|
Pomysły na opowiadania
|
1
|
2
|
3
|
4
|
5
|
6
|
7
|
8
|
9
|
10
|
Pomysł 1. Wieszczowie
a Internet
Czasy współczesne. Tajna komórka polskiego wywiadu wojskowego zajmuje się
badaniem ukrytych przekazów zaszyfrowanych w dziełach wieszczów, przyjmując
założenie, że dotyczą one współczesnych technologii.
Opowiadanie bardzo wariackie z pomysłami w stylu:
40 i 4 to nic innego jak internetowy kod błędu "404 file not found" pojawiający
się, gdy nie można odnaleźć strony WWW (a trzy korony to po prostu litery
WWW).
Pomysł 2. Matrix w wersji polskiej
Przeróbka Matrixa pełna aluzji do naszego lokalnego, polskiego kontekstu
kulturowego, np.:
-Nie o to chodzi, by schwytać króliczka Neo, ale by gonić go. (I jak? Dobrze
tej małej w czerwonym?)
-Agent jak Ubek może być wszędzie (to akurat odniesienie do Dicka).
-Będziecie czekać, aż przyjedzie Anderson na białym koniu?
-Wszystkim kręci Wielki Brat Wachowski.
-Zakładasz Neostradę?
-Merowing nazywałby się Popiel i bałby się klikania myszą.
-No i oczywiście film kończyłby się wielkim świętem z okazji powrotu Wyznacznika
(Neo) do Macierzy.
itp., itd.
Oraz z uwzględnienim polskich realiów: znajdźcie sprawną budkę telefoniczną,
że o metrze, czy autostradzie nie wspomnę. :-)
A cały film powinien być musicalem - z partiami muzycznymi w scenach walki.
3. Nienasycony Uniwersytet
Pomysł na powieść erotyczną dziejącą się na koedukacyjnym Uniwersytecie Magicznym.
Z użyciem wszelakich artefaktów, czarów, studiowania ksiąg zakazanych i wspólnego
badania różnych magicznych miejsc. Taki "Brudny Harry P." - przepraszam za
żart, nie mój. Z góry zastrzegam, że nie odsprzedaję tego pomysłu, bo trzeba
to napisać dobrze. A większość literatury tego gatunku, jak ze smutkiem dawno
temu skonstatowałem, albo popada w zbytnią perwersję zapominając o tajemnicy
i poezji, albo tonie w eufemizmach. Tak jakby autorzy nie potrafili wykorzystać
w pełni swojej wyobraźni. Oba podejścia owocują haniebnym spłyceniem materii.
4. Dusze źle skonfigurowane
Opowiadanie SF w którym ludzka świadomość prezentowana jest jako nic więcej
niż zestaw programów, które mózg-automat (coś w rodzaju kmputera-konsoli)
uruchamia w metafizycznej sieci komputerowej.
Opowiadanie pisane z punktu widzenia prawdziwie myślących Administratorów,
którzy zastanawiają się, czy pracujące dla nich konsole przypadkiem nie myślą
niezależnie (poza procedurami programów) i jeśli tak, to jak moga postrzegać
świat.
- Psychodeliczne, ale zabawne.
5. Dusze źle poskładane
W pewnym sensie rozwinięcie powyższego pomysłu i bardziej jeszcze w klimacie
Ubika
Philipa K. Dicka:
Ludzka świadomość nie jest czymś spójnym, a składa się z dziesiątków konkurujących
ze sobą (o czas głównego procesora danej jaźni) procesów myślowych. Wszystkie
one żyją jak bakterie w wielkim środowisku-supermózgu mieszczącym całą ludzkość
(por. opowiadanie SF
"Dywany Wanga", G. Egana). Poszczególne ludzkie jaźnie są efektem
zebrania razem w tymczasową koalicję określonego zestawu procesów. Na przykład
możesz posiadać 10% procesów wspólnych z twoim kumplem od brydża, 7% z twoim
kuzynem i 5% z Andrzejem Lepperem, a proporcej te będa się zmieniać płynnie
w trakcie całego twojego życia.
Warto zauważyć, że w ten sposób możnaby zbudować miliardową populację niezależnych
jaźni na bazie paru setek może procesów myślowych pobieranych przez wszystkie
jaźnie z tego samego centralnego serwera.
6. Niebo Inc., Terraformacja.
Historia statku terraformujacego planety. Jego załoga to zbiór "mózgów w
słojach" (elojów) sterujących za
pośrednictwem fal mózgowych biorobotami terraformującymi powierzchnię planety
- czyli ludźmi. Cała historia ludzkości naa nowej palnecie pokazywana jest
jako w pewnym sensie wielki teatr. Robotnicy (morloki) nie wiedzą, że tak naprawdę są
nieśmiertelni i po odsłużeniu określonego roboczożycia mogą wziąć urlop w raju-nirwanie
lub nająć się po raz kolejny do pracy (reinkarnować) na planecie. Wszeklie
konflikty w duszy ludzi (dualizm duszy, konflikt miedzy diabłem a aniołem
stróżem, etc.) są tylko odbiciem konfliktów między naturą eloja a naturą
morloka sterujących daną jednostką ludzką (roboczą).
Wypadałoby tu wykorzystać cytowany przez Tuwima kawał:
Na polu bitwy grabarz wrzuca ciała dodołów. Przechodzący obok oficer słyszy,
że jeden z wrzucanych do mogiły "trupów" coś szepcze, więc woła do grabarza:
-Człowieku, co robisz, ten przecież jeszcze coś szeptał.
Na co grabarz odpowiada:
-Panie, gdyby słuchać, co tam każdy szepcze, to by tu żadnych trupów nie
było.
7. Bunt w piekle
Grzesznicy uwięzieni w piekle powstają przeciw torturującym ich diabłom.
Trwa długotrwała wojana w jaskiniach i korytarzach. Diabły choć potęzniejsze
przegrywają, bowiem ludzka dusza jest nieśmiertelna, a po tysiącleciach cierpień
grzesznikom jest już wszystko jedno - przestali się bać. W chwili rozpaczy
Lucyfer dzwoni po pomoc do Nieba i z przerażeniem dowiaduje się, że tam też
wybuchła rebelia - ludzie dobrzy znudzeni wieczną szczęśliwością i rozłączeni
od bliskich, którym się nie udało (i wylądowali na dole) wznieśli bunt, a
anioły nie moga im nic zrobić, bo przecież zgodnie z Prawem zostali zbawieni.
8. Karol Wojtyła i Bóg - jednoaktówka
Krótka sztuka o spotkaniu po śmierci z Bogiem, który wyjaśnia mu, że nie
stał za przepowiednią fatimską (tą częścią o zamachu na Jana Pawła II) i
że nie bawi się w takie gierki godne służb bezpieczeństwa. Plus kilka rozważań
ogólnofilozoficznych o naturze Boga oraz konsekwencjach ludzkich czynów.
Plus rozwiązanie zagadki kardynała "in corpore" - choć dla katolika powinno
to być jasne. ;-)
Chwytliwe, ale zbyt banalne, bo w końcu wszystko zostało tutaj już powiedziane
przez filozofów i teologów, tylko ludzie mają krótką pamięć. Poza tym "podczepianie"
się pod sławną osobę jest nie fair i odrobinę infantylne. Zresztą sam wielokrotnie
wierzyłem w głupsze rzeczy.
9. Egzekutor polityków
Kryminał. Ktoś zabija prominentnych polskich polityków: posłów, ministrów.
Z regularnością szwajcarskiego zegarka dwa razy w tygodniu. Rzecz opowiedziana
z punktu widzenia komisarza prowadzącego śledztwo. Każde zabójstwo jest inne,
nigdy nie ma świadków, żadnych śladów, które dawałyby jakieś sensowne wskazówki.
Morderstwa dokonywane są bez żadnego klucza politycznego (giną przedstawiciele
wszystkich opcji), ani schematu. Ochrona nic nie widzi lub też ginie. Wszystkie
tropy prowadzą do nikąd. Zabójca nie zostawia żadnych listów, nie przedstawia
żadnych żądań. Tylko zabija. Zreszta tak prawdę powiedziawszy nie ma żadnych
dowodów, że popełnia je jedna i ta sama osoba: przemawia za tym tylko zawsze
ta sama beznamiętna metodyczność i wspólny "zawód" ofiar.
Historia może być niezła, choć psychopatyczna. Najlepsza oczywiście będzie
puenta.
Oczywiście w prawdziwym życiu zabójcę od razu by złapano, ale pofantazjować
można.
10. Wartość TYNF-a
Pomysł na odrobinę psychodeliczne opowiadanie (w stylu Sheckleya).
Od pewnego czasu gryzlo mnie pytanie:
Jeśli dobry żart jest Tynfa wart, to czego akronimem jest TYNF? (Zapominając
na moment, że nazwa pieniądza pochodząca od nazwiska Andrzeja Tymfa odpowiedzialnego
za bicie monety w czasach Jana Kazimierza).
W końcu mnie olśniło :-)
TYNF to skrśt od: That You Not Found (When you returned back to home) - to
czego nie znaleźliście (po powrocie do domu). Czyli coś w rodzaju Prawa Niespodzianki
w spakowanej postaci.
Przychodzi do Ciebie archetypiczny handlarz z Innego Wymiaru i oferuje, że
podczas twojej nieobecności zbuduje ci Dom z Nieskończoną Liczbą Komnat,
ale gdy do niego powrócisz, zapłacisz za niego tym, czego w nim nie znajdziesz
- jeśli dom Ci się rozpadnie, bo bez tego,, Czego w nim nie ma, nie będzie
Ci się podobał, to handlarz zabiera cały dom. Przy czym jest to problem prawniczo-ontologiczny.
Np. jeśli nie znajdziesz szczęścia, to zapłacisz szczęściem. Jeśli bezpieczeństwa,
to bezpieczeństwem. Jeśli Boga to Bogiem. Jeśli nie znajdziesz niczego, to
niczym nie zapłacisz i będziesz mieć dom za darmo (ale za to pusty, bo bez
niczego w środku).
Jestem ciekaw, czy (zważywszy na podwójne przeczenie w języku polskim), dałoby
się w stanie sprawdzić tak sformułowaną umowę od strony kruczków prawnych.
Pewnie zajęłoby to całą wieczność. Więc i tak dom byłby za darmo ;-)
Powrót można by opisać na przykład tak: bohater budzi się gdzieś z amnezją
i powoli odzyskuje pamięć o świecie i własnej tożsamości, które są w tym
kontekście jego domem. Można też oczywiście prozaicznie: bohater staje przed
drzwiami surrealistycznego domu (trochę takiego jak z legendy o Sinobrodym
lub psychodelicznym z nutką grozy jak obrazy w stylu Eschera,
czy Linie Lordów Chaosu z drugiej części cyklu o Amberze) i zaczyna szukać
zaglądając do różnych pokojów.
11. Szyfry Feynmana.
Opowiadanie zahacza o tematy dość osobiste, więc nie wiem, czy je napiszę.
Na bazie wspomnień fizyka-noblisty Richarda P. Feynmana "Pan raczy żartować
panie Feynman". W trakcie kiedy pracował nad bombą atomować w Los Alamos
bawił się ze swoją żoną w irytowanie wojskowych cenzorów - jego żona Arlene
(umiejrająca na gruźlicę) przesyłała do ośrodka zaszyfrowane listy, a Feynman
próbował je łamać. Między innymi pewnego razu wysłała mu w liście puzzle
wraz z wyciętą z gazety reklamą "Prześlij swojemu ukochanemu wiadomość na
układance".
Jakiś czaa potem zmarła, a projekt Manhattan dobiegł końca. Feyman chcąc
nadal pracować dla wojska musiał przejść badania lekarskie, w tym psychiatryczne.
W trakcie nich Feynman (F) odbył
dość dziwaczną (w sensie zadawanych pyytań) rozmowę z psychologiem (P):
"P: -Dzień dobry Dick. Widzę, że
podczas wojny pracowałeś w Los Alamos?
F: -No.
P:-Była tam kiedyś męska
szkoła z internatem, prawda?
F: -Była.
P:-Dużo zostało po niej budynków?
-Tylko kilka.
(...)
P:-Powiedziałeś, że zdarza
ci się słyszeć głosy. Czy mógłbyś je opisać?
(...)
P:-Powiedziałeś, że rozmawiasz
ze swoją zmarłą żoną. co do niej mówisz?"
(...)
P:-Jak to, masz doktorat
z fizyki i nie wiesz, co to są zjawiska paranormalne?
F: -Ano nie wiem.
P:-Zjawiska paranormalne
to te, w które wierzy sir Oliver Lodge i
jego szkoła."
Pomysł jest następujący: Po śmierci ludzie lądują w jakiejś bazie-raju stworzonym
przez obcą cywilizację. Moga obserwować swoich bliskich i próbować sie z
nimi kontaktować (za pomocą odpowiedniej aparatury), ale ponieważ bliscy
na Ziemi są na niskim poziomie technicznym i nie mają odpowiedniego sprzętu
odbiorczego, kontakt taki jest dość trudny. Jesli bliska osoba nie wierzy
w zjawiska paranormalne, praktycznie niemożliwy. Można próbować używać innych
ludzi jako przekaźników (aparatów komórkowych), ale kontakt jest bardzo trudny,
bo możliwości skłonienia żywej osoby do wypowiedzenia określonych słów, czy
przekazania pliskiej osobie określonych informacji są dość ograniczone -
muszą bazować na tym, co dana osoba-przekaźnik wie i na spostrzegawczości
bliskiej osobu (odbiorcy).
Specjalny zespół ludzi naukowców z "raju" próbował nauczyć dwoje Ziemian
Feynmana i Arlene komunikowania się ze sobą najpierw wciągajac ich w gierki
z szyframi, by podsunąć mu wskazówki ułatwiające kontakt, gdy już jego żona
umrze (układanka: złóż w całość puzzle - tzn. dziwne rzeczy, które ci się
zdarzają, a otrzymasz wiadomość). Niestety Richard nie okazał się dość spostrzegawczy
- nie zauważył wskazówek: "męska szkoła z internatem", "czy rozmawiasz ze
swoją żoną", "sir Oliver Lodge i jego szkoła" (albo przeciwnie okazał się,
ale nie ogłaszał tego publicznie, by nie być uznanym za wariata).
góra strony
|