ŚWIĘTY, ŚWIĘTY, ŚWIĘTY, DŻA RASTAFARAJ
"Y widziałem anioła mocnego, głosem wielkim obwoływującego: Ktoż jest godzien otworzyć księgi y rozwiązać pieczęci ich? A żaden nie mogł ani w niebie, ani na ziemi, ani pod ziemią, otworzyć ksiąg ani na nie patrzyć. A iam wielce płakał iż żaden nie był nalezion godny otworzyć księgi, ani na nie patrzyć. Lecz ieden ze starszych rzekł mi: Nie płacz, oto zwyciężył Lew z pokolenia Judowego, korzeń Dawidow; aby ptworzył księgi y rozwiązał siedm ich pieczęci."
(Obiawienie św. Iana, 5;2-5)
"A ma na szacie y na biedrze napisano: Krol nad krolmi, Pan nad Pany."
(Obiwaienie św. Iana, 19;16)
Marcus Gravey, Tymczasowy Prezydent Stanów Zjednoczonych Afryki, był jedną z tych postaci, które zmieniają bieg historii. To prawda, że jego żądania wobec Ligi Narodów, by dawne niemieckie kolonie w Afryce przekazać amerykańskim Murzynom, nikt nie traktował poważnie. To prawda, że jego wezwania do "repatriacji", czyli powrotu do Afryki, posłuchała jedynie garstka. To prawda, że jego linie oceaniczne "Czarna Gwiazda", powstałe by umożliwić tę właśnie repatriację, okazały się finansowym fiaskiem. To prawda, że założona przezeń organizacja, Universal Negro Iprovement Association (UNIA), uznana została przez władze Stanów Zjednoczonych (Ameryki oczywiście) za wywrotową, a on sam deportowany na rodzinną Jamajkę. To prawda, że niewiele brakowało, a nawet na Jamajce by go nie przyjęto ze względu na jego "wywrotowość". To prawda w końcu, że nie dane mu było widzieć owoców swojej pracy i że w 1940 roku zmarł w Londynie w zapomnieniu. Prawdą jest jednak również to, że to on zmienił sposób myślenia Murzynów o sobie, ich uniżoność, ich akceptację tezy Białego Człowieka, że Murzyni są czymś niższym. Jego proste przesłanie: "Czarna skóra nie ma nic do rzeczy, z pewnością nie może być powodem do wstydu, już prędzej do dumy"; przesłanie powtarzane z uporem murzyńskiego Herzla, zmieniło historię. Jego duchowymi uczniami byli Martin Luther King, Malcolm X, Kwame Nkrumah. Na rodzinnej Jamajce jego wpływ był bardziej subtelny. Najbardziej dalekosiężne skutki wywołało zdanie, które miał wypowiedzieć w 1916 roku, tuż przed wyjazdem do Stanów: "Patrzcie na Afrykę, kiedy koronować będą Czarnego Króla; on będzie wybawicielem".
THEY SAY WHAT WE KNOW IS JUST WHAT THEY TEACH US, THAT WE ARE SO IGNORANT...
Twierdzą, że wiemy tylko to, czego oni nas nauczą, że jesteśmy ciamniakami...
(Bob Marley, Ambush in the Night)
W 1925 roku przybył na Jamajkę pastor Charles F. Goodbridge z Barbados, przywożąc ze sobą "Holy Piby", czyli "Biblię Czarnego Człowieka". Była to legendarna księga, drukowana podobno w New Jersey, a rozpowszechniana w całym anglojęzycznym świecie murzyńskim, łącznie z Południową Afryką. Do aury tajemniczości przyczyniła się niemało paniczna reakcja wszystkich oficjalnych kościołów chrześcijańskich, które traktowały ją jak jakąś średniowieczną herezję i tępiły na każdym kroku; z tego właśnie powodu Goodridge nie mógł działac w Kingston i schronił się w buszu w górach wschodniej Jamajki. Zwolennicy "Holy Piby" twierdzili, że jest to najwierniejsze tłumaczenie Biblii, która została zniekształcona i przeredagowana przez Białego Człowieka już w pierwszych wiekach po Chrystusie. W rzeczywistości była to mieszanina różnych tekstów, biblijnych i apokryficznych, głoszących przyszłą chwałę Czarnej Rasy. Zresztą najważniejszy cytat, na który do dziś powołują się rastafarianie, znajduje się również w kanonicznej Biblii: są to wersy 2-5 w piątym rozdziale Apokalipsy oraz wers 16 w dziewiętnastym rozdziale tejże księgi.
WHAT HAS BEEN HIDDEN FROM THE WISE AND THE PRUDENT, BEEN REVEALED TO THE BABY AND THE SUCKLING, IN EVERYTHING, IN EVERY WAY...
Co było ukryte przed mądrym i roztropnym, ujawnione zostało niemowlęciu ssającemu pierś, w pełni, we wszystkim...
(Bob Marley, Forever Loving Jah)
23 czerwca 1892 roku w Ejarsa Gora w pobliżu miasta Harar w Etiopii przyszedł na świat chłopiec inieniem Tafari Makonen. Należał on do rodu cesarza, dlatego przysługiwał mu tytuł Ras, czyli książę, jednakże jego ojciec był tylko guberbatorem prowincji. Tafari był niezwykłym dzieckiem. Powiadano, że nikt nie potrafi mu spojrzeć w oczy. Opowiadano, że zna mowę ptaków i zwierząt. Ze swymi nauczycielami rozmawiał tak, jak gdyby wszystkie święte księgi znał na pamięć. Jeden z nich zapytał go kiedyś skąd on to wszystko wie; Tafari odpowiedział, że cała ta wiedza przyszła doń jak olśnienie w momencie chrztu. Potem stopniowo zaczął zapominać, ale przypomniały mu o tym ptaki. Nauczyciel zapytał jaki ptak zaczął mu pierwszy o tym opowiadać, wówczas Tafari poprosił o kredki i narysował niezwykłego ptaka o barwnym upierzeniu, który nagle poderwał się z kartki i wyfrunął przez okno. Innym razem na zgromadzeniu duchownych, wśród których byli najdostojniejsi biskupi królestwa, Tafari opowiadał o początkach dynastii: o tym jak królowa Saba, dziewica, została podstępem uwiedziona przez króla Salomona w ostatnią noc swego pobytu w Jerozolimie, jak dostała pierścień Lwa Judejskiego po to, by go dała swemu synowi i by ojciec rozpoznał swego potomka gdy przyjedzie do Jerozolimy na naukę. Syn istotnie przyjechał, a wyjeżdżając uprowadził Arkę Przymierza. Wszystko to zgadzało się z pismami, ale Tafari dodawał mnóstwo szczegółów, tak że jeden z biskupów zapytał skąd on je zna. Wówczas Tafari nachylił się ku najbliżej siedzącemu, którym był mnich-gwardian z katedry w Aksum, gdzie ukryta jest Arka Przymierza, i szepnął mu coś do ucha. Gwardian zemdlał, a ocknąwszy się nie chciał z nikim na ten temat rozmawiać.
W 1917 roku, w wieku lat 25, ten niezwykły młodzieniec został regentem rządzącym w imieniu cesarzowej Zauditu, swojej ciotki. 2 kwietnia 1930 roku cesarzowa Zauditu zmarła. Tron przypadł Tafariemu. Postanowił on, że jego koronacja będzie ceremonią, jakiej kontynent afrykański jeszcze nie widział. Istotnie, przepych tej całodniowej ceremonii olśniewał. Z różnych krajów świata przybyli znakomici goście, jak również - oczywiście - dziennikarze. Koronacja Ras Tafariego była tematem dnia, weszła na pierwsze strony gazet na całym świecie. Również na Jamajce, gdzie wśród czytelników byli tacy, dla których sprawa była oczywista: Proroctwo się spełniło. Oto w Afryce koronowano Czarnego Króla. Jego tytuł brzmiał: Król Królów, Pan Panów, Lew Judejski Zwyciężający Wszystko, z rodu Dawidowego, w dodatku imię przybrał Haile Selassje, co znaczy Trójca Święta. Proroctwo się spełniło, Bóg przybrał postać człowieka, jego imię Jah Rastafari, Dża Rastafaraj ("Jah" to staroangielska wymowa imienia Jahwe; wymowa ostatniej litery - "i" jako "aj" - tez nie jest bez znaczenia). Zbawca się narodził i teraz pozostało już tylko czekać, aż przyśle statki i wyprowadzi swój lud z Domu Niewoli.
WE'RE SICK AND TIRED OF YOUR "ISIM SCHIZIM" GAME, WE KNOW AND WE UNDERSTAN, ALMIGHTY GOD IS A LIVING MAN
Rzygać się chce od waszej zabawy w "izmy i zchizmy", my wiemy i rozumiemy, Wszechmocny Bóg jest człowiekiem na ziemi...
(Bob Marley i Peter Tosh, Get up, Stand up)
Gazety nic nie wspominały o boskiej godności Selassje, donosiły natomiast o jakiejś brutalności jego rządu, ale jego czciciele temu nie wierzyli, ostatecznie prasa to narzędzie Babilonu. Kidy Marcus Gravey przybył na Jamajkę, też usiłował rastafarianom tę boskość cesarza wyperswadować, twierdził nawet, że jest on kiepskim politykiem i ponosi dużą część winy za '36 rok, ali i jemu nie wierzyli. Nie uwierzyli nawet w 1961 roku, kiedy niektórzy z nich pojechali do Etiopii i tam wysocy dostojnicy kościelni powiedzieli im, że cesarz jest praktykującym chrześcijaninem i że nie byłby zadowolony gdyby mu ktoś powiedział, że jest Bogiem. Dla rastafarian był to tylko jeden więcej dowód; ostatecznie takich, co dla siebie żądają boskiej czci, jest dość. Czyż nie jest tak, że kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, wywyższony będzie? Czyż możliwe, by prawdziwy Bóg-człowiek mógł sam o sobie mówić, że jest Bogiem?
DON'T LET THEM FOOL YOU, OR EVEN TRY TO SCHOOL YOU, WE'EVE GOT A MIND OF OUR OWN...
Nie dajcie się ogłupić ani nawet przeszkolić, mamy swój własny rozum...
(Bob Marey, Coul You Be Loved)
Leonard Percival Howell należał do tych, co nie dali się przeszkolić. W 1933 roku wszedł w konflikt z Graveyem, który mu nie pozwolił rozdawać ulotek w budynku swojej organizacji. Howell działał w slumsach Kingston i cieszył się popularnością; kiedy w 1940 roku wyprowadził swą trzódkę ze slumsów, zakładając w górach komunę zwaną Pinnacle, trzódka owa liczyła około 1700 osób. Na wzór indyjskich ascetów członkowie tej komuny nie ścinali włosów; uprawiali konopie, które nazywali hinduskim słowem "gandża", robili też z nich użytek taki sam, co hinduscy asceci, tj. palili w fajeczkach zwanych z hinduska "czilum". Na określenie cesarza Haile Selassje używali słowa "avatar", co po hindusku znaczy "Bóg wcielony", a sam Howell przybrał tytuł Gangunguru Maragh, czyli z hinduska "Nauczyciel Sławnej Mądrości, Wielki Król". Rzecz w tym jednak, że w przeciwieństwie do Indii, na Jamajce gandża jest nielegalna, a na dobitkę Guru głosił, że to nie król Anglii jest władcą czarnych mieszkańców Jamajki, lecz Jego Wysokość Haile Selassje, i to jemu należy płacić podatki. To wszystko razem powodowało, że Pinnacle było wielokroć najeżdżane przez policję i palone do gruntu. A kiedy Guru zaczął głosić, że on i Selassje to jedno, władze uznały, że Howell jest niezrównoważony psychicznie i w 1954 roku zamknęły go w domu wariatów.
BY THE POWER OF THE MOST HIGH WE KEEP ON SURVIVING, BY THE POWER OF THE MOST HIGH WE KEEP ON SURFACING
Dzięki mocy Najwyższego zawsze jakoś przeżywamy, dzięki mocy Najwyższego zawsze na wierzch wypływamy
(Bob Marley, Ambush in the night)
Howell był tylko jednym z przywódców-proroków. Innym był Prince Eduard Emmanuel, który w jednym z wywiadów stwierdził, że nie ma ziemskich rodziców, lecz jak Melchizedech został żywcem dostarczony z nieba na ziemię w parafii św. Anny na Jamajce. Prince Emmanuel mieszkał w slumsie Back-O-Wall w Kingston, gdzie w 1958 roku zwołał nyabingi, czyli wielki zjazd rastafarian. Miaso nagle wypełniło się egzotyczntmi postaciami w dredlokach chodzącymi dumnie w obłokach dymu konopnego, ze slumsów dochodziło bębnienie i śpeiwy, a policja twierdziła, że nad miastem zawisła groźba dekapitacji niektórych funkcjonariuszy w ofierze dla Jehowy. Tak czy owak jednym ze skutków owego nyabingi było zainteresowanie okazane ruchowi przez kilku humanistów z Kingston University. Po kilku miesiącach badań sporządzili oni raport wraz z rekomendacjami dla rządu; wśród propozycji było sprowadzenie misji Kościoła Koptyjskiego z Etiopii, a także wysłanie kilku przedstawicieli ruchu do tego dalekiego kraju, by mogli go sami zobaczyć. Co nie znaczy, że rastafarianie zyskali respekt w oczach władz. Prince Emmanuel musiał opuścić Back-O-Wall 12 lipca 1966 roku, kiedy to władze w ramach upiększania miasta potanowiły uporządkować slumsy: przyjechały spychacze i po prostu całość zrónały z ziemią, podczas gdy kilkutysięczny tłum mieszkańców patrzył bezradnie, jak pod gąsienicami giną ich domy i cały dobytek.
I SHOT THE SHERIFF, BUT I SWEAR IT WAS IN SELF-DEFENCE, I SHOT THE SHERIFF, BUT THEY SAY IT IS A CAPITAL OFFENCE
Zastrzeliłem dzielnicowego, ale przysięgam że w samoobronie, zastrzeliłem dzielnicowego, a oni mówią że za to jest kara śmierci.
(Bob Marley, I shot the sheriff)
W trakcie wielkiego nyabingi w 1958 roku w Kingston przebywał Caudius Henry, protestancki pastor z Nowego Jorku. Zafascynowany obrzędami i atmosferą zjazdu rastafarian postanowił zostać na Jamajce. Założył on w Kingston "Afrykański Kościół Reformowany", a sam przyjął tytuł "The Repairer of the Breach" ("Naprawiacz Pęknięcia"). Najlepszy numer wywinął jesienią 1959 roku, kiedy to zaczął sprzedawać bilety na repatriację, która miała się odbyć 5 października; cesarz Selassje miał podobno tego dnia przysłać statki i chętni mogli wyjechać. Jeden bilet kosztował szylinga, sprzedano ich tysiące, i w oznaczonym dniu rzesze zstąpiły do Kingston w oczekiwaniu, przybyły całe rodziny, niektórzy nawet sprzedali wszystko co posiadali. Nic się jednak nie wydarzyło i Claudius Henry, sprawca zamieszania, został aresztowany. Wykręcił się sianem: twierdził, że on traktował całą sprawę symbolicznie i że nie był w stanie przewidzieć, że ktoś to weźmie dosłownie. Wypuszczono go, ale wkrótce wrócił do pierdla, kiedy w jego kościele znaleziono skład broni, a na dobitkę okazało się, że jego syn szkoli w górach partyzantów i zdąrzył już zastrzelić paru dzielnicowych. Owego syna niedługo potem też złapano i powieszono.
GIVE US THE TEACHING OF HIS MAJESTY, WE DON'T WANT NO DEVIL'S PHILOSOPHY...
Dajcie nam naukę Jego Wysokości, nie chcemy żadnej diabelskiej filozofii...
(Bob Marley, One Drop)
Najważniejszym jednak dniem w dziejach rastafarianizmu na Jamajce był 21 kwietnia 1966 roku, kiedy to sam Jahwe Rastafari we własnej osobie przybył z państwową wizytą. Przywitanie Papieża w Polsce było drętwą uroczystością w porównaniu z przywitaniem cesarza Etiopii w Kingston. Skoro tylko samolot wylądował, płyta lotniska zalana została tłumem tysięcy pielgrzymów, z których każdy chciał dotknąć choć rąbka samolotu jego. Jego Cesarska Mość nie mógł nawet wysiąść. Tłum rozstąpił się dopiero kiedy skonsultowano się z przywódcami rastafariańskimi i jeden z nich, Mortimo Planno, przemówił do ludu wyjawiając wolę Jego Wysokości udania się na spoczynek do hotelu po męczącej podróży. Rastafarianie znów chodzili w białych szatach po Kingston, to był ich dzień, niektórzy z nich nawet spotkali się z cesarzem osobiście. Wtedy właśnie cesarz miał powiedzieć, że przed podróżą do Afryki czarni mieszkańcy Jamajki powinni osiągnąć wolność u siebie. Był to przełomowy moment dla ruchu, wówczas dosłowne traktowanie obietnicy Powrotu ustąpiło miejsca mistycznemu nurtowi. Albowiem:
THERE IS A NATURAL MYSTIC FLOWING THROUGH THE AIR, IF YOU LISTEN CAREFULLY NOW, YOU WILL HEAR...
Naturalna mistyka płynie przez powietrze, jeśli słuchasz uważnie, możesz ją usłyszeć...
(Bob Marley, Natural Mystic)
Cały zespół zakazów i nakazów dotyczących postępowania powoduje, że rastafarianizm uważany jest za rodzącą się nową religię. Najbardziej widocznym z tych zakazów jest zakaz ścinania i nawet czesania włosów, które noszone są w splątanych dredlokach na wzór hinduskich świętych mężów, acz rastafarianie powołują się raczej na wers piąty z rozdziału dwudziestego pierwszego Księgi Kapłańskiej Pisma Świętego. Mniej znane są zasady dotyczące jedzenia, te również przypominają niektóre indyjskie zakony: całkowity zakaz spożywania mięsa, nabiału, soli i przypraw oraz drapieżnych ryb; takie rastafariańskie pozywienie zwane jest ital. Kobietom nie wolno używać żadnych kosmetyków ani perfum. Ten ostatni przepis nie jest po to, by dręczyć kobiety, ale wręcz przeciwnie, wynika on z zasady upodmiotowienia każdej osoby. W rastafariańskim widzeniu świata w świecie Babilonu wszyscy ludzie są jedynie towarem, przedmiotem sprzedaży i kupna, a celem wszelkiego makijażu i perfum jest jedynie uatrakcyjnienie towaru. W niektórych wspólnotach, jak w tej prowadzonej przez Prince Emmanuela, wymagana jest ścisła wierność małżeńska; w innych odłamach ruchu ten problem jest mniej istotny, ale poszanowanie życia jest bezwzględnie obowiązującą zasadą, dlatego przerywanie ciąży uważane jest za zbrodnię. Oczywiście w Babilonie i tak zanurzeni są wszyscy; pomijając już brutalną policję (prześladującą za posiadanie boskiego ziela gandża), w dzisiejszym świecie niemal każdy, aby przeżyć, sprzedaje swoje ciało przez 40 godzin tygodniowo i wydaje się, że nie ma z tego wyjścia. Stąd oczekiwanie na statki i repatriację do Obiecanej Ziemi Afrykańskiej. Oczekiwanie na EXODUS. Acz isnieje też inna interpretacja tego EXODUSU: mistyczna. Wysiadka z pociągu babilońskiego i przesiadka na pociąg do Syjonu.
OPEN YOUR EYES AND LOOK WITHIN, ARE YOU SATISFIED WITH THE LIFE YOU'RE LIVING? EXODUS: MOVEMENT OF JAH PEOPLE
Otwórz oczy i spójrz do wewnątrz, czy jesteś zadowolony ze swojego życia? Exodus: ruch Bożego ludu.
(Bob Marely, Exodus)
Ruch mistyczny. Centralną koncepcją jest positive vibration, czyli "pozytywne drżenie". Jest to wyrażenie z języka hippisów; rastafarianie, będąc w równym stopniu co hippisi ruchem kontrkulturowym, przejęli od nich sporą część słownictwa. Jednakże "pozytywne drżenie" nabierało u nichnowego, szerszego znaczenia. Pozytywne drżenie przenika cały świat, obecne jest w każdym człowieku i każdy zdolny jest je usłyszeć, trzeba się tylko dostroić (tune in). Potrzeba do tego pewnego wysiłku, ale za to kto je raz usłyszy, ten sobie uświadomi, że nie ma różnic między osobami, że wszyscy stanowią JEDNO. Absurdalne twierdzenie dobrze znane ze wszystkich mistycznych ruchów w dziejach ludzkości. Rastafarianie z tego powodu wyeliminowali ze swego języka słowo "my", zamiast tego używają formy "JA I JA" (I and I). Haile Selassje uważany jest za Boga nie ze względu na osiągnięcia polityczne, lecz dlatego, że to on właśnie, będąc powtórnym przyjściem Chrystusa, jest źródłem POZYTYWNEGO DRŻENIA. Pozytywne drżenie jest w każdym człowieku, dlatego rastafarianie rzymskiej jedynki (I) przy imieniu Cesarza nie wymawiają jako liczebnika porządkowego, lecz jako angielskie słowo "ja". Podobnie wymawiana jest ostatnia litera imienia Rastafari.
NOW IS LATE, YOU SEE, MEN LOST THEIR FAITH, EATING UP ALL THE FLESH FROM OFF THE EARTH
Teraz jest za późno, ludzie już stracili wiarę jedząc żywe mięso ziemi ponad miarę
(Bob Marley, We and Them)
Dnia 21 ,kwietnia 1966 roku w Kingston, pośród tłumu przy drodze którą miał przejeżdżać Dostojny Gość, znajdowała się piękna czarna dziewczyna imieniem Rita. Była ona aktywistką protestanckiego kościoła; miała wprawdzie przyjaciół wśród rastafarian, którzy opowiadali jej niezykłe rzeczy o Cesarzu Etiopii, mówili że jest on Drugim Przyjściem Chrystusa i że ma, jak ten pierwszy, rany po gwoździach na dłoniach, jednakże pastor w kościele mówił co innego, a pastor był człowiekiem wykształconym i Rita nie wierzyła w rastafariańskie opowieści. Kiedy jednak tak stała w tła przejeżdżającą limuzynę, w pewnym momencie napotkała wzrok siedzącego w niej Dostojnego Gościa, słynne przeszywające spojrzenie Cesarza Selassje którego nikt nie mógł znieść i które natychmiast wytrąciło Ritę z jej psychicznego samozadowolenia. "Ciekawe czy ma stygmat", pomyślała i w tym momencie Cesarz podniósł rękę i ujrzała pośrodku dłoni wyraźną ranę. "Czy rzeczywiście jesteś Bogiem?"przemknęło Ricie przez myśl, Cesarz skinął głową. Trwało to wszystko ułamek sekundy, limuzyna pojechała dalej, ale Rita poczuła w tym momencie drżenie. Nagle zdało się jej, że otrzymała taką Wiarę, która nie ma nic wspólnego z przynależnością do jakiegokolwiek kościoła. Całe to zajście miałoby niewielkie znaczenie dla historii, gdyby nie to, że Rita była żoną człowieka wybranego przez Dża na pororka.
THERE WAS A BUFFALO SOLDIER, DREADLOCK RASTA, BUFFALO SOLDIER IN THE HEART OF THE CARRIBEAN
Był raz Bawoli Żołnierz, dredlok rasta, Bawoli Żołnierz w samym sercu Karaibów
(Bob Marley, Buffalo Soldier)
Robert Nesta Marley urodził się w domku z falistej blachy w małej wiosce w górach Jamajki. Jego ojciec, kapitam Mrley rodem z Loverpoolu, był tam policjantem; ożenił się ze swoją czarną kochanką kiedy zaszła w ciążę, ale wkróce po ślubie wyjechał i więcej się nie pojawił. Bob wychowywał się najpierw w tej wiosce, potem w slumsie w kingston gdzie przeniosła się jego matka. W slumsie założył swój pierwszy zespół reggae, The Wailers, i od tej chwili jego muzyczna gwiazda powoli rosła. W kwietniu 1966 przebywał w USA, gdzie jego matka powtórnie wyszła za mąż, więc nie był świadkiem wizyty cesarza w Kingston, ale przemiana Rity, która z prawowiernej i aktywnej protestantki stała się z dnia na dzień gorącą wyznawczynią Dża Rastafari, dała mu do myślenia. Bob początkowo opornie oswajał się z tą ideł wnikliwy; po długich sesjach rozumowania z Mortimo Planno, człowiekiem, którego całe Kingston widziało ramię w ramię z Jego Wysokością, sam stał się gorącym wyznawcą. Odtąd teksty piosenek Boba nabrały nowego charakteru, niosły przesłanie "ja i ja". A gwiazda artystyczna rosła, pod koniec lat sześćdziesiątych The Wailers byli najpopularniejszym zespołen na Jamajce. Próbowali wyjść poza Jamajkę; w 1972 roku ktoś im zorganizował tournée po Europie, które okazało się fiaskiem i w pewnym momencie organizatorzy znikli zostawiając członków zespołu w zimnej suterenie w Londynie, bez grosza. Wtedy Bob poszedł do swego dawnego znajomego z Jamajki, Chrisa Blackwella, właściciela znanej wytwórni płytowej "Island". To spotkanie przyniosło przełom nie tylko dla Boba i jego zespołu, ale dla całej kultury rstafariańskiej. Nastąpiła eksplozja.
IT REMINDS ME OF THE DAYS OF JERICHO, WHEN WE'VE TRODDEN DOWN JERICHO WALLS, THESE ARE THE DAYS WHEN WE TROD THROUGH BABYLON, GONNA TROD UTIL BABYLON FALLS
Przypomina mi to czasy Jerycha, kiedy zatupaliśmy jerychońskie mury, Teraz jest czas tupania w Babilonie; będziemy tupać aż Babilon runie.
(Bob Marley, Jump Nyabingi)
Zarówno muzyka, jak i cała osobowość Boba Marleya, miały niezwykłą moc przyciągania. Na wielu słuchaczach jego koncert robił takie właśnie wrażenie, jak spojrzenie Jego Cesarskiej Mości na Ricie, tak w każdym razie można wnioskować po ilości dredloków pojawiających się na ulicach po jego koncertach, i to zarówno wśród czarnej, jak białej młodzieży. Bob Marley jest żywym dowodem na nieprawdziwość wysuwanej niekiedy tezy, że w krajach anglojęzycznych poezja ma niewielki odbiór: piosenki jego znają na pamięć miliony. Na koncertach reggae prezenterzy dawno nabrali maniery cytowania całych zdań z jego tekstów na zasadzie podobnej do cytatów z Biblii: z założeniem, że słuchacz zna zarówno źródło, jak i kontekst. Jego teksty, pozornie formalnie niezborne, pełne są iskrzących się wielopoziomiwych metafor. Słowa proroka, a więc pochodzące od Boga, wplatane są w teksty zapowiedzi, innych piosenek oraz wierszy na zasadzie amuletu.
EMANCIPATE YOURSEF FROM MENTAL SLAVERY, NONE BUT OURSELVES CAN FREE OUR MIND
Wyemancypuj się z mentalnego niewolnictwa, nikt za nas nie wyzwoli naszego własnego umysłu.
(Bob marley, Redemption Song)
Muzykę reggae można podzielić na dwie części: pierwsza część to Bob Marley, druga część to cała reszta. Całą resztę można znów podzielić na dwie części: pop reggae, czyli reggae rozrywkowe, oraz roots reggae, czyli "reggae sięgające do korzeni". Pop reggae należy do świata Babilonu, roots reggae jest nośnikiem rastafariańskiej poezji. Roots reggae można znów podzielić na takie, gdzie muzyka dominuje, oraz takie, gdzie muzyka jest tłem dla kunsztownego tekstu. Skrajnym przykładem pierwszej tendencji jest Burning Spear, którego potężna muzyka jest okraszona kilkoma prostymi hasłami powtarzanymi w nieskończoność. Na drugim biegunie są tacy poeci, jak Lynton Kwezi Johnson czy Ini Kamoze, dla których muzyka jest jak gdyby środkiem dla przemycenia poezji odbiorcom, którzy by nigdy nie sięgnęli po tom wierszy. Pod względem treści można by twórców podzielić według osi: czysto religijne rastafariańskie przesłanie - teksty polityczne. Takie czysto religijne przesłaniemają utwory grupy "Misty In Roots", niektóre ich piosenki mogłyby być z powodzeniem śpiewane do mszy gdzyby nie to, że księża nie lubią kontrkultury oraz tych okropnych fryzur. Kapela "Aswad" jest już bardziej ambiwalentna: niektóre utwory są czysto rastafariańskie z metaforami w stylu Boba Marleya, inne traktują o apartheidzie w Południowej Afryce czy wzroście kosztów utrzymania w Londynie. Równie ambiwalentny jest Peter Tosh prowadzący swoimi piosenkami kampanie na rzecz zalegalizowania konopii, których uprawa, a nawet posiadanie, jest nielegalnie zarówno na Jamajce, jak i w Anglii. Chodzi nawet wieść, że zamordowany został właśnie dlatego, że - jak John Lennon - zawadzał jakimś politykom. Natomiast znów na skraju jest Lynton Kwezi Johnson, którego teksty są wściekle polityczne, komunistyczne w swym charakterze. Właściwie jest on poza granicami poezji rastafariańskiej; sam przyznaje, że jest pod jej wpływem, ale traktuje ją jak twórczość ludową i naiwną, trochę tak jak tow. Josif Wissarionowicz traktował czastuszki. Teksty reggae nie stawiają żadnych wymagań co do formy; większość nie ma żadnego metrum, a jedna z piosenek Boba Marleya jest fragmentem prozy: przemówienia Haile Selassje. Niektóre teksty stanowią jedynie sekwencję hasel, z których każde składa się zwykle z dwóch zdań, zazwyczaj rymowanych, ale za to niekoniecznie tej samej długości. Tak właśnie skonstruowane są piosenki Boba Marleya. Dla odmiany Peter Tosh tworzył majstersztyki pod względem formy, misterne tkanki przeplatających się rymów, rytmów i znaczeń. Ale teksty piosenek to nie wszystko, poezja rastafariańska nie ogranicza się bynajmniej do piosenek. W latach siedemdziesiątych w anglojęzycznych krajach Indii Zachodnich miała miejsce eksplozja poezji oralnej. Zaczęło się od prezenterów dyskotek, którzy rozbudowywali swoje zapowiedzi, aż rozrosły się do rozmiarów poematów. Prezenterzy preparowali sobie na ten cel specjalne nagrania z wymazaną ścieżką wokalną, zwane dub; z czasem muzycy zaczęli produkować nagrania specjalnie w tym celu. Niektórzy muzycy osiągnęli w ten sposób dużą popularność; Augustus Pablo, twórca wyłącznie instrumantalnych nagrań, był przez jakiś czas uważany za czołową postać reggae, godnego następcę Boba Marleya. Z drugiej strony poeci zaczęli wykonywać swoje teksty bez podkładu muzycznego. Niektórzy z nich potrafili zelektryzować publiczność nie gorzej niż gwiazdy reggae. Miarą siły oddziaływania może być los, jaki spotkał Michaela Smitha: 16 sierpnia 1983 roku na wieczorze srytykował pewnego ministra w rządzie Partii Pracy, a nazajutrz przechodząc przed budynkiem tejże partii zatrzymany został przez trzech osobników, którzy obrzucili go kamieniami, w wyniku czego zmarł. Oku Onuora natomiast siedział w więzieniu z a rabunek z dłonią w ręku; w więzieniu zaczął tworzyć, dzięki czemu wypuszczano go pod nadzorem na wieczory poetyckie, zdobył popularność i publicvzna akcja na rzecz jego uwolnienia spowodowała skrócenie wyroku. Większość tych poetów uważa ustne wykonanie za swoje główne medium, niechętnie (jeśli w ogóle) godząc się na zapis tekstu na papierze; Michael Smith, będąc jednym z najpopularniejszych wykonawców, nigdy nie wydał tomu wierszy. Chętniej dokonują nagrań, przy czym granica między recytacją a musyką jest zatarta, poeci bowiem recytują w charakterystycznym rytmie reggae, nawet bez akompaniamentu. Jest to żywa poezja, adrenalina płynie w jej żyłach. Krytyk jest wobec niej bezsilny, jego esej nie jest w stanie nikomu pomóc w odbiorze, albowiem jego esej nie jest w stanie wzbudzić wydzielania adrenaliny.
WE ARE GONNA CHANT DOWN BABYLON ONE MORE TIME
Ześpiewamy Babilon z powierzchni ziemi po raz kolejny...
(Bob Marley, Chant Down Babylon)
To wszystko to dopiero początki, kultura rastafariańska dopiero się zaczęła. Jesteśmy świadkami narodzin nowego nurtu w kulturze anglojęzycznej, nurtu który może mieć równie bujną przyszłość, i równie głęboki wpływ na kulturę śwata, co amrykański blues.
HOW MANY RIVERS DO WE HAVE TO CROSS BEFORE WE TALK TO THE BOSS?
Ile jeszcze musimy przejść rzek, zanim przywita nas Szef?
(Bob Marley, Burnin and a'Lootin)
Wydarzenie z jesieni 1972 roku spowodowało, iż potok kultury rastafariańskiej wystąpił z brzegów i stał się rzeką. Nie zatrzymało tej rzeki ani wydarzenie, z maja 1981, ani wcześniejsze wydarzenie z sierpnia 1975. 11 maja 1981 roku w Kingston lało, ciężkie chmury przewalały się nad miastem. Judy Mowatt, wieloletnia przyjaciółka Boba Marleya, wokalistka obecna na wszystkich prawie jego płytach i koncertach, siedziała na werandzie otoczona gromadką dzieci, kiedy piorun rozciął niebo i wpadł przez okno do pokoju trafiając w fotografię Boba wiszącą na ścianie; Judy wiedziała co to znaczy: jeszcze poprzedniego wieczoru po drugiej stronie morza, w Miami, Bob mówił do swojej matki: "Nie płacz, wszystko będzie w porządku, przygotuję miejsce", a nazajutrz już je przygotowywał, rozmawiał z Szefem, Dża Rastafar-ja. Jak zawsze - z pierścieniem na palcu. Bob dostał ten pierścień w 1977 roku od księcia Asfy Wossena, który odziedziczył go po ojcu. Książę Asfa Wossen we wrześniu 1974 roku uszedł z życiem, ponieważ leczył się w szwajcarskim szpitalu, kiedy do pałacu jego ojca wykrzykujących komunistyczne hasła; Jego Wysokość czekał na nich z całą godnością, stojąc przed ozdobną mapą kraju w hallu swojego biura. Żołdacy wykrzykując "Złodziej1", popychając go i kopiąc, zaprowadzili Jego Wysokość do ciasnej celi w więzieniu. 27 sierpnia 1975 roku rozeszła się wieść, że Jego Wysokość nie żyje. Nikt nie wie gdzie jest jego grób.
Rastafarianie uśmiechają się: "Jahwe nie da się zakopać". Oni nie wierzą w jego śmierć. On się mógł tylko rozpłynąć w powietrzu. Nie da się powiedzieć że On zmarł, ani też że BYŁ. Może to zresztą jest tylko figura retoryczna, czy też figura muślenia, którą jedynie obywatele Babilonu traktują dosłownie i dlatego nie mogą jej strawić? Czy to zresztą ma znaczenia? Lew Judejski Zwyciężający Wszystko, Rastafar-ja, Hajle Selassje Ja, Ja-hwe, JEST.
WHEN THE MORNING GATHER THE RAINBOW, I WANT YOU TO KNOW, I'M, A RAINBOW, TOO.
Kiedy ranek zbiera tęczę, chcę byś wiedziała: ja jestem tęczą też...
(Bob Marley, Sun Is Shinig)
(napisał Włodek Fenrych)
|