Vinoba Bhave

Vinoba Bhave to drugi Mahatma Gandhi, najbardziej wpływowa postać w Indiach od uzyskania niepodległośći. Sam Gandhi został zastrzelony wkrótce po jej uzyskaniu, ale przy życiu pozostał Vinoba, jego główny uczeń. Podobnie jak Gandhi, Vinoba nie wszedł w skład rządu niepodległej republiki, był bowiem wyznawcą filozofii, którą w Europie określa się jako anarchizm. Podobnie jak w przypadku Gandhiego, był to anarchizm specyficzny, ściśle powiąznay z pacyfizmem. Vinoba prowadził akcje bez przemocy podobne do tych, jakie Gandhi prowadził za panowania brytyjskiego, tyle że akcje Vinoby miały rozwiązywać problemy niepodległych już Indii. Najsłynniejszą była akcja bhudan, , czyli daru ziemi, w której Vinoba wzywał posiadaczy do dobrowolnego przekazywania ziemi bezrolnym. Dzięki tej akcji Vinoba uzyskał więcej ziemi, niż premier Nehru w wyniku reformy rolnej.

Dłuższy artykuł o Vinobie jest w mojej książce CZY JAHWE ZASTĘPÓW JEST WŁADCĄ TOTALNEGO PAŃSTWA. Tutaj zamieszczam tłumaczenia kilku fragmentów jego przemówień. Ilustrują one anarchizm w indyjskim wydaniu.






O NIEPOTRZEBNOŚCI PAŃSTWA


(...)Najpotężniejsze instytucje w dzisiejszym świecie są dwojakiego rodzaju: religijne i państwowe. Oba typy mają za zadanie służyć ludziom. Swego czasy społeczeństwo uważało je za konieczne i dziś jeszcze ich obu używa.
W momencie gdy powstawały, zapewne były użyteczne i konieczne, dziś jednak sytuacja jest inna. Społeczeństwo winno się wyzwolić od obu typów instytucji. Nie mówię, że powinno porzucić religię, bynajmniej, ale powinno porzucić religijne instytucje. Podobnie nie mówię, że nie powinno być uporządkowanego działania dla dobra społeczeństwa, powinny jednak być porzucone instytucje, które wykonują władzę w imię służby. Im więcej o tym myślę, tym bardziej jestem przekonany, że choć polityczne i religijne instytucje powstały w dobrym celu, cel ten został spełniony i dalsze ich istnienie nie da żadnych korzyści, a jedynie zaszkodzi.(...)


(...)Wielu współpracowników Gandhiego żyje w iluzji, że odpowiedzialność za rząd musi pozostać z nimi, że nie było sensu walczyć o niepodległość, gdybyśmy nie byli gotowi przejąć rządu. Z pewnością trzeba było przejąć władzę, ale celem powinno być, od samego początku, zniesienie władzy. Proces taki może trwać pięćdziesiąt lat, ale pierwszy krok musi być zrobiony dziś.(...)


(...)Ja podnoszę głos, jeżeli rząd robi coś dobrego. Nie ma potrzeby protestować przeciw błędom rządu, to jego pozytywne osiągnięcia wymagają protestu. Trzeba, żeby ludzie zobaczyli jakimi są baranami. Czy mamy się cieszyć z tego, żeśmy się zmienili w barany i chwalić się, jak to pastuszkowie dobrze o nas dbają? Chyba lepiej by było, gdyby pasterze zaniedbywali swoich obowiązków, wówczas może barany spostrzegłyby, że są baranami. Wtedy może wróciłyby do zmysłów i przypomniały sobie, że przecież nie są baranami, lecz ludźmi zdolnymi dbać o samych siebie.(...)


(...)Ostatecznym celem ruchu sarvodaya jest wolność od rądu. Używam słów wolność od, a nie brak rządu. Brak rządu isnieje w niektórych społeczeńswach, gdzie sprawy są w zupełnym bałaganie, nie ma porządku i aspołeczne elementy działają jak im się podoba. Nie o takie coś nam chodzi. Brak rządu musi być zastąpiony dobrym rządem, a dobry rząd musi być zastąpiony wolnością od rządu. Społeczeństwo wolne od rządu nie oznacza społeczeństwa, gdzie nie ma porządku. Oznacza ono społeczeństwo uporządkowane, ale takie, w którym władza spoczywa we wsiach.(...)


(...)Czy to ma oznaczać, że każda wieś powinna otrzymać władzę? Bynajmniej! Ta władza nie może być dana, ona musi być wzięta. Władza znajdzie się w rękach mieszkańców wsi wtedy, kiedy zadecydują oni sami prowadzić swe sprawy.(...)





Strona główna