1.0. Część teoretyczna
1.1. W czasie powstania listopadowego, w roku 1831, poeta Rajmund (bądź Rajnold) Suchodolski napisał poloneza pod tytułem "Patrz Kościuszko na nas z nieba". Jedna z jego zwrotek brzmiała:
Kto powiedział, że Moskale
Są to bracia dla Lechitów
Temu pierwszy w łeb wypalę
Przed kościołem Karmelitów.
1.2. Pomieniona w rozdziale 1.1. zwrotka po wielu latach zyskała wielką, choć chyba nie do końca zamierzoną przez autora popularność. Późniejsze pokolenia obrały sobie bowiem ten czterowiersz, by szerzyć waśnie narodowościowe poprzez wstawianie określeń różnorodnych nacyj, opisu najrozmaitszych ich wad oraz gróźb dla osobników, którzy by istnienie owych wad ośmielili się zanegować. Czynili to wszakże niezgodnie z duchem pierwowzoru, natomiast zadziwiająco zgodnie z duchem niniejszej witryny - Kulinarnych Nowinek Babci Marynki™.
1.3. Czterowiersze oparte na schemacie opisanym w rozdziale 1.2. otrzymały zwyczajową nazwę "Moskali". Gwoli ścisłości należy tu dodać, że lansowany jest również niekiedy termin moskaliki.
1.3.0. W dziejach "Moskali" wyróżniamy trzy okresy.
1.3.1. Okresem pierwszym będzie funkcjonowanie w społeczeństwie wiersza w pierwotnej, niezmienionej wersji. Okres ten można scharakteryzować jako najdłuższy z trzech, bo trwający do ok. połowy XX wieku.
1.3.1.1. Gwoli ścisłości należy wszakże nadmienić, że historia notuje jednego "Moskala" autorstwa Adolfa Nowaczyńskiego, pochodzącego z "Szopki warszawskiej" z roku 1916:
Kto powiedział, że Germanie
To są bracia nas Sarmatów,
Temu wszystkie gnaty złamię
Pod kościołem Reformatów.
Można jednak podjąć dyskusję, na ile wiersz powyższy jest klasycznym "Moskalem", na ile zaś doraźną trawestacją. Zastosowanie go jednak do celów prześmiewczych przemawiałoby co prawda za zakwalifikowaniem go do tej kategorii. Póki co jednak, status tego poematu jest jeszcze dyskusyjny.
1.3.2. Okresem drugim będzie trwający od ok. połowy XX wieku okres, w którym dokonywano różnorakich przeróbek w oryginale R. Suchodolskiego. Powstałe wiersze charakteryzują się jednakowoż niezmienionym schematem ideologicznym, polegającym na gruntowaniu immanentnej podrzędności narodowości innej niż polska.
1.3.2.1. Ten okres historii epigramu został przypomniany, a w dużym stopniu wręcz przywrócony światu dzięki dwóm dziennikarkom "Gazety Wyborczej" - Annie Bikont i Joannie Szczęsnej, które dnia 23 grudnia 1998 opublikowały w Magazynie nr 52, cotygodniowym dodatku do "Gazety Wyborczej" artykuł z serii "Zabawy literackie - W co się bawić - w co się bawić - czyli staropolsko-dadaistyczna mieszanka do używania w długie zimowe wieczory w gronie rodziny i przyjaciół", w którym zamieściły wzmiankę o zabawach literackich uprawianych w kręgach intelektualistów w tzw. "czworakach literackich" na ul. Krupniczej 22 w Krakowie tuż po wojnie. Biorąca w owych zabawach udział Wisława Szymborska wspomniała w artykule między innymi i o tym, że ofiarą inwencji twórczej stał się kilkakrotnie i czterowiersz Suchodolskiego. "Niestety - powiada zacytowana w artykule noblistka - myśmy tego nie zapisywali, jakby życie miało trwać wiecznie i jakbyśmy mieli czas. A teraz nikt już tego nie pamięta." Od czego jednak wielki talent poetycki na miarę epoki. Nie zeszły i trzy miesiące, a "Magazyn" GW poetka zasiliła "Rymowaną rozprawą o wyższości Sarmatów nad inszymi nacjami tudzież o słusznej karze na zatwardziałych, którzy tego poglądu nie podzielają", gdzie znalazły się poniższe perły gatunku:
Kto powiedział, że Anglicy
uczęszczają do teatrów,
tego rąbnę po przyłbicy
pod kościołem Bonifratrów.
Kto powiedział, że Francuzi
piją kawę z filiżanek,
temu pierwszy dam po buzi
pod świątynią Felicjanek.
Kto powiedział, że Murzyni
korzystają czasem z wanny,
tego chromym się uczyni
pod katedrą Marii Panny.
Kto powiedział, że Łotysze
używają ludzkiej mowy,
z listy zdrowych go wypiszę
pod murami Częstochowy.
Kto powiedział, że Kazbecy
są mądrzejsi od baranów,
temu sam sflekuję plecy
pod klasztorem Salezjanów.
Kto powiedział, że Finowie
mają wujów i kuzynów,
krzyżem zdzielę go po głowie
w krypcie Ojców Kapucynów.
Kto powiedział, że Hiszpanie
noszą czasem jakieś buty,
uzębionym być przestanie
pod dzwonnicą świętej Ruty.
Kto powiedział, że Malgasze
jedzą z misek, nie z korytek,
temu pierwszy plunę w kaszę
w refektarzu Sióstr Wizytek.
Kto powiedział, że Bułgarzy
mają coś w rodzaju duszy,
temu przykrość się wydarzy
w studni Braci Templariuszy.
Kto powiedział, że Japońce
rozmawiają przy herbacie,
temu utnę wszystkie końce
w szczebrzeszyńskiej kolegiacie.
Kto powiedzieć śmiał, że Żydzi
mają krewną Miriam w raju,
temu życie tłum obrzydzi
pod figurą na rozstaju.
Kto powiedział, że Hindusi
cieszą się rodzimym ptactwem,
tego się do płaczu zmusi
u Trapistów, pod opactwem.
Kto powiedział, że Chińczyki
też są dziećmi ewolucji,
tego zniosą do kliniki
spod przybytku świętej Łucji.
Kto powiedział, że Huculi
mają pewien dryg do tańców,
w samej przegnam go koszuli
spod zakrystii Zmartwychwstańców.
Kto powiedział, że Jankesi
zwykli wstawać o poranku,
tego nawet cud nie wskrzesi
u Pijarów na krużganku.
A kto wmawia nam, że Włosi
to narodek pracowity,
ten się sam o krwotok prosi
pod kaplicą świętej Zyty.
Kto zaś o Sarmatach twierdzi,
że z kimkolwiek im do pary,
niech się nad nim lud rozsierdzi
pod plebanią świętej Klary!
Komponowanie moskalich czterowierszy zaczęło zataczać coraz szersze kręgi. Spotkało się z niewyobrażalnym oddźwiękiem zarówno wielkich, jak maluczkich.
Zbiór Szymborskiej wzbogacił bowiem co rychlej inny geniusz poezji polskiej, zwłaszcza gatunków wkraczających w granice określane mianem absurdu - Stanisław Barańczak:
Kto mi powie, że w Gujanie
Jada się coś prócz bananów -
Pierwszy nurzam go w guanie
Przed kościołem Franciszkanów.
Kto pochwali u Szwajcarek
Okrywanie ciał odzieżą
Skonfiskuję mu zegarek
"Rolex" pod Mariacką Wieżą.
Kto śmie rzec: "Nie każdy Turek
W pień wyrzyna i się piekli" -
Pierwszy palnę doń z dwu rurek
Pod kościołem świętej Tekli.
Kto sepleni: "Hej, Chińcyku,
Jak skutecnie muchy tępis!" -
Tego dźgaj, mój Scyzoryku,
Przed kościołem T. a Kempis!
Kto mi powie, że na Węgrzech
Gulasz w knajpie bywa świeżym -
Rycząc w głos: "Zaprzaństwa rżnę grzech!",
Przyrżnę mu przed świętym Jerzym.
Kto mi powie: "I Moskwiczka
Miewa wcięty w pasie tułów -
Zmieniam mu symetrię liczka
Przed klasztorem Kamedułów.
Kto śmie głosić "Afrykańczuk* -
Łobuz może, lecz nie łotr" - dam
Ja mu, dzierżąc w garści kańczug,
Lanie przed katedrą Notr-Dam.
* Afrykańczuk - Afrykańczyk niedobry, grasujący w bandach UPA
A kto doda: "I Azjaty
Nie trza zwać koniecznie łotrem",
Temu remont ja facjaty
Zrobię i przed świętym Piotrem.
Kto nam powie: "Lud Panamy
Też się na Wielkanoc kąpa" -
Temu szablą przez łeb damy
Przed kościołem Chryzopompa.
Kto zaś powie: "Zwyczaj Szweda -
Obuć stopę, choćby kierpcem",
Temu się już niczym nie da
Dać przez łeb, jak jeno Szczerbcem.
Sekretarz Wisławy Szymborskiej Michał Rusinek dorzucił te:
Kto powiedział, że Azerzy
Śmieci wrzucają do kosza
Tego piorun wnet uderzy
Pod ołtarzem Wita Stwosza.
Kto mi powie, że lud Basków
Gdy zjeść słono chce - to soli,
Wstrzyknę porcję mu zarazków
Przed kościołem I. Loyoli.
Kto mi powie, że w Estonii
Na list się nakleja znaczek,
Ten nabawi się pneumonii
Pod zakrystią sióstr duchaczek.
Kto mi powie, że Litwinki
Do pieczeni sypią kminek,
Temu wyrżnę pół rodzinki
Przed klasztorem sióstr beginek.
oraz kilka innych, okolicznościowych, bo napisanych z okazji jubileuszu XL-lecia "Znaku":
Kto mi powie, że Daviesa
Książki czyta się ciekawie,
Utnie mu się to, co zwisa
U sercanek w głównej nawie.
Kto śmie rzec, że Kołakowski
Da się czytać do poduszki,
Temu wyrwę wszystkie włoski
W takt kantaty S. Moniuszki.
Kto powie, że Maj Bronek
Jest Poetą przez "P" duże,
Zginie, zduszon przez postronek
W ciemną noc na Jasnej Górze.
Kto zaprzeczy, że z Miłosza
Mason jest i wróg polskości,
Tego złupię co do grosza
Przed świątynią opatrzności.
Kto mi powie, że z Tischnera
Kawał jest hermeneuty,
Tego wnet się sponiewiera
Przed kapliczką świętej Ruty.
Kto rzec śmie, że w klatce Illga
Patryoty bije serce,
W rzekę pod tytułem Wilga
Wrzuci się go po pasterce.
przy okazji Rusinek dał upust inwektywom pod adresem prof. Edwarda Balcerzana:
Kto rzec śmie, że z Balcerzana
Teoretyk jest z polotem,
Temu zmiażdży się organa
Pod maryjenburskim płotem.
i riposta - Balcerzan nie pozostał mu dłużny:
Kto powiedział, że Rusinek
Ma stosowną ilość nerek,
Ten nie wstanie już z roślinek
W oranżerii sakrekerek.
Prof. Balcerzan nie tylko z konieczności ciętego zripostowania adwersarzowi sięgnął do pakamery swej poetyckiej inwencji:
Kto powiedział, że się Czukcze,
Rozmnażając, łączą w pary,
Tego kres wiwatem uczczę
Na schodach poznańskiej fary.
Kto rzekł, że Aborygeni
Wiedzą, co to mrok, co ranek,
Ten istnienia formę zmieni
W refektarzu urszulanek.
Posądzenie poznańskiej Fary o posiadanie schodów wzbudziło wszelako żywe protesty poznaniaków:
Temu, kto łże, że Balcerzan
W farze kiedyś był w Poznaniu,
Za koszulę wrzucę jeża
Na schodach u franciszkanów.
Adam Kompowski, "GW" poznańska
Również Stanisław Balbus z Krakowa wziął na ząb Edwarda Balcerzana:
Kto powiedział, że Balcerzan
To poeta mocny w pysku,
Ten zostanie w mig obrzezan
Przed cerkiewką w Wołkowysku.
Tym razem annały milczą o ripoście.
Probierczyk, znany z ostatniej strony cotygodniowego Magazynu GW dołożył tylko Litwinom:
Kto powiedział, że Litwini
Poważają dumę damską,
Tego się do lochu wtryni
Pod kaplicą ostrobramską.
jako że wolał wziąć na ząb literatów:
Kto powiedział, że A. Stasiuk
Treść właściwie uwypukli,
Tego zwabi się do lasu
Na święto Jana z Dukli.
Kto powiedział, że Różewicz
Do sztambucha się nadawa,
Temu się wypruje trzewi
Pod kaplicą bł. Czesława.
Kto ogłosił, że Tokarczuk
To mistyczna anielica,
Tego zniesie się na tarczy
Spod kościoła w Wambierzycach.
Tego, kto rzekł, że Konwicki
Zrobi zawsze, co zamierza,
Zgładzi motłoch neoficki
U Świętego Kazimierza.
Kto powie, że Paweł Huelle
Wspomnieniami jeno żywie,
Zyska tyle, że za chwilę
Udusi się go w Oliwie.
Kto powiedział, że Libera
Lubi francuskie miłostki,
Niechaj weźmie go cholera
W drodze do św. Kostki.
Z tego, kto rzekł, że Stachura
To jest nabieranie gości,
Będzie ofiara ponura
Na ołtarzu Jaskrawości.
Kolejną ofiarą moskalskiej epidemii stał się Mikołaj Szymański, błyszcząc polotem i miotając gęsto kamieniami milowymi gatunku:
Kto powiada mi, że geje
są to bracia nas, hetero-,
tego na swój pal nadzieję
pod najbliższym "zero zero".
Kto mi powie, że jarosze
mają udział w życiu wiecznym,
tego z flaków wypatroszę
pod najbliższym barem mlecznym.
Kto powiada mi, że zwierzę
przyjacielem jest, nie wrogiem,
tego nutrią w łeb uderzę
pod najbliższym zoologiem.
Kto mi powie, że ateusz
ma mieć we mnie przyjaciela,
I shall kill him (sam to przełóż!)
pod kościołem Zbawiciela.
Kto mi powie, że policja
szanowana w Polsce będzie,
temu befsztyk zrobię z lic ja
pod kościołem, w parku, wszędzie!
Kto mi powie, że "Moskale"
to rozrywka umysłowa,
tego, rycząc w dzikim szale,
wsadzę w pociąg do Krakowa.
Autorki moskalego feblika nie ograniczyły się bynajmniej do relacjonowania dokonań innych:
Kto powiedział, że Słowacy
Zaglądają do słowników
Temu w twarz wystrzelę z racy
W przytomności zakonników.
Jerzy Sławomir Mac z "Wprost" wzbogacił skarbnicę "Moskali" o takie epigramaty:
"Białorusin - moim druhem!"
kto zakrzyknie - takich synów
walić będę w łeb obuchem
w Tyńcu u benedyktynów.
Z Łemkiem kto chce siąść przy stole,
pić z nim, aż nadejdzie nocka -
tego czeka sznur w stodole
u cystersów, tych z Wąchocka.
Kto pochwali Ukrainkę
za kształt biustu oraz ucha,
wart, by mu zadzierzgnąć linkę
w klasztorze Świętego Ducha.
Kto zaś powie: Czech odróżnia
co pisuar, a co dzbanek,
męska zrobi się zeń próżnia
na podwórcu urszulanek.
"Mądry Duńczyk" - ktoś mi powie:
"Patrz, potomek Andersena".
Tego zdzielę czymś po głowie,
aż się zdziwi święta Lena.
Na Norwegu ktoś jeżeli
polec chce jak na Zawiszy,
temu lues się udzieli
w refektarzu przeoryszy.
Kto mi powie, że Masaje
martwią się, gdy spłodzą łotra,
temu wnet obetnę jaje
u Świętego z Pawłem Piotra.
Kto mi powie, że Pigmeje
jedzą jeszcze coś prócz ryżu,
temu zaraz fest przyleję
na Trakcie, przy Świętym Krzyżu.
"Kirgiz czasem z konia schodzi",
kto tak powie - temu biada:
łeb w przybytku mu się schłodzi
tam, gdzie prymas czasem siada.
Kto zaś rzeknie, że Czeczeńcy
bywają też ogoleni -
głowę w kłos mu zmienią żeńcy
na pielgrzymce zgromadzeni.
Grzegorz Dobiecki, b. korespondent TVP w Paryżu stworzył:
Kto mi powie, że chasydzi
w salonowca grać nie mogą,
temu dłoń ma byt zohydzi
pod Nożyków synagogą.
Nie łżyj, Lachu, że Kozacy
czynią Rzplitej despekt znaczny,
bo załatwi cię na cacy
Konaszewicz-Sahajdaczny.
Autorem najstarszych historycznie uwiarygodnionych "Moskali" może okazać się redaktor "Przekroju" - Adam Klominek, który już w sierpniu 1956 roku stworzyć miał następujące trzy czterowiersze:
Jeśli powie ktoś, że Turek
Ma przyjaciół w nas, Słowianach,
Krwią i mózgiem splami murek
Przy klasztorze na Bielanach.
Kto o Baskach mylnie sądzi,
Że kochają Wawel stary,
Udowodnię mu, że błądzi,
Pod obrazem świętej Klary.
Kto mi powie, że Czuwasze
Mają ku nam afekt czuły,
Temu się napluje w kaszę
W celi ojca kameduły.
Inne wersje podają wszelako, że red. Klominek był jedynie depozytariuszem, który przechował tylko dzieła innych autorów, nie zaś oryginalnym twórcą. Kwestia ta stanowić będzie niewątpliwie przedmiot badań przyszłych teoretyków gatunku.
A oto plejada innych autorów i ich dzieł:
Kto powie, że Marian Stala
Wie cokolwiek o poezji,
Tego trup się będzie walał
Po całej archidiecezji.
Magda Heydel
Kto śmie godoć, że z K. Kutza
Lepszi pisorz niż senator,
Tego zaraz o łeb skróca
U wrót cerkwi w Ułan Bator.
Tadeusz Nyczek
Kto rozgłosi, że Pieronek
To przyrodni brat Rydzyka,
Temu utnie się ogonek.
Na ulicy Retoryka.
Tadeusz Nyczek
Kto mi powie, że Sarmata
nie jest zacnych nacji kwiatem,
tego wetknę pod prałata
i rozkwaszę go prałatem!
Szymon Kobyliński
Kto na mego śmie rodaka
rzucać brzydkie dziś kalumnie,
temu wrażę w pysk robaka
w bazylice przy kolumnie!
Szymon Kobyliński
Kto mi bąknie, że Polacy
być nie mogą wszech cnót wzorem,
zamaluję mu na cacy
durną gębę pod klasztorem!
Szymon Kobyliński
Kto na Polkę zechce ciskać
brudy, nie zachwyty same,
ten cieniutko będzie piskać,
gdy go złoję pod Notrdame!
Szymon Kobyliński
Kto śmie mówić mi, że Polak,
to nie top szczytowych zalet,
tego marna spotka dola,
tam gdzie za kościółkiem szalet!
Szymon Kobyliński
A kto powie, że Finowie
lepsi od nas do wypitki
tego bracie zdziel po głowie
koło kruchty u Brygidki
Urszula Kozioł
Rzucony pomysł złapał lud. "Moskale" trafiły pod strzechy. Pospolite ruszenie społeczeństwa, które zaczęło odnajdywać sens życia i pracy w tworzeniu odzwierciedliły listy do "GW":
Kto mi powie, że Anglicy
Wiedzą, co to są flamingi,
Tego wyślę do kostnicy
Spod ołtarza świętej Kingi.
Elwira Zielska
Kto jest zdania, że Anglicy
wyznają się na podwiązkach,
tego skąpię w jajecznicy
pod pomnikiem na Powązkach.
Jan Pacek
Kto powiedział, że Anglicy
mają kuchnię znakomitą,
ten wnet znajdzie się w kostnicy
albo zostanie banitą.
Stanisław Dubiel
Kto powiada, że Anglicy
przestrzegają zwykle planu,
tego będę gnał bez gaci
dookoła Watykanu.
anonim
Kto mi powie, że Berberzy
Na wielbłądach jeżdżą chwacko,
Gotów jestem go uderzyć
Pod chrzcielnicą w Świętym Jacku.
Ziemowit Adamiec
Kto mi powie, że Afgańczyk
Dom ma położony w górach,
Wbiję w plecy mu czekańczyk,
Nawet i w klasztornych murach
Jan Grycel
Kto powiedział, że Grek Platon
w uczcie przewodniczył gejom,
tego w grzbiet rąbnę łopatą
realną, nie jej ideą.
Władysław Kokoszka
Kto by rzekł, że Norwegowie
Prócz wad mają i zalety,
Tym się zajmie pogotowie
Po różańcu u Elżbiety.
Jerzy Czech
Kto by rzekł, że Ekwadorczyk
Za człowieka ujdzie śmiało,
Tego po łbie praśnie orczyk
Po procesji w Boże Ciało.
Jerzy Czech
Kto śmie wątpić, żeby Czesi
Wszechświatowy knuli spisek,
Tego gniewny lud powiesi
Pod klasztorem u klarysek.
Jerzy Czech
Kto powiedział, że Turkmeni
Chodzą też wyprostowani,
Stan skupienia zaraz zmieni
U stóp Jasnogórskiej Pani.
Jerzy Czech
Kto mi powie, że Austryjak
Głowę ma pod kapeluszem,
Temu po nieszporach nijak
W dziób dać nie chcem, ale muszem.
Jerzy Czech
Kto chce głosić, że Pigmeje
Używają słów nie tego,
Temu z nosa zrobię lejek
U prałata Jankowskiego.
Dorota Karaś i Magda Grzebałkowska, GW gdańska
Kto uważa, że Cyganie
Nie jadają sosu z brata,
Tego zeżrą wnet piranie
Pod oknami księdza prałata.
Dorota Karaś i Magda Grzebałkowska, GW gdańska
Kto mi powie, że Moskwianki
Nie hodują już kołtuna,
Tego dziś przejadą tanki
Pod siedzibą sekty Moona.
Dorota Karaś i Magda Grzebałkowska, GW gdańska
A kto rzeknie, że Mongoły
Nie zdobędą nagród Grammy,
Tego ciągnąć będą woły
Przed portretem Dalajlamy.
Dorota Karaś i Magda Grzebałkowska, GW gdańska
Kto powiedział, że lekarze
Nie potrafią pisać wierszy,
DNA mu się rozmaże,
Na Powązkach będzie pierwszy.
oraz
Kto powiedział, że kultury
Nosicielem Rus być może,
Temu w głowie zrobię dziury,
Ty przebaczysz, Panie Boże.
anonim
Kto powiedział, że Arabom
z turbanami jest do twarzy,
tego dam na ucztę krabom
w sadzawce u misjonarzy.
Anna i Andrzej Oryńscy
A kto powie mi, że Norweg
w koszykówkę grać potrafi,
temu zaraz strzelę w mordę
na boisku przy parafii.
Anna i Andrzej Oryńscy
Kto powiedział, że Pigmeje
rosną, gdy nadejdzie pora,
tego się na pal nadzieje
pod kapliczką Izydora.
Anna i Andrzej Oryńscy
Kto powiedział, że lekarze
już nie biorą ani centa,
temu świeże groby wskażę
niejednego ich pacjenta.
Anna i Andrzej Oryńscy
Kto powiedział, że Wałęsa
Nie zwojuje już niczego,
Temu nogi powyrywam
W krypcie księdza Jankowskiego.
Zofia Marciak
Kto mi tu bez przerwy truje,
Że bez Żydów nie ma zysku,
Temu fizys zdeformuję
Na wiadomym żwirowisku.
Jan Pacek
Kto mi nieopatrznie powie,
Żem jest gorszy od Szymborskiej,
Dam go do zeżarcia krowie,
Wymoczywszy w wodzie morskiej.
Jan Pacek
Kto by rzekł, że Latynosi
Są dobrymi kochankami,
Tego krew wnet ziemię zrosi
W Gnieźnie pod katedry drzwiami.
Ziemowit Adamiec
Kto zaś powie, że mnie Szkot
Wynagrodzi dziś sowicie,
Z tego wnet wycisnę pot
Na kropidło karmelicie.
Krzysztof Dorcz
Kto powiedział, że Barańczuk
Umie znaleźć przednie rymy,
Rychło pozna, co to kańczug
Na mogile Deotymy.
Witold Haltz
Kto obdarzon duchem małem,
W naszey Polszcze tem się brzydzim,
Więc go rąbniem urynałem
W zaułku przy św. Idzim!
Gwido Zlatkes, Uniwersytet Brandeisa, USA
Kto tam bieży przez Internet,
Prężąc muskuł swój i tułów,
Tego kopnę w sempiternę
Pod kopułą Kamedułów.
Gwido Zlatkes, Uniwersytet Brandeisa, USA
Kto powiada "Czytać Bikont
Wraz ze Szczęsną, toż to zbytek!",
Temu z nosa zrobię syfon
W rozmównicy u Wizytek.
Gwido Zlatkes, Uniwersytet Brandeisa, USA
Kto mi powie o Francuzie,
Że jest bardzo kulturalny,
Temu zaraz potnę buzię
I utopię w winie (mszalnym).
Janusz Jabłoński
Kto mi powie: Białorusin
Chodzi często do teatru,
Ten zaśpiewać cienko musi
W szpitalu u bonifratrów.
Janusz Jabłoński
Kto mi powie, że mój jamnik
Nie jest najpiękniejszym pieskiem,
Sprawię jego życia zanik
Przy pomocy gwoździa w desce.
Barbara Kędzierska
Kto powiedział, że Polacy
Żyją w zgodzie narodowej,
Tego łeb na srebrnej tacy
Wystawimy na Miodowej.
Maciej Sztompke
Kto powiedział, że Polacy
Wiodą żywot nienaganny,
Tego zdzielę lagą bacy
Przed kościołem Świętej Anny.
Maciej Sztompke
Kto powiedział, że Polacy
Ze swych dziejów lekcje biorą,
Tego tłumek wyonacy
U Wizytek późną porą.
Maciej Sztompke
Kto powiedział, że Polakom
Wszystko tak jak z płatka idzie,
Temu wytnę ujście flakom,
Miejsce: kościół farny w Lidzie.
Maciej Sztompke
Kto rzekł, że bieda Polaków
Źródło w zmowie ma światowej,
Pozbawiony będzie kłaków
Na odpuście w Poniatowej.
Maciej Sztompke
Kto powiedział o Polaku
Że ma duszę buntowniczą,
Wleczon będzie wnet na haku
Po Krakowie na Krupniczą.
Maciej Sztompke
Kto powiedział, że Polacy
Demokracji wzorem chlubnym,
Temu wyrżnę sznyt na glacy
(Choćby stał w orszaku ślubnym).
Maciej Sztompke
Kto powiedział, że Polacy
Klecą durne moskaliki,
Tego zmienię w porcję macy
U bram Piotra Bazyliki.
Maciej Sztompke
Kto powiedział, że Węgierki
Są ładniejsze od pawiana,
Temu sam odbiję nerki
Pod eremem brata Jana.
Marek Szatanik
Kto powiedział - do górali
Na wesele idź z sztachetą,
Tego bedziem bez łeb lali
I w kościele, choćby świecą.
Marek Szatanik
Kto uważa, że poznaniak
Hojny jest jak bankier szkocki,
Wnet otrzyma tęgie lanie
U cystersów, pod Wąchockiem.
Marek Szatanik
Kto powiedział, że Ślązacy
Biegli w piśmie są i mowie,
Zetnę głowę, dam na tacy
Jako wotum w Częstochowie.
Marek Szatanik
Kto mi powie, że Azjaci
Noszą chętnie czyste gatki;
Ten organa ważne straci
W celi przełożonej matki.
Joanna Rusinek
Kto mi powie, że Mulaci
Lubią często wszczynać chryje
Ten w chederze życie straci,
Gdy mu się ukręci szyję.
Joanna Rusinek
Kto mi powie że w Eurazji
Je się używając noże,
Ten ulegnie metaplazji *
W zielonoświątkowym zborze.
* (biol.) przekształcenie się tkanki organizmu w inną, pokrewną
Joanna Rusinek
Kto powiedział, że Finowie
Piorą czasem swe ubrania
Ten dostanie wnet po głowie
Pod kościołem Zwiastowania
Ziemowit Adamiec
Kto powiedział, że Holender
Życia tryb ma nienaganny,
Temu przeflancuję gębę
Przed kościołem św. Anny.
Elwira Zielska
Kto skłamie, że w Watykanie
straż nie salutuje piką,
oberwie po tyłku lanie
pod Piotrową bazyliką.
Piotr Jankowski, Opole
1.3.2.2.0. A oto reguły gatunku, o których sformułowanie pokusiły się red. red. Bikont i Szczęsna: "klasyczny moskalik zaczyna się słowami "Kto powiedział, że..." albo odpowiednikami tego sformułowania. W pozycji rymowej pojawiać się winna jakaś nacja. W drugim wersie natomiast podać należy jakąś absolutnie oczywistą informację czy opinię na temat inkryminowanego narodu. Trzeci wers z kolei winien przedstawiać obrazowo i dosadnie, co zostanie zrobione z delikwentem, który wyraził niefortunną opinię. I wreszcie wers ostatni - opisuje on po prostu miejsce akcji. Najlepiej, gdy jest to określony kościół czy klasztor; w klasycznym moskaliku - rzymskokatolicki. (...) Moskalik obowiązuje jeszcze określony układ rymów (a b a b) i silne uporządkowanie rytmicznie (najczęściej stopa trocheiczna)."
1.3.2.2.1. Rzecz jasna, definicja przytoczona w rozdziale 1.3.2.2.0. jest mocno dyskusyjna. Przede wszystkim, odstręcza krępującym inwencję twórców formalizmem, którego sztywne ramy - w każdym nieomal punkcie definicji - zostały i tak przekroczone przez większość najcelniejszych "Moskali" najwybitniejszych autorów przytoczonych powyżej. Inne zastrzeżenia - patrz rozdział 1.3.3., w którym scharakteryzowano "Moskale" należące do okresu trzeciego.
1.3.3. Okresem trzecim rozwoju gatunku, najkrótszym wprawdzie, lecz najlepiej dopasowanym do wymogów epoki porozumienia między narodami, wspólnej Europy i politycznej poprawności jest doba obecna, w której światło dzienne ujrzała postać "Moskali politycznie poprawionych" (cf. rozdział 1.3.3.1.). Mają one tę wyższość nad "Moskalami" klasycznymi, że stawiają wyżej piękno poetyckiego słowa niż suchy formalizm (patrz rozdział 1.3.2.2.0. - reguły gatunku). Pierwocin tego nurtu twórczości można upatrywać już w poniższych utworach:
Kto zaprzecza, że Kurdowie
mają prawo do istnienia,
temu prosto w oczy powiem,
że jest łajdak bez sumienia.
Katarzyna Foremska
Kto z głupoty doda: Żyd,
Nie zalicza się do ssaków,
Raban zrobię mu i wstyd
W katakumbach u Krzyżaków.
Krzysztof Dorcz
A kto powie mi, że Grecy
nie są warci kłaków funta,
temu wygarbuję plecy
przy wtórze dzwonu Zygmunta.
Urszula Kozioł
A kto powie, że Anglicy
to nie bracia, ale łotry,
spuszczę mu sos z mózgownicy,
choćby i pod Świętym Piotrem.
Urszula Kozioł
Kto powie, że Siuksów plemię
we łbie ma nie po kolei,
temu dam obuchem w ciemię
pod katedrą w Bazylei.
Urszula Kozioł
A kto powie, że Francuzy
nie są dla nas świetną parą,
ten zarobi tęgie guzy
w bramie pod toruńską farą.
Urszula Kozioł
Nie jest wszelako pewne, na ile świadomie autorzy powyższych dzieł lokowali się w nowej, lepszej tradycji. Pewne jest jedynie to, że tylko autor przytoczonych poniżej utworów programowo i ideologicznie umiejscowił się w trzecim okresie rozwojowym gatunku poetyckiego określanego jako "Moskale".
1.3.3.1. Poniżej Kulinarne Nowinki Babci Marynki™ jako pierwsze na świecie prezentują garść zupełnie nowych "Moskali". Charakteryzują się one tym, że nie tylko nie szargają dobrego imienia innych nacyj, ale grożą różnorakimi cierpieniami temu, kto odważy się na cześć owych etników nastawać. Utwory te napisane zostały specjalnie dla tej witryny i dla tego numeru KNBM. I to przez jednego z jej autorów.
Kto oświadczy, że Czeczeniec
Smak ma marny do kobitek,
Temu kończyn cyfrę zmienię
Pod kościołem sióstr wizytek
Kto zaprzeczy, że Murzynki
Nogi mają że aż hej
Ten bez krwi odejdzie krzynki
Spod kościoła J. Vianey
Kto oświadczy, że Chińczyków
Nie zalicza do zajętych
Tego przypnę do palików
Pod kościołem Wszystkich Świętych
Kto na czeski język pluje
Mówiąc, że jest barbarzyński,
Temu ząb wyekstrahuję
Aż na placu Sapieżyńskim
Jeśli powiesz, że Buriaci
To nadzwyczaj groźni zbójcy
W czaszkę wbiję topór ja ci
Pod kościołem Św. Trójcy
Powie kto, że pod Grudziądzem
Nie pływają piękne liny
Temu sekcję zwłok urządzę
W Akademii Medycyny
Kto zabluźni, że Azerzy
Wykałają przy konsumpcji,
Ten już raczej martwy leży
Z racji dwóch ołowiu uncji.
Kto złorzeknie, że Gruzini
Siorbią, sącząc z czar kakao,
Niech się żegna z najbliższymi
Pod pomnikiem Wodza Mao
Kto mi załże, że Ormianie
Mają uwiąd decyzyjny
Tego wezmą w ciężkim stanie
Wprost na blok operacyjny
Powie kto, że szwabskie ryje
Brzydzą go wręcz niewymownie
Temu w dowód stempel wbiję
Że karany był sądownie
Powie kto, że ci z Poznania
Raczej marni są sportowo
Temu utnę bez wahania
Tanią linię kredytową
Kto oświadczy, że po pysku
Sprać Francuza ma za cel,
Temu ja na twardym dysku
Zmażę pliki *.dll
Kto określi Greków z Cypru
Jako tych, co złemu służą,
Niech szykują kilka styp mu
Albo jedną, za to dużą
Na mieszkańców kto Alzacji
Powie 'wredne te Niemiaszki'
Śmierć poniesie rychłą z racji
Licznych ran szarpanych czaszki
Kto przypuści, że Rosjanin
Nie jest druhem idealnym,
Ten się rychło znajdzie w stanie
Przed- lub wręcz poagonalnym
"W Lhasie ma się manko w kasie"
- Kto chce znowu szerzyć mit ów,
Za tego wnet wezmę ja się
W refektarzu karmelitów
Ci, co bluźnią, że Guaranich
Czystość dżungli nie dość martwi
Będą po grób pokalani
Piętnem kłamstwa, a wnet martwi
Kto oświadczy, że Persowie
Nie doliczą aż do 100,
Ten, że pawian jest, nie człowiek
Anons dam na WWW
Kto oświadczy, że Zambijce
Trudno jest utrzymać fason
Gwóźdź do trumny i gromnicę
Może zatknąć już za pas on
Powie kto, że Czeszka zięcia
(Męża też) bije jak psa
Tego zgładzę bez mrugnięcia
Przy pomocy bomby "A"
Kto przypuści, że Francuzce
Nie chce jechać się nad morze
Zrobię właśnie to, co ZUS chce
Mu uczynić, lecz nie może
Kto określi Indian pewnych
Jako tych, co piją sporo
Ojciec, syn bądź dalsi krewni
W stanie ciężkim go zabiorą
Kto oświadczy, że z Rumunem
Świat kłopoty tylko ma
Temu ważny gen usunę
W jednej z helis DNA
Powie kto, że Włoch do mycia
Rąk podchodzi, gdy już musi
Tego już przez resztę życia
Do klęczenia się przymusi
|
1.0. Część teoretyczna
1.1. Dyskusja to wymiana poglądów. Zachodzi zazwyczaj pomiędzy dwiema osobami, choć często ma również
miejsce między większą liczbą uczestników.
1.2. Dyskusją poetycką nazywamy:
a. dyskusję na tematy związane z poezją;
b. dyskusję na różne tematy, ale utrzymaną w formie poetyckiej;
2.1.0. Dyskusja poetycka jako taka wynaleziona została w historii literatury światowej dwa razy.
2.1.1. Pierwszy raz wynaleziono ją w Japonii około wieku VIII. Wtedy formę tę nazwano renga, czyli pieśń łączona. Była przedmiotem dworskich rozrywek arystokracji w pełnym poezji i subtelności wczesnośredniowiecznym okresie Heian.
2.1.2. Powtórnie wynaleziona została na gruncie języka polskiego i w polskich warunkach kulturowych pod koniec XX wieku w Poznaniu przez redaktorów naczelnych KNBM™. Był to wynalazek całkowicie niezależny od prekursorskich w tym względzie dokonań Azjatów. Autorzy KNBM™ przeprowadzili pomiędzy sobą szereg dyskusji, zabijając nudę licealnych lekcji, zwłaszcza polskiego, pięknem poetyckiego słowa. Wiele lat później, spostrzegłszy wynalezienie Internetu, powrócili oni do pięknej tradycji poetyckiego dyskutowania.
2.2. Przedstawiona poniżej dyskusja poetycka cechuje się właściwościami pomienionymi w podpunkcie b. rozdziału 1.2.
2.3. Dyskusja poniższa przeprowadzona została omiędzy autorami redaktorami naczelnymi Kulinarnych Nowinek Babci Marynki™ w okresie około dwóch lat, za pośrednictwem ogólnoświatowej sieci Internet.
2.4. Wypowiedzi umieszczone po lewej są autorstwa Bartasa, te po prawej - Radzia.
|
Dusza smrodliwa jak wyziew piekieł
Lucyperowy lśni w gęby dnie kieł
|
Zabójczy odór dobiega z paszczy
Kto się na taką partię połaszczy?
|
I któż głos odda na taką partię
(Zwłaszcza jak ktoś ten ryż na dnia start je)?
|
Myślę, że ten wytwór naszej wyobraźni Nigdy w swym życiu nie przebywał w łaźni
Nie wziął do rąk mydła nigdy o poranku
Przeto na dzień dobry dają mu je w banku
|
Mydło wszystko myje, nawet uszy i szyje
Wziąć do ręki, zamoczyć i potrzeć starczy je
Sumienia plam i myśli nieczystej miazmatów
Nie zmyjesz jednak nigdy, nim dasz gardło katu
|
Kat z kolei to zawód takiego rodzaju
Że pomaga się ludziom przedostać do raju
Lub do piekieł bram zapukać, zależy od tego
Ile kto w swoim życiu zrobił czego złego
Chlał, rzygał, łożył cudzo na prawo i lewo,
Scyzorykiem z kory płatów poobdzierał drzewo,
Na komuchów głosował, przejeżdżał staruszki,
Klął lub z obcych sadów podpierdalał gruszki
|
Ku złu umysł ludzki zwykle się sposobi,
Do raju wszak idzie, kto zacnego coś robił.
Jadł warzywa, pił mleko i spać wcześnie chodził,
Po trzech latach z teściową się wreszcie pogodził,
Sejm i Senat szanował, dostał trzy ordery:
Za całokształt, za pracę, (ten - za bańki cztery)
Wierzył w Miłość - do bliźnich, do żony, do babci
I nigdy piętami nie przydepnął kapci.
|
Lecz cóż zrobić z facetem, co wbrew logiki prawom
Chlał jak wieprz, lecz się nigdy nie zaciągnął trawą,
Uważał na przejściach, by nie dygnąć pieszym,
Za to sympatią do teściowej specjalnie nie grzeszył,
Często jadł jarzynki, co smaczne i zdrowe,
Lecz ich nie uprawiał - kradł z grządek gotowe,
Dostał wreszcie order, lecz tylko dlatego,
Że towarzysza Edwarda traktował jak swego.
Jak rozstrzygnąć, gdzie miejsce takiego kolesia -
Czy w niebiosa go unieść, czy traktować jak śmiecia?
|
Dyskusja nasza w zbyt górne rejony się omskła,
Dla śmiertelnych tak ciemne, jak powietrze znad Śląska.
By więc Panu Bogu nie wchodzić w paradę,
Zajmijmy się idealnym dla cery obiadem,
Radem, gadem, nieładem czy "Wiśniowym Sadem",
Bądź też kwestią, jak dwudziestoletnią opylić gdzieś ładę.
|
Opylić - w porządku. Lecz za jaką cenę?
Kto zechce dać choć bańkę za starą gangrenę,
Za rzęcha, co odpalić się nie da bez kijka
I przejechać potrafi metrów ledwie kilka?
Co wyje i trzeszczy, ryczy i prycha,
A opony niejedna złapała już kicha,
Motor, co z Togliatti był techniki cudem
Przed 40 laty, teraz z wielkim trudem
Pracuje w dwusuwu rytmie jednostajnym,
Wiec jazda tym gównem jest ryzykiem skrajnym.
Nie ma w nim podwozia ani karoserii.
Drzwi i okna zniknęły jakimś prawem serii.
Brak kół i brak świateł. Siedzenia zabrali.
Tylko typ jakiś stoi i w mordę mnie wali. |
Przyznać muszę rację. Pozbycie się tego
Trychła za pieniądze to coś dość trudnego.
Jednak łada, co twierdząc chyba nie przesolę,
Jest Sowietów wrażych dyktatu symbolem.
Więc się jej pozbycie, co zada cios wżdyć im
Obowiązkiem jawi się nam patriotycznym.
Jeśli sprzedaż odpada, niech przyjdzie z pomocą
Chemia, z tkwiącą w cząsteczkach zajzajeru mocą,
Imć Alfreda Nobla świetnym wynalazkiem,
Czy syntezą jądrową, co bum robi z trzaskiem.
Niech żelastwo przetopi huta Sendzimira
Lub w modrego Bałtyku niechaj zniknie wirach.
Niech zginie & przepadnie widmo z kraju carów,
J. Stalina i najszybszych na świecie zegarów.
|
I kraju, myśl o którym nostalgii łzę jedną
Na obliczu czerwonym wyciska. I bledną
Twarze czarne na myśl o jego renesansie.
Lecz czemu o tym mowa? Jesteśmy jak w transie!
Czyżby strach przed powrotem tego, co się stało
Przed laty kazał nam po sieci żartować - ha, mało! -
- Nabijać się, wyśmiewać, rżeć śmiechem szyderczym
Z zegarów radzieckich. Może więc ten wierszyk
Jest lęków i bolączek nam wspólnych przejawem?
(Teraz Twoja kolej, ja wypiję kawę)
|
Jużci, moja kolej, by Tobie, kolego
Istnienie uświadomić, oj, oj, niejednego.
Bo płaski konsumeryzm dzisiejszej młodzieży
W interesie jedynie wstrętnych wrogów leży.
Więc każdy świadomy obywatel musi
Wilkiem patrzeć na wasz pociąg do słodkiej kawusi,
Coca-coli, video i gumy do żucia,
Co je Moskal przemyca dla dusz waszych trucia.
Jeśli się nie zbudzisz, zastanów Ty się no,
Miast cnego prawdziwka będziesz truflą jeno!
Chyba że Cię lagą, piękną jak lag miss
W czerep grzmotnę, aż zadrżysz, i przejdziesz katharsis.
|
Inklinacje, które wyżej zarzucasz młodzieży
Świadczą tylko o tem, żeś się już spenerzył
I jabola za 5 zł smakując się łykiem
Wszędzie widzisz Moskwę. Patrzysz ciągle bykiem
Na każdą nowinkę, co ubarwia życie,
Bo niby radziecka. Zamiast być w zachwycie
Nad stosunków z Niedźwiedziem wyraźną poprawą,
Masz pretensje nawet o to, że raczę się kawą.
Niechęć wciąż podsycasz - snadź dla taniej sławy -
Może język Rosjan też Ci jest plugawy?!
Więc wybić go zamierzasz z główek Polskim Dzieciom!
Dla mnie takie harce są robotą krecią
W stylu KaPeeNu, co z teczkami broi.
Przecież w Polsce Moskal już po wsiach nie stoi!
|
Stosunki?! Z niedźwiedziem?!! Widać więc dokładnie,
Że dam wdzięki płaskimi, mizdrzeniem nieskładnem,
Ich pieprzeniem od rzeczy znudzony głęboko,
Ku zoofiliiś skierował zblazowane oko.
Przyznam, urok niedźwiedzia o kałmuckim pysku
Jest dla wielu przemożny od lat z górą trzystu.
Ludziom tym zaś potęga, brutalność i buta
Mile łechce masochizm lubą wonią knuta.
Zoofilia, masochizm - różnych zboczeń nawał
Czyni z Ciebie wszelako wręcz dewianta kawał.
Twa obrona, zaiste, aż nazbyt celowa:
Konsumeryzm w tym wszystkim niech się z wstydem chowa!
|
Waść pojęcia nie masz - bo jak rzec inaczej -
O "stosunki" słowa dwoistości znaczeń!
Seks wraz z całą gamą jego wynaturzeń,
W bogobojnych sercach wzniecających burzę
Jest ze znaczeń gamy tym, rzekłbym, najprostszym
Lecz wskazanie na niego demaskuje to, czym
Naprawdę podszyte są Twe inklinacje...
Masz z tym... jakiś problem? Azaliż mam rację?
Bo cóż innego powodem jest naszej tu kłótni
Jak nie to, żeś jest - i basta - jeszcze jednym z krótkim!
|
|