Autor: Wlodzimierz Kaluza Dnia 24/06/1998
Czy warto wspominac komunistycznego lajdaka? Ja sam mialem juz problem z kupnem ksiazki o Moczarze - kupic, czy nie kupic, czytac o lotrze, czy lepiej o nim zapomniec? W koncu sie na kupno zdecydowalem, bo jakim lajdakiem by nie byl, mial jednak ponoc znaczny wplyw na losy mego kraju. Mieczyslaw Moczar - "Mietek" (1913-1986) byl wieloletnim czlonkiem komunistycznych organizacji poczynajac od KPP, poprzez PPR, az do PZPR. Byl partyzantem GL-AL, "nalezal do nielicznych wyzszych funkcjonariuszy UB, ktorzy wojne spedzili na obszarach okupowanych przez Niemcy"(1). W latach 1945-48 byl szefem Wojewodzkiego Urzedu Bezpieczenstwa Publicznego w Lodzi. Jego pierwszym zastepca byl kpt. J.Krakowski (pozniej w Gdansku) - wymieniam to nazwisko, bo spotkalem sie z nim ostatnio na sciepie w innym artykule. W latach swego szefowania w lodzkim UB prowadzil aktywna walke z Polskim Podziemiem, bral udzial w represjach przeciwnikow politycznych. W przygotowaniach do tzw. "referendum ludowego" (30.06.1946), do ktorego PPR szla z haslem "3xTAK" inicjowal akcje zastraszania opozycji, a takze najprawdopodobniej brak czynny udzial w falszowaniu wynikow tego referendum. O udziale Moczara w sfalszowanych wyborach z 19.01.1947 pisze dr.Lesiakowski "Rola Moczara i podleglego mu aparatu w (...) przedsiewzieciu zmierzajacym do wyeliminowania glownego przeciwnika politycznego PPR (chodzilo o PSL Mikolajczka - przyp. WK) i jej sojusznikow nie podlega dyskusji."(2) "W tej sytuacji stwierdzenie, ze 19 stycznia 1947 roku miala miejsce farsa wyborcza, nie powinno budzic wiekszych kontrowersji."(3) Nawiazujac do tak czesto na sciepie dyskutowanego tematu udzialu Zydow w UB, pozwole sobie zaprezentowac ponizszy cytat: "W warunkach niezwykle skomplikowanej polskiej rzeczywistosci powojennej zrodlem potencjalnych komplikacji mogl byc fakt zawarty w sprawozdaniu instruktora Wydzialu Organizacyjnego KC PPR - Stanislawa Brodzinskiego, ktory 12-18 sierpnia 1945 roku przeprowadzil inspekcje na terenie Lodzi. Stwierdzil on mianowicie, iz w organach UB 50% etatow zajeli Zydzi. Powolujac sie na opinie lokalnych dzialaczy PPR, Stanislaw Brodzinski informowal, ze wlasnie Zydzi mieli objac co lepsze stanowiska. Utrzymywanie tego stanu - wedlug jego opinii - moglo miec szkodliwy wplyw na odbior pracy aparatu bezpieczenstwa przez spoleczenstwo"(4) "Mimo, iz latem 1948 roku w kraju nastepowal radykalny zwrot polityczny, Moczar nie obawial sie utrzymywac kontaktow z Gomulka, ktorego pozycja po slynnym wystapieniu 3 czerwca na Plenum KC i po obradach Biura Informacyjnego partii komunistycznych 20 czerwca byla bardzo niepewna. Taki postepowanie nie bylo dobrze widziane przez tych czlonkow BP (Biura Politycznego - przyp WK.), ktorzy z zapalem przystapili do wprowadzenia w zycie kursu nastawionego na maksymalne zwiekszenie zaleznosci panstwa polskiego od Moskwy, na urzadzenie go na wzor i podobienstwo ZSRR. Zrywano w ten sposob z idea narodowej drogi do socjalizmu, ktora ulatwila w przeszlosci zdobycie i utrwalenie wladzy"(5) W roku 1948, Moczar popadl wiec w nielaske podczas zarzucanego Gomulce tzw. "odchylenia prawicowo-nacjonalistycznego". Znaczna wowczas nadreprezentacja Zydow w kierowniczych organach partii komunistycznej byla bezposrednia przyczyna odsuniecia Gomulki od stanowiska Sekretarza Generalnego PPR. W sprawie prowadzonej przez CKKP (Centralna Komisja Kontroli Partyjnej - przyp. WK.) 26.08.1948 przeciw Moczarowi glowny swiadkiem byl dyrektor III Departamentu MBP - Jan Tataj. "Zarzucal Moczarowi wyrazenie opinii, ze kierownictwo partii nie czuje problemow narodu, bo nie ma nic wspolnego z tym narodem. Innymi slowy mowiac, ze w obsadzie stanowisk w panstwie byla zla proporcja narodowosciowa, ze przewazaly osoby pochodzenia zydowskiego."(6) Moczar "oddalajac zarzut antysemityzmu, podczas jednego z przesluchan przez CKKP pytal pytal, dlaczego wolno mu wypowiadac sie w sprawach "Murzynow, Francuzow, Anglikow", a nie wolno mu zabrac glosu w kwestii zydowskiej, bo natychmiast uwazany jest za antysemite"(7) Przeczuwajacy chyba upadek Gomulki Moczar, wystosowal 28.08.1948 list do Biura Politycznego, w ktorym pisze: "Stanowisko tow.Wieslawa co do Zwiazku Radzieckiego i linii naszej partii zmusza mnie do nastepujacego oswiadczenia: 1. Przy boku kierownictwa naszej partii - Biurze Politycznym bede wiernie stal i realizowal jej linie, ktora prowadzi do socjalizmu. 2. Sentyment do czlowieka jest ludzkim objawem, lecz drozsza jest dla mnie nasza idea i z nia bede maszerowal, a nie z czlowiekiem. 3. Zwiazek Radziecki jest nie tylko naszym sojusznikiem, to jest powiedzenie dla narodu. Dla nas, partyjniakow, Zwiazek Radziecki jest nasza Ojczyzna, a granice nasze nie jestem w stanie dzis okreslic, dzis sa za Berlinem, a jutro beda na Giblartarze"(8) Kilka dni pozniej odbywalo sie plenum KC (31.08-03.09.1948), "w czasie ktorego nastapila ostateczna rozprawa z tzw. odchyleniem prawicowo-nacjonalistycznym w kierownictwie PPR."(9) Czwartego dnia obrad Moczar zlozyl samokrytyke: "Chcialbym zapewnic, ze bede sie staral tak, jak trzy miesiace przed tym bez zadnej reszty, wszystkimi silami pracowac dla dobra naszej Partii, poniewaz z Partia jestem zrosniety, kocham Partie, jak rowniez i Zwiazek Radziecki".(10)
Dalsza czesc samokrytyki skladal Moczar na III Plenum KC PZPR (11-13 listopada 1949 roku): "Faktem jest, iz w grupie tej (chodzilo o Gomulke, Zenona Kliszke, Mariana Spychalskiego por. str. 137 - WK.) znajdowalem sie, ale chcialbym towarzyszom wyjasnic, chociaz w paru slowach, ze owionely mnie tylko wiatry tej grupy. Ani razu nikt mi nie powiedzial, ani tez nie przypuszczalem, ze to bylo takie smierdzace, i ze tak zagrazalo naszej Partii, naszej polskiej rzeczywistosci. Ale stwierdzam, ze juz w ubieglym roku sierpniowe Plenum doprowadzilo mnie do rownowagi. Podkreslam, towarzysze, z cala sumiennoscia, ze tylko wiatry mnie owionely."(11) Samokrytyka Moczara zapewnila mu przejscie (05.09.1948) ze stanowiska szefa WUBP w Lodzi na stanowisko Wojewody Olsztynskiego, a nastepnie (1952) Przewodniczacego Wojewodzkiej Rady Narodowej w Bialymstoku. Mimo tego w roku 1950 WUBP w Lodzi podjelo "czynnosci przygotowawcze do rozpracowania rzekomej grupy lodzkich zwolennikow linii politycznej Gomulki(...) w przypadku Moczara podkreslano jego antysemityzm"(12), co mialo sie wyrazac "wielce symptomatycznymi slowami: "Mroz s... idzie przeciw nam z Zydami".(13) Mroz byl nastepca Moczara w WUBP w Lodzi. Dochodzenie umorzono, ale atmosfera nieufnosci otaczala Moczara takze w latac pozniejszych, kiedy to w UB rozwazano zaangazowanie do obserwacji Moczara jego najblizszych wspolpracowikow. Protestujacy przeciw temu Moczar "W przerwie obrad (plenum KC PZPR - WK.), widzac wiceministra R.Romkowskiego spacerujacego razem z dyrektorem X Departamentu Anatolem Fejginem, 'nie namyslajac sie wiele doszedlem do Romkowskiego' zadajac, aby zaprzestal 'organizowania wokol mnie prowokacji'. W przeciwnym razie - grozil R.Romkowskiemu - bedzie tego zalowal. Gdy zaatakowany wiceminister stwierdzil, 'ze ty mnie nie bedziesz uczyl co ja mam robic' oraz ze 'zna lepszych kozakow od ciebie, ktorzy ...' 'Mietek' na te slowa (...) bardzo sie wzburzyl, krzycac:- 'Ty s... leb ci ukrece i to zaraz to zrobie, tu w KC!', rzucil sie na R.Romkowskiego. Ten zas widzac, 'ze to nie przelewki, prysnal blyskawicznie we drzwi sali obrad. Nie gonilem go. Ale przypuszczam, ze mial szczescie'."(14) Jest dla mnie sprawa watpliwa, czy Moczar, ktory wyglaszal publiczna samokrytyke dajaca dowod uleglosci i strachu bylby w stanie zdobyc sie na taki atak na wiceministra bezpieki i to w przerwie obrad KC. Ale jesli tak rzeczywiscie uczynil, to jest to chyba jego pierwsza wyrazna grozba skierowana do Zyda. Ciekaw jestem jak ta sprawa rozwinie sie w latach pozniejszych, ale o tym napisze po przeczytaniu reszty tej bardzo ciekawej ksiazki. Na zakonczenie podaje urywki z przedmowy do ksiazki autorstwa doc. dr hab. Jerzy Eislera: "trzeba sprawiedliwie przyznac, iz Krzysztof Lesiakowski uczynil wszystko, aby bohatera swoich rozwazan ukazac w jak najszerszej perspektywie."(15) "Krzysztof Lesiakowski postawil przed soba ambitne zadanie napisania politycznej biografii Mieczyslawa Moczara i cel swoj zrealizowal w pelni. Powstala ksiazka, ktora mowi bardzo wiele nie tylko o portrecie politycznym, ale w ogole o postaci Mieczyslawa Moczara, ukazanej na szerszym tle powojennej historii Polski."(16) Wlodek Kaluza
(1) Krzysztof Lesiakowski "Mieczyslaw Moczar 'Mietek' Biografia Polityczna", Oficyna Wydawnicza rytm, Warszawa, 1998, str. 99 (2) tamze, str. 117 (3) tamze, str. 118 (4) tamze, str. 101 w oparciu o AAN, KC PPR, Sprawozdanie Instruktora Wydzialu Organizacyjnego KC S.Brodzinskiego z przeprowadzonej inspekcji od 12 VIII do 18 VIII 1945 r. na terenie miasta Lodz, sygn. 295/X-5, s. 101 (5) tamze, str. 131 w oparciu o K.Kersten, "Narodziny systemu wladzy. Polska 1943-1948, Poznan, 1990, s.387 (6) tamze, str. 132 (7) tamze, str. 132 w oparciu o "Protokol przesluchania Moczara przez CKKP. (Material w posiadaniu rodziny Moczara.) (8) tamze, str. 133 w oparciu o AAN, KC PPR, Prawicowo-nacjonalistyczne odchylenie w kierownictwie partii, sygn. 295/VII-248, s.134. (9) tamze, str. 133 (10) tamze, str. 135 w oparciu o AAN, KC PPR, Stenogram Plenum KC 31 VIII - 3 IX 1948 r. (11) tamze, str. 138 w oparciu o AAN, KC PZPR, Posiedzenie plenarne KC PZPR, sygn. 237/II-2, s. 421. (12) tamze, str. 143 (13) tamze, str. 142 (14) tamze, str. 144 w oparciu o M.Moczar, "Bitwa o Polske Ludowa" (15) tamze, str. 9 (16) tamze, str. 15
List otwarty do dr.Krzysztofa Lesiakowskiego
Niestety nie dotarlem do adresu dr.Krzysztofa Lesiakowskiego, a wiec zamieszczam ten list jako "list otwarty" z nadzieja, ze rozwoj internetu w Polsce pozwoli dr.Lesiakowskiemu juz niebawem zapoznac sie z jego trescia.
Szanowny Panie,
czytam wlasnie z wielkim zainteresowaniem Panska ksiazke "Mieczyslaw Moczar - 'Mietek' - Biografia Polityczna". Bardzo interesujaca i obiektywna wydaje mi sie pierwsza czesc ksiazki dotyczaca okresu do chwili objecia przez Moczara stanowiska Ministra PGR i nastepnie Wiceministra SW. Napisalem nawet do grupy soc.culture.polish przychylny Panskiej ksiazce artykul, w ktorym te ksiazke szczerze polecalem. Artykul ten zamiescilem takze pod adresem
O ile widzialem w pierwszej czesci Panskiej ksiazki wiele zgodnosci miedzy cytowanymi tam dokumentami i Panskim komentarzem i interpretacja, o tyle zupelnie nie rozumiem jak dochodzi Pan do stwiedzen podanych w bardziej "beletrystycznej" czesci dotyczacej lat 1953-1968. Co prawda podaje Pan tam takze wiele odnosnikow do interesujacych dokumentow, jednak jakos nie dostrzegam w tej czesci rzetelnej interpretacji tych dokumentow. Interpretacji, ktora dostrzegalem na poczatku ksiazki. Wprost przeciwnie calkiem wyrazne dla mnie jest pisanie pod wczesniejsze zalozenie. Zalozenie mianowicie, ze Moczar wszelkie swe dzialania w MSW i ZBoWiD podjal w celu polepszenia swojej pozycji politycznej, karierowiczostwa i dazenia do wladzy. Z drugiej strony podkresla Pan niejednokrotnie, ze brak jest dokumentow wyraznie wskazujacych na takie osobiste cele Moczara. Nie ma przemowien Moczara wskazujacych na takie zamiary, nie ma aktywnosci Moczara w ramach dzialan KC PZPR - nie melduje sie do przemowien, nie jest w tym srodowisku aktywny, a wiec nie mogl chyba liczyc na to, ze poprzez sam swoj pobyt w Warszawie zdobedzie sobie takie uznanie, aby mialo go to doprowadzic do pozycji np I Sekretarza. Skad wiec te stale sugestie, ze wlasnie tak dzialal?
Co wiecej przytacza Pan niejednokrotnie dokumenty swiadczace o czyms zupelnie innym, niz Panskie interpretacje. Np. wspomina Pan kilkakrotnie o zydowskich przyjaciolach Moczara z AL, o udziale Moczara w rocznicach powstania w gettcie warszawskim (lodzkim chyba tez), o przemowieniu, w ktorym odcina sie od antysemityzmu, o braku jakichkolwiek istotnych dyskusji na temat syjonizmu w ramach Kolegium MSW, a jednak nie przeszkadza to Panu wielokrotnie wspominac o antysemityzmie Moczara. Doprawdy jedynym wyjasnieniem jest dla mnie to, ze w czesci tej podjal sie Pan cytowania opinii wielu autorow w ten sposob Moczara przedstawiajacych (Lipski, Kuron, Eisler) i dal sie po prostu temu zasugerowac. W pierwszej czesci odnosil sie Pan, mam wrazenie, duzo bardziej krytycznie do przytaczanych dokumentow, natomiast w tej czesci przytacza Pan czesto zupelnie prywatne - w sensie niehistoryczne, pozbawione oparcia dokumentalnego - opinie wielu autorow i nie probuje Pan swego krytycyzmu. Szkoda.
Za bardzo nieudane uwazam takze praktyczne zignorowanie istotnych przemowien Gomulki, ktore jak Pan sam wspomina, mialy przelomowy charakter. Mysle tu o przemowieniu Gomulki w roku 1948, po ktorym zarzucono mu "odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne", o przemowieniu Gomulki z 19. czerwca 1967 roku na temat wojny szesciodniowej, jak rowniez o przemowieniu Gomulki z 19. marca 1968. Na stronie
Fakty przemawiajace przeciw zalozeniom antyzydowskiej spiskowosci Moczara podaje Pan z jednoznaczna interpretacja, ze chodzilo o cos zupelnie odwrotnego. Skad ta pewnosc? Mysle tu np. o udziale Moczara w obchodach rocznicy powstania w gettcie warszawskim, ktora interpretuje Pan jako probe ratowania twarzy. To, ze Moczar mogl miec zrozumialy uraz do Zydow za lata 1948-53 jest dla mnie jasne. Przewaga Zydow w owczesnym aparacie komunistycznych wladz byla wyrazna. Opowiadajacy sie za polska linia Gomulka zostal odsuniety od wladzy i wyladowal w wiezieniu. Moczar czul sie chyba zmuszony do samokrytyki i potepienia Gomulki. Takie rzeczy nie pozostaja bez sladu. Takie rzeczy sie pamieta. Moczar musial miec wiec rowniez swiadomosc, ze sie ugial, ze publicznie wypowiadal rzeczy wbrew sobie - w koncu jego sympatia dla Gomulki dala o sobie znac nawet w jego samokrytyce. Te wydarzenia mogly wywrzec na nim zdecydowanie negatywne wrazenie i wywolac trwaly uraz do tych ludzi, ktory byl prawdopodopodobnie stale odnawiany w pozniejszych juz latach w kontaktach z politykami okresu stalinowskiego. W latach 1953-56, a takze pozniejszych nie odsunieto bowiem z wielu eksponowanych stanowisk ludzi, ktorzy na poprzedni okres aktywnie i znaczaco wplyneli. Mysle, ze zbyt malo uwagi poswiecil Pan w swej ksiazce wlasnie temu trwaniu aktywnych stalinowcow na szczytach wladzy takze w latach po 1956. Zreszta nie dostrzega sie w Panskiej ksiazce takze tej zdumiewajacej metamorfozy wielu stalinowcow od pozycji wspierajacej terror, do pozycji "lewicy demokratycznej". O takich postawach wspominal w swych pamietnikach S.Kisielewski. Mysle, ze bez dokladniejszego rozpatrzenia wplywu tej metamorfozy na wiarygodnosc tych politykow nie mozna zrozumiec niecheci do Zydow ujawnionej m.in. w wydarzeniach marcowych. Pan to pomija calkowitym milczeniem, a przeciez chyba rola historyka jest rozpatrywac takze takie nagle i niespodziewane, a bardzo daleko idace zmiany i to wsrod osob o znaczacym wplywie na polityke tamtych lat. W dodatku nie byly to zmiany jednostkowe, a niemal grupowe. Czy uwaza Pan takie zmiany za nieistotne, badz tez nie uwaza Pan, zeby takie zmiany w ogole nastapily? Czy one nie mialy wplywu na stosunek Moczara do tej grupy?
W innym miejscu pisze Pan o krytycznym nastawieniu Rosjan do Moczara w roku 1968. Nigdzie jednak nie dostrzeglem jakiegokolwiek wskazania skad czerpie Pan te opinie. Czy istnieja jakies dokumenty swiadczace o takim nastawieniu? Poza tym, czy mozna sobie wyobrazic, aby komunisci w Polsce roku 1968 tolerowali na stanowisku Ministra Spraw Wewnetrznych czlowieka, na ktorego nie ma zgody Moskwy? Jakos nie jestem o tym przekonany.
W sumie odnosze wrazenie, ze najobszerniejsza czesc Panskiej ksiazki - czesc traktujaca o latach 1953-1968 nie wnosi wiele do rozwiazania zagadek tego okresu. Przyznam szczerze, ze czesc ta mocno mnie rozczarowala, szczegolnie w odniesieniu do Panskich komentarzy z pierwszej czesci ksiazki, gdzie Panskie opinie sa wyraznie podparte istniejacymi zrodlami historycznymi. W czesci dotyczacej lat 1953-1968 takiego oparcia komentarzy na dokumentach brak, albo sa one calkiem z dokumentami niezgodne .
Pozdrawiam
Wlodzimierz Kaluza