci dwoje mają być ukamieniowani u wrót meczetu. (...) później jednak Ibn Surija przeczył temu, że Mahomet jest prorokiem.
(...)
Muhammad ibn Talha ibn Jazid ibn Rukana powiedział mi, że Ismail ibn Ibrahim powiedział mu, że Ibn Abbas opowiadał mu, że Posłaniec Boży kazał ich ukamieniować i ukamieniowano ich u wrót meczetu. Kiedy ten żyd poczuł pierwszy kamień, pochylił się nad kobietą i starał się ją osłonić, aż oboje zostali zabici.
(...)
Salih ibn Kajsan al-Nafi, wyzwoleniec Abdullaha ibn Umara, powiedział mi, że Abdullah ibn Umar opowiadał: 'Kiedy Posłaniec Boży orzekł wyrok, poprosił o Torę. Rabin siedział tam i czytał, ale przykrył dłonią fragment o kamieniowaniu. Abdullah ibn Salam uderzył go po ręce, wołając: "To, o Posłańcy Boży, jest fragment o kamieniowaniu, którego on nie chce ci przeczytać!" Posłaniec Boży powiedział: "Biada wam, żydom! Co was skłoniło do porzucebnia Bożego nakazu, który trzymacie w rękach?! Oni mu odrzekli: "Wyrok wykonywano do momentu, kiedy pewien członek rodziny królewskiej i szlachetnego pochodzenia popełnił cudzołóstwo i król nie pozwolił go ukamieniować. Później ktoś inny popełnił cudzołóstwo i król chciał go ukamieniować, ale mu powiedzieli - Nie, póki nie ukamieniujesz tego a tego. W końcu zgodzili się załatwić sprawę przez tadżbih i przestali stosować kamieniowanie. Posłaniec Boży powiedział: "Ja jestem pierwszym, który przywraca przykazanie Boga i jego Księgi i nakazuje je wykonywać!" Wyrok na winowajcach wykonano, a Abdullah ibn Umar mówił: "Ja byłem wśród tych, którzy ich ukamieniowali."






KONIEC KLANU KURAJZA


Wedle tego, co opowiadał mi al-Zuhri, w czasie południowej modlitwy Gabriel przybył do posłańca Bożego mając na głowie haftowany turban i jadąc na mule z siodłem przykrytym kawałkiem brokatu. Spytał on Posłańca Bożego czy przestali już walczyć, a kiedy ten potwierdził, tamten powiedział, że aniołowie jeszcze nie złożyli broni i że on sam właśnie przed chwilą ścigał nieprzyjaciela. "Bóg nakazuje ci najechać na siedzibę klanu Kurajza. Ja sam tam zaraz pojadę wstrząsnąć ich twierdzą."
Prorok kazał ogłosić, że nikt nie ma odprawiać popołudniowej modlitwy, póki nie dotrze do siedziby klanu Kurajza. Posłaniec Boży wysłał Alego naprzód z chorągwią i ludzie się wokół niego zgromadzili. Ali posuwał się naprzód, aż dotarł w pobliże twierdzy i usłyszał wyzwiska pod adresem Posłańca Bożego. Wrócił on do posłańca Bożego, który był już w drodze, i powiedział mu, że nie chce być w pobliżu tych łotrów. Posłaniec Boży zapytał: "Dlaczego? Czyżbyś usłyszał jak mówili o mnie źle?" a kiedy Ali potwierdził, rzekł: "Gdyby zobaczyli mnie, nie mówili by tak." Kiedy Posłaniec Boży zbliżył się do twierdzy, zawołał: "O wy małpie syny! Bóg was poniżył i zemści się na was srodze!" Oni odparli: "O Abul Kasim, nie jesteś przecież barbarzyńcą!" (...)
Posłaniec Boży oblegał ich przez dwadzieścia pięć dni, aż poczuli, że nie mają wyjścia i Bóg zasiał strach w ich sercach. (...) W końcu poddali się, a Posłaniec Boży kazał ich umieścić w Medynie w domostwie Bint al-Harith, kobiety z klanu Nadżdżar. Potem Posłaniec Boży poszedł na bazar w Medynie (który służy za bazar do dziś) i wykopał tam długie rowy, następnie po nich posłał i obcinał im po kolei głowy, kiedy ich przyprowadzano po kilku. Był pośród nich ten bezbożnik Hujjaj ibn Achtab oraz Kaab ibn Asad, ich przywódca. Razem było ich 600 lub 700, choć niektórzy mówią, że mogło ich być nawet 800 lub 900. Kiedy tak ich po kilku odprowadzano, pytali Kaaba co ich może czekać. On odrzekł: "Nie rozumiecie? Nie widzicie, że wszyscy po kolei są wzywani, a nikt nie wraca? Na Boga, to oznacza śmierć!" Trwało to, aż Posłaniec Boży zabił wszystkich.(...)
Szuba ibn al-Hadżdżadż powiedział mi, że Abdul Malik ibn Umar powiedział mu, że Atija al-Kurajzi opowiadał: "Posłaniec Boży kazał zabić wszystkich dorosłych z klany Kurajza. Ja byłem tylko chłopcem i kiedy zobaczyli że nie jestem dorosły, puścili mnie wolno.(...)
Muhammad ibn Dżafar ibn al-Zubajr mówił mi, że Urwa ibn al-Zubajr mówił mu, że Aisza opowiadała: 'Tylko jedna z ich kobiet była zabita. Była ze mną i rozmawiała ze mną i śmiała się serdecznie kiedy Posłaniec Boży zabijał mężczyzn z jej klanu na rynku miasta. Nagle czyjś głos wypowiedział jej imię. "Na Boga!" zawołałam, "Co się stało?" Ona odpowiedziała: "Zabiją mnie." Zapytałam: "Za co?", ona odparła: "Za coś, co zrobiłam." Wyprowadzono ją i obcięto jej głowę. Aisza mawiała: "Nigdy nie zapomnę mojego podziwu dla jej dobrego humoru i śmiechu, mimo że cały czas wiedziała, że będzie zabita." (...)
Następnie Posłaniec Boży podzielił własność, żony i dzieci klanu Kurajza pomiędzy muzułmanów i tego dnia ustalił ile kto ma dostawać, a sam wziął piątą część. (...) Posłaniec Boży wybrał jedną z kobiet dla siebie, była to Rajhana bint Amr ibn Chunafa. (...) Pozostała ona jego niewolnicą do swojej śmierci. Posłaniec Boży zaproponował, że ją poślubi i ukryje za zasłoną, ale ona odpowiedziała: "Nie, wolę być twoją niewolnicą, tak będzie lepiej dla ciebie i dla mnie." (...) Następnie Posłaniec Boży nakazał, by Saad ibn al Anzari, brat Abdul Aszkala, pojechał z resztą kobiet z klanu Kurajza do Nadżdu i tam je sprzedał za konie i broń.






POŚLUBNA NOC MAHOMETA


Ktoś, komu nie mam powodu nie wierzyc powiedział mi, że Anas ibn Malik powiedział mu, że kiedy Posłaniec Boży chciał napaść na miasto, czekał świtu. Jeśli o świcie słyszał wezwanie do modlitwy, powstrzymywał się od ataku, jeśli nie słyszał, wówczas atakował. Przybyliśmy do Chajbaru wieczorem i Posłaniec Boży tam spędził noc, a o świcie nie usłyszał wezwania do modlitwy. Ruszył więc, a myśmy ruszyli za nim; ja jechałem za Abu Talhą, a moja stopa dotykała stopy Posłańca Bożego. Napotkaliśmy robotników z Chajbar wychodzących o świcie z łopatami i koszami. Kiedy zobaczyli Posłańca Bożego i wojsko, krzyknęli: "To Mahomet ze swoją armią!" i uciekli. Posłaniec Boży powiedział: "Bóg jest wielki, Chajbar będzie zniszczony."
(...)
Posłaniec Boży zajmował dobytek i zdobywał warowne zamki po kolei. Pierwsza padła warownia Na’im (tam Mahmud ibn Maslama zabity został zrzuconym na niego młyńskim kołem), następnie al-Kamus, warownia klanu Abul-Hukajk. Posłaniec Boży wziął tam trochę jeńców, była wśród nich Safija bint Hujjaj ibn Achtab, której mężem był Kinana ibn al-Rabi ibn Abu Hukajk, oraz jej dwie kuzynki. Posłaniec Boży wybrał Safiję dla siebie.
(...)
Kiedy Posłaniec Boży zdobył al-Kamus, twierdzę klanu Abul-Hukajk, sprowadzona doń została Safija bint Hujjaj ibn Achtab i jeszcze jedna kobieta. Bilal, który je wiódł, poprowadził je obok ciał zabitych żydów, na których widok kobieta, która była z Safiją, zaczęła wrzeszczeć, bić się po twarzy i sypać sobie piasek na głowę. Zobaczywszy ją, Posłabniec Boży powiedział "Weźcie stąd tę diablicę". Safiję kazał posadzić za sobą i przykrył ją swoim płaszczem, żeby muzułmanie wiedzieli, że wybrał ją dla siebie. Słyszałem, ja Posłaniec Boży mówił do Bilala, widząc zachowanie tej żydówki: "Czy ty nie masz serca, Bilal, żeby prowadzić te kobiety obok ich zabitych mężów?"
(...)
Kinana ibn al-Rabi, któremu klan al-Nadir powierzył pieczę nad swym skarbem, przyprowadzony był przed oblicze Posłańca Bożego, a ten wypytywał go o skarb. Kinana twierdził, że nic o nim nie wie. Pewien żyd przyprowadzony przed oblicze Posłańca Bożego powiedział, że każdego ranka o świcie widział go w pobliżu pewnej ruiny. Posłaniec Boży rzekł do Kinany: "Czy wiesz, że jeśli to u ciebie znajdziemy, zabiję cię?", a ten odparł: "Tak." Posłaniec Boży kazał rozkopać tę ruinę i część skarbu została odnaleziona. Kiedy go pytano gdzie jest reszta, odmówił odpowiedzi, więc Posłaniec Boży rozkazał, by al-Zubajr ibn al-Anwar zmusił go do odpowiedzi: "Torturuj go, aż wydusisz z niego wszystko." Ten więc skrzesał ogień krzemieniem i żelazem i przyłożył mu do piersi, aż tamten prawie wyzionął ducha. Potem Posłaniec Boży pozwolił, by zabrał go Muhammad ibn Maslama, a ten mu obciął głowę w zemście za swego brata Mahmuda.
(...)
Kiedy Posłaniec Boży poślubił Safiję (było to w Chajbar albo po drodze), uczesała ją, wymalowała i w ogóle przygotowała należycie dla Posłańca Bożego Umm Sulaim bint Milhan, matka Anasa ibn Malika, a Posłaniec Boży spędził z nią noc w swym namiocie. Abu Ajjub, brat Chalida ibn Zajda z klanu al-Nadżdżar, spędził noc z mieczem u pasa, strzegąc Posłańca Bożego i chodząc wokół namiotu, aż o świcie Posłaniec Boży zapytał co to ma znaczyć. Ten odrzekł: "Bałem się o ciebie z powodu tej kobiety, bo zabiłeś jej ojca, jej męża, jej bliskich i do całkiem niedawna była jeszcze niewierna. Bałem się o ciebie z jej powodu." Mówią, że Posłaniec Boży powiedział: "Boże, strzeż Abu Ajjuba tak, jak on całą noc strzegł mnie."






ZABIJAJCIE KAŻDEGO ŻYDA


Posłaniec Boży powiedział: "Zabijajcie każdego Żyda, który znajdzie się w waszej mocy!" Słysząc to Muhajjisa ibn Mas’ud rzucił się na ibn Sunajnę, żydowskiego kupca, z którym mieł stosunki towarzyskie i handlowe, i zabił go. Huwajjisa, jego starszy brat, nie był wtedy jeszcze muzułmaninem. Kiedy Muhajjisa zabił żyda, Huwajjisa zaczął go bić, wołając: "Ty bezbożniku, jak mogłeś zabić swojego żywiciela!" Muhajjisa odpowiedział: "Gdyby ten, kto mi go kazał zabić, kazał zabić i ciebie, odciął bym ci głowę." (...) Tamten odparł: "Na Boga! Gdyby Mahomet kazał ci mnie zabić, ty byś mnie zabił?" Ten odpowiedział "Na Boga, gdyby kazał mi obciąć ci głowę, zrobiłbym to." Tamten zawołał: "Na Boga, religia która do tegfo może doprowadzić, jest wspaniała!" i przyjął islam.
Opowiedział mi tę historię klient klanu Harisa, któremu opowiedziała to córka Muhajjisy, jej zaś opowiedział to sam Muhajjisa.









Strona główna




Zainteresowanych tematem zapraszam też na stronę z przekładem fragmentu
Koranu



Więcej na ten sam temat można znalezć w książce, którą można nabyć w internetowym wydawnictwie "Lulu"
"Zielnik Literatury Mówionej" - książka

(Tu można ją przejrzeć)